Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2014

Deklaruj albo giń!

Obił mi się ostatnio o oczy tekst deklaracji wiary dla nauczycieli przygotowany przez pewnego blogera. wszystko ładnie, pięknie i po bożemu, ale pewne wersy napawają niepokojem. Brzmi ona mniej więcej tak: Ja, nauczyciel Rzeczypospolitej Polskiej, przyrzekam rzetelnie pełnić mą powinność nauczyciela i wychowawcy, dążyć do pełni rozwoju i doskonalenia osobowego tak własnego, jak i powierzonych mi uczniów, w duchu patriotycznym i ewangelicznym, mając na względzie Dobro Wspólne oraz Zbawienie własne i swoich podopiecznych. Zatem zobowiązuję się kształcić oraz wychowywać młode pokolenia Polaków w duchu umiłowania prawdy, a nade wszystko umiłowania Boga-Prawdy, albowiem Jezus Pan powiedział o sobie, iż jest Prawdą największą. Stąd też będę uczyć szacunku i umiłowania Kościoła Katolickiego (...). Czynić będę wszystko zgodnie z powszechnymi zasadami dobra i sprawiedliwości (...), których najlepszym strażnikiem jest nieomylna w sprawach Wiary i Obyczajów Stolica Apostolska Świętego Rzymskiego

Prawda? Nie dzisiaj

Czasy współczesne nie uznają prawdy, bowiem prawda może zniszczyć system. Prawda, zwłaszcza bolesna dla narodu, a niewygodna dla władzy, może stać się zarzewiem rewolucji i całkowicie zmienić układ sił. Dopiero w momencie, gdy kłamstwo dojrzeje wespół z kłamcą, gdy kości kłamcy obrócą się w proch - wtedy szwindle wychodzą na jaw. Wtedy władza może powiedzieć: "To nie my, to on". Martwi nie mogą się bronić. Weźmy na początek sprawę Dreyfusa. Oskarżyli go, zrobili pokazowy proces, a kiedy z człowieka nie było czego zbierać, otrzymał zaszczyt rehabilitacji. Dalej. Na prawdę o Katyniu, oficjalną prawdę, świat czekał ponad pół wieku. Zdarzenie miało miejsce w 1940 r., a dopiero po upadku ZSRR przyznano: "Tak, to była zbrodnia obozu stalinowskiego". Dlaczego prawda wyszła na jaw? Bo odpowiedni ludzie byli albo martwi, albo bezpieczni i poza podejrzeniami. Dodatkowo na korzyść systemu działał fakt, że można było powiedzieć: "To nie my, to ZSRR, a my jesteśmy Rosja&q

Czy aby na pewno?

Dzisiaj w pracy naszła mnie myśl, z którą jeszcze kilka tygodni temu polemizowałbym w najlepsze. Czy aby na pewno na nagranych politykach powinno się wieszać psy? Na dobrą sprawę - podsłuchajmy kilku przeciętnych Polaków, niekoniecznie w restauracji, ale w zwykłej knajpie, na dworcu, w dyskotece, pod sklepem czy w poczekalni do lekarza specjalisty. Co mówią o naszym państwie? Skupujemy zboże od rolników z Ukrainy, żeby im pomóc, a nasi oddają swoje ciężko wypracowane plony za grosze. Dajemy Ukraińcom zakwaterowanie, podczas gdy u nas jest mnóstwo bezdomnych. Dajemy Ukraińcom zasiłki (coś koło 1500), kiedy przeciętny Polak musi pracować za 1200. Chyba że ma rentę, to mniej. Wspieramy zagraniczne gospodarki - francuskie Intermarche, niemieckie Kauflandy i Biedronki należące do Portugalczyka. Nasze marki bezkarnie wykupują zagraniczne koncerny, polskie produkty to towary niszowe, właściwie mało który Polak wie, co jest polskie, a co nie. Do niedawna żyłem w przeświadczeniu, że dojąc P

Reklamy kłamią

Takimi słowami przemiła pani aptekarka uczy swoje dziecko życia. Przemiła pani aptekarka sprzedała mi szampon przeciwłupieżowy o nazwie, która pewnie Wam nic nie powie, tuba 100 ml za 25 zł. To mniej niż za butelkę 60 ml bogato reklamowanego Nizoralu, cudownego leku na łupież, a stężenie substancji leczniczej jest identyczne. Pytam jednie sam siebie, dlaczego do tej pory wierzyłem, że poniżej 15 zł zdołam kupić skuteczny szampon przeciwłupieżowy? Cóż, klapki na oczach widocznie, które przemiła pani raczyła mi zdjąć. W nagrodę przepłaciłem u niej za szczoteczki do zębów. Była przeszczęśliwa. Oznajmiam wszem i wobec, że uśmiech można kupić za niecałe 10 zł. Tutaj pojawia się kolejne pytanie - dlaczego widoące na rynku firmy produkujące szampony piszą na butelkach ze swoimi produktami: "Przeciwłupieżowy" albo: "Usuwa do 100% (no przecież, kuźwa, że nie więcej) widocznych oznak łupieżu", skoro to ściema? Przecież klient weryfikuje na własnej skórze, skórze głowy. Te

Dlaczego wojna?

Kiedyś cały naród szedł na wojnę, żeby łupić, gwałcić i umacniać swą władzę. Dzisiaj to nie narody idą na wojnę, lecz wojna idzie na narody. Ilu niepotrzebnych wojen byliśmy świadkami? Właściwie powinno się rzec - czy którakolwiek wojna była potrzebna? I komu? Można tylko zaznaczyć, że jedne konflikty są bardziej uzasadnione niż inne. Co ja bredzę, żaden konflikt nie jest uzasadniony. Wystarczy zbadać jego podłoże. Na początku zawsze jest zło. Zły człowiek, zła władza, zła idea. Zło. Hitler, Stalin, Napoleon, komunizm, faszyzm itd. Ktoś wpada na pomysł, że komuś innemu trzeba wklepać. Po co? - żeby zabrać bogactwa, - żeby zabrać kobiety, - żeby z jeńców zrobić niewolników, - żeby zdobyć ziemię pod uprawę, - żeby uniemożliwić państwu ościennemu rozwój i uzyskanie dominacji, czyli de facto zrobienie z nami tego, co my chcemy zrobić im. Wszystkich powodów do wojny nie chce mi się wymieniać. Ale jak to zrobić? Przecież nie pójdziemy wklepać sąsiadom, mówiąc: "Chcemy waszych

Gdzie jest granica?

Niedawno moje oko zawisło na newsie z Holandii, gdzie stowarzyszenie zrzeszające pedofilów MARTIJN dąży do legalizacji tego procederu. Nie wiem, pewnie gdzieś we mnie kołacze się jakiś ułamek wiary w ludzkość i mam nadzieję, że ci idioci zostaną kopnięci przez Trybunał Praw Człowieka z błogosławieństwem: "W dupach się wam przewróciło!". Ponadto powinno się wszystkich wziąć na przesłuchania i jeśli którykolwiek z nich popełnił przestępstwo pedofilii - kraty. Tfu! Co z tego, że kraty? Mamy świetny przykład Trynkiewicza. Odsiedzi swoje i ruszy na łowy. Zamiast tego: fujara na klocek i dekapitacja dolnego mózgu. Adios cojones ! Gdyby za przestępstwa seksualne: gwałt, pedofilię itp., te poważne z karą pozbawienia wolności od lat 10 obcinano wiadomo co, potencjalny przestępca by się zastanowił, czy warto położyć głowę, tudzież główkę. Nie wiem jak inni, powiadają, że Korwin-Mikke woli, by jego córka padła ofiarą pedofila, niż żeby miała brać udział w edukacji seksualnej, ale pode

Sprawa dla hieny

Kiedyś napotkałem w jakimś miejscu, nie pamiętam gdzie, rozwiązanie pewnej kwestii: - Dlaczego kobiety tak chętnie oglądają telenowele? - Bo lubią widzieć, że ktoś ma gorzej, niż one. To generalizacja, za którą przepraszam, gdyż nie tylko kobiety to oglądają, nie wszystkie i nie dotyczy to jedynie telenoweli. Chodzi mi głównie o sam fakt oglądania cudzej biedy. Moja matka namiętnie ogląda: "Express reporterów", "Sprawę dla reportera", "Raport z Polski" itd. Dlaczego? Co jest ciekawego w ludzkiej tragedii? Osobiście szlag mnie trafia, gdy widzę jak pani Jaworowicz z twarzą pozbawioną emocji włazi z butami pokrzywdzonym ludziom w życie. I przerywa, gdy ktoś mówi, by wygłosić jakiś epicki truizm, dosłownie wyjąć go jakiemuś ekspertowi z ust. Ja nie znoszę na to patrzeć, nienawidzę, gdy ktoś dorabia się na cudzej krzywdzie. Boli mnie, kiedy oglądam cierpiące zwierzęta, ludzi dotkniętych nieszczęściem. Fakt, te programy nagłaśniają sprawy, umożliwiają po

Klucz do szczęścia

Usiądź przed lustrem i popatrz na siebie, oceń swoją aparycję, zajrzyj w oczy, rozważ wady i zalety, pomyśl o tym, jakie cechy charakteru w sobie lubisz, a jakich nie znosisz i chciałbyś się pozbyć. Gotowe? Dobrze. A teraz wejdź na Facebooka, przejrzyj listę znajomych i przy każdym nazwisku wypisz, czego tej osobie zazdrościsz. Wiem, jest trochę pracy, ale wszystko przez to, ze zazdrościmy, i nie jest to zazdrość wynikająca z miłości, ten pstryczek w intuicję mówiący: "Ten pajac narusza mój rewir" albo "Ta krowa wchodzi nie na swoje pastwisko", tylko czysta, soczysta zawiść. Paskudne uczucie, bo wiedzie do bardzo wielu przestępstw, złych uczynków i łez. Zawiść obok pieniędzy jest jednym z najczęstszych motywów popełniania zbrodni. Zawiść rodzi kompleksy, które z kolei, jeśli człowiek nie może sobie z nimi poradzić, wiodą do depresji. Dlaczego? Pewna znajoma strasznie wyklinała ostatnio sagę "Harry'ego Pottera". Dziwi mnie to, że zawiść siedzi w czł

Oczekiwania

Oglądałem wczoraj mecz Brazylii z Holandią, smutny, przykry mecz. Brazylia, legendarna drużyna, kolebka wielu gwiazd futbolu, pięciokrotny tryumfator w turnieju mistrzostw świata przegrywa 3 - 0. Na trybunach gwizdy, buczenie, ryki niezadowolenia. Dlaczego? Dlaczego 23 chłopaków nie dało rady pozamiatać całego turnieju, jak tego oczekiwał cały południowoamerykański naród Własnie dlatego! Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem mundialu powtarzano, że Brazylia będzie niepokonana, że w swoim domu nie pozwoli nikomu podskoczyć, że zdeklasuje rywali, a Neymar będzie brylował. Ot, chichot losu, Neymar kontuzjowany w ćwierćfinale, a z pozostałej części zespołu zeszło powietrze. Najpierw katastrofa z Niemcami 7 - 1, potem 3 - 0 z Holendrami. I gwizdy. To ciekawe, team canarinhos nie zaszalał w tym roku i trybuny drżą w posadach od antydopingu. Idąc tym tropem, nasze stadiony, w szczególności narodowe, powinny mieć zamontowane na stałe wielowatowe kolumny, z których gwizd będzie słychać w całej

Aż krew zalewa

Siedzę dzisiaj na dworcu. Obok przechodzi panienka, która mieszka kilkaset metrów ode mnie, w malowniczej wsi gdzieś niedaleko końca świata. Przechodzi i mówi z pogardą: "Jak w tej Polsce jest drogo". Napisałbym, że brak mi słów, ale byłoby to jawne kłamstwo, gdyż słowa cisną się na usta w liczbie, rzekłbym, przekraczającej możliwości przerobowe tego bloga i potencjalnie naruszające cudzą wrażliwość percepcyjną. Bluzgi, znaczy się, bluzgi. Po pierwsze, to nie w Polsce jest drogo, tylko zarobki są relatywnie niskie. Średnia krajowa na ten moment wynosi ponad 3700, ale zarabiać w tym kraju średnią krajową, to jak złapać Boga za nogi. Albo i wyżej. Prawdziwym wyznacznikiem "dobrobytu" jest minimalna krajowa, czyli 1600 zł. Brutto. Po potrąceniach wychodzi nieco poniżej 1200. A i to jest nobilitacja. Masa ludzi rypie na stażu za psie pieniądze w nadziei, że na stażu się nie skończy. A gdzie tam, dupa! Teraz pracodawcy nie biorą już stażystów tak ochoczo, jak kiedyś. D

Sumienie

Czyli gryzący głos, który nam podpowiada, że coś jest nie tak, czegoś nie powinniśmy robić. Dostaliśmy go od Boga w pakiecie z nieśmiertelną duszą, bo Stwórca wiedział, że jesteśmy za głupi lub zbyt spolegliwi, by rozumieć w pełni pewne kwestie. Dał nam sumienie, by w odpowiednim momencie powiedziało: "Nie rób tego, myśl o konsekwencjach". Niektórzy tego sumienia nie posiadają. Ma je natomiast prof. Chazan, który nie zgodził się na przeprowadzenie aborcji, MIMO ŻE BYŁY MEDYCZNE WSKAZANIA. "Medyczne wskazania" oznaczają w tym przypadku wyrok, a nieszczęsny doktor ma się stać katem. Nie wolno mu mieć sumienia, bo musi zabić nienarodzone dziecko, a jak sam nie chce, to musi powiedzieć, kto mógłby. To trochę nie fair - wziąć człowieka, postawić go pod ścianą i powiedzieć mu: "Zabij! Zabij, albo poniesiesz srogie konsekwencje". Prof. Chazan nie zabił, odwołano go ze stanowiska, a teraz jeszcze ma być przeciwko niemu postępowanie. http://wiadomosci.gazeta.pl

Za darmo, to można

Ktoś dokończy powiedzenie z tytułu, mówiąc: "...w ryj dostać". Otóż nie, w tych czasach nawet za to trzeba ponosić koszty. Niby za darmo dostał, niby za darmo oddał, ale za przekroczenie obrony koniecznej poszedł siedzieć. Polska rzeczywistość zna takie przypadki. Problem miałby marszałek Piłsudski, który na pytanie o program polityczny swojej partii, odpowiedział: "Najprostszy z możliwych, mości hrabio, bić kurwy i złodziei". Otóż dziś nie można uderzyć złodzieja, nawet jeśli włamie się nam do domu. Ale nie o tym miała być rzecz. Dzisiaj rozmawiałem z koleżanką, która nienawidzi polityki , i zeszło nam na "darmowy" podręcznik. A wiecie ile kosztował darmowy podręcznik? "Wprost" podaje, że MEN nie chce powiedzieć, ile. http://www.wprost.pl/ar/443270/Ile-kosztuje-darmowy-podrecznik-MEN-nie-chce-powiedziec/ W innym miejscu piszą, że 5 mln. Za jego stworzenie: http://nczas.com/wiadomosci/polska/darmowy-podrecznik-bedzie-nas-kosztowal-5-mln-zl/

Niesprawiedliwość telekomunikacyjna

Od dawna zastanawiam się nad tym, dlaczego jako posiadacz telefonu komórkowego w taryfie Mix jestem traktowany jak śmie... niewspółmiernie z posiadaczem umowy abonamentowej. Zachodziłem w głowę całymi dniami, czemu płacąc tyle samo każdego miesiąca, co posiadacz abonamentu, mam rażąco niższe profity. Ktoś z abonamentem dostaje każdego miesiąca pakiet darmowych minut, SMS-ów do wszystkich sieci i Internet za frajer albo za grosze, a ja muszę za wszystko bulić. Por que ? Otóż dlatego, że (mój operator chyba czyta mi w myślach) klient w Mixie w każdej chwili może zerwać umowę. Właśnie przez to można mieć go w dupie, ot, jak w piosence: "Jesteś, to jesteś, a jak Cię nie ma, to też niewielki kram". Jako taki klient mam nałożoną smycz, ale dosyć luźno, więc mogę się z niej urwać. Tak się szczęśliwie składa, że pisałem pracę magisterską na temat zarządzania relacjami z klientem, i takie traktowanie klienta jest poważnym błędem. Kara umowna sprawia, że klient w Mixie, jest tzw. &q

Gra o tron

Zbieram się od jakiegoś czasu, by napisać o walce między Mariolą Bojarską-Ferenc a Ewą Chodakowską. Dwie zacne panie kłócą się mianowicie o to, która z nich jest lepsza. Pierwsza twierdzi, że druga zna się na fitnessie, jak kura na herbacie, druga o pierwszej mówi, że jest upadła królową, a jej metody szkoleniowe to old school. Cóż, mam wyrobione zdanie w tej sprawie. Bojarska się zna. Chodakowska umie się sprzedać. Pierwsza pani, co mnie dziwi, zamiast usiłować obalić tę drugą, zdyskredytować ją twierdzeniami o niekompetencji, powinna się skupić na sobie. Wygląda mi to na zwyczajny ból dupy, "bo tamta jest sławniejsza". Pewnie że jest. Nikt już nie kupuje taśm VHS z ćwiczeniami, teraz ludziska wchodzą na YouTube, a tam panuje Chodakowska. Zazdrościć jej? W żadnym wypadku. Nie tak dawno koleżanka wspomniała mi o cudownych ćwiczeniach callanetics. Dwa - trzy tygodnie i widać efekty. Wpisuję "callanetics" w YouTubie, a tam... pani Bojarska (jeszcze nie Ferenc).

Całuj i zbaw się!

Przypomniały mi się słowa Homera Simpsona: "Ja się Panu Bogu będę na łożu śmierci podlizywał". Jakiś czas temu pierwsza strona "Faktu" krzyczała, jakoby to ś. p. papież Jan Paweł II zbawił generała Jaruzelskiego. Po bliższym wglądzie w nagłówek okazuje się, że ś. p. generał ucałował relikwie papieża, czym - nie bójmy się tego słowa - kupił sobie wjazd do Nieba i uzyskał zbawienie. Nazwałbym to "dziką kartą". Czy to papież zbawił Generała Mniejsze Zło? Niestety tak, pośrednio. Gdyby nie został świętym, gdyby na to swym boskim żywotem nie zasłużył, nikt nie mógłby generałowi podetknąć pod nos jego relikwii. Muszę jednak zmartwić żyjących nadal komunistów - ktoś, kto zaprzedał duszę diabłu, nie może być zbawiony. Aby osiągnąć zbawienie należy całe życie lub chociaż jakiś jego fragment przeżyć godnie i pobożnie. Ciekaw jestem, w jakich latach osoba, która za PRL-u zaciekle z Kościołem walczyła pod sztandarem: "Boga nie ma", żyła pobożnie i godnie.

Codzienny przegląd prasy polskiej

Mama słucha Radia Maryja, pośrednio - ja też. Nie osądzam, niech słucha tego, czego chce. Dzięki temu przy okazji mam niekiedy niezły ubaw. Np. niemal codziennie rano słyszę: "Artykuły, problemy, tematy z codziennej prasy polskiej". Po każdej zaś wzmiance: "...czytam w 'Naszym dzienniku' ". To w końcu przegląd polskiej prasy, czy przegląd "Naszego dziennika"? W sumie to postępują właściwie - po co moherowym lemingom otwierać oczy? Jeszcze, nie daj Boże, się dowiedzą, że jest inne radio niż Radio Maryja, inne gazety niż "Nasz dziennik", inne stacje telewizyjne niż "TV Trwam" i inne uczelnie niż WSKSiM. Hah, ostatnio sąsiadka mojej kobiety stwierdziła, że mam zacięcie dziennikarskie i że powinienem iść na studia do WSKSiM właśnie. Nie ma sprawy, nie wezmę ślubu, nie będę zbierał na samochód, mieszkanie czy wczasy za granicą, tylko pójdę na studia do Torunia, do prywatnej szkoły Ojca Dyrektora, gdzie banda wynajętych uczonych b

A na co to komu?

Spytała leciwa pani w odpowiedzi na pytanie: "Czy jest pani za legalizacją marihuany?". Potem dopytywała również, co to jest ten marihunaen i takie tam. Stali bywalcy internetów na pewno znają tę panią. To samo pytanie mógłbym postawić odnośnie do dymisji rządu. Na co to komu? Czy ktokolwiek z Was zdaje sobie sprawę, co to właściwie oznacza? Co się stanie, jeżeli rząd zostanie podany do dymisji? Co da wotum nieufności lub nieudzielenie wotum zaufania? Nic. Totalne zero jak z reklamy Alior Banku. Nul. Nicht. Nada. Nicziewo. Oto scenariusz: - powołana zostaje komisja śledcza do zbadania afery podsłuchowej. Komisja wzywa kilka, kilkanaście bądź kilkadziesiąt osób celem przesłuchania i ustalenia faktów. Część wezwanych stawia się przed komisją, część do końca świata i jeden dzień dłużej przedstawia zwolnienia lekarskie, płaci grzywny, leci w kosmos, generalnie - miga się. Kilkunastu panów komisarzy i pań komisarek bada, co miało miejsce, dochodzi do pewnych wniosków, publik

Dyskretna, acz dobra śmierć

Ktoś, czytając te słowa, powie: "Żadna śmierć nie jest dobra, o czym ten idiota bredzi". Na przekór ciekawskim odbiegnę nieco od głównego wątku, by skierować kroki słowa pisanego w stronę eugeniki. Doktryna powstała wcześniej, niż ktokolwiek z nas miał przyjemność się zrodzić - 1883 r. Generalnie chodzi o selekcjonowanie członków społeczeństwa pod względem cech pożądanych, jak siła, intelekt, uroda, oraz niepożądanych , choroby dziedziczne, upośledzenie itd. Tych pierwszych trzeba rozmnażać na potęgę, drugich eliminować, lub przynajmniej nie dać im możliwości reprodukcji. Diabli jednak nadali prawa człowieka i wszystkie związane z nimi konsekwencje. Utrudnianie życia inwalidom stało się nielegalne. Wpadnięto więc na pewien pomysł: kto chce, tego łaskawie zabijemy. Tak dochodzimy do czasów współczesnych i eutanazji. Eutanazja to słowo wywodzące się z języka greckiego i oznacza "dobrą śmierć". Jak widać pewien rodzaj śmierci jest dobry, zdaniem niektórych. Owszem,

Iluzja

Czy ktokolwiek z Was (podejrzewam, że większość) widział występ iluzjonisty? Wiecie co jest podstawą iluzji? Odwrócenie uwagi. Wiem, że panuje teraz kultura obrazkowa, i czytanie czegokolwiek jest często ponad siły statystycznego internauty, dlatego też polecam trzy filmy: http://www.filmweb.pl/Iluzjonista http://www.filmweb.pl/film/Iluzja-2013-623761 http://www.filmweb.pl/Prestiz Bardzo dobre filmy, polecam, ale czas wrócić do tematu. W iluzji chodzi o odwrócenie uwagi. Jeżeli trik wykonujesz prawą ręką, musisz sprawić, by widownia nie mogła oderwać wzroku od lewej ręki. Sceptyk jednakże wyczuje podpuchę i nie da się nabrać. Afera taśmowa, o której już pisałem, pokazuje, że propaganda upokorzonego PO (i nie dajcie sobie wmówić, że jest inaczej) stosuje podstawową zasadę iluzji, czyli odwrócenie uwagi właśnie. Nic w tym dziwnego. Jeśli po raz kolejny chcą nabrać naród, muszą odwrócić jego uwagę. Stąd każdy polityk PO zapytany o konsekwencje afery taśmowej odpowie: "Naszym pr

Do d**y z taką wdzęcznością

O budownictwie sakralnym już pisałem. Pogański zwyczaj rozpowszechniony w katolicyzmie, bo księża sami sobie na to pozwolili. Fajnie tak, zebrać kilka tysięcy duchownych, i gremialnie stwierdzić, że poganie są źli, bo to innowiercy, ale ich świątynie są zapierdziste i my też takie chcemy. A nuż ze zbiórki parafialnej uda się coś uszczknąć, zachcachmęcić, żeby było na alko, dziwki i nową furę. Błagam, niech nikt nie mówi, że księża żyją w celibacie. Dobrym nawiązaniem do czystości kleru jest Nocna Straż z "Pieśni Lodu i Ognia" (dla fanów kultury obrazkowej, którzy wierzą, że G. R. R. Martin wykradł sekrety serialu i spoileruje w swoich książkach: Nocna Straż  z "Gry o tron"). Ubierają się na czarno, ślubują życie w czystości, a potajemnie  - i to nawet nie do końca - wymykają się do Mole's Town na dziwki. Nie wszyscy, niektórzy są wierni zasadom i trwają w ślubach. Zupełnie jak księża. Ale nie w tym rzecz. Miało być o wdzięczności. Otóż Ojciec Dyrektor buduje

Droga do Nidaros

Tytuł pierwszego tomu z cyklu "Oko Jelenia" pasuje mi tutaj jak ulał. Podsłuchałem moim radarem wiejskiej produkcji (czytaj: uszami) rozmowę dwóch nastolatków w wieku pomaturalnym. Młode, świeże chłopaki, zaraz po szkole wchodzący w dorosłe życie. Dialog brzmiał mniej więcej tak: - Na wakacje wypierdalam do wujka do Trondheim, to zarobię. Nie to, co tutaj. - A gdzie to jest? - A nie wiem, Szwecja jakaś? Ręce mi opadły jak Mariuszowi Max Kolonko. Parafrazując "Pszczółkę Maję" Zbyszka Wodeckiego: "Gdzieś jadę, lecz nie wiadomo gdzie". Co by było, gdyby się nagle okazało, że Trondheim leży na północnych rubieżach Ugandy, a zajęciem tego nastolatka będzie oranie pola w charakterze bydła pociągowego? Myślę, że zdziwiłby się. Do czego jednak piję? Żyjemy w kraju, gdzie krok w krok napotykamy kombinatorstwo, więc siłą rzeczy każdy statystyczny Polak powinien być na to wyczulony. Kupuję mikser, blender, rower, komputer, samochód czy, kudźwa, opiekacz do ud

Czy to kogokolwiek dziwi?

Polska żyje najnowszą aferą, jedną z wielu, które były, są i będą, bo nasz kraj jest nimi usiany jak październikowy las opieńkami. Co i rusz jakaś z nich wychodzi na jaw. Dlaczego ta wyszła? Cofnijmy się kilkadziesiąt lat. Mamy  komunizm, umiera Bolesław Bierut, generalissimus Stalin nie żyje od 3 lat, naród jest niezadowolony. Władza Ludowa na stanowisko pierwszego sekretarza wybiera Stanisława Gomułkę, komucha z krwi i kości, którego naród uwielbia. Mamy potem 1970 r., naród znowu jest niezadowolony, strzelanina, górnicy, strajki, podwyżki itd. Co robi władza? Zrzuca Gomułkę ze stanowiska, obarcza go winą za to wszystko i na stanowisku ląduje cudotwórca Gierek. Potem znowu naród jest niezadowolony, Gierek leci ze stanowiska, wybierają następnego męża opatrznościowego i tak w kółko aż do tej pory. Obecna sytuacja nie różni się aż tak bardzo od tamtych. Naród jest niezadowolony, nienawidzi Tuska, PO i całej tej hołoty i ups! ktoś do redakcji wysyła kompromitujące taśmy. Co teraz si

Jeszcze Polska nie umarła

Póki my żyjemy. Co nam obca moc wydarła Szablą odbierzemy." Dlaczego? Dlaczego piszę te słowa, które wszyscy znają? Otóż dlatego właśnie, że niekoniecznie wszyscy je znają. Dzisiaj, choć nienawidzę pisać na kacu, będę pisał o patriotyzmie. Czym jest patriotyzm? Wikipedia mówi: "Postawa szacunku, umiłowania i oddania własnej ojczyźnie oraz chęć ponoszenia za nią ofiar; pełna gotowość do jej obrony, w każdej chwili". http://pl.wikipedia.org/wiki/Patriotyzm Szacunek i oddanie... Wczoraj było ognisko. Magisterka, ostatni egzamin, ostatnie spotkanie, takie tam. Po kilku nie aż tak głębszych padła propozycja, żebyśmy zaśpiewali coś, co wszyscy znają. Zaintonowałem "Mazurka Dąbrowskiego". Nikt nie podjął, a koleżanka powiedziała, że niekoniecznie wszyscy to znają. Jakim, kuźwa, cudem, ja się pytam? Jak można w urzędzie pisać obywatelstwo: "POLSKIE" i nie znać hymnu? Jak można mieć w dowodzie obywatelstwo POLSKIE i nie znać hymnu? To jest obowiązek,

Tydzień Wiadomości

Dziś drukowałem notatki na egzamin, gdy do punktu drukarskiego wkroczył jeden z pracowników, dzierżąc nowego "Newsweeka". Z kolorowej okładki patrzył na mnie konspiracyjnym spojrzeniem Janusz Korwin-Mikke. Przykładał przy tym palec wskazujący do ust, czym nakazywał mi milczenie. Myślę sobie: "Korwin na okładce Newsweeka? Ciekawe jakim błotem go obrzucili". Aż kupiłem. Tak, wiem, czarny PR, wpadłem w pułapkę, ale powiedzmy, że zainwestowałem specjalnie na potrzeby tego posta. Nie mogę powiedzieć, żeby autor specjalnie zszargał moją opinię o panu Korwinie, która już na chwilę obecną jest co najmniej... mieszana. Zdarza się panu Januszowi powiedzieć coś mądrego, ale i potrafi też palnąć gafę, errare humanum est i tak dalej. Kupiłem tego propagandowego szmatławca, żeby zobaczyć, jakim go gównem obrzucono JKM. Po pierwsze - męski szowinista, bo twierdzi, że kobiety nie powinny mieć prawa głosu. Istotnie, szowinista z niego, jak się patrzy. Szczególnie widać to tutaj

Gdyby ktoś w razie

...twierdził, że komunizm w Polsce się skończył, niech przeczyta tego posta i otworzy oczy. Jakim prawem, jakim cudem, jaką nieboską fanaberią komunizm mógłby skończyć się w kraju, gdzie komuchy zasiadają u władzy? Jak? Krew mnie zalewa, gdy ktoś mówi, że w 1989 odzyskaliśmy wolność, że od 25 lat jesteśmy suwerennym, wolnym od komunizmu państwem, że wszystko się zmieniło. Rzadka kupa nie zmiana! Doskonale obrazują to trzy rzeczy. 1. Leszek Miller po ogłoszeniu wyników wyborów do Europarlamentu swoje przemówienie rozpoczął od słów gloryfikujących ś. p. Wojciecha Jaruzelskiego, jakim to on nie było dobrym człowiekiem, jakim architektem wolności, i że bez niego nie moglibyśmy brać udziału w wolnych wyborach. Gówno prawda! Jaruzelski nie miał nic do powiedzenia. Dostał prykaz, że z Solidarnością trzeba się ułożyć, żeby zostać u władzy, i tak się stało. Gdzie tu kuźwa architektura? Bł. ks. Jerzy Popiełuszko coś zrobił dla wolności, ale gen. Jaruzelski? Nie słyszałem. Wprowadził bohate

(Nie)daj Boziu zdrówcia!

Zmodyfikowałem nieco zdanie, którym za dzieciaka kończyłem modlitwę. Nawiązuję tutaj do koncernów farmaceutycznych, które, produkując przeróżne remedia i medykamenty, usiłują nas leczyć. Widziałem niedawno broszurkę na temat trądziku. Jak go leczyć? Iść do dermatologa, wziąć receptę i kupić leki! Leki, leki, leki. To magiczne słowo przewijało się w krótkim tekście jak "amen" w pacierzu. Dlaczego leki? Sam miałem trądzik (i nadal zdarza mi się nań cierpieć, lecz już nie tak, jak kiedyś), chodziłem do dermatologa, brałem leki i co? I kupa. Pół roku terapii psu w dupę. Żadnej poprawy, a po maści, która miała wybielić blizny, stały się czerwone jak świeża malinka. Nieoczekiwany zwrot akcji nastąpił podczas mojej podróży do Zamościa pekaesem, gdzie miałem przyjemność usiąść obok specjalistki od... medycyny estetycznej. Pierwsze moje pytanie: "Co z trądzikiem?". Poleciła mi tutaj zabieg, który powtarza się czterokrotnie, kosztuje ok. 400 zł za jeden raz i usuwa pro

Hiena cmentarna

Tak przyjęło się określać człowieka, choć człowiekiem nie powinniśmy tego zwać, który obrabia groby w celach zarobkowych. Tak czy tak, dorabia się na cudzej śmierci. Pod tę kategorię pragnąłbym podciągnąć p. Martę Kaczyńską. Ot, przeglądam dziś Internet i widzę gołą babkę. Odruchowo klikam, a tu Marta Kaczyńska się rozwodzi. W bikini, na plaży, szczęśliwa, jakby poślubiła księcia nafty z trzydziestocentymetrowym... łańcuchem na szyi ze złota. Czy pięć lat temu ktokolwiek z Was słyszał o Marcie Kaczyńskiej? Może ktoś zainteresowany i wtajemniczony wiedział, że tak nazywa się córka urzędującego prezydenta. A dzisiaj? Pytanie powinno brzmieć: kto nie słyszał? Prasa plotkarska plotkuje na jej temat i do oczu uczciwych, niezainteresowanych ludzi jak ja trafiają, kuźwa, palące newsy, że Marta Kaczyńska bierze rozwód. K@#$!a mać. Kogo to obchodzi? A może po prostu popularność jej spadła? Niebawem pokaże cycki albo wycieknie jej sextaśma, każdy celebryta tak robi. Użyłem wyrażenia "

Ja tego nie chcę!

Dzisiaj szedłem rano na uczelni i mijałem chłopaków w szkolnym, licealnym najpewniej wieku i pewien szczegół zwrócił moją uwagę. Pierwszych trzech miało na sobie rurki. Przypadek? Być może. Niewykluczone, że popadam w paranoję i mam na ich punkcie obsesję. Szczegół ów zauważyłem jeszcze wcześniej na przystanku, czekając na autobus, gdzie mój kolega też miał takie spodnie i naszła mnie myśl - ma tak grube nogi czy to nogawki są za ciasne? Patrzę na moje portki - wszystko w porządku, luz jest, nawet mogę przytyć. Co się dzieje? Wracając do drogi na uczelnię, każdy kolejny mijany chłopak miał na sobie rurki. Wtedy uderzyła mnie myśl - może w sklepach już nie ma normalnych spodni? Moje mają już swoje lata, bo nauczono mnie dbać o ciuchy, i właściwie to są sprzed epoki, czytaj: z czasów, gdy pedalstwo nie było modne. Potem przerażenie wkradło się do mojego skacowanego umysłu. A co, jeśli zapragnę kupić sobie spodnie, a tam będą same rurki? Kuźwa, jak słowo daję, pierwej z gołą dupą

Najbardziej kreatywni ludzie świata

Nie, nie mam tu na myśli artystów, malarzy, piosenkarzy ani pisarzy. Tutaj może chodzić tylko o polską sferę polityczno-urzędniczą i wymyślne sposoby na opierdalanie obywateli z pieniędzy. Dawno miałem o tym napisać, ale jakoś się nie złożyło, dzisiaj zaś widzę to: http://demotywatory.pl/4336472/Darmowy-podrecznik-ktory-kosztowal-5-mln-zlotych i szczęka zaczyna mi szczękać jak manipulator telegrafu. Dla tych, którzy nie wiedzą, co to telegraf (postępowe społeczeństwo, kudźwa) - zjawisko mogę porównać do klawiszy nokii 3310 podczas pisania SMS-a. Targały mną mieszane uczucia gniewu, wstydu i zażenowania. Przypomina mi się skecz Kabarateu Moralnego Niepokoju, bodaj któreś obrady (nie)rządu. Siada premier (Robert Górski) i mówi, że jest źle i że trzeba coś z tym zrobić, bo ludzie krzyczą, że politycy nic nie robią. Pada pomysł: "Zróbmy reformę". Tu pytanie - co reformować? i jakże prosta odpowiedź: "Nic. Po co reformować, skoro dobrze jest? Tylko ludziom powiemy, że rob

Nawet nie wiem, jak to nazwać

Wczoraj nie miałem czasu, więc skomentuję dzisiaj. Chciało mi się na przemian wrzeszczeć, płakać i rzygać, kiedy czytałem ten wpis: http://www.fronda.pl/a/polska-zaszczula-cycem-europe,37288.html I ktoś taki w urzędowych formularzach w rubryce "Obywatelstwo" ma czelność wpisywać "polskie". Tfu! Pani Marto, widziałem na YouTubie filmik z Pani udziałem pod tym adresem: https://www.youtube.com/watch?v=lQF6zxB71OM Chciałem obejrzeć do końca, ale nie jestem w stanie słuchać pieprzenia dłużej niż kilka minut. Wracając do Pani, Pani Marto, czy Pani ma jakiekolwiek podstawy, by uważać Polski za dziwki? Czy Pani zdaje sobie sprawę, że swoim wpisem przyczynia się do powstawania stereotypu Polaka - zawistnego, zakompleksionego zgreda zakochanego w Schadenfreude? Dlaczego niby Polki mają mieć opinię dziwek? Proszę popatrzeć na branżę porno - ile jest Polek w pornobiznesie? A ile dajmy na to... Amerykanek? Albo Czeszek, żeby daleko nie szukać? Pogląd, że Polki są dziwkam

Bo dzisiaj muzykę się ogląda v. 2

Oglądałem wczoraj konkurs... hmmm... zasadniczo zastanawiam się, czy jest sens nazywania tego konkursem... "Zbiór występów" byłby bardziej adekwatny. Oglądałem zatem zbiór występów w Eurowizji. Myślę sobie, jak każdy naiwny patriota, "a nuż Polska zajmie dobre miejsce". Jak każdy naiwny patriota - przejechałem się. Choć piosenka Donatana i Cleo reprezentowała dość wysoki, patriotyczny (nie ksenofobiczny czy homofobiczny) poziom, to szału nie zrobiła. Choć ma ponad 41 milionów wyświetleń na YouTubie, to okazuje się, że w Europie tak naprawdę nikomu się specjalnie nie podoba. Ale czy na pewno? Okazuje się, że nie i - o zgrozo! - nasza piosenka się podoba! W starym systemie głosowania, gdzie najwięcej do powiedzenia mieli mieszkańcy danego kraju, zdobylibyśmy prawie 200 głosów. Można o tym poczytać tutaj: http://www.tvp.info/15154397/eurowizja-2014-polacy-mogli-byc-wyzej-gdyby-nie-jurorzy Niestety, jak powszechnie wiadomo, demokracja to przeżytek i nie można pozwol

Wam pasem w dupę brać, a nie rap uprawiać.

Parafraza słynnych słów marszałka Piłsudkiego bardzo mi pasuje do tej sprawy: http://dziendobry.tvn.pl/wideo,2064,n/9-letni-raper-rymuje-kodeina-dziwki-hajs,115846.html o której chciałem napisać dwa miesiące temu, gdy oglądałem reportaż podczas oddawania krwi, ale jakoś mi nie wyszło Podejrzewam, że znajdzie się osoba, której nie zechce się otworzyć linku, więc streszczę. Dziewięciolatek "rapuje", a w tekstach nawija o dziwkach, hajsie itd., no bo co to za raper, który nie nawija o dziwkach, nie? Dzieciakowi pewnie ktoś zrobił wodę z mózgu słowami: "Ty, weź to zarapuj, będziesz sławny". W tej materii stawiam na jego kolegę, który robi mu bity i pomaga przy tekstach. Dzieciak powinien być wdzięczny za pomoc, ciekaw jestem czy kolega pomaga mu tez przy myciu włosów, ubieraniu się i sznurowaniu butów? Jedyne, co robi samodzielnie, to kupę. I to nie wiadomo. Już widzę jego matkę, jak stoi przy nim i z emfazą powtarza inspirujące słowa: "Przyj, synek, przyj, świe

Jak sp@#$@#lić sobie życie w 170 minut?

Takie pytanie zadał tegoroczny maturzysta po egzaminie z matematyki w serwisie Demotywatory.pl. Sami chyba rozumiecie skalę tej tragedii. W odpowiedzi na swoje pytanie wkleił zadania z matematyki, które jego zdaniem okazały się trudne, ale to nie one powinny służyć za respons. Moim zdaniem powinien napisać, co robił przez ostatnie 12 lat w szkole. Ile razy cieszył się z tego, że nauczyciel matematyki nie dojedzie do szkoły? Ile razy gratulował sobie udanego ściągania na kartkówce? Ile razy nie odrobił pracy domowej? Uczniom się wydaje, że szkoła służy do dręczenia uczniów. Osobiście znam tylko jedną taką placówkę, która w dodatku nie istnieje, a mieści się w Pechowicach, fikcyjnej miejscowości z powieści, którą napisałem w liceum. No dobra, maturzysto, możesz wysunąć przeciwko mojej teorii argument, że miałeś fatalnych nauczycieli od matmy, którzy skutecznie udupili cię na samym starcie, potem łaskawie z dwójami przepychali do następnych klas, aż doszedłeś do matury, a tu dupa. Zgo

Starość nie świętość

Młodość nie uległość, chciałoby się dodać, by dopełnić parafrazy. O czym chciałbym dzisiaj potrajktować? O świętych krowach 60+. Oczywiście zacznijmy od tego, że nie podpinam pod tę kategorię wszystkich pań (panowie z reguły nie są tacy marudni) urodzonych przed 8 maja 1954 r. Niektóre staruszki mają jeszcze trochę ikry, zrozumienia, empatii i zdrowego rozsądku. Przedmiotem moim rozważań są panie, które przywykły uważać, iż z racji wieku wszystko im się należy. To kobiety, które każdy z nas spotyka na drodze swego życia co najmniej kilka razy. Szczególnie dają się we znaki w kolejkach, w sklepach, w kościele i pojazdach komunikacji miejskiej. Drogie panie, żadna metryczka nie zwalnia Was z obowiązku życia we wspólnocie z poszanowaniem zasad kultury osobistej i współżycia społecznego. Możecie machać mi przed nosem dyplomem doktora, legitymacją kombatancką, rencisty, emeryta, pierwszą grupą inwalidzką, paszportem Polsatu, Polityki, Polinezji czy wyciągami z przelewów na konto fundacj