Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2014

Dyskretna, acz dobra śmierć

Ktoś, czytając te słowa, powie: "Żadna śmierć nie jest dobra, o czym ten idiota bredzi". Na przekór ciekawskim odbiegnę nieco od głównego wątku, by skierować kroki słowa pisanego w stronę eugeniki. Doktryna powstała wcześniej, niż ktokolwiek z nas miał przyjemność się zrodzić - 1883 r. Generalnie chodzi o selekcjonowanie członków społeczeństwa pod względem cech pożądanych, jak siła, intelekt, uroda, oraz niepożądanych , choroby dziedziczne, upośledzenie itd. Tych pierwszych trzeba rozmnażać na potęgę, drugich eliminować, lub przynajmniej nie dać im możliwości reprodukcji. Diabli jednak nadali prawa człowieka i wszystkie związane z nimi konsekwencje. Utrudnianie życia inwalidom stało się nielegalne. Wpadnięto więc na pewien pomysł: kto chce, tego łaskawie zabijemy. Tak dochodzimy do czasów współczesnych i eutanazji. Eutanazja to słowo wywodzące się z języka greckiego i oznacza "dobrą śmierć". Jak widać pewien rodzaj śmierci jest dobry, zdaniem niektórych. Owszem,

Iluzja

Czy ktokolwiek z Was (podejrzewam, że większość) widział występ iluzjonisty? Wiecie co jest podstawą iluzji? Odwrócenie uwagi. Wiem, że panuje teraz kultura obrazkowa, i czytanie czegokolwiek jest często ponad siły statystycznego internauty, dlatego też polecam trzy filmy: http://www.filmweb.pl/Iluzjonista http://www.filmweb.pl/film/Iluzja-2013-623761 http://www.filmweb.pl/Prestiz Bardzo dobre filmy, polecam, ale czas wrócić do tematu. W iluzji chodzi o odwrócenie uwagi. Jeżeli trik wykonujesz prawą ręką, musisz sprawić, by widownia nie mogła oderwać wzroku od lewej ręki. Sceptyk jednakże wyczuje podpuchę i nie da się nabrać. Afera taśmowa, o której już pisałem, pokazuje, że propaganda upokorzonego PO (i nie dajcie sobie wmówić, że jest inaczej) stosuje podstawową zasadę iluzji, czyli odwrócenie uwagi właśnie. Nic w tym dziwnego. Jeśli po raz kolejny chcą nabrać naród, muszą odwrócić jego uwagę. Stąd każdy polityk PO zapytany o konsekwencje afery taśmowej odpowie: "Naszym pr

Do d**y z taką wdzęcznością

O budownictwie sakralnym już pisałem. Pogański zwyczaj rozpowszechniony w katolicyzmie, bo księża sami sobie na to pozwolili. Fajnie tak, zebrać kilka tysięcy duchownych, i gremialnie stwierdzić, że poganie są źli, bo to innowiercy, ale ich świątynie są zapierdziste i my też takie chcemy. A nuż ze zbiórki parafialnej uda się coś uszczknąć, zachcachmęcić, żeby było na alko, dziwki i nową furę. Błagam, niech nikt nie mówi, że księża żyją w celibacie. Dobrym nawiązaniem do czystości kleru jest Nocna Straż z "Pieśni Lodu i Ognia" (dla fanów kultury obrazkowej, którzy wierzą, że G. R. R. Martin wykradł sekrety serialu i spoileruje w swoich książkach: Nocna Straż  z "Gry o tron"). Ubierają się na czarno, ślubują życie w czystości, a potajemnie  - i to nawet nie do końca - wymykają się do Mole's Town na dziwki. Nie wszyscy, niektórzy są wierni zasadom i trwają w ślubach. Zupełnie jak księża. Ale nie w tym rzecz. Miało być o wdzięczności. Otóż Ojciec Dyrektor buduje

Droga do Nidaros

Tytuł pierwszego tomu z cyklu "Oko Jelenia" pasuje mi tutaj jak ulał. Podsłuchałem moim radarem wiejskiej produkcji (czytaj: uszami) rozmowę dwóch nastolatków w wieku pomaturalnym. Młode, świeże chłopaki, zaraz po szkole wchodzący w dorosłe życie. Dialog brzmiał mniej więcej tak: - Na wakacje wypierdalam do wujka do Trondheim, to zarobię. Nie to, co tutaj. - A gdzie to jest? - A nie wiem, Szwecja jakaś? Ręce mi opadły jak Mariuszowi Max Kolonko. Parafrazując "Pszczółkę Maję" Zbyszka Wodeckiego: "Gdzieś jadę, lecz nie wiadomo gdzie". Co by było, gdyby się nagle okazało, że Trondheim leży na północnych rubieżach Ugandy, a zajęciem tego nastolatka będzie oranie pola w charakterze bydła pociągowego? Myślę, że zdziwiłby się. Do czego jednak piję? Żyjemy w kraju, gdzie krok w krok napotykamy kombinatorstwo, więc siłą rzeczy każdy statystyczny Polak powinien być na to wyczulony. Kupuję mikser, blender, rower, komputer, samochód czy, kudźwa, opiekacz do ud

Czy to kogokolwiek dziwi?

Polska żyje najnowszą aferą, jedną z wielu, które były, są i będą, bo nasz kraj jest nimi usiany jak październikowy las opieńkami. Co i rusz jakaś z nich wychodzi na jaw. Dlaczego ta wyszła? Cofnijmy się kilkadziesiąt lat. Mamy  komunizm, umiera Bolesław Bierut, generalissimus Stalin nie żyje od 3 lat, naród jest niezadowolony. Władza Ludowa na stanowisko pierwszego sekretarza wybiera Stanisława Gomułkę, komucha z krwi i kości, którego naród uwielbia. Mamy potem 1970 r., naród znowu jest niezadowolony, strzelanina, górnicy, strajki, podwyżki itd. Co robi władza? Zrzuca Gomułkę ze stanowiska, obarcza go winą za to wszystko i na stanowisku ląduje cudotwórca Gierek. Potem znowu naród jest niezadowolony, Gierek leci ze stanowiska, wybierają następnego męża opatrznościowego i tak w kółko aż do tej pory. Obecna sytuacja nie różni się aż tak bardzo od tamtych. Naród jest niezadowolony, nienawidzi Tuska, PO i całej tej hołoty i ups! ktoś do redakcji wysyła kompromitujące taśmy. Co teraz si

Jeszcze Polska nie umarła

Póki my żyjemy. Co nam obca moc wydarła Szablą odbierzemy." Dlaczego? Dlaczego piszę te słowa, które wszyscy znają? Otóż dlatego właśnie, że niekoniecznie wszyscy je znają. Dzisiaj, choć nienawidzę pisać na kacu, będę pisał o patriotyzmie. Czym jest patriotyzm? Wikipedia mówi: "Postawa szacunku, umiłowania i oddania własnej ojczyźnie oraz chęć ponoszenia za nią ofiar; pełna gotowość do jej obrony, w każdej chwili". http://pl.wikipedia.org/wiki/Patriotyzm Szacunek i oddanie... Wczoraj było ognisko. Magisterka, ostatni egzamin, ostatnie spotkanie, takie tam. Po kilku nie aż tak głębszych padła propozycja, żebyśmy zaśpiewali coś, co wszyscy znają. Zaintonowałem "Mazurka Dąbrowskiego". Nikt nie podjął, a koleżanka powiedziała, że niekoniecznie wszyscy to znają. Jakim, kuźwa, cudem, ja się pytam? Jak można w urzędzie pisać obywatelstwo: "POLSKIE" i nie znać hymnu? Jak można mieć w dowodzie obywatelstwo POLSKIE i nie znać hymnu? To jest obowiązek,

Tydzień Wiadomości

Dziś drukowałem notatki na egzamin, gdy do punktu drukarskiego wkroczył jeden z pracowników, dzierżąc nowego "Newsweeka". Z kolorowej okładki patrzył na mnie konspiracyjnym spojrzeniem Janusz Korwin-Mikke. Przykładał przy tym palec wskazujący do ust, czym nakazywał mi milczenie. Myślę sobie: "Korwin na okładce Newsweeka? Ciekawe jakim błotem go obrzucili". Aż kupiłem. Tak, wiem, czarny PR, wpadłem w pułapkę, ale powiedzmy, że zainwestowałem specjalnie na potrzeby tego posta. Nie mogę powiedzieć, żeby autor specjalnie zszargał moją opinię o panu Korwinie, która już na chwilę obecną jest co najmniej... mieszana. Zdarza się panu Januszowi powiedzieć coś mądrego, ale i potrafi też palnąć gafę, errare humanum est i tak dalej. Kupiłem tego propagandowego szmatławca, żeby zobaczyć, jakim go gównem obrzucono JKM. Po pierwsze - męski szowinista, bo twierdzi, że kobiety nie powinny mieć prawa głosu. Istotnie, szowinista z niego, jak się patrzy. Szczególnie widać to tutaj