Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2016

Brak zgody na brak zgody

Polityka w Polsce wygląda jak działania gwałciciela-psychopaty - każdy każdemu chce się dobrać do dupy. Wybitnie mi się to nie podoba, ponieważ: a) rzeczeni politycy nie odnoszą żadnej wymiernej korzyści. Sytuację można porównać do zwykłego wiejskiego epizodu, mianowicie karmienia świń. W koryto wpada karma, tuczniki rzucają się, by ją zeżreć. Jeżeli jedna świnia odepchnie drugą, to niewiele tym zyska, bo na miejsce odepchniętej świni wlezie inna świnia. Rozwiązań jest kilka: - żreć, ile się da, przy jednoczesnym zezwoleniu innym świniom na żarcie takiej samej ilości paszy, - stale odpychać inne świnie od koryta, nie jedząc przy tym samemu. Gdzie tu sens? b) państwo i naród nie odnoszą wymiernej korzyści podobnie jak rolnik, którego największym zmartwieniem są walczące o żarcie świnie. Teoretycznie świnie mogłyby zawrzeć rozejm, wyznaczyć strefy wpływów w korycie i ustalić kompromis: "Żremy wszyscy tyle samo, tyjemy tak samo. Po co walczyć, skoro i tak naszym losem jest rzeź

Dyscyplina

W odniesieniu do ostatnich wydarzeń w partii Kukiz 15' mam do powiedzenia kilka słów. Nie chodzi mi o to, że koleżanka, znajoma, przyjaciółka czy tam kto tam pana Morawieckiego oddała za niego głos. Mam gdzieś jego preferencje co do głosowania. Czniam to, czy zrobiła to na jego polecenie, czy nie. Wisi mi to i powiewa, bo to nic nie znaczy. Absolutnie. Nie interesuje mnie też to, że Kukiz miał walczyć z partiokracją, a stosuje dyscyplinę partyjną. Co mnie natomiast rusza, to brak jakiejkolwiek kary. Co się stało: - pani Zwiercan oddała głos za pana Morawieckiego, - pan Morawiecki wiedział, nie wiedział, kazał, nie kazał, nie wiadomo i pewnie się już nie dowiemy, - głosowanie uznano za ważne, bo wynik był korzystny dla PiS-u (genialne, kurwa, jeden głos przesądził. Wolne żarty tak na marginesie), - marszałek powinien wyciągnąć konsekwencje, a nic nie zrobił, - w mediach szum, że Morawiecki, że Zwiercan, że PiS, że Kukiz, że Wyborcza, że Fakt i diabli wiedzą, co jeszcze. C

Donosiciele

Nie cichną echa gromów, jakie sypią się w stronę dwudziestu siedmiu pajaców, którzy w PE zagłosowali za uchwaleniem rezolucji przeciwko Polsce. Nie mam wielu słów na opisanie tego zjawiska. To tak jakbym dostał wikt, opierunek i wykształcenie od mamy, po czym podjebałbym ją na bagiety za to, że mi skonfiskowała hodowaną w szafie marijuanę. Kiedy spojrzę na tę sytuację, chce mi się rzygać. Nie będę się tutaj rozwodził ani pięknych słówek używał, bo trudno cokolwiek takiego napisać. Cytując Stefana z "Poranka Kojota": "Bo się spawiuję". Następnie chciałbym, cytując kapitana Bednarza, spytać: "O co tu, kurwa jego mać chodzi w tym burdelu?". O co tu chodzi? Europosłowie dostali kandydaturę, Polacy na nich głosowali a oni teraz śmieją, że się tak wyrażę, podnieść rękę na Polskę? Na Ojczyznę? Bo co? Bo PiS wygrał wybory, "a to my im dopierdolimy rezolucję!"? Tak? Chodzi o zemstę? Przecież i tak siedzicie przy korycie (daj Bóg ostatnią kadencję), to w

Rodzina 500-

Przed przeczytaniem tego posta serdecznie proszę o lekturę niniejszego artykułu, gdyż zamierzam się do niego odnieść. To nie lektura w liceum, kartkówki nie będzie. http://warszawawpigulce.pl/14-tys-polubien-20-tys-udostepnien-wpis-dziennikarki-o-aborcji-hitem-internetu/ Zostawmy na razie dyskusję na temat aborcji, o której już pisałem. Wpis tej pani bowiem skupia się bardziej na ustawie i jej rzeczywistych skutkach, niż na problemie aborcji. Z jednej strony człowiek chciałby czytać wszystkie akty prawne, które są istotne, z drugiej wyliczenia mądrego gremium (nazwy nie pomnę) podają, iż nie starczyłoby mi na to życia. Ale do rzeczy. Nie będę powtarzał po pani Piotrowskiej tego, co napisała. Mieliśmy to przeczytać. Jeśli nie przeczytaliście, to zróbcie to teraz, albo przestańcie czytać. Po lekturze artykułu nasunął mi się na myśl pewien brutalny wniosek, od razu zaznaczam, nie poparty żadnymi faktami. Tak sobie tylko myślę - czy ta ustawa nie ma przypadkiem na celu redukcji urodze

Kabaret Koń Polski

Nie, nie będzie tu ani słowa o Marianie i Heli. Nawiązuję tym razem do głośnych wydarzeń ze stadniny w Janowie Podlaskim. Pada klacz, zmienia się prezes, padają dwie kolejne klacze. Nieciekawie to wygląda. Nie wiem, co mają na celu te roszady. Z mojej strony wygląda to trochę jak demonstracja siły. "My doszliśmy do władzy, więc teraz wam pokażemy". To raz. Dwa. Podejście w stylu: "Wy chapaliście przez 8 lat, teraz my będziemy chapać". Trzy. Ci, którzy odchodzą, dostaną odprawy. To nie będzie 1800 zł, jak u pielęgniarki. Kwoty odpraw pójdą w miliony. Roszady mają miejsce głównie w spółkach Skarbu Państwa. Kto zapłaci za te odprawy? Państwo. Czyli podatnicy. Cztery. Zmiany. Zmieniają, ale zmieniają ze złego na złe. Te zmiany niczego nowego nie wnoszą. Na główne stanowisko wchodzi ładny pan w garniturze, który równie ładnie się wypowiada, a gówno się zna na tym, co ma robić. Tyle tylko, że ma pod sobą kilkunastu szczawików, którzy wykonają za niego całą robotę. cze

Aż dochodzę do placu sprzymierzonych, kiedyś Lenina

To zdanie pochodzi z piosenki szczecińskiego rapera Łony, "Ballada o szlachetnym czorcie". https://www.youtube.com/watch?v=O-kF5CxQg2c Owa piosenka jest pierwszym, o czym myślę, kiedy słyszę o spuściźnie PRL-u, i uwielbieniu Związku Radzieckiego. Nawiązuje tym samym do wielkiej afery i równie wielkiego oburzenia strony Rosyjskiej na Polskę za to, iż nasze władze chcą pozbyć się pamiątek po sowietach, pomników Armii Czerwonej itd. Gdyby w razie Rosjanie mieli trudności ze zrozumieniem, o co nam chodzi, to podam przykład - czy Rosjanie widzieliby w Moskwie pomnik Polaków podbijających ich stolicę? Albo Polaków okupujących Kreml? Jak wiadomo, albo i nie, Rosjanie świętują dzień wypędzenia Polaków z Moskwy i jest to ich święto narodowe, jak u nas odzyskanie niepodległości. Z taką samą lubością oglądałbym pomniki Armii Czerwonej w Polsce. Podsumujmy: - Armia Czerwona stała na drugim brzegu Wisły, kiedy Polacy wykrwawiali się w Powstaniu Warszawskim, - wyzwolenie przez nich

Sumienie a aborcja

Myślę, że to bardzo prosta sprawa. Nie wszyscy lekarze będą chcieli wykonywać zabiegi. Zwolennicy aborcji mogą chcieć wymóc na nich posłuszeństwo wobec prawa, wymóc wykonywanie zabiegów. Dajcie lekarzom spokój. Moim zdaniem powinno się przeszkolić zwolenników aborcji w wykonywaniu tych zabiegów. Sami powtarzają, że zabieg jest prosty. I nie powinni mieć konfliktu sumienia. Zabiegi byłyby prywatne i ich klienci, którzy chcą mieć wolność wyboru, mogliby za pieniądze pozbyć się kłopotu.

Paradoks

Właśnie przyszła mi do głowy pewna myśl. Komitet Obrony Demokracji, jak wskazuje nazwa, występuje w obronie demokracji, czyli woli większości narodu do decydowania o ważnych sprawach w Polsce za pośrednictwem wyborów. Za pośrednictwem wyborów zarówno PiS, jak i prezydent Duda zostali wybrani do rządzenia Polską. Idąc tym tropem, KOD powinien bronić PiSu i prezydenta Dudy, występować w ich imieniu, a nie przeciwko nim. To tak, jakby Komitet Obrony Życia Poczętego nawoływał do liberalizacji aborcji. Chyba że przez lata coś zmieniło się w definicji "demokracji".

Dobra zmiana

Martwi mnie pewne niepokojące zjawisko. PiS wygrał wybory. I słusznie. Polacy mieli serdecznie dość rządów PO, więc na nich zagłosowali. Co powinien zrobić PiS? Spełnić pokładane w nim nadzieje. Ja tu nie mówię o wypełnianiu durnych obietnic, którymi rzucali podczas debat i kampanii wyborczej w stylu: "My wam damy". Chciałbym kilka regulacji, które nam, zwykłym szarym obywatelom pomogą w życiu. Nie chcę radykalnej aborcji, nie chcę blokowania Trybunału Konstytucyjnego, nie chcę kuźwa, żeby w każdej spółce z udziałem Skarbu Państwa zmieniał się prezes i rada nadzorcza. Te zmiany nie są zmianami dla mnie. Nie życzę sobie polityki: "Doszliśmy do władzy, to wam teraz dojebiemy". Ja chcę redukcji liczby urzędników, obniżenia podatków, przyjaznego prawa pracy i jakichś perspektyw. Rząd powinien powiedzieć: "Ludziska, dług rośnie, więc zaciskamy pasa, a owo zaciskanie zaczynamy od samej góry". Obniżenie diet poselskich, senatorskich, pensji prezesów państwowy

Piąte przykazanie

Niedawno rozpętała się kolejna antypisowska gównoburza, tym razem dotyczy aborcji. Na temat aborcji słyszy się różne głosy, Jedni mówią, że trochę można, inni że trochę nie, jeszcze inni, że całkiem można albo całkiem nie można. Dla mnie to jest bardzo podobne do koloru skóry lub wyznania. Zasadniczo nie ma o co się spierać, ale powód do brania się za łby dobry jak każdy inni. "Wjebać mu, bo jest czarny", "W ryj, bo katol. Oni w kościole żrą opłatek, a my nie. W ryj go!". Po co? Za co? Nie wiadomo. Z aborcją sprawa jest prostsza, niż się zdaje. Przypomina mi kwestię alkoholu wśród młodzieży. Piętnastoletni gówniarz jeśli chce się nastukać, to się nastuka. Nie powstrzyma go przed tym prawo zabraniające sprzedaży alkoholu osobom do lat osiemnastu, zakaz rodziców, perspektywa szlabanu, trafienia na wytrzeźwiałkę czy świadomość przeżywania tęgiego kaca. Gówniarz chce chlać, to znajdzie sposób. Tak samo jest z aborcją. Mało ważne, czy ciąża z gwałtu, czy zagrożenie życ