Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2016

Powrót Króla

Chodzą słuchy mniej więcej do przegranych dla PO wyborów, że Tusk, jak skończy błaznować w Brukseli jako król Europy, wróci do Polski, że jest niezadowolony z postawy Ewy Kopacz, Grzegorza Schetyny i PO ogólnie. Osobiście mam to w rzyci, czy wróci, czy nie. Zastanawia mnie natomiast jedno - skąd ta wiara w Tuska? Skąd przekonanie, że jego powrót zmieni cokolwiek in plus dla PO? Skąd choćby cień podejrzenia, że najbardziej znienawidzony w Polsce człowiek jest w stanie uzdrowić najbardziej znienawidzoną w Polsce partię (stan na rok 2016)? Co? Po jego powrocie Platformersi będą mniej kraść? Mniej kantować? Mniej bazować na koneksjach? A może zrobią coś dla ludzi? Może gigantyczne pieniądze, które pchają w bezsensowną kampanię wyborczą, przeznaczą na cele dobroczynne? Może zamiast finansować elekcję burmistrza lub prezydenta któregoś z miast, sfinansują operację chłopczyka, nad którym ciąży wyrok śmierci? Może - Dobry Boże w Niebiesiech! - wyjdą z obietnicami, dzięki którym wygrają wybor

Służba zdrowia

Dużo ostatnio mówi się o strajkujących pielęgniarkach. Dlaczego strajk? Cóż, zbyt niskie zarobki w stosunku do nakładu pracy przeważnie. Roboty jest kupę w nieregularnych godzinach, nigdy nie wiesz, na co trafisz, musisz się użerać z problemami, na które inni wolą być ślepi. Wcale się nie dziwię. Osobiście też chciałbym zarabiać więcej. W czym problem? Czemu pielęgniarki nie mogą dostać podwyżki? Znajdują się w strefie budżetowej, więc ich pensje są wypłacane z  budżetu państwa. Budżet państwa zaś nie lubi wydawać pieniędzy, a przynajmniej nie na rzeczy, na które nie chce wydawać pieniędzy. Zasadniczo wcale bym się nie obraził, gdyby moje, i innych Polaków, podatki przeznaczono na podwyżki dla pielęgniarek. Kiedyś, jeśli przyjdzie mi trafić do szpitala, chciałbym trafić na miłą panią, która jest zadowolona z tego, co robi, i ile za to zarabia. Niestety, funduszy na to nie ma, szpitale są zadłużone, polska służba zdrowia jest przedmiotem kpin, a tymczasem miliony fruną do kieszeni urzę

Ośmiorniczki

Niech tytuł Was nie zwiedzie. Nie mam zamiaru rozliczać tutaj ministra Sikorskiego z jedzenia ośmiorniczek. Jak to się mówi; "Kto bogatemu zabroni?". Chodzi tutaj o coś zupełnie innego, o czym pewnie nikt nie wie, i o czym się nie mówi pomiędzy sporem o trybunał a sprawą pobicia córki radnej PiS-u. Ośmiorniczki to ręcznie robione maskotki, zabawki, laleczki dla wcześniaków. Wydaje się, że to pierdoła, ale to naprawdę ważna kwestia. Po pierwsze, ośmiorniczkę najpierw dostaje matka, aby laleczka pachniała tak, jak ona. Wówczas zabawka staje się bliższa dziecku i ma ono świadomość kontaktu z rodzicielką. Po drugie, macki ośmiorniczki przypominają dziecku pępowinę, a wiadomo, że dzieci w okresie prenatalnym lubią się nią bawić, dotykać, szarpać i pociągać. I tutaj wchodzi po trzecie - dzieci lubią się bawić pępowiną, a w sytuacji, gdy są podłączone do aparatury i wokół nich wiją się życiodajne rurki, będą próbowały za nie łapać. Ośmiorniczki mają temu zapobiec. Sam nie umiem d

Kpina

Ryszard Petru w kontrwywiadzie radia RMF FM nawoływał prezesa PiS do rozpisania przedterminowych wyborów. "Bo nie poznamy Polski za 3,5 roku". Dziwi mnie, że użył słowa "Polska", ale to inna rzecz. Dlaczego prezes PiS jego zdaniem powinien to zrobić? Żeby sprawdzić, czy rzeczywiście ma takie poparcie, jak mu się wydaje. (Miejsce na roześmiane emotki, gdyż autor posta zwija się ze śmiechu). Podejrzewam, że prezes Kaczyński zrywa boki, słysząc takie słowa. To tak, jakby powiedzieć monarsze: "Jaśnie panie, zrzeknij się korony i rozpisz wybory, aby przekonać się, czy lud cię popiera". Ale czemu na litość boską ów król miałby to robić? Ma władzę, ma hajs, ma dużo do powiedzenia i kreuje sytuację w państwie, po jaką cholerę ma się tego zrzekać? Tak naprawdę chodzi o to, że Petru ma niewielu posłów w Parlamencie, i to go boli. PiS ma większość, i to też go boli. Gówno ma do powiedzenia, i to też go boli. Zaklinają rzeczywistość, podają nieprawdziwe informa

"Przódy było inaczy..."

Tak mawiała moja babcia i miała rację. Pomimo tego, że nie skończyła nawet podstawówki, wie wiele o życiu. Na pewno nie skojarzyłaby swojego powiedzonka z tematem tego posta, ale nadal - swojego rodzaju mądrość w tych słowach pozostaje. Nasza cywilizacja rasy w pewnej części inteligentnej nieuchronnie dąży ku rozwojowi. Tęgie głowy tego świata nie ustają w kombinowaniu, jak robić to, co robimy, tylko taniej, szybciej, efektywniej i możliwie bez wysiłku. Mamy coraz to szybsze samochody, komputery, energię odnawialną, wszczepy pobudzające do mózgu, smartfony, maszyny rolnicze, tasmy produkcyjne, zaawansowane roboty, loty w kosmos i diabli wiedzą, co jeszcze. Mamy nawet inteligentne telewizory i zegarki. Tylko ludzi inteligentnych jakby mniej. Teoretycznie to wszystko powinno oszczędzać nam czas i pieniądze, a tymczasem doba jest jakby krótsza a pieniędzy jakby mniej. Co jeszcze - non stop widzę smętne posty, obrazki, memy i demoty ze zdjęciem trzepaka, boiska, kapsli, kulek, dyskietek

Nie ma zgody na brak zgody

Nie raz i nie dwa już o tym pisałem. Mianowicie - śmiać mi się chce, gdy słyszę, że PO chciało się spotkać z PiSem we środę i pogadać o Trybunale, na co PiS zareagował zaproszeniem na takie samo spotkanie... we wtorek. Jest środa. PO napierdziela na PiS, że wymyśla, partia Schetyny strzela focha i mówi, że nie przyjdzie. PiS natomiast strzela focha na PO, że oponenci nie przyszli we wtorek. Co to ma na celu? Chcą sprawdzić, kto jest twardszy? To taka sejmowa zabawa w tchórza? Chcą się dowiedzieć, czyje na wierzchu? I po co? Pomijając sam fakt, że to śmiechu warte. I to jest własnie to, o czym mówię. Biorą się za łby o byle gówno, a robota stoi, ale jeśliby ich zapytać, co robią w tej i w tej sprawie, to każdy odpowie, że zapierniczają jak małe samochodziki. A to wszystko oczywiście będzie gówno prawda. Nie robią nic w taki sposób, żeby ludzie myśleli, że coś robią. W razie czego powiedzą: "No jak to? Przecież chcieliśmy się spotkać i pogadać, tylko tamci zagrali dzika". Ma

Rodzina rzecz święta

Idąc dzisiaj obok kioseku, zerknąłem na wywieszoną pierwszą stronę "Faktu". Nie chcę być krytykowany za czytanie szmatławych czasopism, więc od razu zaznaczam, że lubię mieć przegląd sytuacji. A na ostatniej stronie są gołe babki. Ja jednak nie o tym. Co mnie zmartwiło - Beata Kozidrak złożyła pozew o rozwód. Prawdę powiedziawszy, mam w dupie jej małżeństwo. Nie obchodzi mnie, czy w łóżku nie pykło, czy hajs się nie zgadza, a może co innego wchodzi w grę... Może pani Beata potrzebuje romansu, żeby podbić libido i słupki popularności? Nie wiem, nie wnikam, nie oceniam, niech sobie robi, co chce. Martwi mnie co innego. Rozpad rodziny. I wartości rodzinnych. Babcia mojej kobiety regularnie kupuje "Życie na gorąco". Przejrzę od czasu do czasu, szczególnie dla porad prawnych i ciekawostek. Czasem też napiszą interesujący życiorys jakiejś gwiazdy, Marka Grechuty, Steve'a McQueena itp. Przelotem patrzę na nagłówki i widzę: "Rozwód...", "Rozstanie...&q

Kwintesencja ludzkości

Ktoś z was grał w zajadanie komórek, tzw. agar.io? Zdarzyło mi się parę razy, nawet nieźle mi poszło, choć kosztowało mnie to dużo nerwów. Chcę jednak przyjrzeć się metaforycznemu i psychologicznemu aspektowi tej gry. Cały pic polega na jedzeniu żarcia, robieniu masy i dążenia do bycia największym skurw***m na dzielni. Rywalizacja, ambicja itd. Po pewnym czasie i kilku godzinach wpieprzania kolorowych kropek człowiek uświadamia sobie, że agar.io, to życie. Kilka wniosków: - uczciwie się niczego nie dorobisz, - jeśli jesteś mały, to masz wpier**l, - jeśli jesteś duży, a nie daj Bóg największy, to wszyscy średni chcą dobrać ci się do dupy, - jeśli wyślesz komuś łapówkę (klawiszem "W"), to ci pomoże, - czasami wysyłasz komuś łapówkę, dogadujecie się, a on potem cię zżera, kiedy niczego się nie spodziewasz, - kiedy jesteś duży, inni udupią cię, nawet gdyby nie mieli odnieść z tego tytułu korzyści, - kiedy tylko okazuje się, że uczciwa rywalizacja nie gwarantuje sukcesu,

Nie szata zdobi człowieka

Zdumiewające, jak niektóre media i ludzie wyśmiewają Beatę Szydło za wizytę u papieża w, być może istotnie, ponurym nakryciu głowy. Niektóre głosy sugerują nawet, że to muzułmańska burka, hidżab lub kwef, nie wiedząc przy tym, jak owe nakrycia głowy w rzeczywistości wyglądają. Kilka słów komentarza. Jak wyjaśnił portal Żelazna Logika (Link: https://web.facebook.com/zelaznalogika.net/?fref=nf ) to, co miała pani premier na głowie, to mantilla, czyli tradycyjne, katolickie nakrycie głowy rodem z Hiszpanii. Wychodzi ignorancja przeciwników obecnej władzy. Co dalej, nawet gdyby przyszła w hidżabie, to co z tego? A gdyby przyszła w zgrzebnym, płóciennym worku po kartoflach? Popatrzcie na strojnych duchownych różnych wyznań i ich poczynania, ich stosunek do wiary, którą głoszą, i działania pozakościelne. Afery, seksskandale - seksskandale wśród ludzi, którzy deklarowali celibat! - mamona i uzurpowanie sobie prawa do jedynej i słusznej wiary. Gdybym miał wybór, wolałbym już panią premier w

Życie jest loterią

W pracy słucham radia RMF FM. Czasem zdarzy im się puścić fajną piosenkę, choć ostatnio stosunek utworów Justina Biebera do tych fajnych to 1:1. Niestety, limitowane gigabajty nie pozwalają mi na raczenie uszu normalną muzyką z internetowego radia, jakie mi odpowiada, więc na razie ten stan rzeczy się nie zmieni. Chcąc, nie chcąc, słucham relacji z wielkiej loterii, gdzie ludzie wygrywają, lub nie, kupę hajsu, samochody, tablety, diabli wie co jeszcze. Kiedyś miałem nadwyżkę kasy na prepaidzie, więc wysłałem SMS, potem kolejny i kolejny. Nie wygrałem niczego. Pomyślałem: "No dobrze, może sto milionów osób wysłało SMS i zadziałał rachunek prawdopodobieństwa pomnożony przez prawa Murphy'ego". Jedyne, co mi zostało, to gorzki posmak w ustach i SMS'y wysyłane przez organizatora konkursu, namawiające mnie do wysłania kolejnych dwóch złotych i czterdziestu sześciu groszy z VAT na ich fundację naiwniaków. Jakiś czas temu wygrałem w Złotych Przebojach miniwieżę Phillipsa

Audyt-sraudyt

Z tego miejsca bardzo pragnę podziękować politykom PiS i ministrom miłościwie nam obecnie panującym za audyt, który jedynie potwierdził rozmiar bezeceństwa poprzedniej władzy. To świetnie, teraz mamy na papierze to, o czym cały naród, z włączeniem lemingów, wiedział od początku. PO kradło, rozpieprzało publiczne pieniądze na pierdoły, a w tym wszystkim chodziło tylko o to, żeby jak najwięcej z majątku Polski znalazło się w ich kieszeniach. I cześć pieśni. Serdeczne gratulacje - wnioski płynące z audytu są miażdżące, ale ja o dziwo nie o tym. Pytanie moje brzmi - co z tego? Co wynika z faktu, że PO kradło i trwoniło państwowe dobra? Co z tego, że armia urzędników się rozrosła, że jej wypłaty kosztują wiele wiele miliardów rocznie, że dług urósł i że PO dopuściło się niegospodarności i generalnie dało dupy, będąc u steru dużego kraju, jakim jest Polska? Co z tego? Co z afer? Co z przestępstw? Co ze skandali? Co z milionami czy miliardami przeznaczonymi na odprawy dla ludzi, którzy nie

240 czy 40 tysięcy?

Z lubością czytam kolejne teorie obalające mit, jakoby na marszu KOD-u przeciwko PiSowi, czy tam nie wiem dokładnie czemu, nie było podanych przez TVN 240 tys. osób. Odpowiadam - ludzie! Dajcie sobie spokój. Każdy sensownie myślący człowiek doskonale wie, że na marszu nie było nawet połowy podanej liczby uczestników. Jeśli było 25% to już sukces. A TVN musi podać takie dane, żeby był szok. Każdy myślący człowiek weryfikuje fakty i jeżeli na marszu KOD-u jest na przysłowiowy rzut oka mniej osób niż na Marszu Niepodległości, to wiadomo, że coś jest nie tak, tym bardziej, jeśli GW czy TVN podają, że na Marszu Niepodległości było maks 20 000 osób. TVN na swoje nieszczęście jest najwidoczniej przesiąknięty komunistami, którzy przed podaniem wiadomości najpierw je konsultują i manipulują po swojemu. Naczelny pyta: - Ile było ludzi? - Czterdzieści tysięcy. - Mało. - No ale nie przyszło więcej. - Trudno, podajcie, że było 240. Najbardziej smutne jest to, że media przestają być wiarygo

Kijowski Tchórzowski

Widzę, że ostatnio jest straszna pompa na to, że Mateusz Kijowski nie pojawił się na spotkaniu z Marianem Kowalskim. Nie bardzo rozumiem dlaczego ta nagonka. Nie bronię go, po prawdzie to nie trawię faceta. Powiem więcej, uważam, że organizacja, która chce uchodzić za poważną na swojego lidera powinna wybrać osobę o nieposzlakowanej opinii, nieskazitelną, o maksymalnie przeciętnym wyglądzie, żeby nie można było o niej powiedzieć, iż wygląda jak św. Mikołaj w wersji dla hipsterów. Co do jego nieobecności - żałują, że nie przyszedł, cokolwiek go powstrzymało. Ale co to zmienia? Nic. Idee KOD-u nadal do mnie nie przemawiają, niezależnie od tego, czy jego członkowie przychodza na umówione spotkania, czy nie Jest jedno, co może rozwiązać ten problem definitywnie. Jeżeli Kijowski wyjdzie i powie: "Z przyczyn osobistych i rodzinnych (kurwa, jak to śmiesznie brzmi w ustach człowieka, który zalega z alimentami xD ) nie mogłem przyjść ostatnim razem. Proszę teraz, jak dżentelmen dżentelme

Unia?

Kto z czytających tego posta wie, co znaczy słowo "unia"? Według sjp.pl unia to: "związek dwóch lub więcej państw zawarty w celu osiągnięcia korzyści politycznych lub gospodarczych". OK. Wstąpiliśmy do Unii europejskiej dla osiągnięcia korzyści gospodarczych lub politycznych, lub, jak osobiście wolę mówić, "bo Unia da". I Unia dała. Fakt, z Unii poszło kupę kasy na różne niepotrzebne rzeczy, inwestycje, które nigdy się nie zwrócą. Nie powiem, fajnie za kasę Niemców i Francuzów wyremontować nasz miejski park. Tłum ludzi, zadowolone dzieciaki, jest gdzie pójść na spacer w słoneczną niedzielę. Tyle że Polskę powinno być na takie rzeczy stać. Grabeżcza polityka kolejnych rządów doprowadza do sytuacji, w której potrzebujemy funduszy z zewnątrz. Czytałem kiedyś historię o pewnej rodzinie, która non stop jechała na długach. Wszystko na kredyt, w raty, popożyczane od znajomych, karty debetowe i kredytowe pozamykane i bida w domu. W końcu pan domu postanowił wz