Zastanawialiście się kiedyś nad tym, jaka patologia panuje na polskim rynku pracy? Pracodawcy poszukują wykwalifikowanego pracownika tylko wtedy, gdy jest to nieodzowne, np. w programowaniu, służbie zdrowia i w innym branżach, gdzie żeby wykonywać dany zawód, trzeba się na tym znać. W przeciwnym razie preferowani są: - studenci - bo nie trzeba za nich płacić ZUS-u, - renciści i emeryci - bo nie trzeba płacić za nich ZUS-u, dodatkowo jak mają odpowiedni stopień niepełnosprawności, można za nich dostać dofinansowanie, - stażyści z Urzędu Pracy - bo nie trzeba płacić za nich ZUS-u, i zasadniczo w ogóle nie trzeba im płacić. Widzicie wspólny mianownik? ZUS. Wcale się nie dziwię pracodawcom, że chcą ograniczyć wydatki. Im mniej wydatków, tym większy zysk. Dodatkowo dochodzi tutaj niepowstrzymana, nieograniczona niechęć do ZUS-u i mentalność Polaków, nie bez powodu, że ZUS to złodzieje. Ustawa redukująca wydatki na ZUS małych i średnich przedsiębiorstw to chyba jeden z lepszych pomysłó