Przejdź do głównej zawartości

Antymuzyka


Siedzę u narzeczonej na kanapie i stukam w klawiaturę. To moja pasja, odpręża mnie, rozwija intelektualnie, pochłania bez reszty i przeważnie wychodzi z niej coś dobrego, niczym z kuchni Gordona Ramsay’a. W pewnym momencie ktoś (nie wiem kto, ale zaiste niecna to kreatura) włącza radio. Wtedy całe natchnienie znika, zostaje po nim jedynie gorycz rozczarowania i zaduma nad współczesnymi tworami dźwiękowymi, którym ktoś na siłę próbuje nadać miano muzyki.
Coraz częściej nowoczesny „artysta” bierze jakiś klasyk i robi go po swojemu, licząc na to, że popularność pierwowzoru i ludzka obojętność zagwarantuje pierwsze miejsce na liście przebojów. Załamuję ręce nad niedawnym coverem „(I just) Died in your arms”, które tak pięknie wykonywało Cutting Crew, a teraz w radiowo-techniawkowo-badziewnej wersji „śpiewa” niejaki zespół Komodo. W teledysku ładna, półnaga pani i jeszcze ładniejsze, bynajmniej nie nagie, auta. Znak naszych czasów, gdzie trendy wyznacza seria „Fast and Furious” wraz z dokładkami – ładne samochody i szybkie panienki (czy jakoś tak) to must be udanej, przeznaczonej dla gawiedzi i przede wszystkim kasowej produkcji.
Dzisiaj koncert zespołu złożonego z wokalisty, gitarzysty i perkusisty, którzy naprawdę wykonują swoje utwory na scenie, jest towarem niszowym, dla koneserów wręcz. Dziś standardem bowiem jest facet z laptopem przy konsoli otoczony głośnikami wielkości Tauron Areny i stadem roznegliżowanych cheerleaderek gibających się w rytm „muzyki”. Ewentualnie prześliczna gwiazdka kręcąca zadkiem, a jej sceniczny performance przypomina formułę amerykańskiego programu „Lips Sync Battle”. Gdzie się podziały tamte chłopaki z Iron Maiden… Zmuszeni przez produkcję do grania z playbacku zaczęli na scenie wymieniać się instrumentami podczas wykonywania „Wasted years”. Gdzie Kazik Staszewski z suszarką do włosów zamiast mikrofonu…
Odnoszę wrażenie, że ludzie po prostu zgnuśnieli przez lata. Teraz o nic nie trzeba walczyć, nikt nie musi się starać, na jedzenie nie trzeba polować. Wszystko podstawione pod nos, gotowe półprodukty średniego zadowolenia. Niby nic ambitnego, ale na razie wystarczy, grunt, żeby przyszło łatwo, tanio i bezproblemowo.
Przypomina mi się, jak chłopaki z Nauki o Gównie śpiewali, że punk nie umarł, i pewnie, kurczę mieli rację. Punk nie umarł, żyje, ma się dobrze, i, jak powiadają, pewnie leży gdzieś pijany.
To ludzie powoli umierają.  

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Ciemnotą łatwiej rządzić"

Te znamienne, w odniesieniu do polskiego systemu edukacji, słowa wypowiedział nie kto inny, a Józef Stalin. Wielu może się oburzyć na ten cytat, no bo jak można cytować człowieka odpowiedzialnego za śmierć (źródła różnie podają) kilkudziesięciu milionów ludzi? Otóż można, bo czyż nie miał on racji? Wiedza to władza. Posłużę się prostym przykładem sprzed 4 tysięcy lat. Starożytny Egipt. Egipscy kapłani byli bardzo rozgarniętymi ludźmi, dysponowali rozległą wiedzą z dziedziny matematyki czy astronomii. Wiedzieli, kiedy będzie miał miejsce wylew Nilu, który był zbawienny dla egipskiej gospodarki. Potrafili też przewidzieć zaćmienie Słońca. Wyobrażacie sobie przerażenie ludu w momencie, gdy "bogowie zabierają Słońce"? "A przecież kapłan powiedział - pokutujcie za grzechy względem bogów i władcy, albowiem grzesznym odebrana będzie światłość dnia". Tym sposobem kapłani zdobywali posłuszeństwo rzesz nieświadomych ludzi, posługując się zjawiskiem, które tak czy inaczej by

#Czarna rozpacz (+18)

Tak powinien nazywać się protest feministek. Zacznę od tematu, który w pewnym sensie wyczerpuje idee i ukazuje sens wszelkich feministycznych zbiegowisk i jazgotów. Otóż niejaka Taura Slade w ramach prostestu z chęci ukazania odczłowieczenia kobiety przez mężczyzn dała się hardkorowo zerżnąć dwóm facetom. Po pierwsze, wydaje mi się to bezgranicznie debilne. To tak, jakby typowy żul w ramach walki z alkoholizmem najebał się denaturatem. Albo jakby narkoman zajebał sobie złoty strzał. Po drugie, wydarzenie było o tyle bardziej debilne, że pani Slade jest aktorką porno. Aktorka porno deklarująca feministyczne poglądy, która w celach zarobkowych pozwala facetom, aby ją rżnęli przed kamerę, mówiąc wprost. Po trzecie, co dalej? Feministka w ramach protestu wyjdzie za mąż? Urodzi dziecko? Zmyje naczynia, żeby pokazać, jak kobiety w kuchni są odczłowieczane? Czy ten "prostest" odniósł jakikolwiek skutek? Myślę że tak. Pani Slade na pewno podbiła sobie wyświetlenia na swoim profi

"Daj, daj, daj..."

Proszę sobie otworzyć ten obrazek na osobnej karcie i mieć obrazek na uwadze: http://img6.demotywatoryfb.pl/uploads/201109/1316715578_by_milusie_600.jpg To kwintesencja socjalu. Daj. Nieważne za co, nieważne komu. Ważne, żeby jedni dali, a drudzy brali. Można posłuchać lewicy, królów socjalu, którzy socjal niejednokrotnie mają w nazwie grupowania. Oni to w kółko, jak zacięta płyta: "Daj". Kto ma dać? Najlepiej państwo. Bo państwo ma. Jak fajnie rozdawać cudze pieniądze, ach! Jestem całkowitym przeciwnikiem jakiegokolwiek: "Daj". Żadnego daj. Idź i zarób. A państwo zamiast dawać, powinno umożliwić to zarabianie. Tak, pachnie to Korwinem, ale trudno się z nim nie zgodzić. Praca to podatek, podatek to wpływ do budżetu państwa, a jak budżet państwa będzie miał się dobrze, to państwo będzie zdolne wesprzeć przedsiębiorcę, żeby powstało więcej miejsc pracy, firma osiągnie większy zysk, a to z kolei są pieniądze, które zostaną wydane, i znowu mamy wpływy z podatków. A