Przejdź do głównej zawartości

Polityczna łapówka

Ostatnio coraz częściej natykam się na wiadomości dotyczące prezentu od PiS-u pod postacią 500+ także na pierwsze dziecko oraz trzynastek dla emerytów i rencistów. Długo się nie wypowiadałem, ponieważ w pewnym momencie prowadzenia bloga uznałem, że:
1. Do mało kogo to dociera.
2. Są ludzie, którzy robią to, co ja, lepiej i skuteczniej niż ja.
Ale teraz to mnie telepie.
Dla każdego człowieka obdarzonego jakąkolwiek namiastką intelektu, podstawową wiedzą i cieniem świadomości oczywistym będzie to, że PiS przekupuje obywateli, rozdając im obywatelskie pieniądze. Przypominam słowa ś. p. Pani Thatcher: "Nie ma czegoś takiego jak publiczne pieniądze. Jeśli rząd mówi, że coś komu da, to najpierw musi komuś zabrać" (cyt. z pamięci). Bezmyślne rozdawnictwo jest dla mnie skandalem i najważniejszym powodem, dla którego polityczny twór, jak PiS, nie powinien rządzić. Zaznaczam od razu, że nie jestem platformersem. To jedno PiS-owi trzeba oddać, że choć to nasze własne pieniądze, to jednak je redystrybuuje. PO o tym nie pomyślało. To tak, jakby obywatel miał krowę. Kiedy doiło ją PO, zabierali całe mleko. PiS przynajmniej daje obywatelowi szklankę mleka i może trochę śmietany.
O pierwszej części "500+" już się kiedyś wypowiadałem, zdania nie zmieniłem. Druga część to już całkowite przegięcie.
W ogóle nie przekonują mnie takie wskaźniki, jak zadowolenie społeczne, spadek bezrobocia czy poprawa poziomu życia. To oczywiste, że jak dasz ludziom forsę, to będą się cieszyć, a kiedy staną przed wyborem - iść do pracy za 1500 zł lub dostawać 1500 zł (za trojkę dzieci) i siedzieć w domu - wiele z nich wybierze siedzenie w domu. Problem w tym, skąd pieniądze są brane i gdzie trafiają? Wielu beneficjentów się nad tym nie zastanawia, a politycy nie mówią.
Pieniądze płyną z budżetu, a więc głównie z podatków. Jest jeden pozytyw - głównym źródłem dochodu państwa jest podatek VAT, a więc kupując cokolwiek obłożone podatkiem VAT za pieniądze z 500+, część kasy oddajemy tam, skąd przyszła. I pozytywów to będzie chyba tyle.
Co do negatywów... Za pół roku skończę 29 lat, pracuję, płacę podatki. Nie mam dzieci, nie pobieram praktycznie żadnych świadczeń socjalnych, bo mi się nie należą. Ulgi przy podatku PIT też mierne - nie mam dzieci, żony jeszcze też nie. Co partia rządząca mi zaproponuje? Nawet figi z makiem. Jestem, a wraz ze mną wielu innych podobnych mnie, fundatorem tej narodowej łapówki, a nieprędko sam ją dostanę. Dziecko to nie takie hop-siup a do emerytury zostało mi całkiem sporo lat. Nie oszukujmy się - w państwie, gdzie za pracę zawodową płaci się podatki, a za pozostawanie bez pracy, robotę na czarno, życie z socjalu żadnej grzywny nie ma, płatników składek będzie ubywać, a beneficjentów netto przybywać. Z czasem (o czym beneficjenci często nie wiedzą, a politycy nie mówią) wpływy będą mniejsze, a świadczenia wyższe.
Rozwiązania proponowałbym dwa (gdybym miał jakąkolwiek moc sprawczą):
a) powiązanie 500+, zarówno na pierwsze jak i na kolejne dzieci, z pracą zawodową; przy czym wychowywanie dziecka niezdolnego do samodzielnej egzystencji uznałbym za pracę. Krótka piłka - nie pracujesz, nie dostajesz. Jeśli oboje rodziców pracuje - pełne świadczenie, jeśli jedno pracuje, a drugie zostaje w domu - połowa świadczenia. Samotne rodzicielstwo - pełne świadczenie przy pracy zawodowej, połowa przy siedzeniu w domu
b) likwidacja PIT - wtedy jakiekolwiek świadczenia wypłacane byłyby z podatków jednakowych dla wszystkich, dla pracujących i niepracujących. Nie może być tak, że Ci, co nie pracują, mają lepiej niż pracujący. Bo pewnego dnia zabraknie pracujących na to wszystko, a nie ma rzeczywistości, gdzie wszyscy siedzą na socjalu. Jeżeli zniknie z systemu sytuacja, w której płacę za świadczenie, a go nie pobieram, nie będę miał z tym problemu.
Jest jeszcze trzecia opcja. Pewnego dnia zabiorą 500+, tak jak zwiększyli podatki. Nie mówię, że to będzie PiS, PO czy jeszcze inna cholera. Po prostu, powiedzą, że nie ma na to hajsu i koniec tego dobrego. O siebie się nie martwię. Nie zamierzam się uzależniać od państwowego garnuszka. Martwię się raczej o tych, którzy ze świadczeń uczynią sobie podstawę życia. Płacz "madek" będzie słychać w całej Europie.
Dalej, emeryci. Dlaczego mają problemy finansowe? Dlaczego nikt nie mówi o prawdziwym ich podłożu? Powiedzieć: "Mają mało pieniędzy", to jak nie powiedzieć nic. Dla tych, co nie wiedzą, polski system emerytalny jest tak skonstruowany, że zakłada opiekę dzieci nad rodzicami w podeszłym wieku. Niestety, system nie założył tego, że część odchowanych, wykształconych i pracujących (a więc płacących podatki i składki) dzieci wyjebie jajca na staruszków, którzy najlepsze lata poświęcili misji reprodukcyjnej. I tu narobiła się wielka kupa, a będzie jeszcze większa. O ile odchowane dzieci większych problemów nie odczuwają, o tyle emeryci są w czarnej dupie. Nie mają dość środków, by żyć godnie, a ich najważniejszym celem z miesiąca na miesiąc jest zwyczajnie przetrwanie. Osobiście widzę kilka opcji na rozwiązanie tej kwestii:
a) ustawa nakazująca dzieciom bezpośrednią opiekę nad rodzicami - wziąć ich do domu, dać kąt, jeść i dopilnować, by w spokoju dożyli swoje życie do końca,
b) jeśli bardzo nie chcesz przyjąć rodzica do swojego wysokim kredytem spłacanego domu - alimenty; powiedzmy dość, żeby w połączeniu ze świadczeniem socjalnym rodzica starczyło na dom pomocy społecznej albo opiekunkę, rachunki, wikt itd.
Osobiście byłbym skłonny się zgodzić na takie rozwiązanie. W 75%. Mój stary, mówiąc w wielkim skrócie, nie zasłużył na przysłowiowe podanie szklanki wody na starość. Chciałbym zatem mieć możliwość uchylenia się od ustawowego obowiązku, motywując prośbę rażącym łamaniem norm społecznych przez byłego męża mojej mamy. Posiadam na  to dokumenty - wszystko jest w rozprawie rozwodowej, a zbierze się jeszcze trochę.
Jako podatnik, który prócz zwrotu z PIT-a nie otrzymuje od państwa żadnych świadczeń bezpośrednich, zaakceptowałbym zapomogę dla emerytów i rencistów pod jednym warunkiem - pracy zawodowej, chyba że stan zdrowia ją uniemożliwia. W przeciwnym razie takie rozwiązanie będzie utopieniem pieniędzy.

Ciekawostka na koniec - nauczyciele są wkurwieni. I jak raz przyznam im rację. PiS powiedział, że na podwyżki dla nauczycieli nie ma hajsu, a tymczasem wyciąga jak magik z cylindra (

Znalezione obrazy dla zapytania rzadkie zdjęcie premiera morawieckiego z rękami w swoich kieszeniach

Źródło:

https://img1.dmty.pl//uploads/201612/1482838607_1rkwnn_600.jpg

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Ciemnotą łatwiej rządzić"

Te znamienne, w odniesieniu do polskiego systemu edukacji, słowa wypowiedział nie kto inny, a Józef Stalin. Wielu może się oburzyć na ten cytat, no bo jak można cytować człowieka odpowiedzialnego za śmierć (źródła różnie podają) kilkudziesięciu milionów ludzi? Otóż można, bo czyż nie miał on racji? Wiedza to władza. Posłużę się prostym przykładem sprzed 4 tysięcy lat. Starożytny Egipt. Egipscy kapłani byli bardzo rozgarniętymi ludźmi, dysponowali rozległą wiedzą z dziedziny matematyki czy astronomii. Wiedzieli, kiedy będzie miał miejsce wylew Nilu, który był zbawienny dla egipskiej gospodarki. Potrafili też przewidzieć zaćmienie Słońca. Wyobrażacie sobie przerażenie ludu w momencie, gdy "bogowie zabierają Słońce"? "A przecież kapłan powiedział - pokutujcie za grzechy względem bogów i władcy, albowiem grzesznym odebrana będzie światłość dnia". Tym sposobem kapłani zdobywali posłuszeństwo rzesz nieświadomych ludzi, posługując się zjawiskiem, które tak czy inaczej by

#Czarna rozpacz (+18)

Tak powinien nazywać się protest feministek. Zacznę od tematu, który w pewnym sensie wyczerpuje idee i ukazuje sens wszelkich feministycznych zbiegowisk i jazgotów. Otóż niejaka Taura Slade w ramach prostestu z chęci ukazania odczłowieczenia kobiety przez mężczyzn dała się hardkorowo zerżnąć dwóm facetom. Po pierwsze, wydaje mi się to bezgranicznie debilne. To tak, jakby typowy żul w ramach walki z alkoholizmem najebał się denaturatem. Albo jakby narkoman zajebał sobie złoty strzał. Po drugie, wydarzenie było o tyle bardziej debilne, że pani Slade jest aktorką porno. Aktorka porno deklarująca feministyczne poglądy, która w celach zarobkowych pozwala facetom, aby ją rżnęli przed kamerę, mówiąc wprost. Po trzecie, co dalej? Feministka w ramach protestu wyjdzie za mąż? Urodzi dziecko? Zmyje naczynia, żeby pokazać, jak kobiety w kuchni są odczłowieczane? Czy ten "prostest" odniósł jakikolwiek skutek? Myślę że tak. Pani Slade na pewno podbiła sobie wyświetlenia na swoim profi

"Daj, daj, daj..."

Proszę sobie otworzyć ten obrazek na osobnej karcie i mieć obrazek na uwadze: http://img6.demotywatoryfb.pl/uploads/201109/1316715578_by_milusie_600.jpg To kwintesencja socjalu. Daj. Nieważne za co, nieważne komu. Ważne, żeby jedni dali, a drudzy brali. Można posłuchać lewicy, królów socjalu, którzy socjal niejednokrotnie mają w nazwie grupowania. Oni to w kółko, jak zacięta płyta: "Daj". Kto ma dać? Najlepiej państwo. Bo państwo ma. Jak fajnie rozdawać cudze pieniądze, ach! Jestem całkowitym przeciwnikiem jakiegokolwiek: "Daj". Żadnego daj. Idź i zarób. A państwo zamiast dawać, powinno umożliwić to zarabianie. Tak, pachnie to Korwinem, ale trudno się z nim nie zgodzić. Praca to podatek, podatek to wpływ do budżetu państwa, a jak budżet państwa będzie miał się dobrze, to państwo będzie zdolne wesprzeć przedsiębiorcę, żeby powstało więcej miejsc pracy, firma osiągnie większy zysk, a to z kolei są pieniądze, które zostaną wydane, i znowu mamy wpływy z podatków. A