O eurowyborach 2019 wszyscy powiedzieli i napisali chyba wszystko. Mimo to chciałbym się podzielić kilkoma uwagami, na które w Internecie nie trafiłem. PiS wraz ze swoimi zwolennikami nie kryje radości. Wcale im się nie dziwię, mieli najwięcej procentów ogólnokrajowo, a dodatkowo uzyskali więcej procentów niż KE, co też pewnie uznają za sukces. Kaczyński po ogłoszeniu oficjalnych wyników rzuci pewnie kilka populizmów (może już rzucił, nie oglądam TVP) w stylu, że Polska nadal będzie dążyła do siły i rozwoju, nie pozwolimy tknąć naszych dzieci i całe szczęście, że wrogowie ojczyzny ponieśli porażkę. Zwyczajowe pitu-pitu. KE też odtrąbi sukces. Przecież nie powiedzą: "Nawet zbierając całą opozycję do kupy, nie byliśmy w stanie pokonać PiS-u". 38% dla nich to istotnie sukces. Mnie jednak dziwi, że nadal 38% wyborców chce oddać na nich głos. Gorszej opozycji jeszcze, jak żyję, nie mieliśmy. Oni nie mają nic do zaoferowania oprócz haseł: "Jesteśmy kontrą dla PiS", co w