Im jestem starszy, tym mniej rozumiem. Dzisiaj szczególnie męczy mnie refleksja nad atakiem na Kościół katolicki i chrześcijaństwo w ogóle.
Przyczyną owej refleksji jest uporczywe umieszczanie wizerunku Matki Boskiej Częstochowskiej z tęczową aureolą. Czy ktoś obeznany w temacie raczy mi wyjaśnić, co to ma na celu?
Jedyne, co przychodzi mi do głowy, to manifestacja poparcia dla mniejszości seksualnych i chęć wywołania dyskursu na temat stanowiska Kościoła Katolickiego w tej sprawie. O ile sam cel jest szczytny (jak to zwykle u lewaków), o tyle forma protestu przywodzi mi na myśl taksówkarzy, którzy dążąc do osiągnięcia określonych reakcji, doprowadzają jednocześnie do szewskiej pasji tych, od których owej reakcji oczekują.
Zastanawia mnie także marginalizacja i pogarda względem Kościoła Katolickiego w świetle ostatnich wydarzeń. Kiedy w Christchurch morderca strzelał do muzułmanów, świat ze wszystkich stron wyrażał oburzenie, że to zamach nie tyle na ludzi, ile na religię, że powinno się zredukować dostęp do broni palnej itd. Tymczasem kiedy na Sri Lance w wybuchach zorganizowanych przez muzułmańskich (Państwo Islamskie wzięło odpowiedzialność) terrorystów zginęły 253 osoby, mówiło się o "Czcicielach Wielkanocy".
https://www.dailysignal.com/2019/04/23/why-obama-and-clinton-tweeted-about-easter-worshippers-not-christians/
Czemu nie o chrześcijanach? Czemu mam wrażenie, że świat walczy z chrześcijaństwem? Że Kościół można obrzucić najbardziej śmierdzącym g*wnem całkowicie bezkarnie?
Co mnie najbardziej denerwuje, to nierówność, niesprawiedliwość, a przysiągłbym, że litera "J" w skrócie "SJW" oznacza właśnie sprawiedliwość. Jaka nierówność? Otóż żadna religia, żadne wyznanie w połowie tak nie obrywa jak chrześcijaństwo, i choć nie uważam się za katolika ani chrześcijanina, działa mi to na nerwy. Prawdopodobnie nie zliczę wszystkich przypadków ataku na Kościół Katolicki czy chrześcijaństwo, więc odwołam się do tych, które zwyczajnie pamiętam.
Nie tak dawno przed Donaldem Tuskiem przemawiał niejaki Leszek Jażdżewski. Jego wystąpienie było szeroko komentowane i wywołało wiele kontrowersji. I to tyle. Spektakl "Klątwa", który ociera się o profanację, nadal jest wystawiany. Występująca w nim aktorka Julia Wyszyńska (w spektaklu wykonuje fellatio figurze św. Jana Pawła II) skarży się, że spotkała ją fala hejtu. Artysta (nie pomnę miana ocierał się genitaliami o figurę Chrystusa Ukrzyżowanego. Niejaki Nergal podarł publicznie Biblię w ramach "ekspresji artystycznej". O karykaturach z francuskiego "Charlie Hebdo" nie wspominam, bo pewnie zbrakłoby mi miejsca. O ile mi wiadomo, nikogo nie spotkała kara, pomimo licznych doniesień do prokuratury, mało tego, słyszę głosy nawołujące do usunięcia art. 196 z Kodeksu Karnego (obraza uczuć religijnych).
Co mamy po drugiej stronie? Karykatura Donalda Trumpa w jarmułce, który prowadzi podobnego do Benjamina Netanjahu psa z obrożą w kształcie Gwiazdy Dawida, zostaje usunięta z czasopisma, a jej miejsce zajmują przeprosiny. Za karykaturę Mahometa w "Charlie Hebdo" śmierć poniosło dwanaście osób. 23 kwietnia tego roku zdekapitowano trzydzieści siedem osób w Arabii Saudyjskiej, z czego jedna z nich miała szesnaście lat i odpowiadała za korzystanie z WhatsAppa. Inni skazani ponieśli śmierć za homoseksualizm, gdzie przyznanie wymuszono torturami (http://www.ronpaulinstitute.org/archives/featured-articles/2019/april/27/saudi-savagery-kingdom-beheads-16-year-old-for-sending-whatsapp-message/).
Nikt nie żartuje z Żydów czy islamu, bo każdy wie, jak takie żarty się kończą. Kary, przeprosiny, w skrajnych przypadkach śmierć. Czemu zatem tak wiele osób chętnie drwi z chrześcijan? Czemu tak mało mówi się o prześladowaniach chrześcijan? Nie tak dawno dżihadyści zabili sześć osób w kościele w Burkina Faso. Słyszeliście o tym? Podejrzewam, że nie. https://www.bbc.com/news/world-africa-48094789
Dziwi mnie, że przedstawiciele lewicy z jednej strony forsują postulaty mniejszości, krzycząc na cały głos "DE-MO-KRA-CJA!", a z drugiej strony lekceważą, lżą i poniżają najliczniejszą grupę wyznaniową w Polsce. Według danych GUS-u w Polsce prawie 88% osób wyznaje katolicyzm obrządku łacińskiego (dokument dostępny pod adresem https://stat.gov.pl/spisy-powszechne/nsp-2011/nsp-2011-wyniki/struktura-narodowo-etniczna-jezykowa-i-wyznaniowa-ludnosci-polski-nsp-2011,22,1.html, strona 92). Ja rozumiem, tolerancja, ale nie mylmy pojęć. Definicja słowa "tolerancja" zawarta w internetowym słowniku języka polskiego PWN podaje, iż jest to:
1. «poszanowanie czyichś poglądów, wierzeń, upodobań, różniących się od własnych»
2. «zdolność żywego organizmu do znoszenia bez szkody dla niego niektórych bodźców chemicznych, fizycznych i biologicznych»
3. «liczba określająca dopuszczalne odchylenie danej wielkości technicznej od jej wartości nominalnej».
(Za: https://sjp.pwn.pl/slowniki/tolerancja.html).
Osobiście jednak bardziej przypadła mi ido gustu inna definicja:
Czemu zatem tak wiele osób czy to w mediach, czy na portalach społecznościowych, czy też w publikacja prześciga się w dokopywaniu chrześcijaństwu? Czemu nastolatki uważają nabijanie się z Papieża Polaka za cool? Czemu teraz widzę filtr na zdjęciach profilowych z tęczową aureolą Matki Boskiej Częstochowskiej?
Mam pewną teorię, ale to jedynie teoria. Kościół trzeba zniszczyć, albo przynajmniej osłabić, bo Kościół i wiara to więź. To coś, co łączy ludzi, wspólnota, a ludzie we wspólnocie są silniejsi niż osobno.
Co mi nie pasuje w tej teorii to brak walki z innymi wyznaniami. Jeśli już niszczyć wspólnoty, to wszystkie.
Na koniec kilka sekund kinematografii, fragment, do którego chętnie wracam w dyskusjach. Tak, to film, scenariusz, plus reżyseria, plus dźwięk, plus kilka innych czynników, jakkolwiek nawiązujących do rzeczywistości, tak nadal stanowiących fikcję. W upadającej przed Saladynem Jerozolimie próżno szukać kamerzysty czy nawet obywatelskiego dziennikarza ze smartfonem w łapie, by to nagrał. Ale to nadal symbol, komunikat, który ma wywoływać określone reakcje w umyśle, a jego percepcja winna prokurować wystąpienie pewnych skutków. Tak jak symbolami są tęcza, swastyka czy sierp i młot.
Zastanówmy się zatem w milczeniu, czy potrafimy żyć bez podziałów? Czy wyznanie drugiego człowieka tak bardzo kole nas w oczy? Czy nie możemy żyć w pokoju, koegzystować, tolerować się? Czy nie możemy wzorem Saladyna z powyższego fragmentu, szanować innych religii? Czy jedne religie są gorsze od innych? Gdzie tolerancja, o którą tak apeluje lewica? Gdzie równość?
Przyczyną owej refleksji jest uporczywe umieszczanie wizerunku Matki Boskiej Częstochowskiej z tęczową aureolą. Czy ktoś obeznany w temacie raczy mi wyjaśnić, co to ma na celu?
Jedyne, co przychodzi mi do głowy, to manifestacja poparcia dla mniejszości seksualnych i chęć wywołania dyskursu na temat stanowiska Kościoła Katolickiego w tej sprawie. O ile sam cel jest szczytny (jak to zwykle u lewaków), o tyle forma protestu przywodzi mi na myśl taksówkarzy, którzy dążąc do osiągnięcia określonych reakcji, doprowadzają jednocześnie do szewskiej pasji tych, od których owej reakcji oczekują.
Zastanawia mnie także marginalizacja i pogarda względem Kościoła Katolickiego w świetle ostatnich wydarzeń. Kiedy w Christchurch morderca strzelał do muzułmanów, świat ze wszystkich stron wyrażał oburzenie, że to zamach nie tyle na ludzi, ile na religię, że powinno się zredukować dostęp do broni palnej itd. Tymczasem kiedy na Sri Lance w wybuchach zorganizowanych przez muzułmańskich (Państwo Islamskie wzięło odpowiedzialność) terrorystów zginęły 253 osoby, mówiło się o "Czcicielach Wielkanocy".
https://www.dailysignal.com/2019/04/23/why-obama-and-clinton-tweeted-about-easter-worshippers-not-christians/
Czemu nie o chrześcijanach? Czemu mam wrażenie, że świat walczy z chrześcijaństwem? Że Kościół można obrzucić najbardziej śmierdzącym g*wnem całkowicie bezkarnie?
Co mnie najbardziej denerwuje, to nierówność, niesprawiedliwość, a przysiągłbym, że litera "J" w skrócie "SJW" oznacza właśnie sprawiedliwość. Jaka nierówność? Otóż żadna religia, żadne wyznanie w połowie tak nie obrywa jak chrześcijaństwo, i choć nie uważam się za katolika ani chrześcijanina, działa mi to na nerwy. Prawdopodobnie nie zliczę wszystkich przypadków ataku na Kościół Katolicki czy chrześcijaństwo, więc odwołam się do tych, które zwyczajnie pamiętam.
Nie tak dawno przed Donaldem Tuskiem przemawiał niejaki Leszek Jażdżewski. Jego wystąpienie było szeroko komentowane i wywołało wiele kontrowersji. I to tyle. Spektakl "Klątwa", który ociera się o profanację, nadal jest wystawiany. Występująca w nim aktorka Julia Wyszyńska (w spektaklu wykonuje fellatio figurze św. Jana Pawła II) skarży się, że spotkała ją fala hejtu. Artysta (nie pomnę miana ocierał się genitaliami o figurę Chrystusa Ukrzyżowanego. Niejaki Nergal podarł publicznie Biblię w ramach "ekspresji artystycznej". O karykaturach z francuskiego "Charlie Hebdo" nie wspominam, bo pewnie zbrakłoby mi miejsca. O ile mi wiadomo, nikogo nie spotkała kara, pomimo licznych doniesień do prokuratury, mało tego, słyszę głosy nawołujące do usunięcia art. 196 z Kodeksu Karnego (obraza uczuć religijnych).
Co mamy po drugiej stronie? Karykatura Donalda Trumpa w jarmułce, który prowadzi podobnego do Benjamina Netanjahu psa z obrożą w kształcie Gwiazdy Dawida, zostaje usunięta z czasopisma, a jej miejsce zajmują przeprosiny. Za karykaturę Mahometa w "Charlie Hebdo" śmierć poniosło dwanaście osób. 23 kwietnia tego roku zdekapitowano trzydzieści siedem osób w Arabii Saudyjskiej, z czego jedna z nich miała szesnaście lat i odpowiadała za korzystanie z WhatsAppa. Inni skazani ponieśli śmierć za homoseksualizm, gdzie przyznanie wymuszono torturami (http://www.ronpaulinstitute.org/archives/featured-articles/2019/april/27/saudi-savagery-kingdom-beheads-16-year-old-for-sending-whatsapp-message/).
Nikt nie żartuje z Żydów czy islamu, bo każdy wie, jak takie żarty się kończą. Kary, przeprosiny, w skrajnych przypadkach śmierć. Czemu zatem tak wiele osób chętnie drwi z chrześcijan? Czemu tak mało mówi się o prześladowaniach chrześcijan? Nie tak dawno dżihadyści zabili sześć osób w kościele w Burkina Faso. Słyszeliście o tym? Podejrzewam, że nie. https://www.bbc.com/news/world-africa-48094789
Dziwi mnie, że przedstawiciele lewicy z jednej strony forsują postulaty mniejszości, krzycząc na cały głos "DE-MO-KRA-CJA!", a z drugiej strony lekceważą, lżą i poniżają najliczniejszą grupę wyznaniową w Polsce. Według danych GUS-u w Polsce prawie 88% osób wyznaje katolicyzm obrządku łacińskiego (dokument dostępny pod adresem https://stat.gov.pl/spisy-powszechne/nsp-2011/nsp-2011-wyniki/struktura-narodowo-etniczna-jezykowa-i-wyznaniowa-ludnosci-polski-nsp-2011,22,1.html, strona 92). Ja rozumiem, tolerancja, ale nie mylmy pojęć. Definicja słowa "tolerancja" zawarta w internetowym słowniku języka polskiego PWN podaje, iż jest to:
1. «poszanowanie czyichś poglądów, wierzeń, upodobań, różniących się od własnych»
2. «zdolność żywego organizmu do znoszenia bez szkody dla niego niektórych bodźców chemicznych, fizycznych i biologicznych»
3. «liczba określająca dopuszczalne odchylenie danej wielkości technicznej od jej wartości nominalnej».
(Za: https://sjp.pwn.pl/slowniki/tolerancja.html).
Osobiście jednak bardziej przypadła mi ido gustu inna definicja:
Czemu zatem tak wiele osób czy to w mediach, czy na portalach społecznościowych, czy też w publikacja prześciga się w dokopywaniu chrześcijaństwu? Czemu nastolatki uważają nabijanie się z Papieża Polaka za cool? Czemu teraz widzę filtr na zdjęciach profilowych z tęczową aureolą Matki Boskiej Częstochowskiej?
Mam pewną teorię, ale to jedynie teoria. Kościół trzeba zniszczyć, albo przynajmniej osłabić, bo Kościół i wiara to więź. To coś, co łączy ludzi, wspólnota, a ludzie we wspólnocie są silniejsi niż osobno.
Co mi nie pasuje w tej teorii to brak walki z innymi wyznaniami. Jeśli już niszczyć wspólnoty, to wszystkie.
Na koniec kilka sekund kinematografii, fragment, do którego chętnie wracam w dyskusjach. Tak, to film, scenariusz, plus reżyseria, plus dźwięk, plus kilka innych czynników, jakkolwiek nawiązujących do rzeczywistości, tak nadal stanowiących fikcję. W upadającej przed Saladynem Jerozolimie próżno szukać kamerzysty czy nawet obywatelskiego dziennikarza ze smartfonem w łapie, by to nagrał. Ale to nadal symbol, komunikat, który ma wywoływać określone reakcje w umyśle, a jego percepcja winna prokurować wystąpienie pewnych skutków. Tak jak symbolami są tęcza, swastyka czy sierp i młot.
Komentarze
Prześlij komentarz