Przejdź do głównej zawartości

Tarcza antykyryzysowa

Mówiąc wprost, jest to potoczne określenie propozycji walki z kryzysem, którą przedstawił rząd. Jak wiadomo z uwagi na fakt, że po Europie szaleje wirus Covid-19, wiele branż, w szczególności branża turystyczna, znalazło się, brzydko mówiąc w dupie. Klientów nie ma, obrotu nie ma, kasy nie ma, a ZUS-y i podatki trzeba płacić. Ludzie pozatrudniani na umowach o pracę muszą dostać hajs, którego nie ma skąd wziąć. Ludzie na umowach-zleceniu kiedy nie pracują - nie zarabiają. Jednym słowem - kicha.


Co począć z kryzysem?

Do rządu w końcu dotarło, że coś z tym trzeba począć. No nie powiem, jak ci na podwórku wyjebie szambo i jego zawartość się, mówiąc wprost leje, no to raczej, kuźwa, że coś z tym trzeba począć. Niestety, rząd zamiast wziąć i posprzątać ten burdel oraz zabezpieczyć szambo, postanowił zasypać gówno piaskiem, zakryć plandeką i wkręcać ludziom, że posprzątane, a jak sytuacja ucichnie, to się to jakoś uprzątnie. Zawsze to lepiej niż Trzaskowski na L4, ale nie do końca optymalnie.
Tak w wielkim skrócie określiłbym plan pomocy dla przedsiębiorców, który został już nazwany "betonowym kołem ratunkowym". Rząd w swej łaskawości zaproponował kredyty i odroczenie płatności składek ZUS. Czemu to zwykła chujnia? A temu, że kredyty zazwyczaj trzeba spłacać, a w tym sęk, że ludzie pieniędzy nie mają, a odroczony ZUS i tak trzeba będzie zapłacić. Rzadka kupa a nie pomoc. Taką samą pomocą nazwałbym sytuację, w której szkolny łobuz do mnie mówi: "Dzisiaj ci nie jebnę. Dołożę Kowalskiemu, ale za dwa tygodnie wjebiemy ci obaj". A teraz małe przypomnienie:

Tym wszystkim, co darli łacha z Bronka, a potem poszli głosować na PiS, "bo PiS da", musi być teraz głupio.


Kontrpropozycja Konfederacji


Tarcza Antykryzysowa Konfederacji

W wielkim skrócie - umorzenie lub redukcja danin dla państwa. Super pomysł. Serio. Z pustego i Salomon nie naleje. Wymaganie od przedsiębiorcy lub pracownika, że wysupła kilkaset lub kilka tysięcy złotych na haracz, kiedy nie ma z czego, to zwykłe skurwysyństwo. To chamstwo w dzień powszedni, a w dobie kryzysu jeszcze bardziej. No ale, jak to mówił klasyk:
Jeśli ktoś nie jest w stanie prowadzić działalności gospodarczej w takich warunkach, to znaczy, że się do niej po prostu nie nadaje
https://b2-biznes.pl/kaczynski-lekcewazaco-o-przedsiebiorcach-jesli-ktos-nie-jest-w-stanie/

Ktoś powie, że te słowa są wyjęte z kontekstu, więc spieszę sprostować - osoba, która wymyśliła podniesienie płacy minimalnej, żeby sfinansować państwowe rozdawnictwo musi być teraz w niezłej dupie. Umiała policzyć, ile będzie wpływów ze składek, zaliczek na podatek itp., ale nie wzięła pod uwagę, że sytuacja może się zrobić dramatyczna. Ciekaw jestem, co miałby prezes Kaczyński do powiedzenia na temat tych warunków.

Propozycja Konfederacji jest niezła, lepsza niż rządowa w każdym razie. Tak powinno być. ZUS nie powinien być dla państwa. ZUS powinien być dla mnie. Ja pracuję, ja zarabiam, ja odkładam. Chcę mieć większą emeryturę - odkładam więcej. Chcę mieć więcej siana teraz - odkładam mniej. Uważam, że powinienem mieć wybór między płaceniem ZUS-u a odkładaniem samodzielnie i w momencie wylegitymowania się umową z funduszem emerytalnym powinienem mieć możliwość nie płacenia tego haraczu. Świetny przykład daje pan Sowa:
https://igimag.pl/2017/09/uciekinierzy-od-zus-u-jak-uniknac-placenia-skladek/

Ktoś nazwie mnie egoistą. Wybaczcie, ale w mojej wiosce widziałem dostatecznie dużo gównozjadów, co mieli dwie lewe ręce do roboty, ale za to dwa prawe półdupki do siedzenia i bardzo dużą mordę do krzyczenia: "Daj". Robili dorywczo, ot, rąbanie drewna, zrzucanie węgla czy pomoc przy zbieraniu ziemniaków, ale bez zaliczki w postaci taniego wina nie podnieśli zadu. Przepraszam bardzo, ale w mojej opinii datek w wysokości 1/3 mojej wypłaty na to, żeby taki gnój śmierdzący miał za co pić to gruba przesada. Osoby niezdolne do pracy powinny mieć zapewniony byt, jak najbardziej, ale zdolne do pracy powinny pracować. Nie może być tak, że mamy w kraju nierobów, a rząd chce sprowadzać Filipińczyków, bo brakuje rąk do pracy. Nie ma kasy na wsparcie niepełnosprawnych? Ale jest na 500+ i osiemnaste emerytury?

Ktoś powie: "On chce zabrać dzieciom i dać nierobom!". Ależ skąd, wcale nie chcę. Ś. p. Andrzej Lepper powiedział:
Wy nie musicie ludziom dawać. Wy przestańcie ludziom zabierać i ludzie sobie poradzą.
Rodzice dzieci nie powinni potrzebować pięciu stówek co miesiąc, żeby móc zapewnić dzieciom byt. Rodzice tych dzieci powinni mieć możliwość zarobienia pięciu stówek co miesiąc więcej. Zamiast tego muszą bulić daniny, żeby rząd mógł dać pięć stówek wszystkim. A nie, sorry, teraz to już jakieś 475 zł.

Nie uważam się za Konfederata. Korwinowi w niektórych przypadkach przyznaję rację, w innych w ogóle się nie zgadzam. Ale ich propozycja, jakkolwiek całkiem przyzwoita, nie pomoże.


Dlaczego Tarcza Antykryzysowa nie pomoże?

Rząd, ani ten, ani poprzedni, ani następny nie może darować ZUS-u przedsiębiorcom w takiej skali, w jakiej postuluje to Konfederacja. Kiedy tych wpływów zabraknie, ZUS się wyjebie.


Nie mam twardych danych i nigdy nie będę miał. Żaden obywatel miał nie będzie. Ktokolwiek z nas, szarych śmiertelników, kto by takowe dane by posiadł, mógłby mieć seryjnego samobójcę w gościach.
Nie mam danych, ale obserwuję, czytam i umiem dodać dwa do dwóch. Poprzedni rząd zakosił połowę siana z OFE. Obecny rząd zakosił resztę siana z OFE. Daniny dla państwa rosną, wydatki na świadczenia społeczne rosną, za niedługo wybory. Trzeba kminić, komu zabrać, a kogo kupić, żeby starczyło głosów i publicznych pieniędzy.
Nie ma opcji, żeby umorzyć przedsiębiorcom ZUS i podatki. Nie ma szans. Jeśli tych wpływów zabraknie, to może nie wystarczyć na 500+, trzynastki dla emerytów i resztę badziewia. Przedsiębiorców nie będą mogli bardziej wydoić, bo ci będą się podnosić ze strat. Sektor bankowy nie ucierpi, bo ludzie niebawem zaczną się masowo zadłużać, ale sektora bankowego premier nie ruszy. Premier z sektora bankowego się wywodzi i zapewne ma dostatecznie dużo za uszami, żeby banksterzy trzymali go za mordę.
Stąd przecież propozycja kredytów jako pomoc przedsiębiorcom.


Co trzeba zrobić?

Żeby nie było, że zrzędzę, a nie mam niczego mądrego do powiedzenia, spróbuję zaproponować rozwiązanie.
Przede wszystkim władza powinna zacząć od siebie i zacisnąć pasa. Zarządy spółek Skarbu Państwa, posłowie, senatorowie, ludzie, którzy zarabiają kilkadziesiąt tysięcy miesięcznie z budżetu państwa. Skądś trzeba będzie uszczknąć. Jeśli w domowym budżecie zostaje tysiąc złotych i jebnie lodówka, to sorry, ale musisz zrezygnować z weekendu na Mazurach. Jeśli masz w kraju epidemię wirusa, to rezygnujesz z nowych limuzyn rządowych, i kupujesz sprzęt dla medyków.
W 1997 r. miałem siedem lat i pamiętam to jak przez mgłę, ale dla powodzian zorganizowano pomoc. Co roku WOŚP zbiera spore miliony i robi z tym coś dobrego. Polacy, jak trzeba, mogą się zorganizować.
Jednocześnie ostrzegam wszystkich przed lewymi zbiórkami. Znam osobiście typa, który taką lewą zbiórkę zakładał - wstawił zdjęcie schorowanego dziecka, wymyślił historyjkę i puścił w Internet. Nie wiem, ile nazbierał, ale mam nadzieję, że mu się to sraczką odbiło. Miejcie się na baczności. W dobie kryzysu zawsze znajdzie się menda, która spróbuje coś na cudzej bidzie ugrać.

Edit. Bym zapomniał. Ludzi, którzy nie przestrzegają zaleceń mających zapobiec rozprzestrzenianiu się wirusa - jebać prądem, a przynajmniej horrendalnie wysokimi karami grzywny. Nie będzie tego wiele, ale na kilka ZUS-ów dla przedsiębiorców wystarczy.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Ciemnotą łatwiej rządzić"

Te znamienne, w odniesieniu do polskiego systemu edukacji, słowa wypowiedział nie kto inny, a Józef Stalin. Wielu może się oburzyć na ten cytat, no bo jak można cytować człowieka odpowiedzialnego za śmierć (źródła różnie podają) kilkudziesięciu milionów ludzi? Otóż można, bo czyż nie miał on racji? Wiedza to władza. Posłużę się prostym przykładem sprzed 4 tysięcy lat. Starożytny Egipt. Egipscy kapłani byli bardzo rozgarniętymi ludźmi, dysponowali rozległą wiedzą z dziedziny matematyki czy astronomii. Wiedzieli, kiedy będzie miał miejsce wylew Nilu, który był zbawienny dla egipskiej gospodarki. Potrafili też przewidzieć zaćmienie Słońca. Wyobrażacie sobie przerażenie ludu w momencie, gdy "bogowie zabierają Słońce"? "A przecież kapłan powiedział - pokutujcie za grzechy względem bogów i władcy, albowiem grzesznym odebrana będzie światłość dnia". Tym sposobem kapłani zdobywali posłuszeństwo rzesz nieświadomych ludzi, posługując się zjawiskiem, które tak czy inaczej by

#Czarna rozpacz (+18)

Tak powinien nazywać się protest feministek. Zacznę od tematu, który w pewnym sensie wyczerpuje idee i ukazuje sens wszelkich feministycznych zbiegowisk i jazgotów. Otóż niejaka Taura Slade w ramach prostestu z chęci ukazania odczłowieczenia kobiety przez mężczyzn dała się hardkorowo zerżnąć dwóm facetom. Po pierwsze, wydaje mi się to bezgranicznie debilne. To tak, jakby typowy żul w ramach walki z alkoholizmem najebał się denaturatem. Albo jakby narkoman zajebał sobie złoty strzał. Po drugie, wydarzenie było o tyle bardziej debilne, że pani Slade jest aktorką porno. Aktorka porno deklarująca feministyczne poglądy, która w celach zarobkowych pozwala facetom, aby ją rżnęli przed kamerę, mówiąc wprost. Po trzecie, co dalej? Feministka w ramach protestu wyjdzie za mąż? Urodzi dziecko? Zmyje naczynia, żeby pokazać, jak kobiety w kuchni są odczłowieczane? Czy ten "prostest" odniósł jakikolwiek skutek? Myślę że tak. Pani Slade na pewno podbiła sobie wyświetlenia na swoim profi

"Daj, daj, daj..."

Proszę sobie otworzyć ten obrazek na osobnej karcie i mieć obrazek na uwadze: http://img6.demotywatoryfb.pl/uploads/201109/1316715578_by_milusie_600.jpg To kwintesencja socjalu. Daj. Nieważne za co, nieważne komu. Ważne, żeby jedni dali, a drudzy brali. Można posłuchać lewicy, królów socjalu, którzy socjal niejednokrotnie mają w nazwie grupowania. Oni to w kółko, jak zacięta płyta: "Daj". Kto ma dać? Najlepiej państwo. Bo państwo ma. Jak fajnie rozdawać cudze pieniądze, ach! Jestem całkowitym przeciwnikiem jakiegokolwiek: "Daj". Żadnego daj. Idź i zarób. A państwo zamiast dawać, powinno umożliwić to zarabianie. Tak, pachnie to Korwinem, ale trudno się z nim nie zgodzić. Praca to podatek, podatek to wpływ do budżetu państwa, a jak budżet państwa będzie miał się dobrze, to państwo będzie zdolne wesprzeć przedsiębiorcę, żeby powstało więcej miejsc pracy, firma osiągnie większy zysk, a to z kolei są pieniądze, które zostaną wydane, i znowu mamy wpływy z podatków. A