tag:blogger.com,1999:blog-55318536071817482592024-03-19T23:28:46.662-07:00Otwórz oczyDaniel Bartosiewiczhttp://www.blogger.com/profile/01453516764794496407noreply@blogger.comBlogger184125tag:blogger.com,1999:blog-5531853607181748259.post-75495058292536867112020-04-17T13:00:00.003-07:002020-04-22T00:18:56.609-07:00"Nie kupuj maseczek na Poczcie!"<div class="" data-block="true" data-editor="9rkc6" data-offset-key="28p1u-0-0" style="background-color: white;">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="28p1u-0-0" style="direction: ltr; position: relative;">
<span style="color: #1d2129; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: 14px; white-space: pre-wrap;">Coraz częściej ostatnio widzę posty i komentarze nawołujące do bojkotu zakupu maseczek w placówkach pocztowych. Coraz częściej dochodzę do wniosku, że udostępniają to ludzie nie do końca zaznajomieni z tematem i wyciągający błędne wnioski.
Fakty są takie:
> Rząd wprowadził nakaz zakrywania twarzy
> Na poczcie będą do kupienia maseczki 5 sztuk za 5 dych
A wnioski są takie:
> Rząd wprowadził nakaz, żeby trzepać hajs na maseczkach. </span></span></div>
</div>
<div class="" data-block="true" data-editor="9rkc6" data-offset-key="at3tk-0-0" style="background-color: white; color: #1d2129; font-size: 14px; white-space: pre-wrap;">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="at3tk-0-0" style="direction: ltr; position: relative;">
<span data-offset-key="at3tk-0-0" style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhvqGmhyphenhyphenYTfKc607DT6BC-E3MfTu2r1UzH3J2kyCro9pyF9J85e55iOy0LaKzRKD89PCnC_QDMZAu83-RFm1a3ToD5kHK2WmjU5WOoJJVtnJcUACyornUm8ss4sb0FN4_akuEuSwTzQweVY/s1600/Edward+Munch.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><img border="0" data-original-height="833" data-original-width="660" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhvqGmhyphenhyphenYTfKc607DT6BC-E3MfTu2r1UzH3J2kyCro9pyF9J85e55iOy0LaKzRKD89PCnC_QDMZAu83-RFm1a3ToD5kHK2WmjU5WOoJJVtnJcUACyornUm8ss4sb0FN4_akuEuSwTzQweVY/s320/Edward+Munch.jpg" width="253" /></span></a></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="at3tk-0-0" style="direction: ltr; position: relative;">
<span data-offset-key="at3tk-0-0" style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
</div>
<div class="" data-block="true" data-editor="9rkc6" data-offset-key="6fj5m-0-0" style="background-color: white; color: #1d2129; font-size: 14px; white-space: pre-wrap;">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="6fj5m-0-0" style="direction: ltr; position: relative;">
<span data-offset-key="6fj5m-0-0" style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br data-text="true" /></span></div>
</div>
<div class="" data-block="true" data-editor="9rkc6" data-offset-key="3ql0o-0-0" style="background-color: white; color: #1d2129; font-size: 14px; white-space: pre-wrap;">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="3ql0o-0-0" style="direction: ltr; position: relative;">
<div class="" data-block="true" data-editor="9rkc6" data-offset-key="3ql0o-0-0" style="background-color: white; color: #1d2129; font-size: 14px; white-space: pre-wrap;">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="3ql0o-0-0" style="direction: ltr; position: relative;">
<span data-offset-key="3ql0o-0-0" style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Po pierwsze, jest nakaz zakrywania twarzy, a nie nakaz posiadania maseczki. Można założyć na głowę płócienny worek i wyciąć dziury na oczy, może to być średniowieczny hełm z przyłbicą, albo maska Guya Fawkesa tak długo, jak <u>nos i usta są zakryte</u>. </b></span></div>
</div>
<div class="" data-block="true" data-editor="9rkc6" data-offset-key="i709-0-0" style="background-color: white; color: #1d2129; font-size: 14px; white-space: pre-wrap;">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="i709-0-0" style="direction: ltr; position: relative;">
<span data-offset-key="i709-0-0" style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Po drugie, <b>Poczta Polska nie ma monopolu na maseczki</b>. Jak wiadomo, Żabka wprowadziła do obrotu 8 mln maseczek w każdym z ok. 6 000 sklepów i je sprzedaje po 16,70 za 10 sztuk. Oprócz tego maseczki są dostępne w aptekach, Internecie, nawet w niektórych miastach stoją maseczkomaty. Sam zamówiłem 5 sztuk za 45 zeta. Bo chciałem czarne. Nic też nie stoi na przeszkodzie, żeby maseczkę uszyć samemu. Są filmiki instruktażowe na YouTubie, nawet zamiarowałem taką stworzyć samemu, ale moja pani nie chciała poświęcić żadnej ze swoich 78 bluzek, zaś żadnej mojej nie założyłaby na twarz. </span></div>
</div>
<div class="" data-block="true" data-editor="9rkc6" data-offset-key="etven-0-0" style="background-color: white; color: #1d2129; font-size: 14px; white-space: pre-wrap;">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="etven-0-0" style="direction: ltr; position: relative;">
<span data-offset-key="etven-0-0" style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Po trzecie, <b>maseczki dostępne na Poczcie nie są najgorszego sortu.</b> To maseczki wielokrotnego użytku. Po założeniu można je wyprać nawet w 95 stopniach, wysuszyć i użyć jeszcze raz. I nie jest też tak, że sobie pójdziecie jutro randomowo do Żabki i kupicie maseczki po 1,62 za sztukę, bo schodzą na pniu. Jeśli ktoś potrzebuje na szybkości, zapomniał kupić, albo nie wiedział o nakazie, na pewno z tych pocztowych maseczek skorzysta.</span></div>
</div>
<div class="" data-block="true" data-editor="9rkc6" data-offset-key="71rlf-0-0" style="background-color: white; color: #1d2129; font-size: 14px; white-space: pre-wrap;">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="71rlf-0-0" style="direction: ltr; position: relative;">
<span data-offset-key="71rlf-0-0" style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Po czwarte, to <b>nie jest tak, że Poczta to słup rządu do wypychania różnorakiego badziewia</b>. Każda placówka pocztowa w ostatnich latach zmieniła się w mini sklep i można tam dostać prawie wszystko, gdzie kiedyś były to tylko czasopisma, krzyżówki i artykuły pocztowe. W Empiku na takie praktyki mówią "umbrella", w innych branżach cross-selling. Najpierw sprzedawało się na zasadzie: "A może ktoś akurat potrzebuje", teraz jest na to odgórny nacisk. Musisz wypychać, bo ci słupki polecą. Jak przyjdzie klient i TYLKO wyśle list, to cię będą potem z tego rozliczać. Jest popyt na maseczki - dają do placówek maseczki. Będzie popyt na obornik pod magnolie - dadzą obornik pod magnolie. </span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="71rlf-0-0" style="direction: ltr; position: relative;">
<span data-offset-key="71rlf-0-0" style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Poza tym, jeśli macie problem z Pocztą Polską, powinniście mieć taki sam problem ze stacjami Orlen czy Lotos, które też są spółkami Skarbu Państwa. </span></div>
</div>
<div class="" data-block="true" data-editor="9rkc6" data-offset-key="b58th-0-0" style="background-color: white; color: #1d2129; font-size: 14px; white-space: pre-wrap;">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="b58th-0-0" style="direction: ltr; position: relative;">
<span data-offset-key="b58th-0-0" style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Załączam treść rozporządzenia. Można sprawdzić.</span><br />
<span data-offset-key="b58th-0-0" style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
</div>
<div class="" data-block="true" data-editor="9rkc6" data-offset-key="2nbpc-0-0" style="background-color: white; color: #1d2129; font-size: 14px; white-space: pre-wrap;">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="2nbpc-0-0" style="direction: ltr; position: relative;">
<a href="http://prawo.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU20200000658/O/D20200658.pdf"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Rozporządzenie Rady Ministrów</span></a><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
</div>
<div class="" data-block="true" data-editor="9rkc6" data-offset-key="21eq2-0-0" style="background-color: white; color: #1d2129; font-size: 14px; white-space: pre-wrap;">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="21eq2-0-0" style="direction: ltr; position: relative;">
<span data-offset-key="21eq2-0-0" style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Dla tych, którym nie będzie się chciało kliknąć w link, wklejam cytat z Rozdziału 8, paragraf 18 tegoż rozporządzenia.</span></div>
</div>
<div class="" data-block="true" data-editor="9rkc6" data-offset-key="2ss0u-0-0" style="background-color: white; color: #1d2129; font-size: 14px; white-space: pre-wrap;">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="2ss0u-0-0" style="direction: ltr; position: relative;">
<span data-offset-key="2ss0u-0-0" style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">"Od dnia 16 kwietnia 2020 r. do odwołania nakłada się obowiązek zakrywania, przy pomocy części odzieży, maski albo maseczki, ust i nosa podczas przebywania poza adresem miejsca zamieszkania lub stałego pobytu". </span></div>
</div>
</div>
</div>
Daniel Bartosiewiczhttp://www.blogger.com/profile/01453516764794496407noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-5531853607181748259.post-62460136451890805092020-04-04T05:42:00.000-07:002020-04-04T06:33:56.031-07:00Lewacka hipokryzjaNiedawno znajoma udostępniła post pewnej pani z Fejsbuka, który dał mi sporo do myślenia. Dziś zajrzałem na jej profil i napotkałem to:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEig1bSPycG_HB5Sefb9QYa7htYSehP3ecm-6JQoqZvtkTyS_SlLwUiiPpcit6E_qPtxQO2I0N-ZsExD9AjF4gGhJU51kKedtP9x1hjs84sVvo_oGi7aYgBFxeSn1KPP5rsYwKCchpbbNROb/s1600/Lewaczka.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="lewaczka biedaczka" border="0" data-original-height="524" data-original-width="578" height="290" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEig1bSPycG_HB5Sefb9QYa7htYSehP3ecm-6JQoqZvtkTyS_SlLwUiiPpcit6E_qPtxQO2I0N-ZsExD9AjF4gGhJU51kKedtP9x1hjs84sVvo_oGi7aYgBFxeSn1KPP5rsYwKCchpbbNROb/s320/Lewaczka.jpg" title="" width="320" /></a></div>
<span id="goog_1255447852"></span><span id="goog_1255447853"></span>Postanowiłem poświęcić temu chwilę i rozebrać wpis na czynniki pierwsze.<br />
<br />
Najpierw zestawmy te zdania:<br />
<br />
<blockquote class="tr_bq">
Mam otwarty umysł, wierzę w dobro, uważam, że każdy człowiek ma prawo do szczęścia [...]</blockquote>
<blockquote class="tr_bq">
Szanuję inności, zachwycam się nimi, bo dzięki temu jesteśmy tak różni i różnorodni. </blockquote>
<br />
oraz:<br />
<br />
<blockquote class="tr_bq">
Nie cierpię obłudnej i fałszywej tożsamości katolickiej, która każe kobietom trwać przy mężu psychopacie, rodzić dzieci z gwałtu...</blockquote>
<br />
Samo to wystarczy mi, by orzec, że to gówno prawda poprzetykana hipokryzją. "Szanuję inności pod warunkiem, że nie są katolickie".<br />
<br />
Po pierwsze, pani powyżej nie ma bladego pojęcia o tym, kim jest psychopata. Jest to zjawisko tak złożone, że od dobrych pięćdziesięciu lat głowią się nad nim najtęższe głowy w świecie psychologii. Z grubsza, psychopata to ktoś, kto ma zaburzenia osobowości. Za Wikipedią, psychopatia: "Charakteryzuje się trwałym wzorcem lekceważenia i łamania norm społecznych oraz praw innych ludzi".<br />
Termin "psychopata" przyjęło się używać umownie dla określenia kogoś, kto zwyczajnie ma najebane w głowie. Ja jednak przywiązuję ogromną wagę do słów i ich znaczenia, i nie trawię, jak ktoś robi kurwę z języka polskiego.<br />
Po drugie, znacie tego pana?<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/NHUpxdz_--E/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/NHUpxdz_--E?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<br />
To nie jest tak, że nieszczęsne żony tkwią w syndromie sztokholmskim uwiązane na łańcuchu a mężowie-psychopaci regularnie je biją. Są też związki, w których jest dokładnie odwrotnie, i należy im poświęcić nie mniej uwagi. Lewica woła o równość i sprawiedliwość społeczną, ale milczy, kiedy w grę wchodzą prawa mężczyzn do widzeń z dziećmi czy sytuacje takie, jak powyżej. Znacie tego pana?<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://www.glamour.pl/media/cache/default_view/uploads/media/default/0003/58/johnny-depp-niebawem-moze-zostac-bankurtem.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="johhny depp amber heard lewaki robaki" border="0" data-original-height="559" data-original-width="800" height="223" src="https://www.glamour.pl/media/cache/default_view/uploads/media/default/0003/58/johnny-depp-niebawem-moze-zostac-bankurtem.jpeg" title="" width="320" /></a></div>
<br />
To chyba najbardziej jaskrawy przypadek ostatnich lat. Kiedy Amber Heard zeznała, że mąż się nad nią znęca, świat nie zostawił na nim suchej nitki. Kiedy wyszło, że było odwrotnie i to ona znęcała się nad nim, świat siedzi cicho jak antyszczepionkowcy podczas pandemii. Sama Amber powiedziała:<br />
<blockquote class="tr_bq">
Żaden sąd ci nie uwierzy, bo jesteś mężczyzną.</blockquote>
<a href="https://www.kobieta.pl/artykul/powiedz-swiatu-ja-johnny-depp-mezczyzna-ofiara-przemocy-domowej-johnny-deep-ofiara-amber-heard-200207110403">https://www.kobieta.pl/artykul/powiedz-swiatu-ja-johnny-depp-mezczyzna-ofiara-przemocy-domowej-johnny-deep-ofiara-amber-heard-200207110403</a><br />
<br />
To by było na tyle jeśli chodzi o waszą społeczną sprawiedliwość, lewacy.<br />
Po trzecie, zanim ktoś mi zarzuci, że nie wiem, o czym mówię, bo nie dręczę swojej kobiety, ani ona mnie - jestem owocem takiego związku. Matka uciekła jak miałem 1,5 roku. Uciekła, albo rodzina ją stamtąd zabrała. Nie wiem i pewnie się nie dowiem; byłem za mały, a informacje z drugiej ręki to nie to samo. W każdym razie, nie są razem, więc, jak widać, nie ma przymusu tkwienia razem na dobre i na złe, w zdrowiu i w chorobie. Według Kościoła nadal są małżeństwem, według prawa nie, więc tak długo jak lewacy nie biorą ślubów kościelnych, wszystko powinno być git, tak? A chyba nie biorą. To by było dziwne, gdyby ktoś na fejsbuniu postulował rozdział państwa od Kościoła, a poza fejsbuniem poszedł do ołtarza. A to że ten czy tamten ksiądz powiedział, że powinni się pogodzić i w oczach Boga będą małżeństwem, dopóki śmierć ich nie rozłączy, mogło wyjść z tylko ust starego kawalera, który nie wie, o czym mówi. Księża katoliccy nie zawierają małżeństw i w mojej opinii tak długo, jak nie zaczną tego robić, powinni siedzieć cicho. Ja, na przykład, nie mam samochodu, ale nie chodzę i nie opowiadam kolegom, jak powinni o dbać o swoje maszyny.<br />
Na koniec, proszę się nie oburzać i nie zarzucać mi, że bronię mężów-brutali. Ja tylko udowadniam, że pani, która na co dzień mówi:<br />
<blockquote class="tr_bq">
Mam otwarty umysł</blockquote>
w rzeczywistości ma ów umysł bardzo zamknięty.<br />
<br />
<h2>
Hejt na Kościół</h2>
Nie pałam miłością do Kościoła Katolickiego, też mam uraz. Moja babcia goniła mnie na wszystkie msze, różańce, majówki i tak dalej. Jeśli cokolwiek działo się w kościele, ja musiałem tam być, ba! nie tylko być, ale też aktywnie uczestniczyć we mszy. Babcia miała wieczne pretensje, że się nie modlę, nie śpiewam, jak robot, a jak nie poszedłem do Komunii, mogłem się w domu nie pokazywać. Dopiero wiele lat później powiedziano mi, że babcia tak bardzo chciała mieć księdza w rodzinie, a z trzech wnuków płci męskiej ja byłem, jej zdaniem, wart najmniej.<br />
Napatrzyłem się też na księży, przeróżnych. Widziałem ogarniętych duchownych, którzy posługiwali w więzieniach, szpitalach psychiatrycznych, lub pracowali z trudną młodzieżą. Inny typ księdza. Zapalił fajkę, rzucił mięsem, nawet piwo wypił, ale nie ze mną. Nie chcę podawać nazwiska. Widziałem takich, którzy koszty pogrzebu w biednej rodzinie pokrywali z kasy parafialnej. Ale widziałem też takich, którzy po kolędzie zmieniali auto, a tacie kolegi odmówili pogrzebu, bo kiedyś nie przyjął księdza po kolędzie. Mam swoje zdanie na ten temat i pewnie go nie zmienię, za to do szewskiej pasji mnie doprowadza, gdy ktoś mi wiarę wciska na siłę. Mam wtedy przed oczami babcię, która goni mnie do kościoła, kiedy ja chcę iść z kolegami grać w piłkę. To tak tytułem wstępu.<br />
Jednak trafia mnie, gdy ktoś jednoznacznie i jednostronnie po Kościele jedzie. "Jestem ateistką, bo nienawidzę Kościoła". Jasne, to tak jak powiedzieć: "Jestem wegetarianką, bo nienawidzę wołowiny". Chrześcijaństwo to raptem część wierzeń na świecie, a na samo chrześcijaństwo składa się ich kilkanaście. W ogóle, jeżdżenie po Kościele zrobiło się w naszym kraju modne ostatnio. Pisałem o tym wcześniej:<br />
<a href="https://danielbartosiewicz.blogspot.com/2019/05/co-wolno.html">https://danielbartosiewicz.blogspot.com/2019/05/co-wolno.html</a><br />
<br />
Tutaj jednak chciałbym się skupić na tym, że pani z fanpage'a zwyczajnie nie ma bladego pojęcia, co się dzieje na świecie.<br />
Najpierw rozdział religii od państwa. Pani lewaczka powinna się kiedyś wybrać do Arabii Saudyjskiej, Iranu lub Pakistanu i tam o tym poopowiadać. Dobrze być cwaniakiem na swoim podwórku. Jak ten piesek, malutka kuleczka, co zza płotu odgryzłby nam głowę, ale jak tylko przejdziemy na drugą stronę, spierdala, mało się nie zabije o swoje krótkie nóżki.<br />
Druga rzecz to gwałty. Pani Lewaczka pewnie nie wie, ale w niektórych miejscach na świecie małżeństwo z nieletnimi dziewczynkami jest całkiem legalne. Mało tego, dozwolone jest małżeństwo tymczasowe, zwane Mut'a (<a href="https://pl.wikipedia.org/wiki/Ma%C5%82%C5%BCe%C5%84stwo_mut%27a">https://pl.wikipedia.org/wiki/Ma%C5%82%C5%BCe%C5%84stwo_mut%27a</a>).<br />
<br />
Co dalej... rodzenie dzieci z gwałtu. Nie wiem, czy pani Lewaczka wie, ale polski porządek prawny dopuszcza przerwanie ciąży w takim przypadku. Tak jak nikt kobiety nie zmusi, żeby siedziała z jebniętym mężem, tak nikt jej w Polsce nie zmusi do urodzenia dziecka z gwałtu. Księża mogą sobie w tym temacie gadać, co chcą. Jeśli zostaną zgwałceni, nie zajdą w ciążę, więc nie powinni mieć prawa się na ten temat wypowiadać, a co za tym idzie, nie ma powodu, by się tym przejmować. Nadal uważam też, że to trochę lepiej, niż ukamienowanie za seks przedmałżeński.<br />
<a href="https://www.wp.pl/?s=https%3A%2F%2Fwiadomosci.wp.pl%2F19-latka-zglosila-gwalt-za-kare-skazano-ja-na-ukamienowanie-6127814202288257a&nil">19-letnia ofiara gwałtu ukamienowana za seks przedmałżeński</a><br />
<br />
<br />
<h2>
Podsumowanie</h2>
Na koniec:<br />
<blockquote class="tr_bq">
Nie jestem z lewicy. Jestem liberałką.</blockquote>
<br />
Oglądałem kiedyś na YouTubie gościa, który uczy matmy. Powiedział, że do szału go doprowadza, kiedy ktoś mówi: "Ja to jestem humanista, bo nie mam zdolności matematycznych". Na to gość odpowiada, że osoba, która tak mówi, najpewniej nie jest żadnym humanistą, tylko zwykłym bałwanem.<br />
Załączam wideo:<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/irtMJnqcDs0/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/irtMJnqcDs0?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<br />
Idę o zakład, że pani Lewaczka nie wie ani czym jest lewica, ani liberalizm, do których się odwołuje. Jest jedynie kolejną atencyjną pozerką, która pluje na katolików i na tym usiłuje robić karierę. Nie różni się niczym od psa, co ujada, bo ktoś mu nadepnął na ogon. Nie jest w tym ani oryginalna, ani szczególnie sukcesywna. Na dodatek, żebrze o lajki na stronie, ponieważ:<br />
<br />
<blockquote class="tr_bq">
zablokowano ją 24 maja 2019, dwa dni przed wyborami do parlamentu UE, po ataku prawicowych trolli.</blockquote>
<br />
Droga pani Lewaczko, śmiem twierdzić, że to nie atak prawicowych trolli, tylko treści, które pani udostępnia, a które łamały standardy społeczności. Najwidoczniej we wszystkim jest jakaś granica.<br />
Na koniec po raz kolejny apeluję - niech każdy sobie wierzy w to, co chce, i wyznaje tę wiarę (lub jej brak) jak chce. Dopóki nie łamie to prawa i nie narusza czyjejś wolności, nie mam z tym problemu.Daniel Bartosiewiczhttp://www.blogger.com/profile/01453516764794496407noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5531853607181748259.post-51238498818784647892020-03-28T09:42:00.000-07:002020-03-28T09:42:00.867-07:00Nocne głosowanie PiS-uCzytam dzisiaj wiadomości, że w nocy PiS przegłosował sobie <a href="https://www.rmf24.pl/raporty/raport-koronawirus-z-chin/polska/news-sejm-noca-w-ramach-specustawy-zmienil-kodeks-wyborczy-glosow,nId,4406833">zmianę prawa wyborczego</a>. Od dziś osoby 60+ będą mogły głosować korespondencyjnie. "Zabierz babci dowód" nabiera nowego znaczenia. W teorii ma to być odpowiedź na zagrożenie SARS-Cov-2. W praktyce w czasie, kiedy jest zagrożenie epidemiczne, i nie bardzo można gdziekolwiek wychodzić, to ułatwi wygranie wyborów prezydenckich Andrzejowi Dudzie.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://gfx.planeta.pl/var/planeta/storage/images/wiadomosci/polityka/jaroslaw-kaczynski-dla-sieci-tlumaczy-sie-z-tasm-kaczynskiego/485808-1-pol-PL/Prezes-PiS-tlumaczy-sie-z-Tasm-Kaczynskiego-.-Bylem-pod-naciskiem-rodziny!_article.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="310" data-original-width="800" height="123" src="https://gfx.planeta.pl/var/planeta/storage/images/wiadomosci/polityka/jaroslaw-kaczynski-dla-sieci-tlumaczy-sie-z-tasm-kaczynskiego/485808-1-pol-PL/Prezes-PiS-tlumaczy-sie-z-Tasm-Kaczynskiego-.-Bylem-pod-naciskiem-rodziny!_article.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
PiS robi ludzi w wała. Dlaczego? Bo może. Bo go na to stać i nikt nie może nic na to poradzić. Są bezkarni, a przynajmniej tak im się wydaje. Ale to nie będzie trwało wiecznie.<br />
Widzę po sobie. Jeszcze jakiś czas temu uważałem rządy PiS-u może nie za dobrą, ale przynajmniej za jakąkolwiek alternatywę dla PO. Ich rządy mi nie przeszkadzały. Dzisiaj? To chyba zbyt wiele nawet jak dla mnie. Gorzej, że teraz nie mamy na kogo ich zmienić. Nie ma drugiego PiS-u. Obecna władza ma zbyt duży elektorat, by z dnia na dzień przestać się liczyć.<br />
<br />
<h2>
Nocne głosowania</h2>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://static.polityka.pl/_resource/res/path/41/9e/419e901d-2386-46fe-a4e0-a3dab4906079_f1400x900" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="514" data-original-width="800" height="205" src="https://static.polityka.pl/_resource/res/path/41/9e/419e901d-2386-46fe-a4e0-a3dab4906079_f1400x900" width="320" /></a></div>
<div>
<br /></div>
Właściwie to nie do końca rozumiem ich ideę. W sensie, że jak zagłosują o 3 rano to obywatele się nie dowiedzą? Sorry, ale to nie Korea Północna, gdzie ludzie nadal są przekonani, że głowa państwa nie defekuje. To nie czasy Powstania Styczniowego, gdzie jak nie wpadła ci w ręce gazeta i umiałeś czytać, to mogłeś przeczytać, co tam piszą. To nie PRL, że masz rządową telewizję, rządową gazetę, a za czytanie lub oglądanie czegokolwiek innego dostaniesz pałą przez łeb. I twoja rodzina też.<br />
Mamy Internet, Facebooki, Twittery, szereg fanpage'y na FB, które nam podadzą informację. Nawet memy na Jeb z Dzidy. To nie tak, że jak zagłosują w nocy to się nie dowiemy.<br />
Wyczytałem jakoby część posłów PiS do 16:00 pracowała w ministerstwach i wtedy PiS na sali sejmowej jest w mniejszości. Ok, zrozumiałbym w takim razie głosowania, nie wiem, o 19:00, ale o 3:00? Bez przesady. A może chodzi o to, że ci z ministerstw idą po robocie na drzemkę i przychodzą na nocną zmianę, bo opozycji wtedy nie ma? No sorry, ale jeśli opozycja wie o nocnych posiedzeniach, a mimo to się tam nie wybiera, by następnego dnia zrzędzić: "Buu, PiS znowu głosowało w nocy!" to są to pierdoły saskie, a nie opozycja i współczuję.<br />
<br />
<h2>
Rządy PiS-u</h2>
Całkiem dobrze im szło, przyznaję. Wykorzystali sytuację i nastroje społeczne, niechęć Polaków do Platformy Obywatelskiej, ogólne zmęczenie. Przyszli, rzucili trochę kiełbasy i ludzi to wzięli, i to tak głęboko do gardła, że starczyło na samodzielne rządy. Ale to się skończy prędzej, niż się wszystkim wydaje. W następnych wyborach PiS nie będzie miał samodzielnej większości i w nocy będą mogli przegłosować co najwyżej wyjście na browar. Szło im dobrze, jak wspominałem, ale popełnili ten sam błąd, jaki popełniła PO - wkurwili zbyt wiele osób.<br />
Wybrali bardzo dobrze spośród tych, co chodzą na wybory i zachęcili tych, co nie chodzą, ale mogliby pójść, gdyby im coś dać. I na tym bazują. Doskonale wiedzą, że wygrają, jeśli ich zwolennicy pójdą do urn, a przeciwnicy nie pójdą, albo będzie ich zbyt mało. Dotychczas do urn szli ci, którym zależało, a tych, którym zależało na zwycięstwie PiS-u lub przegranej PO było zwyczajnie więcej. Właśnie dlatego mamy samodzielne rządy Kaczyńskiego.<br />
<br />
<h2>
Jaki jest w Polsce elektorat?</h2>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://ocdn.eu/zapytaj/MDA_/68a872dfed82976f53c991f59f3d2f95.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="479" data-original-width="600" height="255" src="https://ocdn.eu/zapytaj/MDA_/68a872dfed82976f53c991f59f3d2f95.jpg" width="320" /></a></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Źródło: wsamrazek.pl</div>
<div>
<br /></div>
Teraz elektorat w Polsce dzieli się na trzy grupy:<br />
1. <b>Poplecznicy władzy</b>, którzy są zadowoleni ze statusu quo. Ci z kolei dzielą się na dwie grupy:<br />
a) członkowie układu - ludzie należący do partii, którym włos z głowy nie spadnie, zaś oni zawsze spadną na cztery łapy. Jeśli któryś się wywali, jak chociażby Misiewicz, to go przeniosą na inną parafię i święto. Wchodzą tu też ludzie, członkowie rodziny, krewni i znajomi porozsadzani po różnych stanowiskach, którzy albo z własnej woli i przekonania wiedzą na kogo mają głosować, albo trzeba im o tym przypominać,<br />
b) ludzie spoza układu, w tym głównie słuchacze wiadomego radia, beneficjenci socjalu, którzy nie mają pojęcia, skąd biorą się pieniądze<br />
2. <b>Przeciwnicy władzy</b>. Tych też podzielić na trzy grupy:<br />
a) członkowie wrogiego układu, popłuczyny z PO-KO, ludzie odsunięci od koryta, którzy chcą do niego wrócić,<br />
b) opozycja niezrzeszona w PO-KO; oni nigdy nie byli u koryta i bardzo by chcieli (widać wyraźnie jak Zandberg się ślini na Kulczykowe miliardy), albo byli dawno i też chcą wrócić, ale nie chcą się dogadać z PO-KO,<br />
c) przeciwnicy obecnej władzy zbyt ograniczeni światopoglądowo, by wiedzieć, że są więcej niż dwie partie w Polsce. Nie oszukujmy się, totalna opozycja odkąd spadła ze stołka nie ma niczego do zaoferowania. Kolejni ludzie delegowani to odbudowy ich pozycji dają ciała i robią z siebie pośmiewisko - Komorowski, Siemoniak (afera z bronią), Neumann (taśmy z Tczewa), Schetyna (całokształt), Budka (paragon za leki), Kidawa-Błońska (całokształt). Serio, jeśli PO chce coś ugrać i wystawia do wyścigu o prezydenturę kogoś takiego, to naprawdę źle z nimi. Dziwi mnie tak wysokie poparcie,<br />
3. <b>Pozostali</b>. Tych gdyby zagonić do urn, to sytuacja w Polsce odwróciłaby się o 180 stopni, jak nie więcej. Nie idą, bo nie mają na kogo głosować. Sam należę do tej grupy. Na każdych wyborach głosuję na tego, kto wydaje mi się najmniej chujowy. Tak wygląda obecnie sytuacja w Polsce. Dlaczego? O tym w następnym akapicie.<br />
<br />
<h2>
Co trzeba zrobić?</h2>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://n-3-8.dcs.redcdn.pl/file/o2/redefine/cp/g9/g9o3cnis84zaek57o51shmpabdvdub79.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="416" data-original-width="740" height="179" src="https://n-3-8.dcs.redcdn.pl/file/o2/redefine/cp/g9/g9o3cnis84zaek57o51shmpabdvdub79.jpg" width="320" /></a></div>
<div>
<br /></div>
Źródło: polsatnews.pl<br />
<br />
Obecnie sytuacja wygląda tak, że przychodzi sobie poseł, senator, partia, czy kandydat na kogoś tam i mówi:<br />
- Jak mnie wybierzecie, to zrobię A, B, i C.<br />
Ludzie na niego głosują, a on potem robi jedno wielkie G.<br />
Ja zaś stoję przed wyborem - kandydat 1 zrobi to, kandydat 2 obiecuje to, a 3 chce zrobić znowu coś innego. Chciałbym części pierwszego programu, części ostatniego, może samemu coś zaproponować. To tak jak iść do sklepu po gotowy obiad. Masz trzy pudełka - kotlet z ziemniakami i groszkiem, gulasz z kluskami śląskimi i papryką oraz gyros z frytkami i surówką. I jak raz masz ochotę na kotleta z frytkami i papryką. Możesz kupić gotowe, ale możesz też kupić frytki, mięso na gyrosa i paprykę, i mieć dokładnie takie danie, jakiego chcesz. Mało tego, jak będzie niedobre, możesz je wywalić do kosza i zjeść coś innego!<br />
Mniej więcej tak powinna wyglądać kampania.<br />
Słowa kandydata powinny brzmieć:<br />
- Jak mnie wybierzecie, zrobię co naród każe.<br />
Nie powinniśmy jak naród głosować na kandydata, który zrobi albo nie zrobi to, o czym mówił w kampanii. Potem bowiem kończy się tak, jak zwykle kończy się kampania pod tytułem: "Nikt wam tyle nie da, ile ja wam obiecam". Powinniśmy głosować na poszczególne punkty programu i ów program współtworzyć.<br />
W Szwajcarii na wszystko mają referendum, nawet na tak kretyńskie sprawy jak rozmiar kurnika. Szwajcaria od lat jest jednym z najbogatszych państw. Nie wadziłoby mi co niedzielę iść i głosować nawet na błahostki.<br />
I najważniejsze - kwestie rozliczenia. W normalnej firmie pracownik podpisuje umowę i ma tam wypisane obowiązki. Jeśli im uchybi, to leci na zbity ryj i dostaje odpowiednie świadectwo pracy. Jak politycy uchybią etyce, prawu, sobie nawzajem to co się dzieje? Pogadają chwilę w wiadomościach i siema, druga kadencja. Politycy, samorządowcy, cała ta hałastra powinna podpisywać umowę z narodem. W przypadku nienależytego jej wypełniania powinni lecieć na zbity ryj bez prawa zasiadania w jakichkolwiek strukturach państwowych lub nawet sferze budżetowej. A nie że minister Sienkiewicz po skandalu z taśmami ląduje na ciepłej posadce w think tanku.<br />
Na koniec kompetencje.<br />
<br />
<h2>
Dlaczego akurat tak?</h2>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://static.polityka.pl/_resource/res/path/55/8b/558b93ed-6f4d-4a80-8975-15fb5c5b9c55_f1400x900" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="514" data-original-width="800" height="205" src="https://static.polityka.pl/_resource/res/path/55/8b/558b93ed-6f4d-4a80-8975-15fb5c5b9c55_f1400x900" width="320" /></a></div>
<div>
<br /></div>
Jako naród nie możemy nic. Najwięcej, co polskiemu narodowi udało się osiągnąć, to kilkanaście milionów zmielonych podpisów i kilkusettysięczny Marsz Niepodległości co roku. W nocy PiS układa sobie prawo wyborcze, żeby przypadkiem się nie wyjebać przy urnach, a my mamy związane ręce. A gdybyśmy mieli możliwość powiedzieć: "¡No pasarán!"? Gdyby politycy musieli się liczyć ze zdaniem narodu, a nie robić, co dusza zapragnie, i śmiać się nam prosto w ryj? Pięknie by było, co?<br />
Liczebność Solidarności szła w miliony. Władza dużo okrutniejsza, nie szczędząca pał i więzienia, musiała się z nimi liczyć. W końcu zostali zmuszeni do pójścia na układ. I tu popełniono błąd. Zamiast wszystkich komunistów wsadzić do pierdla lub odesłać z kwitkiem, dzisiaj płaci się im ogromne emerytury i chowa na Powązkach. Nie tędy droga.<br />
Jako naród musimy mieć narzędzia do panowania nad władzą. Musimy mieć bat. Jeśli nie ma bata, nocne głosowania będą na porządku dziennym, a my o naszym losie dowiemy się z telewizji.<br />
<br />Daniel Bartosiewiczhttp://www.blogger.com/profile/01453516764794496407noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5531853607181748259.post-36394580687039421002020-03-24T13:14:00.001-07:002020-07-11T06:15:39.694-07:00Co powinniście wiedzieć o ubezpieczeniachNie dalej jak wczoraj mimochodem, mimowolnie podsłuchałem, jak moja kobita słucha rantu (ang. <i>rant </i>- zrzędzić, Daniel bawi i uczy) jednej z infuencerek na temat ubezpieczenia. Jako że zdarzyło mi się siedzieć w tej branży, chciałbym kilka rzeczy wyjaśnić, żeby ograniczyć liczbę podobnych rantów w przyszłości.<br />
Ogólnie sprawa idzie o to, że wspomniana wyżej pani na wycieczce w Paryżu odwróciła się na chwilę, by zrobić zdjęcie, i ktoś jej zajebał walizkę ze sprzętem o wartości 40 koła.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://media.giphy.com/media/3og0INyCmHlNylks9O/giphy.gif" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="384" data-original-width="512" height="240" src="https://media.giphy.com/media/3og0INyCmHlNylks9O/giphy.gif" width="320" /></a></div>
<br />
<br />
Zanim wejdziemy w szczegóły, kilka zdań celem wstępu.<br />
<br />
<h2>
Krótka historia ubezpieczeń</h2>
<div>
Wbrew obiegowej opinii i mitom, historia ubezpieczeń nie zaczyna się w 1921 roku, kiedy zawiązały się początki PZU, ani nawet w 1784 roku, kiedy zawiązał się Zakład Ubezpieczeń Wzajemnych w Poznaniu. Już dwa tysiące lat przed naszą erą kupcy podróżujący w karawanach wiedzieli, że jest niebezpiecznie, i robili ściepę na pokrycie ewentualnych strat. Podobne instrumenty były wspomniane w kodeksie Justyniana z VI w. naszej ery. Pierwsze polisy ubezpieczeniowe sprzedawano średniowiecznym kupcom, którzy transportowali towary drogą morską. Na morzu, wiadomo, sztorm czasem się zdarzy, a z naturą nie wygrasz. </div>
<div>
Można powiedzieć, że pierwsze ubezpieczenia były rodzajem zakładów bukmacherskich. Osoba wystawiająca polisę przyjmowała kasę i zakładała się z osobą, która taki kwitek kupowała:</div>
<div>
- jak twój statek wróci z towarem, to się ciesz,</div>
<div>
- jak statek zatonie, wypłacimy ci siano.</div>
<div>
Tak cztery tysiące lat temu w czasach Hammurabiego, tak w kodeksie Justyniana, w średniowiecznej Genui, jak i teraz podstawowym czynnikiem jest ryzyko. Jego znaczenie powinien zrozumieć każdy, kto chce powiedzieć choćby jedno złe słowo na towarzystwa ubezpieczeniowe.</div>
<div>
<br /></div>
<h2>
Ryzyko w ubezpieczeniach</h2>
<div>
Każde większe, liczące się towarzystwo ubezpieczeniowe zatrudnia ziomków po ciężkich studiach - aktuariuszy. To łebscy ludzie i za swoją robotę prawdopodobnie dostają zdecydowanie za mało siana, ale dzisiaj nie o tym. Otóż ci ludzie są dostatecznie obcykani i łebscy, żeby obliczyć prawdopodobieństwo zaistnienia szkody przy wzięciu pod uwagę pewnych czynników. Najprościej będzie na przykładzie najpopularniejszego ubezpieczenia jakim jest OC. Jakie czynniki bierze się pod uwagę przy obliczaniu składki za OC?</div>
<div>
- <b>wiek kierowcy</b> - w teorii im młodszy tym głupszy i bardziej skłonny do ryzyka. W teorii, bo praktyka pokazuje, że ludzie z prawkiem od trzydziestu lat potrafią jeździć jak debile, a "zielone listki" jeżdżą grzecznie, ale nadal ryzyko jest,</div>
<div>
- <b>rodzaj auta</b> - podstawowym czynnikiem jest tu pojemność silnika oraz czy auto jest osobowe, ciężarowe, itd. Im większy silnik, im więcej masy, tym większa potencjalna szkoda przy tej samej prędkości. Innymi słowy, Matiz słabiej jebnie w kiosk niż MAN,</div>
<div>
- <b>miejsce zamieszkania</b> - duże miasto stwarza więcej ryzyka, w teorii. Składka za OC w Gdańsku potrafi być dwa razy większa niż w Zamościu dla tych samych parametrów,</div>
<div>
- <b>stan cywilny</b> - nie wiem, kto na to wpadł, ale widocznie jest jakaś statystyka, która mówi, że samotny czterdziestolatek za kółkiem jest na drodze bardziej niebezpieczny, niż matka z dwójką dzieci,</div>
<div>
- <b>wykonywany zawód</b> - podobnie jak stan cywilny, statystyka,</div>
<div>
- <b>kolor auta</b> - podobno czerwone lepiej widać z daleka. Doprowadziło to jednak do sytuacji, gdzie wszystkie ubezpieczane auta na papierze były czerwone, bo mniejsza składka.</div>
<div>
Tak czy inaczej, wszystko sprowadza się do ryzyka. Im większe prawdopodobieństwo zaistnienia szkody, tym więcej zapłacisz za ubezpieczenie.</div>
<div>
Żadna firma ubezpieczeniowa nie chce ubezpieczać Jackiego Chana od uszczerbku na zdrowiu. Facet skacze po planie filmowym, kilkanaście razy się połamał, raz omal nie zginął. Uszczerbek na zdrowiu to jego druga tożsamość. </div>
<div>
Wyobraźcie sobie sytuację, w której wasz ziomek prosi was o pożyczenie hajsu. Jeśli to osoba, która ma stałą pracę, żadnych problemów życiowych, stabilna sytuacja, tylko po prostu w danym momencie wysypała się z kasy, pewnie nie będziecie mieli problemu z wysupłaniem kilku groszy. Przecież odda.</div>
<div>
A teraz weźcie dla kontrastu osobę, która nie pracuje na umowie, właściwie nie pracuje w ogóle, kombinuje grosz na fajki i wisi siano wielu osobom, w tym wam. Pożyczycie?</div>
<div>
Tyle w temacie ryzyka.</div>
<div>
<br /></div>
<h2>
Ubezpieczyciel to nie instytucja charytatywna</h2>
Wróćmy do influencerki.<br />
Na podróż kupiła sobie ubezpieczenie full wypas opcja i wyjebane jajca. Mogę skakać z Wieży Eiffela na główkę - wypłacą. Odwróciła się na moment, cyknęła fotkę, ktoś zajebał jej walizkę. Ona do ubezpieczalni, a te skurwysyny złodzieje na to, że nie oddadzą.<br />
- Przecież zapłaciłam!<br />
Spieszę wszystkich ostrzec, że ubezpieczyciele to nie idioci. Wiele lat temu skumali, że częstokroć świadczenia przekraczają wartością składkę, więc ludzie będą skłonni kantować. Za upozorowanie śmierci można wziąć naprawdę dobry hajs. Hajs dla którego ludzie są skłonni zabić.<br />
Dla przykładu składka za ubezpieczenie chałupy na milion złotych to pi razy oko siedem stówek. Za drewniany domek trochę więcej, bo drewno statystycznie lepiej się pali niż pustak. Jak się spali doszczętnie, milion w kieszeni. <i>Worth it</i>.<br />
Dlatego też firmy ubezpieczeniowe zasłaniają się paragrafem o niezachowaniu ostrożności i rażącym niedbalstwie. Czy jest w tym cokolwiek dziwnego? Moim zdaniem ani trochę. Jeśli wasz ziomek chce was ojebać, a wy możecie się przed tym zabezpieczyć, to to zrobicie, czy nie? Na to pytanie musicie sobie odpowiedzieć sami.<br />
Stąd jeśli spuścisz z oka walizkę ze sprzętem za 40 koła w środku i ktoś ci ją gwizdnie, to jest to rażące niedbalstwo. Pozwolę sobie na wniosek, że spuszczanie z oka walizki z drogim sprzętem w środku to nie tylko rażące niedbalstwo, ale i galopująca głupota. Dziewczyna zapłaciła czterdzieści tysięcy za <a href="https://lekcja-zycia.eu/" target="_blank">lekcję życia</a>. Dużo, ale inni płacą więcej.<br />
Influencerka wspomniała też o znajomej, która wybrała się w tropikalne rejony i wykupiła ubezpieczenie. Full wypas opcja oczywiście. Złapała chorobę denga. Bez wdawania się w szczegóły, ubezpieczyciel odmówił wypłaty, bo polisa nie obejmuje chorób tropikalnych. O skurwysyny złodzieje.<br />
Ja jednak twierdzę, że to niedopatrzenie turystki. W firmie, w której pracowałem, była opcja rozszerzenia ubezpieczenia o choroby tropikalne. W formularzu zaznacza się kraj, do którego osoba ubezpieczona się wybiera, i jeśli można tam załapać chorobę tropikalną, to można też rozszerzyć ochronę. Powinno się mieć też komplet szczepień, ale przecież można to i to po taniości. Nie ma rozszerzenia - nie ma ochrony.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://i.pinimg.com/originals/be/fd/dd/befdddae232b346c835f675318c8a399.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="684" data-original-width="800" height="273" src="https://i.pinimg.com/originals/be/fd/dd/befdddae232b346c835f675318c8a399.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
Jest mi niezmiernie przykro, ale wina nie leży po stronie ubezpieczyciela. Kiedy jedziesz za granicę do pracy i wykupisz ubezpieczenie bez rozszerzenia o pracę, a doznasz wypadku w pracy, ubezpieczyciel odmówi wypłaty. Logiczne. Tak samo z chorobami, sportami ekstremalnymi, krajami objętymi działaniami wojennymi itd. Nikogo to nie powinno dziwić, a jednak.<br />
Następnie do naszej bohaterki napisała któraś z fanek, że miała wykupioną polisę, ale jej nie wypłacono odszkodowania, chociaż złamała nogę na wyjeździe. Wielkie zdziwienie, że ubezpieczyciel odmówił.<br />
Oczywiście, że odmówił. Wysłanie odmowy kosztuje ich kilka złotych, jeśli robią to na piśmie. Wypłata odszkodowania kosztuje trochę więcej. Gdyby to w razie było dla kogoś niespodzianką, <b>firmy ubezpieczeniowe wypracowują zysk</b> właśnie wtedy, kiedy nie wypłacają. Im więcej kasiory zbiorą i im mniej świadczeń wypłacą, tym więcej zarabiają. Jeśli pani z polisą złamała nogę i nie zrobiła tego samodzielnie lub w wyniku rażącego niedbalstwa, to nie ma możliwości, żeby ubezpieczyciel nie wypłacił polisy. Ale na wszelki wypadek odmówi. A nuż pani zamiast napisać odwołanie albo iść do kancelarii odszkodowawczej, postanowi odpuścić i zamiast tego żalić się w Internecie? Pięć tysięcy do przodu. Piątka tu, piątka tam, nazbiera się te parę milionów zysku.<br />
Końcowy wniosek?<br />
- Od dzisiaj czytam każdy drobny druczek, bo oszukują.<br />
Nie oszukują, moja droga. Próbują zarobić pieniądz. A ty zapłaciłaś czterdzieści kafli za lekcję czytania ze zrozumieniem.<br />
<br />
<h2>
Odpowiedzialność cywilna w aucie</h2>
Kilka słów na temat ulubionego pakietu każdego Polaka, szczególnie kierowcy. Te słowa kieruję do wszystkich tych, co psioczą na OC, a krzyczą: "Przecież ja nawet z tego nie korzystam!".<br />
Moi kochani, nie chcecie korzystać z OC, wierzcie mi. Jeżeli macie szkodę z samochodowego OC, to pewnie zrobiliście komuś krzywdę. Pół biedy, jeśli stuknęliście komuś dwudziestoletniego Passata. Zgłoszenie szkody, wypłata lub naprawa, i po krzyku. Gorzej jak stukniecie człowieka, a im większą krzywdę mu zrobicie, tym boleśniejsze będą konsekwencje.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://bi.im-g.pl/im/dc/6c/15/z22463964V,Tomasz-Hajto.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="714" data-original-width="800" height="285" src="https://bi.im-g.pl/im/dc/6c/15/z22463964V,Tomasz-Hajto.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
Przynajmniej w teorii.<br />
Teraz wyobraźcie sobie, że potrąciliście starszą panią na pasach, nie macie OC, i nie nazywacie się Piotr Najsztub. Odszkodowanie i renta do końca życia. Udźwigniecie?<br />
Najwięcej Polaków psioczy na to, że OC na auto jest obowiązkowe. Ale niestety musi być, bo gdyby nie było, znaczna większość nie zdecydowałaby się na zabezpieczenie własnej dupy przed skutkami wypadku. Tysiąc złotych rocznie w kieszeni, starczy na opony, nie? Dwadzieścia lat jeżdżę, nic się nie stało, to może i się nie stanie.<br />
Może. Miałem klienta, który ponad dziesięć lat opłacał Autocasco na jakiegoś szrota. W czwartek przyszedł i powiedział:<br />
- A, stary gruchot, po co mi to płacić?<br />
W sobotę miał dzwona.<br />
Pytania?<br />
<br />
<h2>
Jak to jest z tymi ubezpieczeniami?</h2>
W żadnym miejscu nie twierdzę, że firmy ubezpieczeniowe lub ich agenci są uczciwi. W większości nie są. Bazują na tym, że ludzie nie wiedzą, nie chcą wiedzieć, często odpuszczają i nie czytają papierów. Jeśli klient ogląda dokumenty i drąży, to tłumaczą, ale po jego wyjściu rzucają chujami. Jeśli chcecie, możecie tu przeczytać, <a href="https://lekcja-zycia.eu/5-rzeczy-agent-ubezpieczeniowy/" target="_blank">o czym agent ubezpieczeniowy nie mówi</a>. <div>Mieliśmy klientkę. Standardowy dzwon, pani stwierdziła, że na wypłatę z OC nie będzie czekać i jedziemy z Autocasco. Złożyła wniosek, wypłata o kilka tysięcy niższa niż powinna. Rzeczoznawca to był pajac i wszyscy na niego klęli, ale klientka nie w ciemię bita. Napisała odwołanie, firma dorzuciła parę złotych, ale nadal za mało. Klientka się wnerwiła i poszła do kancelarii.<br />
Suma ubezpieczenia (czyli maks do wypłaty z polisy) - jedenaście klocków. Firma przez sąd musiała wypłacić dwadzieścia pięć. "Chytry dwa razy traci", jak mawiała babcia.<br />
Jaka z tego lekcja? Trzeba ludziom patrzeć na ręce, nie tylko w ubezpieczeniach. I pilnować. Mieć papier i dowody na wszystko, bo nie znacie dnia ani godziny.</div>Daniel Bartosiewiczhttp://www.blogger.com/profile/01453516764794496407noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5531853607181748259.post-83308140587201215482020-03-20T15:16:00.000-07:002020-03-20T15:36:10.555-07:00Tarcza antykyryzysowa<b>Mówiąc wprost, jest to potoczne określenie propozycji walki z kryzysem, którą przedstawił rząd. Jak wiadomo z uwagi na fakt, że po Europie szaleje wirus Covid-19, wiele branż, w szczególności branża turystyczna, znalazło się, brzydko mówiąc w dupie. Klientów nie ma, obrotu nie ma, kasy nie ma, a ZUS-y i podatki trzeba płacić. Ludzie pozatrudniani na umowach o pracę muszą dostać hajs, którego nie ma skąd wziąć. Ludzie na umowach-zleceniu kiedy nie pracują - nie zarabiają. Jednym słowem - kicha.</b><br />
<h2>
<br />
Co począć z kryzysem?</h2>
Do rządu w końcu dotarło, że coś z tym trzeba począć. No nie powiem, jak ci na podwórku wyjebie szambo i jego zawartość się, mówiąc wprost leje, no to raczej, kuźwa, że coś z tym trzeba począć. Niestety, rząd zamiast wziąć i posprzątać ten burdel oraz zabezpieczyć szambo, postanowił zasypać gówno piaskiem, zakryć plandeką i wkręcać ludziom, że posprzątane, a jak sytuacja ucichnie, to się to jakoś uprzątnie. Zawsze to lepiej niż Trzaskowski na L4, ale nie do końca optymalnie.<br />
Tak w wielkim skrócie określiłbym plan pomocy dla przedsiębiorców, który został już nazwany "betonowym kołem ratunkowym". Rząd w swej łaskawości zaproponował kredyty i odroczenie płatności składek ZUS. Czemu to zwykła chujnia? A temu, że kredyty zazwyczaj trzeba spłacać, a w tym sęk, że ludzie pieniędzy nie mają, a odroczony ZUS i tak trzeba będzie zapłacić. Rzadka kupa a nie pomoc. Taką samą pomocą nazwałbym sytuację, w której szkolny łobuz do mnie mówi: "Dzisiaj ci nie jebnę. Dołożę Kowalskiemu, ale za dwa tygodnie wjebiemy ci obaj". A teraz małe przypomnienie:<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/hHk_Si27BJo/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/hHk_Si27BJo?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<br />
Tym wszystkim, co darli łacha z Bronka, a potem poszli głosować na PiS, "bo PiS da", musi być teraz głupio.<br />
<h2>
<br />
Kontrpropozycja Konfederacji</h2>
<br />
<a href="https://www.facebook.com/KONFEDERACJA2019/videos/krzysztof-bosak-przedstawia-pakiet-antykryzysowy/200948657990200/">Tarcza Antykryzysowa Konfederacji</a><br />
<br />
W wielkim skrócie - umorzenie lub redukcja danin dla państwa. Super pomysł. Serio. Z pustego i Salomon nie naleje. Wymaganie od przedsiębiorcy lub pracownika, że wysupła kilkaset lub kilka tysięcy złotych na haracz, kiedy nie ma z czego, to zwykłe skurwysyństwo. To chamstwo w dzień powszedni, a w dobie kryzysu jeszcze bardziej. No ale, jak to mówił klasyk:<br />
<blockquote class="tr_bq">
Jeśli ktoś nie jest w stanie prowadzić działalności gospodarczej w takich warunkach, to znaczy, że się do niej po prostu nie nadaje</blockquote>
<a href="https://b2-biznes.pl/kaczynski-lekcewazaco-o-przedsiebiorcach-jesli-ktos-nie-jest-w-stanie/">https://b2-biznes.pl/kaczynski-lekcewazaco-o-przedsiebiorcach-jesli-ktos-nie-jest-w-stanie/</a><br />
<br />
Ktoś powie, że te słowa są wyjęte z kontekstu, więc spieszę sprostować - osoba, która wymyśliła podniesienie płacy minimalnej, żeby sfinansować państwowe rozdawnictwo musi być teraz w niezłej dupie. Umiała policzyć, ile będzie wpływów ze składek, zaliczek na podatek itp., ale nie wzięła pod uwagę, że sytuacja może się zrobić dramatyczna. Ciekaw jestem, co miałby prezes Kaczyński do powiedzenia na temat tych warunków.<br />
<br />
Propozycja Konfederacji jest niezła, lepsza niż rządowa w każdym razie. Tak powinno być. ZUS nie powinien być dla państwa. ZUS powinien być dla mnie. Ja pracuję, ja zarabiam, ja odkładam. Chcę mieć większą emeryturę - odkładam więcej. Chcę mieć więcej siana teraz - odkładam mniej. Uważam, że powinienem mieć wybór między płaceniem ZUS-u a odkładaniem samodzielnie i w momencie wylegitymowania się umową z funduszem emerytalnym powinienem mieć możliwość nie płacenia tego haraczu. Świetny przykład daje pan Sowa:<br />
<a href="https://igimag.pl/2017/09/uciekinierzy-od-zus-u-jak-uniknac-placenia-skladek/">https://igimag.pl/2017/09/uciekinierzy-od-zus-u-jak-uniknac-placenia-skladek/</a><br />
<br />
Ktoś nazwie mnie egoistą. Wybaczcie, ale w mojej wiosce widziałem dostatecznie dużo gównozjadów, co mieli dwie lewe ręce do roboty, ale za to dwa prawe półdupki do siedzenia i bardzo dużą mordę do krzyczenia: "Daj". Robili dorywczo, ot, rąbanie drewna, zrzucanie węgla czy pomoc przy zbieraniu ziemniaków, ale bez zaliczki w postaci taniego wina nie podnieśli zadu. Przepraszam bardzo, ale w mojej opinii datek w wysokości 1/3 mojej wypłaty na to, żeby taki gnój śmierdzący miał za co pić to gruba przesada. Osoby niezdolne do pracy powinny mieć zapewniony byt, jak najbardziej, ale zdolne do pracy powinny pracować. Nie może być tak, że mamy w kraju nierobów, a rząd chce sprowadzać Filipińczyków, bo brakuje rąk do pracy. Nie ma kasy na wsparcie niepełnosprawnych? Ale jest na 500+ i osiemnaste emerytury?<br />
<br />
Ktoś powie: "On chce zabrać dzieciom i dać nierobom!". Ależ skąd, wcale nie chcę. Ś. p. Andrzej Lepper powiedział:<br />
<blockquote class="tr_bq">
Wy nie musicie ludziom dawać. Wy przestańcie ludziom zabierać i ludzie sobie poradzą.</blockquote>
Rodzice dzieci nie powinni potrzebować pięciu stówek co miesiąc, żeby móc zapewnić dzieciom byt. Rodzice tych dzieci powinni mieć możliwość zarobienia pięciu stówek co miesiąc więcej. Zamiast tego muszą bulić daniny, żeby rząd mógł dać pięć stówek wszystkim. A nie, sorry, teraz to już jakieś 475 zł.<br />
<br />
Nie uważam się za Konfederata. Korwinowi w niektórych przypadkach przyznaję rację, w innych w ogóle się nie zgadzam. Ale ich propozycja, jakkolwiek całkiem przyzwoita, nie pomoże.<br />
<h2>
<br />
Dlaczego Tarcza Antykryzysowa nie pomoże?</h2>
Rząd, ani ten, ani poprzedni, ani następny nie może darować ZUS-u przedsiębiorcom w takiej skali, w jakiej postuluje to Konfederacja. Kiedy tych wpływów zabraknie, ZUS się wyjebie.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgh7pHoZWFVCtqpB05udGU88OmomX92xG7bW0PAtg-4hY_1zJIX5G0-aNh_Ie_j8aDph9g5OrQFGSGnFNkG8qvDgkMIYlNPkrlyrfrTlUxEvBucrBhSHn4_CY8GAyOlYQNwJYwRklUUP51S/s1600/Beata+to+jebnie.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="859" data-original-width="720" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgh7pHoZWFVCtqpB05udGU88OmomX92xG7bW0PAtg-4hY_1zJIX5G0-aNh_Ie_j8aDph9g5OrQFGSGnFNkG8qvDgkMIYlNPkrlyrfrTlUxEvBucrBhSHn4_CY8GAyOlYQNwJYwRklUUP51S/s320/Beata+to+jebnie.jpg" width="268" /></a></div>
<br />
Nie mam twardych danych i nigdy nie będę miał. Żaden obywatel miał nie będzie. Ktokolwiek z nas, szarych śmiertelników, kto by takowe dane by posiadł, mógłby mieć seryjnego samobójcę w gościach.<br />
Nie mam danych, ale obserwuję, czytam i umiem dodać dwa do dwóch. Poprzedni rząd zakosił połowę siana z OFE. Obecny rząd zakosił resztę siana z OFE. Daniny dla państwa rosną, wydatki na świadczenia społeczne rosną, za niedługo wybory. Trzeba kminić, komu zabrać, a kogo kupić, żeby starczyło głosów i publicznych pieniędzy.<br />
Nie ma opcji, żeby umorzyć przedsiębiorcom ZUS i podatki. Nie ma szans. Jeśli tych wpływów zabraknie, to może nie wystarczyć na 500+, trzynastki dla emerytów i resztę badziewia. Przedsiębiorców nie będą mogli bardziej wydoić, bo ci będą się podnosić ze strat. Sektor bankowy nie ucierpi, bo ludzie niebawem zaczną się masowo zadłużać, ale sektora bankowego premier nie ruszy. Premier z sektora bankowego się wywodzi i zapewne ma dostatecznie dużo za uszami, żeby banksterzy trzymali go za mordę.<br />
Stąd przecież propozycja kredytów jako pomoc przedsiębiorcom.<br />
<h2>
<br />
Co trzeba zrobić?</h2>
Żeby nie było, że zrzędzę, a nie mam niczego mądrego do powiedzenia, spróbuję zaproponować rozwiązanie.<br />
Przede wszystkim władza powinna zacząć od siebie i zacisnąć pasa. Zarządy spółek Skarbu Państwa, posłowie, senatorowie, ludzie, którzy zarabiają kilkadziesiąt tysięcy miesięcznie z budżetu państwa. Skądś trzeba będzie uszczknąć. Jeśli w domowym budżecie zostaje tysiąc złotych i jebnie lodówka, to sorry, ale musisz zrezygnować z weekendu na Mazurach. Jeśli masz w kraju epidemię wirusa, to rezygnujesz z nowych limuzyn rządowych, i kupujesz sprzęt dla medyków.<br />
W 1997 r. miałem siedem lat i pamiętam to jak przez mgłę, ale dla powodzian zorganizowano pomoc. Co roku WOŚP zbiera spore miliony i robi z tym coś dobrego. Polacy, jak trzeba, mogą się zorganizować.<br />
Jednocześnie ostrzegam wszystkich przed lewymi zbiórkami. Znam osobiście typa, który taką lewą zbiórkę zakładał - wstawił zdjęcie schorowanego dziecka, wymyślił historyjkę i puścił w Internet. Nie wiem, ile nazbierał, ale mam nadzieję, że mu się to sraczką odbiło. Miejcie się na baczności. W dobie kryzysu zawsze znajdzie się menda, która spróbuje coś na cudzej bidzie ugrać.<br />
<br />
Edit. Bym zapomniał. Ludzi, którzy nie przestrzegają zaleceń mających zapobiec rozprzestrzenianiu się wirusa - jebać prądem, a przynajmniej horrendalnie wysokimi karami grzywny. Nie będzie tego wiele, ale na kilka ZUS-ów dla przedsiębiorców wystarczy.<br />
<br />Daniel Bartosiewiczhttp://www.blogger.com/profile/01453516764794496407noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5531853607181748259.post-50524643048417728162020-03-18T11:32:00.001-07:002020-03-18T11:32:50.410-07:00Konsekwencje nieodpowiedzialności<span style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; white-space: pre-wrap;">Właśnie czytam o ludziach (nie wiem, czy to dobre słowo), którzy z podejrzeniem wirusa lub z diagnozą uciekali ze szpitala. Cytat za InfoPigułą Drago:</span><br />
<span style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; white-space: pre-wrap;"><br /></span>
<blockquote class="tr_bq">
<span style="background-color: white; font-size: 14px; white-space: pre-wrap;"><span style="color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif;">W całym kraju liczne ucieczki ze szpitali oraz z kwarantanny osób podejrzanych o zakażenie. W Wolbromiu mężczyzna z objawami uciekł ze szpitala; w Sławnie z przychodni (gdzie nie powinien się pojawić) uciekł mężczyzna z podejrzeniem; kobiety z kwarantanny w Czapurach p. Poznaniem przyjmować mają w domu gości; w Austrii zatrzymano uciekiniera z SOR w Chrzanowie; w Nowym Targu interweniowała policja do mężczyzny, który będąc w kwarantannie stawił się do pracy; kwarantannie nie chciał się poddać agresywny podróżujący autobusem z Włoch chory z objawami koronawirusa. Musiała interweniować policja. Teraz funkcjonariusze, kierowca i wszyscy pasażerowie są w kwarantannie. Mężczyzna przejechał nocą trasę aż do Rzeszowa, gdzie przesiadł się w autobus rejsowy do Przeworska; w Jaśle ze szpitala uciekł mężczyzna podejrzany o zarażenie - po 2h policja doprowadziła go z powrotem.</span></span></blockquote>
<br />
Czytam tę informację i zachodzę w głowę, przed czym ci ludzie uciekają? Przed wirusem nie uciekną, skoro mają go w sobie. To tak jakby uciekać z kibla przed sraczką. Zamiast zrobić swoje w przeznaczonym do tego miejscu, przebiegniesz kilkadziesiąt metrów i zrobisz w gacie. Genialne.<br />
<br />
Druga rzecz to konsekwencje. Tutaj posłużę się wielce wymownym przykładem wideo:<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe width="320" height="266" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/7lj8knsKDHY/0.jpg" src="https://www.youtube.com/embed/7lj8knsKDHY?feature=player_embedded" frameborder="0" allowfullscreen></iframe></div>
<br />
Oto, co się dzieje, kiedy próbujemy uciekać przed konsekwencjami. Starsza pani odmówiła przyjęcia mandatu. Starsza pani najwidoczniej założyła, że policjant zlituje się nad nią, albo że przekona go do swoich racji. Wszak damom w podeszłym wieku należy się szacunek za samo to, jak dawno przyszły na świat, prawda? Jednak starsza pani najwidoczniej nie znała procedur. W tamtym przypadku jeśli zatrzymany odmawia przyjęcia mandatu, policjant ma obowiązek dokonać aresztowania. Starsza pani postanawia zniknąć, jak w tym klasycznym filmie. Daje gaz do dechy i ucieka. Mistrzynią kierownicy nie jest, więc policjant ją dogania, i jebie prądem.<br />
Ktoś powie, że funkcjonariusz to brutal, i niepotrzebnie sponiewierał staruszkę. Jednak policjant ma swoje obowiązki, procedury. Dopóki na kwitku widniało 80 dolców, to było wykroczenie. Potem przeszło to w przestępstwo. Ucieczka z miejsca zdarzenia, czynna napaść na funkcjonariusza, stawianie oporu, wszystko uwiecznione na kamerze. Słowa policjanta na koniec: "Właśnie narobiła sobie pani bardzo dużych kłopotów" mówią wszystko. W świetle prawa czyny, jakie popełniła, to nie przelewki. Sąd pewnie weźmie wiek pod uwagę jako okoliczność łagodzącą, ale kara jej nie ominie. 80 dolarów...<br />
<br />
Jak to się ma do wirusa? Spieszę z wyjaśnieniami.<br />
<br />
Ludzie nie chcą, żeby u nich wykryto wirusa, bo się boją, i to całkiem zrozumiałe. W końcu umierają ludzie, prawda? Nikt nie chce umrzeć. Dodatkowo w przypadku pozytywnego wyniku testu na obecność wirusa, masz dwutygodniowy, przymusowy urlop. Nie każdy jest introwertykiem z pracą zdalną, jak ja, gdzie jak nie musi, to z domu wychodzi jedynie po jedzenie. Nie każdemu to odpowiada. Więc uciekają.<br />
Tylko po co? Służby ich odnajdą, prędzej czy później, a kiedy to się stanie, dwutygodniowy, przymusowy urlop będzie marzeniem. We Włoszech się nie pierdolą. Za niepoddanie się kwarantannie w przypadku uzasadnionego podejrzenia zakażenia wirusem, służby kwalifikują czyn jako usiłowanie zabójstwa.<br />
<a href="https://bezprawnik.pl/kara-za-unikanie-kwarantanny/">https://bezprawnik.pl/kara-za-unikanie-kwarantanny/</a><br />
<br />
Masz wirusa? Siedź na dupie. Daj sobie pomóc. Nie utrudniaj. Uciekając, nie stosując wytycznych jesteś jak pacjent, który podczas operacji napierdala chirurga po głowie. Pracownicy szpitali, zespoły ratownicze, pielęgniarki i bez twojej głupoty mają co robić. Przez najbliższe dni będą zasuwać na pełnych obrotach po to, żeby jakoś sobie poradzić z tą sytuacją. Mogliście im pomóc. Zamiast tego dodaliście pracy. Ale jak już was zaciągną do szpitala, najgłośniej będziecie krzyczeć, żeby wam przynieść kaczkę.<br />
Nie wiem jaką karę przewiduje polski system za takie działanie, aczkolwiek myślę, że gdyby kary za głupotę były surowe, 1/3 obywateli Polski siedziałaby już w pierdlu. Uciekinierów, studentów z Wrocławia i wszystkich tych, co myślą, że wirus im nie grozi, bo są młodzi i nieśmiertelni proponuję wywieźć na Wolin i trzymać tam do czasu, aż pandemia ustąpi.<br />
Gdyby to nie stwarzało niepotrzebnego ryzyka, powinni zapierdalać w szpitalach. Przez najbliższe tygodnie roboty nie będzie tam brakowało. Zobaczyliby na własne oczy, czym to pachnie.<br />
Bo co robić? Kara pieniężna? Zapłacą, albo nie. Komornik ściągnie, albo nie. Do więzienia? Na koszt państwa za narażanie państwa na straty? Bez sensu. W Brazylii w więzieniach osadzeni popylają na rowerkach i robią prąd w zamian za skrócenie wyroku. Myślę, że to byłoby niegłupie rozwiązanie. Gdyby w Polsce każdego idiotę sadzać na rower i kazać robić prąd, bylibyśmy niezależni energetycznie, ba! Moglibyśmy sprzedawać ekologiczną energię za granicę.Daniel Bartosiewiczhttp://www.blogger.com/profile/01453516764794496407noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5531853607181748259.post-14923441102206172402020-03-17T14:36:00.001-07:002020-03-19T10:56:27.991-07:00Plus size nie na plus - kilka słów o otyłościOstatnio mimochodem zauważam niepokojący trend promowania rozmiarów tzw. "+ size". Modelki plus size, aktorki plus size, piosenkarki plus size. Nie widzę w tym nic złego. Kiedy projektanci i producenci odzieży wypełnią rynek ubrań w rozmiarze standardowym, pasowałoby również dać coś tym większym, nie? Teoretycznie im więcej klientów, tym więcej siana, a przecież tylko o siano tutaj chodzi.<br />
<h2>
<br />O co chodzi z "plus size"?</h2>
Moje natchnienie przyszło podczas oglądania tego teledysku:<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/STmLv9pLuX0/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/STmLv9pLuX0?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<br />
Dziewczyna, która tam występuje nie należy do kruszynek. Szczerze powiedziawszy, ze wstydem przyznaję, że gdy na ekranie pojawił się napis: "FEAT ALMA", przeczytałem "FAT ALMA". Pomyślałem: "Hm, to niemiłe, zapraszać do współpracy i przezywać w teledysku", ale wyszła moja ślepota. Serdecznie przepraszam.<br />
Do rzeczy. Istotnie coraz więcej widzimy ostatnio artystek, które robią kariery, i nie wyglądają, jakby odejmowały sobie od ust. Ewa Farna w swoim czasie powiedziała wprost, że poprawiła się, bo lubi jeść, i nie zamierza przestać. Ostatnio widziałem, że schudła. Na pewno nie od siedzenia na dupie.<br />
<h2>
<br />
Czym jest otyłość?</h2>
<b>Ustalmy, czym jest otyłość. Wiele osób uważa, że kluczem do determinacji otyłości i nadwagi jest wskaźnik BMI, czyli stosunek masy ciała do wzrostu. Przyjęło się, że BMI powyżej 25 to nadwaga, a powyżej 30 to otyłość I stopnia. Nie mogę się z tym zgodzić.</b> Ten facet, AJ, ma BMI na poziomie ok. 27, czyli w teorii ma nadwagę:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://static1.s-trojmiasto.pl/zdj/c/n/9/2448/620x0/2448868-Ponad-160-tys-subskrybcji-taki-wynik-Adam-osiagnal-w-ciagu-trzech-lat-i-jest__c_64_127_1115_807.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="448" data-original-width="620" height="231" src="https://static1.s-trojmiasto.pl/zdj/c/n/9/2448/620x0/2448868-Ponad-160-tys-subskrybcji-taki-wynik-Adam-osiagnal-w-ciagu-trzech-lat-i-jest__c_64_127_1115_807.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
Ten facet z kolei, niejaki Mamdouh Elssbiay, znany szerzej jako Big Ramy, ma BMI ponad 40, a więc ma otyłość III stopnia. W teorii.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://g4k5b9h2.stackpathcdn.com/wp-content/uploads/2017/09/big-ramy-beefy-at-340-lbs-header-1068x566-1024x543.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="424" data-original-width="800" height="169" src="https://g4k5b9h2.stackpathcdn.com/wp-content/uploads/2017/09/big-ramy-beefy-at-340-lbs-header-1068x566-1024x543.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
BMI nie jest do końca miarodajne w tej sytuacji. Lepiej posługiwać się procentem tkanki tłuszczowej w ciele. 25% u faceta i 30% u kobiet to już ździebko za dużo. Jak go zmierzyć? Nie trzeba robić badań, wystarczy spojrzeć. W każdym razie, przynajmniej w mojej opinii, to nie jest ani piękne, ani zdrowe, ani nie powinno być wzorem do naśladowania:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://fashionista.com/.image/t_share/MTUwMzA2NjUwNTI2MzI3ODI1/tess_holliday_warwicksaint.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="533" data-original-width="800" height="213" src="https://fashionista.com/.image/t_share/MTUwMzA2NjUwNTI2MzI3ODI1/tess_holliday_warwicksaint.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
Wybacz, Tess Holiday. To świetnie, że się świetnie czujesz w swoim ciele, ale nikt mi nie wmówi, że 140 kg przy 160 cm wzrostu jest jakkolwiek zdrowe. Dla porównania, Big Ramy z fotografii powyżej waży 140 kg. Nie twierdzę, że Big Ramy jest w 100% zdrowy. Przypadki Grega Kovacsa, Richa Piany, Daniele Seccarecciego, czy Nasera El Sonbaty pokazują, że kulturyści nie są zdrowi w 100%. Niemniej jednak, jak we wszystkim, trzeba mieć umiar.<br />
<h2>
<br />
Dlaczego nie mogę schudnąć?</h2>
"Nie mogę"? Co to znaczy w tym przypadku "nie mogę"? Co Cię ogranicza? Kto każe ci jeść niezdrowe rzeczy? Kto każe ci się nie ruszać? Oczywiście wyłączam tutaj osoby niepełnosprawne i chore, aczkolwiek jest też masa tychże osób, które w jakiś sposób szukają aktywności fizycznej.<br />
"Nie mogę"... To Ty to mówisz? Czy czekolada z orzechami i nadzieniem tiramisu? A może zimne piwerko i jego kolega, bo "jedno piwo to nie piwo"? Czy film oglądałoby się tak samo dobrze bez popcornu, coli i chipsów o smaku fromage? Ile pustych kalorii w Twojej lodówce czy kuchni twierdzi, że nie możesz schudnąć?<br />
"Nie mogę"? A może "nie chcę"? No to teraz zrób test:<br />
- rozbierz się do naga (upewnij się, że nikogo nie ma w pobliżu),<br />
- podejdź do lustra,<br />
- przyjrzyj się sobie dobrze z każdej strony,<br />
- a teraz powiedz ze stuprocentową szczerością: "Czuję się dobrze w swoim ciele. Nie ma tu nic do poprawy. Wcale nie jestem leniwą dupą, której nie chce się ruszyć przez cały dzień".<br />
Jeśli uwierzysz osobie w lustrze, możesz sobie odpuścić zmianę stylu żywienia, treningi, zdrowie i resztę.<br />
<br />
"Nie mogę"...<br />
Obejrzyjcie ten film.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe width="320" height="266" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/7VtlmkEJgC4/0.jpg" src="https://www.youtube.com/embed/7VtlmkEJgC4?feature=player_embedded" frameborder="0" allowfullscreen></iframe></div>
<br />
Opowiada o gościu, który był żołnierzem i skakał ze spadochronem. Lekarze powiedzieli mu, że prawdopodobnie do końca życia będzie musiał chodzić o lasce. Dalej - bez spoilerów.<br />
<br />
Co mnie w tym wszystkim najbardziej wkurza? <b>Wymówki</b>.<br />
<br />
Najpopularniejszą, czyli "nie chce mi się", pominę.<br />
"<b>Są przecież puszyste aktorki i piosenkarki</b>". Och, na pewno. Sam z pamięci wymienię kilka. Melissa McCarthy, Rebel Wilson, Adele. Śmiem jednak twierdzić, że pełna figura jest niejako ich znakiem firmowym, rozpoznawczym, a z takowych się nie rezygnuje. Ile ról dostałaby Rebel Wilson, gdyby była chuda? Obstawiam, że mniej. Tak więc jeśli na dodatkowych kilogramach nie zaczniecie zarabiać milionów, to powoływanie się na pulchne artystki nie jest argumentem.<br />
"<b>Nie mogę schudnąć</b>". No pewnie, a ja dziesięć lat temu nie mogłem przytyć. A jednak. Dwadzieścia kilo później mogę powiedzieć, że to gówno prawda. Okazuje się, że wszystko jest kwestią dyscypliny. Wiem po sobie. Obok mnie leży paczka kebabowych chipsów, które trzy miesiące temu wciągnąłbym aż do porzygu. A później nimi zagryzł. Mimo to jeszcze ich nie otworzyłem i nie wiem, czy to zrobię. Przez dłuższy czas nie mogłem zrzucić ani grama, nie wiedzieć dlaczego. Dowiedziałem się, kiedy przeprosiłem się z apką do liczenia kalorii.<br />
"<b>Nie mam czasu</b>". To jest największa gówno prawda wszechczasów. Wycierałem sobie nią mordę przez jakiś czas. Do czasu aż dowiedziałem się o tabacie lub HIIT. Wczoraj po 15 minutach treningu wyglądałem tak:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiveFSwx_jpR9AqUD3pNF5RBV7Wh_Mn7qC1_zAdCiYXjstKxUtX9X-AT5FhHZEFys9ZvzfF9PORbt0y4zbVhPQCzok8C3GpQHUdZMwlMWZlWZNh_R9LLwWMBFKw7RRzWqK1dH-tmVa2LzVk/s1600/IMG_20200316_205442.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1200" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiveFSwx_jpR9AqUD3pNF5RBV7Wh_Mn7qC1_zAdCiYXjstKxUtX9X-AT5FhHZEFys9ZvzfF9PORbt0y4zbVhPQCzok8C3GpQHUdZMwlMWZlWZNh_R9LLwWMBFKw7RRzWqK1dH-tmVa2LzVk/s320/IMG_20200316_205442.jpg" width="240" /></a></div>
<br />
Leżę na podłodze i nie mogę się podnieść. Analizuję swoją anatomię i myślę o tym, który mięsień ma w sobie dość tlenu, żebym mógł go skurczyć i podnieść zad. Zajęło mi to kolejne pięć minut. Jeśli powiecie mi, że w ciągu dnia nie możecie znaleźć piętnastu minut wolnego czasu, nazwę Was kłamcami. Ile czasu dziennie spędzacie na YouTube, przeglądając memy, zajmując się pierdołami w szerokim tych słów znaczeniu? Jeden filmik mniej i macie trening. Ale trening to nie wszystko. Styl odżywiania się jest istotniejszy.<br />
"<b>Bo ci artyści, celebryci mają kasę na siłownię, trenerów, dietę</b>". Cipka. Nie uważam się za szczególnie bogatego człowieka, ale też nie mogę powiedzieć, żebym na żarcie nie wiadomo ile wydawał. Jak się ograniczy niepotrzebny alkohol i przekąski, to można dołożyć na odpowiednie jedzenie. Owszem, łatwiej jest zamówić sobie katering dietetyczny z wyliczonymi kaloriami i makroskładnikami, ale to kosztuje, a przecież nie macie milionów na siłownię, trenerów itd. Ale trzeba chcieć.<br />
<br />
Nie zrozumcie mnie źle. Jeśli miałbym wybierać między dziewczyną metr osiemdziesiąt, trzydzieści pięć kilo wagi, a modelką plus size, wybrałbym tę drugą. W ogóle jestem zdania, że zmuszanie dziewczyn do takiego wyglądu powinno być karane.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://img1.papilot.pl/800w/2011/08/chude-modelki-16371435.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="558" data-original-width="682" height="261" src="https://img1.papilot.pl/800w/2011/08/chude-modelki-16371435.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
O sensie promowania chudych szczap pisałem już tutaj:<br />
<br />
<span style="color: #0000ee; text-decoration-line: underline;">https://danielbartosiewicz.blogspot.com/2013/05/odchudzanie-moje-panie.html</span><br />
<br />
Wróćmy jednak do otyłości. Epidemiolog w podcaście Joe Rogana dał mi do myślenia. Tydzień temu słuchałem tego, co ma do powiedzenia na temat Covid-19. Joe spytał o to, co będzie dalej. Doktor Michael Osterholm odpowiedział, że jak tylko wirus dojdzie do USA, będzie przeje**ne. Dlaczego? Bo w Stanach narodową chorobą jest otyłość, a otyłość jest czynnikiem ryzyka przy wirusie.<br />
<h2>
<br />
Do czego zmierzam z tą otyłością?</h2>
<br />
W tym roku skończę trzydzieści lat. W tamtym roku na wadze były trzy cyferki. W liceum przy wzroście 188 cm ważyłem 74 kilogramy. Mało. Mogłoby być mniej, ale nadal, wyglądałem chudo. Spytajcie moich znajomych. Sąsiadka zawsze powtarzała, że podczas wichury powinienem się zesrać w gacie; może z balastem wiatr mnie nie uniesie.<br />
Nigdy nie zajmowałem się sportem jakoś szczególnie, ot, z kolegami w gałę, trochę na wuefie i tyle. Nie było zbytnio warunków na cokolwiek więcej. Potem koledzy się porozjeżdżali, ciężko było nazbierać dziesięciu do piłki, przeprowadzka, siedząca praca, piwko, chipsy. Aktywności coraz mniej, pustych kalorii coraz więcej. Zmiany wagi widziałem, kiedy oddawałem krew. Pewnego dnia waga pokazała 97 kg. Gdyby te dodatkowe 23 kg to było zdrowe ciało, pewnie bym się nie przejął. Ale nie. Wyrósł mi maciek, urosła dupa, procent tkanki tłuszczowej w ciele wzrósł.<br />
Czemu o tym wspominam? Bo pewnego dnia zaczęło mi to przeszkadzać. Żarty z brzuszka, widok w lustrze, niewygoda, a przede wszystkim ból krzyża. Mogłem się zaakceptować. Mogłem powiedzieć wszystkim naokoło, że plus size jest trendy, spoko, cool i nic nie robić. Piszę jednak te słowa ku przestrodze i na zachętę. Nasze ciało nie jest stworzone do bezczynności. Jest jak samochód. Trzeba mu dać paliwo i przynajmniej od czasu do czasu się przejechać, bo jak pozostanie nieużywane, zmarnieje. Trzeba zacząć się ruszać.<br />
Serio. Jeśli nie zapieprzacie fizycznie dzień w dzień pięć dni w tygodniu, nie macie ciężkiej niepełnosprawności, to jaką macie wymówkę? Wczoraj ćwiczyłem w domu. Dzisiaj nie mogę się ruszyć. Nie mówcie, że się nie da. Nie szukajcie wymówek. Osobiście nie chcę się dowiedzieć za te kilka lat, że gdybym się więcej ruszał to bym nie padł na tę czy tamtą chorobę. Nie chcę sapać jak stary palacz, kiedy trzeba mi podbiec trzydzieści metrów do autobusu. Nie chcę w sytuacji zagrożenia życia nie móc uciec, bo po przebiegnięciu krótkiego dystansu mam zawał. Chciałbym spełnić swoje marzenia - zrobić wsad do kosza na pełnowymiarowym koszu i szpagat. A wy? Jeśli macie wybór, to co wybierzecie?<br />
<br />
<b>PS</b>. Przypomniało mi się. Moja przyjaciółka z poprzedniej pracy po dwunastogodzinnej zmianie w sklepie przebiega jeszcze dziesięć kilometrów dla utrzymania formy. To tak jakbyście kiedyś myśleli, że się nie da.Daniel Bartosiewiczhttp://www.blogger.com/profile/01453516764794496407noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-5531853607181748259.post-18390616025171797682020-03-13T17:18:00.001-07:002020-03-14T14:20:54.858-07:00Koronawirus - aktywator głupotyDzisiaj po dwóch dniach od ogłoszenia zamknięcia placówek oświatowych w Polsce pierwszy raz poszedłem do sklepu. Nie biegłem od razu, jak tylko ogłosili. Nie stałem o 5:00 rano pod Biedronką, krzycząc niczym w skeczu kabaretu Ani Mru Mru: "Open the door". Nie walczyłem ze starowinką na śmierć i życie o ostatnią rolkę papieru. A mimo to moją głowę przebiegło kilka ciekawych myśli. <b>Jakie są skutki koronawirusa?</b> Pomyślmy.<br />
<b>Najważniejszym skutkiem obecności wirusa na świecie jest obnażenie wielu patologii i niebezpiecznych mechanizmów. Przede wszystkim - świat nie jest przygotowany na takie zagrożenia. Globalizacja w tym przypadku szkodzi. Swoboda poruszania jest niebezpieczna. Ale najgorszą epidemią jest epidemia ludzkiej głupoty.</b><br />
Po wejściu do sklepu doszedłem do kilku wniosków.<br />
1. Ludzie łykają propagandę jak pelikany - z półek <b>znikły ziemniaki, makarony, ryż, kasza, papier toaletowy i mięso z lodówek</b>. Oczywiście rozumiem, dlaczego znikły te produkty. Ryż, kasza, makaron to dobre źródła węglowodanów z długim terminem przydatności do spożycia. Kiedykolwiek są akcje dobroczynne z kupowaniem jedzenia, to właśnie o te rzeczy się prosi. Ziemniaki i mięso, tradycyjny polski obiad. Papier toaletowy - wiadomo, aczkolwiek czuję dupą, że to w większości osoby pamiętające PRL. Widać w tym klapki na oczach. Będzie apokalipsa - kupujemy ryż i srajtaśmę na masę. No bo co innego? Przecież nie ma innego jedzenia, nie? Dla ludzi, którzy srają żarem - papier toaletowy nie pomoże, ale widziałem, że zasypki dla bobasów nieruszone. To może się wam przydać.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEisijWVOmTb_hgFh92WGyLpZP_SuWCUCMbitEFF0W9vrCHgc02g13ypNjsD8EjHHjvxSJFqZvHUvNCxtckK4UVp3N19qmUGbdYa3llqkUbNZ2uDqFnY66aOPoS4znnrMA6p182CgFMEa2IL/s1600/puste+p%25C3%25B3lki.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="koronawirus puste pólki w sklepach" border="0" data-original-height="383" data-original-width="640" height="191" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEisijWVOmTb_hgFh92WGyLpZP_SuWCUCMbitEFF0W9vrCHgc02g13ypNjsD8EjHHjvxSJFqZvHUvNCxtckK4UVp3N19qmUGbdYa3llqkUbNZ2uDqFnY66aOPoS4znnrMA6p182CgFMEa2IL/s320/puste+p%25C3%25B3lki.jpg" title="" width="320" /></a></div>
Zdjęcia pustych półek też nie pomagają. Co ciekawe, tych zdjęć widać teraz w Internecie bardzo dużo, ale sytuacja w sklepie jest diametralnie inna. Kto i po co sieje panikę? Dobre pytanie. Myślę, że jak w większości - ignoranci.<br />
2. <b>Nie brakowało warzyw i ryb</b> - lodówki na mięso były pełne łososia, pstrągów, miruny, dorsza, krewetek (w sumie to są drogie, rozumiem), zostało od cholery zieleniny. Zielenina nie poleży, więc jest kiepska na apokalipsę, ale ziemniaki też nie poleżą. Brakowało też zupek chińskich i chleba. Wniosek z tego taki, że Polacy jako naród nie odżywiają się zdrowo. Zjeść schabowego, zapchać kartoflami, wypić piwo i siema. Perfekcyjny obiad. Na kolację pajda chleba z podłą wędliną, aby mięsem śmierdziało i zadowoleni.<br />
3. Ci sami, którzy wczoraj i dziś wynosili na masę ryż i srajtaśmę, dzisiaj drą łacha z tych, co nie zdążyli. Brawo, ten jeden raz wam się udało oszukać przeznaczenie. Za miesiąc pozostali będą drzeć łacha z was, jak będziecie wpieprzać wczorajszy ryż.<br />
4. <b>Ludzie to kurwy.</b> To powiedział marszałek Piłsudski parę ładnych lat temu, ale pozostaje aktualne. Nie dość że środki do dezynfekcji podrożały niemożebnie, to jeszcze gdzieś w Polsce znajdzie się pizda, pewnie więcej niż jedna, która będzie sprzedawać wodę z płynem do mycia naczyń i denaturatem albo inne gówno jako płyn do dezynfekcji.<br />
<br />
Parafrazując znane powiedzenie z czasów, kiedy też były puste półki w sklepach: "Ile jest paniki w panice? Panika panice nierówna.<br />
Przede wszystkim ludzie posiadający szczątkowe, a często i nieprawdziwe, informacje, napędzają karuzelę strachu i spierdolenia. Zalecenia są proste i dla większości społeczeństwa, nawet tego z jednocyfrowym IQ, powinny być zrozumiałe. W miarę możliwości siedzieć w domu, bez potrzeby z niego nie wychodzić, chronić osoby starsze i schorowane, zrezygnować z podróży, szczególnie publiczną komunikacją, czyli normalne środki bezpieczeństwa na wypadek zagrożenia epidemią. Nie umrzemy wszyscy jutro. Naszym, jako obywateli, zadaniem, jest przede wszystkim nie utrudniać pracy służbom. Jeśli piszesz w mediach społecznościowych, mówisz znajomym, rozgłaszasz, że wirusa się nie boisz, bo nie masz skończonych 30 lat to nie czyni z ciebie kozaka. Niczym nie różnisz się od pięcioletniego dziecka, które nie wie, że jak chwyci płomień to się poparzy.<br />
Tak samo, jak gdzieś coś usłyszałeś, że podobno cośtam gdzieśtam ktośtam, to nie rozpowiadaj tego, zatrzymaj dla siebie. Szczególnie jeśli to niepotwierdzone informacje.<br />
<br />
Niezależnie od preferencji politycznych, piąteczka należy się władzom. Nie czekały jak inne kraje, aż będziemy mieli kilkuset chorych, tylko wprowadziły środki bezpieczeństwa. Trudna, ale prawdopodobnie dobra decyzja. Z tego samego miejsca kop w dupę należałby się:<br />
- ministrowi Gowinowi za tekst o tym, że kościół jest szpitalem dla duszy. Dla ludzi wierzących z pewnością jest, ale był też w Korei Południowej, gdzie pacjentka nr 31 na dwóch mszach zaraziła wiele osób. Niestety nie znalazłem neutralnego źródła, więc musicie poszukać informacji, które Wam odpowiadają,<br />
- marszałkowi Grodzkiemu, że najpierw zatajał pobyt we Włoszech, że po powrocie poszedł na posiedzenie Senatu, a kiedy zrobiło się głośno, wbrew zaleceniom udał się na Izbę Przyjęć,<br />
- biskupom, których wytyczne dotyczące prowadzenia mszy w żaden sposób nie ograniczą rozprzestrzeniania się wirusa. To że Komunię położy się na dłoń a ręki nie zamoczy w wodzie święconej nie sprawi, że powietrze stanie się czyste,<br />
- studentom z Wrocławia, którzy niedawno poszli na dość sporą imprezę, jesteście niepoważni i jeśli to wy stanowicie przyszłość Polski, to ja tej przyszłości nie widzę,<br />
- <a href="https://koduj24.pl/czy-koronawirus-wywola-stan-wyjatkowy-odsunie-termin-wyborow-i-przedluzy-panowanie-dudy/">https://koduj24.pl/czy-koronawirus-wywola-stan-wyjatkowy-odsunie-termin-wyborow-i-przedluzy-panowanie-dudy/</a> - ludziom, którzy w epidemii o możliwości wprowadzenia stanu wyjątkowego dopatrują się strategii politycznej niezgodnej z ich preferencjami. Ci sami ludzie, którzy wycierali sobie mordy mową nienawiści, gdy umierał prezydent Adamowicz, teraz opowiadają o tym, że chodzi o zatrzymanie władzy. To nawet nie jest żart. Żałuję, że zbłądziłem w tamte rejony Internetu, bo do dziś żyłem w przekonaniu, że wszystko ma swoje granice. Widocznie nie ma.<br />
<br />
<br />
Bardzo dobrze ktoś zaznaczył, że Unia Europejska nie jest w najmniejszym stopniu przygotowana na kontynentalne czy globalne zagrożenie. Pion legislacyjny UE wyprodukował więcej bezsensownych dokumentów, niż polski Sejm. Mamy opasłe tomiszcza na temat żarówek, opracowania pt. "Dlaczego ślimak to ryba?", instrukcje obsługi kaloszy, dyrektywy do drabin, "Stron tysiące", mówiąc słowami Adama Miauczyńskiego, z których niewiele wynika. Jednakże kiedy do Europy przybywa groźny, agresywny wirus, kiedy Włochy pogrążają się w chaosie, kiedy wiele krajów UE ma kilkaset lub więcej potwierdzonych zachorowań... milczenie. Ciekaw jestem, gdzie się podziała pani Spurek, i gdzie są jej wezwania do większego szacunku wobec krów, które rolnik gwałci maszynami do ściągania mleka?<br />
To jednoznacznie pokazuje, że Unia Europejska pomimo szlachetnych założeń, nie wypełnia ich ani trochę. W teorii miała łączyć europejskie kraje, ułatwiać im handel, jednoczyć, integrować, zacieśniać współpracę. W praktyce okazuje się, że międzynarodowe traktaty mają zmuszać inne kraje do podlegania tym lepszym. Dyrektywa o pracownikach delegowanych, która zajebie polskie firmy transportowe, koszenie z trawą polskiego węgla, "bo normy CO2", setki idiotycznych regulacji, które wykończyły wiele przedsiębiorstw i po co to wszystko? Co z tego mamy? Parę zgredów w Brukseli zastanawia się, czy dobrze rządzimy na własnym podwórku czy nie. Unia reaguje natychmiast, kiedy trzeba dojebać wschodnioeuropejski biznes, kiedy trzeba dofinansować niemiecki Kaufland czy portugalską Biedronkę, ale okazuje się, że na koronowirusa nie ma żadnej dyrektywy.<br />
Dzisiaj przeczytałem smutną rzecz. Włochy proszą o pomoc. Francja i Niemcy - wyjebane jajca. Wstrzymały eksport towarów medycznych, trzymają dla siebie. Tymczasem Chiny wysłały maseczki, sprzęt i specjalistów. Bo widzicie, może nie wiecie, ale to nie wirus jest najgroźniejszy, to nie wirus tak naprawdę zabija. Najbardziej zabójczy jest fakt, że chorych jest na danym obszarze zbyt dużo, by móc wszystkim pomóc. Szpitale i personel medyczny nie wyrabiają, a ludzie nie pomagają kretyńskim zachowaniem.<br />
<br />
Dzięki WOŚP mamy więcej aparatów ECMO, tzw. sztucznych płuc niż Francja i Wlk. Brytania razem wzięte. Nie jestem ani za Owsiakiem, ani przeciwko, ale tym, co na niego psioczyli, musi być głupio.<br />
<br />
<b>Ale żeby nie było, widzę w tym wszystkim kilka pozytywów.</b><br />
<br />
Po pierwsze, nic tak nie wnosi poprawek jak solidny kop w dupę od życia. Jeśli źle trzymasz gardę, dostaniesz w ryj - nauczysz się podnosić ręce. Jeśli jechałeś za szybko i wyjebałeś autem ojca w płot, nauczysz się zwalniać. Wiele instytucji w wielu państwach w tej chwili zdaje test dużo poważniejszy niż matura czy egzamin na prawo jazdy. Czy zda? Zobaczymy. Tak czy inaczej, dla nich i dla nas to cenna lekcja. Lekcja, która kosztowała ludzkość wiele istnień.<br />
Po drugie, wiemy na czym stoimy w kontekście Europy. Zawsze doceniam, gdy z człowieka wyłazi kurwa. Wówczas wiem, że na tę osobę nie ma co liczyć, tak jak Polska, i każdy inny kraj, nie będzie mógł liczyć na sojuszników z Unii.<br />
Po trzecie, spodziewam się wzrostu urodzeń w okolicach grudnia i stycznia. Siedzenie w domu zawsze temu sprzyja. To niewiele, ale zawsze coś. Powiadają, że co nas nie zabije, to nas wzmocni. Przekonamy się wkrótce.Daniel Bartosiewiczhttp://www.blogger.com/profile/01453516764794496407noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5531853607181748259.post-75928635383767049862019-05-28T10:09:00.000-07:002019-05-28T10:09:13.985-07:00Status quoO eurowyborach 2019 wszyscy powiedzieli i napisali chyba wszystko. Mimo to chciałbym się podzielić kilkoma uwagami, na które w Internecie nie trafiłem.<br />
PiS wraz ze swoimi zwolennikami nie kryje radości. Wcale im się nie dziwię, mieli najwięcej procentów ogólnokrajowo, a dodatkowo uzyskali więcej procentów niż KE, co też pewnie uznają za sukces. Kaczyński po ogłoszeniu oficjalnych wyników rzuci pewnie kilka populizmów (może już rzucił, nie oglądam TVP) w stylu, że Polska nadal będzie dążyła do siły i rozwoju, nie pozwolimy tknąć naszych dzieci i całe szczęście, że wrogowie ojczyzny ponieśli porażkę. Zwyczajowe pitu-pitu.<br />
KE też odtrąbi sukces. Przecież nie powiedzą: "Nawet zbierając całą opozycję do kupy, nie byliśmy w stanie pokonać PiS-u". 38% dla nich to istotnie sukces. Mnie jednak dziwi, że nadal 38% wyborców chce oddać na nich głos. Gorszej opozycji jeszcze, jak żyję, nie mieliśmy. Oni nie mają nic do zaoferowania oprócz haseł: "Jesteśmy kontrą dla PiS", co w sumie nic nam nie daje.<br />
Prawdziwymi przegranymi wyborów nie są Kukiz z Korwinem, co potknęli się o próg. Przegrali Polacy. Nadal 80% głosuje za utrzymaniem status quo. Polacy nie wiedzą komu i dlaczego oddać głos. Nie znają programów, sensu, realiów.<br />
Wyborcy PiS nie rozumieją, że za rozdawnictwo prędzej czy później wszyscy bekniemy. Sorry, nie wszyscy, Ci co nie pracują i delektują się socjalem będą mieli to w dupie, bo "państwo da".<br />
Wyborcy KE nie rozumieją, że KE nie jest żadną alternatywą dla PiS-u.<br />
80% głosujących nie rozumie, że obecnie układy są tak silne, że wyborami tego nie zmienimy. Mamy wpływ jedynie na to, kto w obecnej kadencji się nachapie.<br />
Dlaczego tak jest? Otóż obywatele nie mają realnego wpływu na władzę. Dostajemy komunikat: "Wybierzcie spośród nas tych, którzy w waszym imieniu będą zarabiać kilkadziesiąt tysięcy miesięcznie z waszych podatków". Co mogą obywatele ponad to? Nic. Posłowi nawet w mordę nie można dać. Szkoda, chciałbym mieć prawo wydzielić lepę na twarz gościowi, któremu głosując, powierzyłem losy ojczyzny, a który z tego drwił przez kilka lat.<br />
A tak naprawdę powinniśmy mieć prawo odwołać posła, jeśli nie wypełni obietnic wyborczych lub jeśli stanie się podmiotem skandalu. Jeśli w jakikolwiek sposób uchybi godności parlamentarzysty i swoim obowiązkom - won. I to nie na inną parafię, ale całkowicie precz. Taki kontrakt wyborczy. Lista od elektoratu: "Masz zrobić to, to i to". Zrobi? Dobrze. Nie zrobi? Won. Krótka piłka.<br />
<br />Daniel Bartosiewiczhttp://www.blogger.com/profile/01453516764794496407noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5531853607181748259.post-55983631265101649622019-05-14T11:58:00.001-07:002019-05-14T11:58:51.290-07:00Tylko nie pisz nikomu (spoiler_alert)Tytuł zapewne jest sugestywny. Tak, wczoraj obejrzałem głośny film braci Sekielskich i nie da się przejść obok niego obojętnie. Moje zdanie na jego temat... Cóż, mówiłem świętej pamięci babci, że księża nie zawsze i nie wszyscy są w porządku. Że mają za uszami. Babcia zwykła odpowiadać, że to nieprawda, nagonka, a nawet jeśli ksiądz ma pieniądze, to "on się na to uczył". Babcia pewnie teraz z góry widzi, jak jest, a jeśli nie widzi lub nie rozumie, to na pewno ma kilku świętych obok siebie, żeby zapytać.<br />
Szczerze powiedziawszy nie byłem do końca pewien, czy materiał jest autentyczny, czy nie jest ustawiony... Pierwsze spotkanie z oskarżanym księdzem było nienaturalne. Spodziewałem się odpowiedzi duchownego w rodzaju: "Nie wiem, o czym mówicie. Do widzenia". A tymczasem on się przyznał. Nie zgadzało mi się to trochę z tym, co widzimy dalej. Jednak widok autentycznego wyroku z pieczątką sądu okręgowego oraz notatka podpisana i opieczętowana przez kard. Nycza utwierdziły mnie w przekonaniu, że to jednak dokument, nie ustawka. Wybaczcie ignorancję, nie śledziłem kulisów powstawania filmu.<br />
Wnioski? Parę. W większości smutne.<br />
Na początek trzeba to napisać - problem pedofilii i molestowania w polskim Kościele istnieje. Są księża, i to znani, którzy dopuścili się karygodnych zachowań wobec małoletnich. Powinni za to ponieść karę, a wraz z nimi każdy przełożony, który wiedział, a nie zareagował.<br />
Dalej, martwią mnie reakcje na film.<br />
Zasadniczo będziemy mogli tu rozróżnić trzy podejścia:<br />
<b>1. "A nie mówiłem"</b> - wszyscy Ci, którzy są przeciwni Kościołowi, a dokument zechcą wykorzystać do nagonki na księży. O ile problem zjawisk pedofilskich w KK rzeczywiście istnieje, o tyle powtarzanie, że cały Kościół jest do zaorania to grube nadużycie. Spójrzmy na statystyki. W filmie jest mowa o 335 zgłoszeniach w Kościele i 280 w zakonach. Księży jest w Polsce ok. 30 000, zakonników ok. 32 000. To daje odsetek 0,01% przypadków w Kościele i 0,008% w zakonach. To nie próba wybielania, tylko czysta statystyka. Jeden czyn pedofilski na stu księży. Choć to nadal o jeden za dużo. Podsumowując - jeśli jedna dziewczyna z wioski daje komu popadnie, to nie można całej wioski nazwać kurwińcem. Ale samą zainteresowaną można śmiało wywieźć na taczce gnoju.<br />
<b>2. "Ataki na Kościół"</b> - do tej grupy należą Ci, którzy zapragną negować cały film. Tutaj pewnie znalazłaby się moja nieżyjąca babcia. "To nieprawda". Cóż, jak by to napisać... Ksiądz na żywo przyznaje się do molestowania dzieci. Czy to oznacza, że kłamie? Przecież księża nie kłamią. Wybaczcie, drogie mohery, sprawa się rypła i teraz trzeba coś z tym zrobić. Nie można dłużej powtarzać jak mantrę, że wszyscy księża to święci ludzie, a plotki o pedofilii to potwarz i kalumnie. Jeśli przeciwko księdzu są dowody, zeznania, nagrania, na litość boską!, wyrok Sądu Rzeczypospolitej Polskiej, to sorry, ale mleko się rozlało. Nawet Terlikowski tak twierdzi.<br />
<b>3. Obiektywni na miarę możliwości</b> - ci, którzy nie zaliczają się do żadnej z powyższych. Nie biją brawa Sekielskim, ale też nie grożą im uszczerbkiem na zdrowiu. Chyba tutaj powinienem zaliczyć siebie. O wielu przypadkach nie wiemy, o wielu się nie dowiemy, ale do cholery, na te, o których mamy wiedzę (jak to napisał bp Suski "sprawa jest mi znana") powinno się reagować. Nie może tak być, że ksiądz, co do którego nie ma wątpliwości, że molestował dzieci, pozostaje bezkarny. Nie jest dopuszczalne, by taki osobnik sprawował rekolekcje!<br />
Media to obecnie jedno wielkie gnojowisko (tak jakby cokolwiek się zmieniło). Spełnił się mokry sen tych liberalnych, lewicowych i antyrządowych. W końcu mają czym przypierdolić w Kościół, który przecież sprzyja obecnej władzy. Wydźwięk ich serwisów pseudoinformacyjnych jest jeden - zaorać cały Kościół Katolicki razem z PiS-em. Smutne, że w ten sposób wykorzystuje się przecież tragedię młodych ludzi.<br />
Media rządowe z kolei dwoją się i troją, żeby w jakikolwiek sposób zredukować wzburzenie społeczeństwa i przedstawić temat w strawny sposób. Tutaj jest smutne to, że tragedia młodych ludzi jest kompletnie ignorowana. Kurski z TVP, jak niegdyś Cyrankiewicz, zdaje się "Wiadomościami" mówić do Polaków: "Kto podniesie rękę na Kościół, temu Kościół rękę odrąbie". Widziałem to na własne oczy. Zaraz przed tym, jak chwalili się nowym studio i wizualizacją Black Hawka, opowiadali o niszczeniu autorytetu Kościoła i bezpardonowych atakach w przeddzień kampanii wyborczej. No nie, księża na własną rękę naruszyli autorytet instytucji, którą reprezentują. Wraz z biskupami, którzy ich kryli. A kryli i są na to dowody.<br />
Pouczające były dla mnie słowa pani psycholog na temat różnicy między pedofilią, a czynem pedofilskim. Postaram się to wprowadzić do prywatnego wokabulariusza.<br />
Martwi mnie, że dokument zostanie wykorzystany do walki politycznej. Martwią mnie takie akcje<a href="http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,24781707,wiosna-wyswietla-tylko-nie-mow-nikomu-na-rezydencji-abp-glodzia.html"> http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,24781707,wiosna-wyswietla-tylko-nie-mow-nikomu-na-rezydencji-abp-glodzia.html</a> Z jednej strony takie prowokacje uważam za niestosowne i nieprzystające godności człowieka. Z drugiej jednak abp Głódź, pisząc kolokwialnie, znalazł się medialnej dupie. Są dowody na to, że wiedział o przypadkach czynów pedofilskich, zostało mu to zgłoszone, a mimo to nie zareagował, mało tego, opisywał oskarżonego księdza w samych superlatywach. Tak, wiem, <i>De mortuis aut bene, aut nihil</i> (O zmarłych dobrze, albo wcale) a zmarłych sądzić nie można, ale niech abp Głódź zajmie stanowisko i odpowie na pytanie - dlaczego, wiedząc o procederze, nie zareagował? Im dłużej będzie milczał, tym gorzej dla niego.<br />
Z drugiej strony politycznej barykady napotkamy utyskiwanie, że dokument opublikowano przed wyborami do PE. Celowo, żeby obrzydzić wyborcom PiS. Cóż, jeśli PiS zjawisko pedofilii w Kościele w jakiś sposób odnosi do siebie, to mają poważny problem.<br />
Żeby było jasne - sprawców czynów pedofilskich w Kościele jebałbym prądem. Prawdę powiedziawszy jebałbym prądem wszystkich sprawców czynów pedofilskich niezależnie od przynależności do stanu duchowego. To zbrodnia zasługująca na szczególne potępienie i chociaż o więźniach można powiedzieć wiele złego, to przynajmniej w tej kwestii wiedzą, jak się zachować. Jebią, bynajmniej nie prądem.<br />
Potrzebny był ten film, żeby ktoś w końcu ruszył dupę i coś zrobił. Szkoda, że ludzie, którzy powinni stanowić przykład, nieść Dobrą Nowinę i inspirować potrafią się przyznać dopiero wtedy, jak ktoś złapie ich za rękę. A i to jeszcze przez jakiś czas się zapierają: "To nie moja ręka". Szkoda że hierarchowie, którzy po premierze "Kleru" krzyczeli jeden przez drugiego: "Skandal!", teraz nie mają nic do powiedzenia. Można unikać odpowiedzi na pytanie, ale milczenie to też odpowiedź.<br />
Na marginesie, nie podoba mi się, jak do księdza mówią per: "Pan". Mimo wszystko uważam to za brak kultury.<br />
Kończąc, najbardziej w tym wszystkim żal mi ofiar. Mam wrażenie, że wielu osób, wielu widzów "Tylko nie mów nikomu" kompletnie lekceważy sedno problemu, którym jest osobisty koszmar ludzi. Większość z nas nigdy nie zrozumie, co to znaczy, gdy mając kilka, kilkanaście lat doświadczamy tak strasznych rzeczy. Częstokroć od ludzi, którym ufają, a którzy wykorzystują ich zaufanie dla własnej, obrzydliwej korzyści. Znikąd wsparcia, wstyd, rodzice nie wierzą. A tymczasem politycy, dziennikarze, celebryci będą się nawzajem przykrzykiwać. "Księża na księżyc", "To wszystko nieprawda", "A muzułmanie też gwałcą" itd. a nie o to w tym chodzi.<br />
Oglądając dokument, powtarzałem sobie w duchu co chwilę: "Ależ miałem szczęście, że mnie to nie spotkało".<br />
Daniel Bartosiewiczhttp://www.blogger.com/profile/01453516764794496407noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5531853607181748259.post-28520522687479755752019-05-09T14:10:00.001-07:002019-05-09T14:10:36.411-07:00Co wolnoIm jestem starszy, tym mniej rozumiem. Dzisiaj szczególnie męczy mnie refleksja nad atakiem na Kościół katolicki i chrześcijaństwo w ogóle.<br />
Przyczyną owej refleksji jest uporczywe umieszczanie wizerunku Matki Boskiej Częstochowskiej z tęczową aureolą. Czy ktoś obeznany w temacie raczy mi wyjaśnić, co to ma na celu?<br />
Jedyne, co przychodzi mi do głowy, to manifestacja poparcia dla mniejszości seksualnych i chęć wywołania dyskursu na temat stanowiska Kościoła Katolickiego w tej sprawie. O ile sam cel jest szczytny (jak to zwykle u lewaków), o tyle forma protestu przywodzi mi na myśl taksówkarzy, którzy dążąc do osiągnięcia określonych reakcji, doprowadzają jednocześnie do szewskiej pasji tych, od których owej reakcji oczekują.<br />
Zastanawia mnie także marginalizacja i pogarda względem Kościoła Katolickiego w świetle ostatnich wydarzeń. Kiedy w Christchurch morderca strzelał do muzułmanów, świat ze wszystkich stron wyrażał oburzenie, że to zamach nie tyle na ludzi, ile na religię, że powinno się zredukować dostęp do broni palnej itd. Tymczasem kiedy na Sri Lance w wybuchach zorganizowanych przez muzułmańskich (Państwo Islamskie wzięło odpowiedzialność) terrorystów zginęły 253 osoby, mówiło się o "Czcicielach Wielkanocy".<br />
<a href="https://www.dailysignal.com/2019/04/23/why-obama-and-clinton-tweeted-about-easter-worshippers-not-christians/">https://www.dailysignal.com/2019/04/23/why-obama-and-clinton-tweeted-about-easter-worshippers-not-christians/</a><br />
Czemu nie o chrześcijanach? Czemu mam wrażenie, że świat walczy z chrześcijaństwem? Że Kościół można obrzucić najbardziej śmierdzącym g*wnem całkowicie bezkarnie?<br />
Co mnie najbardziej denerwuje, to nierówność, niesprawiedliwość, a przysiągłbym, że litera "J" w skrócie "SJW" oznacza właśnie sprawiedliwość. Jaka nierówność? Otóż żadna religia, żadne wyznanie w połowie tak nie obrywa jak chrześcijaństwo, i choć nie uważam się za katolika ani chrześcijanina, działa mi to na nerwy. Prawdopodobnie nie zliczę wszystkich przypadków ataku na Kościół Katolicki czy chrześcijaństwo, więc odwołam się do tych, które zwyczajnie pamiętam.<br />
Nie tak dawno przed Donaldem Tuskiem przemawiał niejaki Leszek Jażdżewski. Jego wystąpienie było szeroko komentowane i wywołało wiele kontrowersji. I to tyle. Spektakl "Klątwa", który ociera się o profanację, nadal jest wystawiany. Występująca w nim aktorka Julia Wyszyńska (w spektaklu wykonuje fellatio figurze św. Jana Pawła II) skarży się, że spotkała ją fala hejtu. Artysta (nie pomnę miana ocierał się genitaliami o figurę Chrystusa Ukrzyżowanego. Niejaki Nergal podarł publicznie Biblię w ramach "ekspresji artystycznej". O karykaturach z francuskiego "Charlie Hebdo" nie wspominam, bo pewnie zbrakłoby mi miejsca. O ile mi wiadomo, nikogo nie spotkała kara, pomimo licznych doniesień do prokuratury, mało tego, słyszę głosy nawołujące do usunięcia art. 196 z Kodeksu Karnego (obraza uczuć religijnych).<br />
Co mamy po drugiej stronie? Karykatura Donalda Trumpa w jarmułce, który prowadzi podobnego do Benjamina Netanjahu psa z obrożą w kształcie Gwiazdy Dawida, zostaje usunięta z czasopisma, a jej miejsce zajmują przeprosiny. Za karykaturę Mahometa w "Charlie Hebdo" śmierć poniosło dwanaście osób. 23 kwietnia tego roku zdekapitowano trzydzieści siedem osób w Arabii Saudyjskiej, z czego jedna z nich miała szesnaście lat i odpowiadała za korzystanie z WhatsAppa. Inni skazani ponieśli śmierć za homoseksualizm, gdzie przyznanie wymuszono torturami (<a href="http://www.ronpaulinstitute.org/archives/featured-articles/2019/april/27/saudi-savagery-kingdom-beheads-16-year-old-for-sending-whatsapp-message/">http://www.ronpaulinstitute.org/archives/featured-articles/2019/april/27/saudi-savagery-kingdom-beheads-16-year-old-for-sending-whatsapp-message/</a>).<br />
Nikt nie żartuje z Żydów czy islamu, bo każdy wie, jak takie żarty się kończą. Kary, przeprosiny, w skrajnych przypadkach śmierć. Czemu zatem tak wiele osób chętnie drwi z chrześcijan? Czemu tak mało mówi się o prześladowaniach chrześcijan? Nie tak dawno dżihadyści zabili sześć osób w kościele w Burkina Faso. Słyszeliście o tym? Podejrzewam, że nie. <a href="https://www.bbc.com/news/world-africa-48094789">https://www.bbc.com/news/world-africa-48094789</a><br />
Dziwi mnie, że przedstawiciele lewicy z jednej strony forsują postulaty mniejszości, krzycząc na cały głos "DE-MO-KRA-CJA!", a z drugiej strony lekceważą, lżą i poniżają najliczniejszą grupę wyznaniową w Polsce. Według danych GUS-u w Polsce prawie 88% osób wyznaje katolicyzm obrządku łacińskiego (dokument dostępny pod adresem <a href="https://stat.gov.pl/spisy-powszechne/nsp-2011/nsp-2011-wyniki/struktura-narodowo-etniczna-jezykowa-i-wyznaniowa-ludnosci-polski-nsp-2011,22,1.html">https://stat.gov.pl/spisy-powszechne/nsp-2011/nsp-2011-wyniki/struktura-narodowo-etniczna-jezykowa-i-wyznaniowa-ludnosci-polski-nsp-2011,22,1.html</a>, strona 92). Ja rozumiem, tolerancja, ale nie mylmy pojęć. Definicja słowa "tolerancja" zawarta w internetowym słowniku języka polskiego PWN podaje, iż jest to:<br />
1. «poszanowanie czyichś poglądów, wierzeń, upodobań, różniących się od własnych»<br />
2. «zdolność żywego organizmu do znoszenia bez szkody dla niego niektórych bodźców chemicznych, fizycznych i biologicznych»<br />
3. «liczba określająca dopuszczalne odchylenie danej wielkości technicznej od jej wartości nominalnej».<br />
(Za: <a href="https://sjp.pwn.pl/slowniki/tolerancja.html">https://sjp.pwn.pl/slowniki/tolerancja.html</a>).<br />
Osobiście jednak bardziej przypadła mi ido gustu inna definicja:<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://images2.bibsy.pl/C0iLEcF0/nietolerancja-psingwinie-a-co-to-tolerancjajesli-nie-tolerujesz-np-laktozy-to-po-prostu-nie-pijesz-mleka-a-nie-golisz-leb-na-lyso-i-ganiasz-po-miescie-krzyczac-jebac-krowy.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://images2.bibsy.pl/C0iLEcF0/nietolerancja-psingwinie-a-co-to-tolerancjajesli-nie-tolerujesz-np-laktozy-to-po-prostu-nie-pijesz-mleka-a-nie-golisz-leb-na-lyso-i-ganiasz-po-miescie-krzyczac-jebac-krowy.jpeg" data-original-height="786" data-original-width="600" height="320" width="244" /></a></div>
<br />
Czemu zatem tak wiele osób czy to w mediach, czy na portalach społecznościowych, czy też w publikacja prześciga się w dokopywaniu chrześcijaństwu? Czemu nastolatki uważają nabijanie się z Papieża Polaka za cool? Czemu teraz widzę filtr na zdjęciach profilowych z tęczową aureolą Matki Boskiej Częstochowskiej?<br />
Mam pewną teorię, ale to jedynie teoria. Kościół trzeba zniszczyć, albo przynajmniej osłabić, bo Kościół i wiara to więź. To coś, co łączy ludzi, wspólnota, a ludzie we wspólnocie są silniejsi niż osobno.<br />
Co mi nie pasuje w tej teorii to brak walki z innymi wyznaniami. Jeśli już niszczyć wspólnoty, to wszystkie.<br />
Na koniec kilka sekund kinematografii, fragment, do którego chętnie wracam w dyskusjach. Tak, to film, scenariusz, plus reżyseria, plus dźwięk, plus kilka innych czynników, jakkolwiek nawiązujących do rzeczywistości, tak nadal stanowiących fikcję. W upadającej przed Saladynem Jerozolimie próżno szukać kamerzysty czy nawet obywatelskiego dziennikarza ze smartfonem w łapie, by to nagrał. Ale to nadal symbol, komunikat, który ma wywoływać określone reakcje w umyśle, a jego percepcja winna prokurować wystąpienie pewnych skutków. Tak jak symbolami są tęcza, swastyka czy sierp i młot.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe width="320" height="266" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/H94MLf4-P2E/0.jpg" src="https://www.youtube.com/embed/H94MLf4-P2E?feature=player_embedded" frameborder="0" allowfullscreen></iframe></div>
Zastanówmy się zatem w milczeniu, czy potrafimy żyć bez podziałów? Czy wyznanie drugiego człowieka tak bardzo kole nas w oczy? Czy nie możemy żyć w pokoju, koegzystować, tolerować się? Czy nie możemy wzorem Saladyna z powyższego fragmentu, szanować innych religii? Czy jedne religie są gorsze od innych? Gdzie tolerancja, o którą tak apeluje lewica? Gdzie równość?Daniel Bartosiewiczhttp://www.blogger.com/profile/01453516764794496407noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5531853607181748259.post-38861612008689394972019-04-26T07:00:00.003-07:002019-04-26T07:00:53.251-07:00Związek Nauczycieli ProtestującychStrajk nauczycieli gaśnie, z tego, co widzę w mediach. Kurz po bitwie, podobnie jak emocje, opada. Pora na wnioski.<br />
Założenie w swym założeniu było przednie. Sytuacja nauczycieli istotnie jest tragiczna. Była tragiczna jeszcze w czasach, kiedy ja chodziłem do szkoły, czyli dziesięć lat temu, a teraz nie widzę podstaw, by miało się to zmienić, ani tym bardziej poprawić. W czym zatem tkwi problem? Dlaczego nauczycielom jest tak źle? Czemu po siedmiu - ośmiu godzinach lekcyjnych wyglądają tak, jakby chcieli jedynie odpalić papierosa, walnąć drina i wyskoczyć przez okno? Odpowiedzi może być kilka, ale mam swoją teorię.<br />
W liceum, gdzie zdobywałem bezużyteczną wiedzę przez trzy lata, były dwie panie, które wyłamywały się ze schematu zmęczonego życiem i pracą pedagoga. Jedna uczyła angielskiego, druga matematyki. Z pierwszą nie miałem do czynienia, a szkoda. Druga zapadła mi w pamięć, jako najlepszy nauczyciel, jakiego spotkałem przez blisko dwadzieścia lat w polskich placówkach edukacyjnych.<br />
Pierwsza pani wyglądała dość ostro (i nie mam tu na myśli kobiecych i stosunkowo młodych kształtów). Sporo zadawała do domu, kosiła bez litości, jeśli ktoś nie umiał, ale owocowało to stuprocentową zdawalnością na maturze. Druga była jeszcze ostrzejsza i nie chodzi bynajmniej o kształty. Kobieta miała swoje lata, ale potrafiła postawić na nogi całą szkołę. To jedyna osoba, dla której usadzenie na zadkach trzydziestu rozwydrzonych gówniarzy nie stanowiło żadnego wyzwania. Odnosiłem wrażenie, że gdyby sam Szatan trafił do niej na matmę, siedziałby grzecznie w ławce, mówił jej: "Pani profesor" i zawsze miał odrobione zadanie domowe.<br />
Z czego to się bierze? Czemu te dwie panie umiały wcisnąć uczniom wiedzę, a innym to nie szło?<br />
Kwestia podejścia. Na jednym ze szkoleń powiedziano mi, że skuteczność w przemawianiu do innych, to w połowie nastawienie i motywacja. Większość z nas słyszała monolog Adasia Miauczyńskiego z "Dnia Świra" po otrzymaniu wypłaty. I zgadzam się ze wszystkim, z każdym słowem, prócz wypłaty właśnie.<br />
Nauczyciel to bardzo oczytany, wykształcony człowiek. Przeczytał wiele książek, posiadł ogrom wiedzy z danej dziedziny, mało tego, chce tę wiedzę przekazać. Przynajmniej po studiach. Potem trafia do szkoły i widzi, że nic nie jest takie, jak sobie wyobrażał. Nad dziećmi nie da się zapanować, nie można zastosować żadnych sankcji, by przychodzi potem mamusia z wielką mordą i krzyczy: "Dlaczego postawił pan mojemu synusiowi jedynkę?". Dawniej jak dzieciak narozrabiał w szkole, dostawał od nauczyciela wciry, a w domu poprawiali. Teraz sytuacja się odwróciła. Nauczyciel po pewnym czasie dochodzi do momentu, w którym traci wiarę w to, co robi. Nauczanie staje się dla niego katorgą, a nie misją, na którą się przygotował. Szkoła nie różni się niczym od korpo, gdzie robaki-biedaki siedzą w boksach i pracują na premię dla szefa. Wypłata nie ma żadnego znaczenia, jaka by nie była. Dopóki warunki pracy nauczycieli się nie zmienią, dopóty będą strajki.<br />
I nie mam nic przeciwko temu, że nauczyciele są niezadowoleni ze swojej sytuacji. Mają prawo podnosić głos. Problem jest ze związkiem.<br />
Wszystko byłoby dobrze, gdyby Związek rzeczywiście reprezentował pedagogów. A tymczasem na czele związku stoi niejaki Stanisław Broniarz, pies opozycji poszczuty na obecną władzę, który sytuację pedagogów ma w rzyci. Dostał zadanie zrobienia jak największej rozpierduchy i do tego dążył. Dzięki niemu i dzięki Związkowi nauczyciele stracili społeczne poparcie, zamiast je zyskać. Dlaczego?<br />
Otóż Związek chce bezwzględnej podwyżki o 1000 zł brutto. Od razu. A to nie pieniądze są problemem. Wbrew pozorom nauczyciele nie zarabiają mało. Żadne pieniądze bowiem nie zastąpią komfortu w pracy, braku stresu, spokoju, czasu wolnego z rodziną zamiast w sprawdzianach i wszystkiego tego, co sprawia, że nauczyciele mają swojej pracy czasami dość.<br />
Nauczycielom się nie dziwię, że protestują. Ale że pozwalają się w swoim imieniu wypowiadać takiemu pajacowi, takiemu Kijowskiemu z ZNP, to nie rozumiem.Daniel Bartosiewiczhttp://www.blogger.com/profile/01453516764794496407noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5531853607181748259.post-27219574255279024872019-03-03T06:19:00.001-08:002019-03-03T06:19:14.871-08:00Polityczna łapówkaOstatnio coraz częściej natykam się na wiadomości dotyczące prezentu od PiS-u pod postacią 500+ także na pierwsze dziecko oraz trzynastek dla emerytów i rencistów. Długo się nie wypowiadałem, ponieważ w pewnym momencie prowadzenia bloga uznałem, że:<br />
1. Do mało kogo to dociera.<br />
2. Są ludzie, którzy robią to, co ja, lepiej i skuteczniej niż ja.<br />
Ale teraz to mnie telepie.<br />
Dla każdego człowieka obdarzonego jakąkolwiek namiastką intelektu, podstawową wiedzą i cieniem świadomości oczywistym będzie to, że PiS przekupuje obywateli, rozdając im obywatelskie pieniądze. Przypominam słowa ś. p. Pani Thatcher: "Nie ma czegoś takiego jak publiczne pieniądze. Jeśli rząd mówi, że coś komu da, to najpierw musi komuś zabrać" (cyt. z pamięci). Bezmyślne rozdawnictwo jest dla mnie skandalem i najważniejszym powodem, dla którego polityczny twór, jak PiS, nie powinien rządzić. Zaznaczam od razu, że nie jestem platformersem. To jedno PiS-owi trzeba oddać, że choć to nasze własne pieniądze, to jednak je redystrybuuje. PO o tym nie pomyślało. To tak, jakby obywatel miał krowę. Kiedy doiło ją PO, zabierali całe mleko. PiS przynajmniej daje obywatelowi szklankę mleka i może trochę śmietany.<br />
O pierwszej części "500+" już się kiedyś wypowiadałem, zdania nie zmieniłem. Druga część to już całkowite przegięcie.<br />
W ogóle nie przekonują mnie takie wskaźniki, jak zadowolenie społeczne, spadek bezrobocia czy poprawa poziomu życia. To oczywiste, że jak dasz ludziom forsę, to będą się cieszyć, a kiedy staną przed wyborem - iść do pracy za 1500 zł lub dostawać 1500 zł (za trojkę dzieci) i siedzieć w domu - wiele z nich wybierze siedzenie w domu. Problem w tym, skąd pieniądze są brane i gdzie trafiają? Wielu beneficjentów się nad tym nie zastanawia, a politycy nie mówią.<br />
Pieniądze płyną z budżetu, a więc głównie z podatków. Jest jeden pozytyw - głównym źródłem dochodu państwa jest podatek VAT, a więc kupując cokolwiek obłożone podatkiem VAT za pieniądze z 500+, część kasy oddajemy tam, skąd przyszła. I pozytywów to będzie chyba tyle.<br />
Co do negatywów... Za pół roku skończę 29 lat, pracuję, płacę podatki. Nie mam dzieci, nie pobieram praktycznie żadnych świadczeń socjalnych, bo mi się nie należą. Ulgi przy podatku PIT też mierne - nie mam dzieci, żony jeszcze też nie. Co partia rządząca mi zaproponuje? Nawet figi z makiem. Jestem, a wraz ze mną wielu innych podobnych mnie, fundatorem tej narodowej łapówki, a nieprędko sam ją dostanę. Dziecko to nie takie hop-siup a do emerytury zostało mi całkiem sporo lat. Nie oszukujmy się - w państwie, gdzie za pracę zawodową płaci się podatki, a za pozostawanie bez pracy, robotę na czarno, życie z socjalu żadnej grzywny nie ma, płatników składek będzie ubywać, a beneficjentów netto przybywać. Z czasem (o czym beneficjenci często nie wiedzą, a politycy nie mówią) wpływy będą mniejsze, a świadczenia wyższe.<br />
Rozwiązania proponowałbym dwa (gdybym miał jakąkolwiek moc sprawczą):<br />
a) powiązanie 500+, zarówno na pierwsze jak i na kolejne dzieci, z pracą zawodową; przy czym wychowywanie dziecka niezdolnego do samodzielnej egzystencji uznałbym za pracę. Krótka piłka - nie pracujesz, nie dostajesz. Jeśli oboje rodziców pracuje - pełne świadczenie, jeśli jedno pracuje, a drugie zostaje w domu - połowa świadczenia. Samotne rodzicielstwo - pełne świadczenie przy pracy zawodowej, połowa przy siedzeniu w domu<br />
b) likwidacja PIT - wtedy jakiekolwiek świadczenia wypłacane byłyby z podatków jednakowych dla wszystkich, dla pracujących i niepracujących. Nie może być tak, że Ci, co nie pracują, mają lepiej niż pracujący. Bo pewnego dnia zabraknie pracujących na to wszystko, a nie ma rzeczywistości, gdzie wszyscy siedzą na socjalu. Jeżeli zniknie z systemu sytuacja, w której płacę za świadczenie, a go nie pobieram, nie będę miał z tym problemu.<br />
Jest jeszcze trzecia opcja. Pewnego dnia zabiorą 500+, tak jak zwiększyli podatki. Nie mówię, że to będzie PiS, PO czy jeszcze inna cholera. Po prostu, powiedzą, że nie ma na to hajsu i koniec tego dobrego. O siebie się nie martwię. Nie zamierzam się uzależniać od państwowego garnuszka. Martwię się raczej o tych, którzy ze świadczeń uczynią sobie podstawę życia. Płacz "madek" będzie słychać w całej Europie.<br />
Dalej, emeryci. Dlaczego mają problemy finansowe? Dlaczego nikt nie mówi o prawdziwym ich podłożu? Powiedzieć: "Mają mało pieniędzy", to jak nie powiedzieć nic. Dla tych, co nie wiedzą, polski system emerytalny jest tak skonstruowany, że zakłada opiekę dzieci nad rodzicami w podeszłym wieku. Niestety, system nie założył tego, że część odchowanych, wykształconych i pracujących (a więc płacących podatki i składki) dzieci wyjebie jajca na staruszków, którzy najlepsze lata poświęcili misji reprodukcyjnej. I tu narobiła się wielka kupa, a będzie jeszcze większa. O ile odchowane dzieci większych problemów nie odczuwają, o tyle emeryci są w czarnej dupie. Nie mają dość środków, by żyć godnie, a ich najważniejszym celem z miesiąca na miesiąc jest zwyczajnie przetrwanie. Osobiście widzę kilka opcji na rozwiązanie tej kwestii:<br />
a) ustawa nakazująca dzieciom bezpośrednią opiekę nad rodzicami - wziąć ich do domu, dać kąt, jeść i dopilnować, by w spokoju dożyli swoje życie do końca,<br />
b) jeśli bardzo nie chcesz przyjąć rodzica do swojego wysokim kredytem spłacanego domu - alimenty; powiedzmy dość, żeby w połączeniu ze świadczeniem socjalnym rodzica starczyło na dom pomocy społecznej albo opiekunkę, rachunki, wikt itd.<br />
Osobiście byłbym skłonny się zgodzić na takie rozwiązanie. W 75%. Mój stary, mówiąc w wielkim skrócie, nie zasłużył na przysłowiowe podanie szklanki wody na starość. Chciałbym zatem mieć możliwość uchylenia się od ustawowego obowiązku, motywując prośbę rażącym łamaniem norm społecznych przez byłego męża mojej mamy. Posiadam na to dokumenty - wszystko jest w rozprawie rozwodowej, a zbierze się jeszcze trochę.<br />
Jako podatnik, który prócz zwrotu z PIT-a nie otrzymuje od państwa żadnych świadczeń bezpośrednich, zaakceptowałbym zapomogę dla emerytów i rencistów pod jednym warunkiem - pracy zawodowej, chyba że stan zdrowia ją uniemożliwia. W przeciwnym razie takie rozwiązanie będzie utopieniem pieniędzy.<br />
<br />
Ciekawostka na koniec - nauczyciele są wkurwieni. I jak raz przyznam im rację. PiS powiedział, że na podwyżki dla nauczycieli nie ma hajsu, a tymczasem wyciąga jak magik z cylindra (<br />
<br />
<img alt="Znalezione obrazy dla zapytania rzadkie zdjÄcie premiera morawieckiego z rÄkami w swoich kieszeniach" src="https://img1.dmty.pl//uploads/201612/1482838607_1rkwnn_600.jpg" /><br />
<br />
Źródło:<br />
<br />
https://img1.dmty.pl//uploads/201612/1482838607_1rkwnn_600.jpgDaniel Bartosiewiczhttp://www.blogger.com/profile/01453516764794496407noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5531853607181748259.post-83570944306718910102018-09-10T05:58:00.000-07:002018-09-10T05:58:11.521-07:00Antymuzyka<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Siedzę u narzeczonej na kanapie i
stukam w klawiaturę. To moja pasja, odpręża mnie, rozwija intelektualnie,
pochłania bez reszty i przeważnie wychodzi z niej coś dobrego, niczym z kuchni
Gordona Ramsay’a. W pewnym momencie ktoś (nie wiem kto, ale zaiste niecna to
kreatura) włącza radio. Wtedy całe natchnienie znika, zostaje po nim jedynie
gorycz rozczarowania i zaduma nad współczesnymi tworami dźwiękowymi, którym
ktoś na siłę próbuje nadać miano muzyki.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Coraz częściej nowoczesny
„artysta” bierze jakiś klasyk i robi go po swojemu, licząc na to, że
popularność pierwowzoru i ludzka obojętność zagwarantuje pierwsze miejsce na
liście przebojów. Załamuję ręce nad niedawnym coverem „(I just) Died in your
arms”, które tak pięknie wykonywało Cutting Crew, a teraz w
radiowo-techniawkowo-badziewnej wersji „śpiewa” niejaki zespół Komodo. W
teledysku ładna, półnaga pani i jeszcze ładniejsze, bynajmniej nie nagie, auta.
Znak naszych czasów, gdzie trendy wyznacza seria „Fast and Furious” wraz z
dokładkami – ładne samochody i szybkie panienki (czy jakoś tak) to <i style="mso-bidi-font-style: normal;">must be</i> udanej, przeznaczonej dla
gawiedzi i przede wszystkim kasowej produkcji.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Dzisiaj koncert zespołu złożonego
z wokalisty, gitarzysty i perkusisty, którzy naprawdę wykonują swoje utwory na
scenie, jest towarem niszowym, dla koneserów wręcz. Dziś standardem bowiem jest
facet z laptopem przy konsoli otoczony głośnikami wielkości Tauron Areny i
stadem roznegliżowanych cheerleaderek gibających się w rytm „muzyki”. Ewentualnie
prześliczna gwiazdka kręcąca zadkiem, a jej sceniczny performance przypomina
formułę amerykańskiego programu „Lips Sync Battle”. Gdzie się podziały tamte
chłopaki z Iron Maiden… Zmuszeni przez produkcję do grania z playbacku zaczęli
na scenie wymieniać się instrumentami podczas wykonywania „Wasted years”. Gdzie
Kazik Staszewski z suszarką do włosów zamiast mikrofonu…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Odnoszę wrażenie, że ludzie po
prostu zgnuśnieli przez lata. Teraz o nic nie trzeba walczyć, nikt nie musi się
starać, na jedzenie nie trzeba polować. Wszystko podstawione pod nos, gotowe
półprodukty średniego zadowolenia. Niby nic ambitnego, ale na razie wystarczy,
grunt, żeby przyszło łatwo, tanio i bezproblemowo.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Przypomina mi się, jak chłopaki z
Nauki o Gównie śpiewali, że punk nie umarł, i pewnie, kurczę mieli rację. Punk
nie umarł, żyje, ma się dobrze, i, jak powiadają, pewnie leży gdzieś pijany.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
To ludzie powoli umierają. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span><o:p></o:p></div>
<br />Daniel Bartosiewiczhttp://www.blogger.com/profile/01453516764794496407noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5531853607181748259.post-14665879850172199222017-11-06T07:30:00.001-08:002019-03-03T05:30:21.055-08:00MON vs MONZ nieskrywanym zaciekawieniem śledzę medialną gównoburzę zapoczątkowaną przez panią minister obrony narodowej Niemiec Ursulę von der Leyen. Sprawa idzie o to, iż pani minister w pewnym talk show miała powiedzieć: "Musimy wspierać ten zdrowy demokratyczny opór młodego pokolenia w Polsce. Naszym zadaniem jest podtrzymywanie dyskursu, spieranie się z Polską i z Węgrami. Dlatego nie uważam, że powinniśmy iść do przodu w zbyt małych grupach, lecz musimy stale próbować pociągać za sobą całą Europę" oraz: "Trzeba być świadomym tego, jaki wysiłek musieli podjąć Bałtowie, aby żyć w wolności, by stać się członkiem Unii Europejskiej, by spełnić kryteria strefy euro; jak dużo osiągnęła Polska, która z Solidarnością odgrywała rolę prekursora. Chcę kruszyć kopię o to, byśmy zbyt szybko nie rezygnowali (z krajów w Europie Środkowo-Wschodniej)" (cyt. za <a href="http://niezalezna.pl/207667-skandaliczna-wypowiedz-niemieckiej-minister-obrony-jest-reakcja-ministra-macierewicza">http://niezalezna.pl/207667-skandaliczna-wypowiedz-niemieckiej-minister-obrony-jest-reakcja-ministra-macierewicza</a>). Użyłem akurat tego źródła, ponieważ cytaty wydały mi się najbardziej wiarygodne, i "najmniej pokolorowane". Pewnie jestem w błędzie, ale...<br />
Minister Obrony Narodowej Polski A. Macierewicz wezwał niemieckiego attache, by ten ustosunkował się do sytuacji, bo wyszedł kwas.<br />
Attache odpowiedział, iż słowa zostały wyrwane z kontekstu, i padły w programie rozrywkowym, gdzie polityka zagraniczna Niemiec nie jest kreowana.<br />
Nasze ministerstwo nie jest z owej odpowiedzi zadowolone. Mniej więcej tutaj drama znajduje swój kres na chwilę obecną.<br />
Miałem dzisiaj wątpliwą przyjemność obejrzeć kawałek programu TVN24. Na początek czysto informacyjnie, minister powiedziała, MON żąda wyjaśnień, słowa wyrwane z kontekstu... Następnie należy zasięgnąć opinii eksperta z ław sejmowych. Jakież było moje zdziwienie, kiedy pani reporter o opinię poprosiła pana z PO, Halicki miał na nazwisko. Kolejnym kosmicznym zaskoczeniem okazały się jego słowa, ponieważ zaczął chwalić MON, Macierewicza oraz PiS za twardą postawę i... żartowałem. Naturalnie pan Halicki twierdził, jakoby nie ma po co bić pianę, a ministrowie Waszczykowski i Macierewicz nie kryją radości, gdyż mogę po raz kolejny ruszyć na wojenkę z Niemcami, i walczyć nie wiadomo o co. Zamiast tego powinni zająć się sprawą zaginionych śmigłowców i tak dalej.<br />
Jak powiedział mądry człowiek: "Z gówna bicza nie ukręcisz". Na tym poprzestanę.<br />
Moje zdanie jest takie:<br />
1. Minister Obrony Narodowej Niemiec nie powinna takich słów wypowiedzieć, bowiem będąc na świeczniku, musi mieć świadomość, że każdy jej ruch i każde słowo podlega weryfikacji. Chcąc pokusić się o takie lub podobne stwierdzenia, trzeba mieć giętki rozum i język, bo można chlapnąć jak kaczka na mokrym asfalcie, a kupa gotowa okazać się trudna do sprzątnięcia.<br />
2. Nie do końca rozumiem, o co polski MON podnosi taki krzyk. Nie jestem też jednoznacznie pewien, co znaczy: "Zdrowy demokratyczny opór młodego pokolenia w Polsce". Kiepski byłem w szkole z "Co autor miał na myśli". Osobiście uważam, iż pani minister ma trochę racji - dyskurs jest potrzebny, bowiem jeśli jedna strona będzie bezkrytycznie godzić się na cudze warunki, to ktoś będzie stratny.<br />
3. Zakładam, iż nasz Minister Obrony Narodowej odczytał słowa swojej vice-versa jako atak na polski rząd. Ja takiego ataku w owych słowach nie widzę. Pani minister ma widocznie swoją własną wizję zjednoczonej Europy, która idąc ramię w ramię, brnie ku lepszej przyszłości. W jednej chwili chcą spierać się z nami i Węgrami, by nakłonić nasze narody do zmiany stanowisk, a w drugiej chwili będą głosować nad sankcjami dla nas. Paranoja, ale to temat na osobny post.<br />
4. A. Macierewicz zachował się nieco paranoicznie. Wystarczyło spytać, co ma na myśli.<br />
5. Tłumaczenie o wyrwaniu z kontekstu słów padających w talk show jest debilne i niegodne wysokiego państwowego urzędnika. Wystarczyło powiedzieć: "Pani minister nie miała na myśli ruchów antyrządowych, tylko (tu wstawić jakieś sensowne tłumaczenie pełne szacunku dla Polaków i poszanowania wzajemnych relacji). Równie dobrze A. Macierewicz mógłby powiedzieć u Kuby Wojewódzkiego, że Niemkom przyda się trochę seksu, nawet jeśli to gwałt, bo są tak brzydkie, że nikt ich nie chce ruszyć. Stąd hasła: "Refugess welcome". Zaś na oburzenie zachodnich sąsiadów odpowiedzielibyśmy: "Przejęzyczenie". (Brak odniesień do słów Owsiaka skierowanych do prof. Pawłowicz).<br />
6. Niezależna.pl pisze o skandalicznych słowach niemieckiej pani minister. To jedno słowo "skandaliczne" każe mi obrać określony światopogląd i nim się posługiwać. Ale jako świadomy czytelnik - odmawiam.<br />
7. naTemat pokusiło się o kilka słów tłumaczeń w imieniu MON Niemiec: "Chodziło o to, by Niemcy nie odpuszczali krajów Europy Środkowo-Wschodniej, prawdopodobnie ze względu na odmienny kurs polityczny po zwycięstwie Prawa i Sprawiedliwości w wyborach". Cieszymy się, że portal Lisa służy nam, ignorantom, radą i wsparciem merytorycznym. Bez nich nie jesteśmy w stanie rozkminić najprostszej rzeczy. (Cyt. za <a href="http://natemat.pl/221975,jest-reakcja-macierewicza-szef-mon-wzywa-attache-obrony-niemiec-ws-wypowiedzi-urssuli-von-der-leyen">http://natemat.pl/221975,jest-reakcja-macierewicza-szef-mon-wzywa-attache-obrony-niemiec-ws-wypowiedzi-urssuli-von-der-leyen</a>).<br />
By chociaż cokolwiek zrozumieć, zaprezentuję moją ulubioną formę analizy czyli odwróconą sytuację. Przypuśćmy, że to Antoni Macierewicz powiedziałby: "Trzeba wspierać demokratyczne ruchy młodzieży myślące inaczej niż ich rządy" w odniesieniu do Federacji Niemieckiej. Co wtedy? Media rządowe: "Dobrze gada! Dać mu wódki!".<br />
Media antyrządowe: "Macierewicza popierdoliło".<br />
Gasimy światło.<br />
Na koniec ciekawostka: z trudem dogrzebałem się do obiektywnych informacji, jeżeli można tak je nazwać. Pewności nie mam. Dlaczego? Otóż po wpisaniu w okienko wyszukiwarki słów: "Słowa niemieckiej minister obrony" pierwsze odnośniki wysyłały mnie kolejno na strony TVN24, warszawska.gazeta.pl, naTemat.pl i niezalezna.pl. Pierwsze trzy są antyrządowe i wiem, co w nich przeczytam. Ostatnie natomiast źródło jest antyopozycyjne, tudzież prorządowe, i też wiem, co przeczytam. Mnie zastanawia, co się stało z mediami? Czy w żadnym nie można normalnie dowiedzieć się, co miało miejsce na świecie? Czy każdy news musi w jakikolwiek sposób ukierunkowywać mnie politycznie? Gdzie jest granica między informacjami a propagandą?Daniel Bartosiewiczhttp://www.blogger.com/profile/01453516764794496407noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5531853607181748259.post-82876823260291586502017-09-22T09:56:00.001-07:002017-09-22T09:56:16.387-07:00Czy to jeszcze sport?Ruszyła runda jesienna Ligi Mistrzów. Jak typowy sezonowiec zabieram się za oglądanie meczy, by mieć prawo potem wyśmiewać, krytykować i chwalić chłopaków, którzy będąc w moim wieku zamiast strzelać browarka strzelają bramki na Mistrzostwach Świata.<br />
Znowu powraca ten sam problem, jaki mam zawsze, gdy oglądam mecze. Właściwie dwa problemy.<br />
Pierwszy czysto szkolny - ręka w górze. "Panie sędzia, on dotknoł piłke renkom!", "Panie sędzia, spalony!", "Panie sędzia, jak babcię kocham, tu nie było gola/był gol!". Kurwa jego zawszona mać była. Pokażcie mi jeden przypadek w historii piłki nożnej, kiedy w meczu na wysokim szczeblu po podniesieniu ręki przez zawodnika, sędzia zmienił decyzję. Lub ją podjął. Jeden przypadek.<br />
A ile bramek padło, bo obrońca lub bramkarz zamiast skupić się na swojej robocie sygnalizowali spalony/zagranie ręką/faul/jaki inny chuj?<br />
Stąd płynnie przechodzimy do drugiej kwestii, mianowicie dyskusji z arbitrem. Pokażcie mi jeden przypadek w historii piłki nożnej, kiedy sędzia zmienił decyzję po tym, jak rzuciła się na niego banda wkurwionych piłkarzy? Bo nie było ręki. Bo nie było faulu. Bo panie sędzio - dlaczego czerwona kartka za drugą żółtą? A tamten mnie kopie i nie dostał. Co takiego ciekawego mają do powiedzenia sędziemu piłkarze, czego by nie wiedział? Że obrońca popycha? Że bramkarz dotknął piłkę ręką? Że z główki się nie liczy? O co chodzi?<br />
I o ile piękniejszy byłby świat piłki nożnej, gdyby tego nie było? Karny? Jeżeli jest wątpliwość - powtórka wideo i święto. Nikt nie podchodzi, nikt się nie kłóci. Gdyby sędzia za każdą minimalną pretensję wlepiał żółtą kartkę, drużyny kończyłyby mecze, mając po trzech zawodników. I gdyby przepisy na to zezwalały.<br />
Patologia.<br />
<br />
<br />Daniel Bartosiewiczhttp://www.blogger.com/profile/01453516764794496407noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5531853607181748259.post-56025099692331924982017-09-22T09:45:00.002-07:002017-09-22T09:45:56.951-07:00Zamknij oczyTak właśnie sobie myślę o zmianie nazwy bloga z "Otwórz oczy" na "Zamknij oczy", gdyż coraz częściej mam ochotę pisać o tym, co mnie zwyczajnie wyprowadza z nerw, na co nie chcę patrzeć.<br />
Dzisiejszy temat - Świeżaki. Za darmo. No więc stoję dziś w Biedronce (mam przez ulicę, nie dziwota, że tam chodzę) i patrzę na tablicę, która informuje, że za każde wydane 40 zł dostanę 1 punkt. Za 60 punktów natomiast dostanę Świeżaka za darmo! Super, nie? No nie do końca. Jako w miarę (czasami) trzeźwo myślący człowiek przeliczyłem wszystko dokładniej na złotówki. 60 punktów po 40 zeta każdy to jak w mordę strzelił 2400 złotych. Jeżeli kupię owoc lub warzyw, nie wiem w jakiej ilości, dostanę 1 punkt gratis do każdych czterech dych, co redukuje wymaganą kwotę do 1200 zł. Teraz niech każden jeden, kto Świeżaka wziął za darmolca, stanie na rynku w moim mieście i krzyknie; "Świeżaki są za darmo!". Najśmieszniejsze, że taka Biedronka, zagramaniczne przedsiębiorstwo pluszakami odziera ludzi nie tylko z pieniędzy, ale i z godności. Nie rozumiem tego szału. Za pięćdziesiąt zyla można mieć całkiem zapierdzistą zabawkę (tyle kosztuje darmowy Świeżak poza promocją). Nie wspomnę o zabawce za 1200 zł. Czemu więc zniżać się do poziomu walk w błocie za bezdurno po pluszaka? Bo szpan? Gdzie tu szpan? Gdyby rozdawali Świeżaki w Guccim lub Armanim - to byłby szpan. Gdyby breloczki-świeżaki dodawali do każdego Maserati lub Lamborghini - to szpan. Ale za wydane pieniądze w Biedronce? Na produkty codziennego użytku? Szpanować tym, że kupiłem żarcia na 1200 zł? Papier toaletowy i worki na śmieci? Co w tym nobilitującego?<br />
Jedyny plus to taki, że być może wzrośnie sprzedaż owoców i warzyw. To by się ludziom zdecydowanie przydało. Mi zresztą też.Daniel Bartosiewiczhttp://www.blogger.com/profile/01453516764794496407noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5531853607181748259.post-20325037861922439872017-06-23T00:39:00.002-07:002017-06-23T00:39:51.846-07:00Chyba jestem na to za głupiPrzyznaję - jestem tępy albo niedouczony, gdyż nie pojmuję tego, co się dzieje.<br />
W tym poście chcę nawiązać po raz kolejny do kwestii migracji islamskiej z całkowitym pominięciem islamskiego terroryzmu, bowiem jak pokazuje przykład kierowcy, który wjechał vanem w muzułmanów, krzycząc, że chce zabić ich wszystkich, terroryzm nie jest domeną wyłącznie islamu. Śmiem twierdzić, że islamski terroryzm tak naprawdę szkodzi migrantom, więc powinien stać za nim ktoś przeciwny napływowi muzułmanów. Ale nie o tym, nie dzisiaj.<br />
Chciałbym się skupić na kwestii dżungli uchodźczych, lobby proimigranckiego, przymusowych relokacji i tym podobnych.<br />
Niedawno YouTube uruchomił akcję #MoreThanARefugee. Ok, spoko. YouTube wybrał kilka osób muzułmańskiego pochodzenia i przedstawia ich w dobrym świetle, że niby ta trójka reprezentuje dwa miliardy wyznawców Allaha, zarówno tych, co się wysadzają, jak i pozostałych. Spoko. Dwie rzeczy:<br />
1. [Spoiler alert] Kto nie oglądał "Iron mana 3", niech zacznie czytać od punktu 2.<br />
W tymże filmie organizacja terrorystyczna wynajmuje aktora, który terrorystę udaje, aby prawdziwe kierownictwo szajki mogło działać bez przeszkód, kompletnie poza podejrzeniami. Ja zatem nie kupuję tej akcji, podobnie jak setki tysięcy internautów.<br />
2. Po co to? Dlaczego YouTube, rządy Zachodniej Europy, Soros i wielu innych tak usilnie zabiegają, by muzułmanie nadal panoszyli się po Starym Kontynencie? Tego nie rozumiem. Przecież w rządzie siedzą teoretycznie wykształceni, teoretycznie inteligentni ludzie niepozbawieni wzroku, którzy powinni skumać, że jeśli muzułmańscy imigranci w Szwecji utworzyli strefy no-go, jeśli przez dżunglę w Calais nie da się bezpiecznie przejechać do Wielkiej Brytanii, jeśli napływowa muzułmańska dzicz molestuje kobiety (wiele przykładów video w sieci), bije obywateli państw rodzimych za picie piwa w trakcie ramadanu itd. to coś to jest ewidentnie nie tak.<br />
Mało tego, minister kultury Szwecji ma czelność wyjść i powiedzieć, że bojownikom ISIS należą się mieszkania, bo trauma. Głupia krowo, a co ze zgwałconymi Szwedkami?! Co im się należy?<br />
Burmistrz Londynu mówi: "Zamachy są częścią życia w wielkim mieście". Burmistrz Tokio pewnie ma odmienne zdanie na ten temat.<br />
Donald Tusk co tydzień łączy się w bulu i nadzieji z ofiarami "incydentów".<br />
Macrone straszy sankcjami za nieprzyjmowanie uchodźców.<br />
Czytam internet i mógłbym tak wymieniać bardzo długo. Zdumiewa mnie postawa zwolenników tego ruchu i - nie wiem - zaklinanie rzeczywistości? Nie wiem, jak to nazwać. Trzeba być ślepym albo głupim, żeby nie widzieć, co się dzieje.<br />
W Stanach Trump się nie pierdoli - ma problem z nielegalnymi imigrantami, więc stawia mur, ba! żeby było śmieszniej: mur na siebie zarobi, bo obwieszą go panelami solarnymi. A my? Nie mówię o Polsce, tylko o krajach "starej Europy".<br />
Rozsądek i logika podpowiada mi, że stoi za tym ktoś inny, niż rządy tych krajów. Może muzułmańska inwazja ma na celu rozpieprzenie Unii Europejskiej? Wówczas stałby za tym ktoś, komu zależy na jej osłabieniu. Rosja, Chiny, USA. Ktokolwiek to jest, idzie mu nieźle.<br />
Bo jeżeli napływowi muzułmanie rozrabiają, nie asymilują się, gwałcą, rabują, mordują, a władza mówi, że nic się nie stało i powinniśmy im pomóc, bo uciekają przed wojną, to - jak już pisałem - coś tu jest mocno nie tak.Daniel Bartosiewiczhttp://www.blogger.com/profile/01453516764794496407noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5531853607181748259.post-22368187213345387582017-05-18T01:41:00.002-07:002017-05-18T01:41:30.441-07:00Noticed anything?Trwa gównoburza na temat zdjęcia warszawskiego metra, które jest białe, czyste, nie ma imigrantów, żydów, murzynów, terrorystów, LGBT, no kuźwa, aryjskie metro. Pewien niespełniony austriacki malarz byłby dumny i pewnie ma sporo hype'u w piekle.<br />
Gównoburza wybuchła, ponieważ zacietrzewione barany z jednej i drugiej strony, pieprzeni radykałowie musieli oczywiście otworzyć dzioba i gdakać na jego temat w sposób zgodny z narracją swojej strony. I tak prawacy krzyczą, że zajebiście, że miodzio, że czysto higienicznie i etnicznie, a lewacy, że to podpucha pod rasistowską dyskusję.<br />
OMG.<br />
Po pierwsze, trzeba się cieszyć, iż w danym wagonie metra jest czysto, schludnie, nie ma śmieci i bazgrołów na ścianie. Widno metro zadbane, służby porządkowe robią robotę i przyjemnie takim środkiem transportu podróżować.<br />
Po drugie, to że nie ma tam mniejszości etnicznych, rasowych czy seksualnych nie jest ani dobre, ani złe. Właściwie to jest nijakie, bez podtekstu, bo na dobrą sprawę czarnoskóry student z wymiany może siedzieć w następnym wagonie, a Wietnamczyk, który prowadzi skromny sklepik od dwudziestu lat, w poprzednim.<br />
Po trzecie, jakie ma znaczenie kolor skóry, wyznanie czy orientacja seksualna? Czarny radykał może danej osobie wpierdolić równie dobrze, jak biały radykał. Nad czym tu się trząść?<br />
Po czwarte, to że w bogatych krajach zachodniej Europy i Skandynawii jest dzicz, to zasługa tylko i wyłącznie władz tych państw, nie imigrantów. Dali im zasiłki, przymykają oko na ekscesy, ba! spraszają nawet kolejnych, bo tak trzeba. Ujmę to tak, gdyby imigrantom dać propozycję: "Przyjmiemy was, ale macie pracować, asymilować się i przestrzegać prawa, bo jak nie to won" sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej. Na marginesie, prześmieszne są dla mnie wypowiedzi Amerykanów na temat murzynów, że nic nie robią, nie chodzą do pracy, tylko gangi, rozboje i napaści. Cytując Freda z filmu "Chłopaki nie płaczą": "Wiesz, skąd się wzięli czarni w Stanach?". No właśnie, gdyby przodkowie naszych postępowych przyjaciół zza Oceanu nie nasprowadzali taniej siły roboczej, nie zniewolili jej i mieli z tyłu głowy, że dwadzieścia milionów luda to jednak potencjał, nie byłoby problemu. Murzyni nadal siedzieliby u siebie w Afryce i wiedli swój skromny żywot.<br />
Wspomniane zdjęcie moim zdaniem przyniosło tylko taki skutek, że obnażyło braki w intelekcie i zdrowym rozsądku społeczeństw. Wystarczy fotka z nawet niekoniecznie bardzo sugestywnym podpisem, by ludzie rzucili się na noże i szli w zajoba.<br />
Całe to nieśmiałe bąkanie o wojnie światowej, mimo że dotyczy perspektywy ogromnej tragedii, miałoby pewne oczyszczające działanie, katharsis ludzkości. Wówczas każdy człowiek, czy prawak, czy lewak, czy matoł, czy orzeł, biały, czarny, muzułmanin, żyd i katolik, gej i heteryk, wszyscy, którzy teraz tak wiele mają do powiedzenia, dowiedzieliby się, z kim tak naprawdę walczą i o co.Daniel Bartosiewiczhttp://www.blogger.com/profile/01453516764794496407noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5531853607181748259.post-47185984700851227182017-04-12T03:03:00.001-07:002017-04-12T03:03:56.039-07:00Okazja czyni złodziejaWyobraźcie sobie sytuację, w której ktoś zostawia was sam na sam z grubym hajsem, dajmy na to walizką z milionem dolców. Taki tam filmowo-amerykański przykład. Jesteście w pokoju, półmrok, cisza, właściciel forsy poszedł się odlać. Nie ma kamer, świadków, okno zasłonięte żaluzjami przeciwwłamaniowymi. W środku leży dziesięć tysięcy banknotów z podobizną Benjamina Franklina. Nie są poukładane równo. Myślicie: "Zajebać ze dwa, może trzy pliki? Przecież i tak się nie zczai". I gotowe. Jesteście bogatsi o trzy tysiące baksów, a ktoś, kto ma ich setki milionów, niczego nie skuma.<br />
Czemu o tym mówię? Bo jest spina co do Wiplera, że podpierdolił z Fundacji sto kawałków. Dlaczego to zrobił? Odpowiedź jest prosta, cytując adwokata z filmu "8 mm": "Bo mógł". Miał dostęp do hajsu, więc podciągnął.<br />
Jestem w stanie zaryzykować stwierdzenie, i nie ryzykuję zbyt wiele, że każdy, kto otarł się o politykę, robi szwindle. Tu łapówka, tu jakiś przetarg, tu lewa faktura, stąd mu skapnie, z biura poselskiego skapnie. Jak siedzi w radzie nadzorczej, to jakaś nagroda się znajdzie, to chuj, że firma ledwie zipie - podwyżki dla rady nadzorczej za to, że firma jeszcze do reszty nie zdechła, muszą być.<br />
Misiewicz - człowiek w moich obywatelskich oczach skompromitowany i zhańbiony do reszty - odnalazł się jako pełnomocnik gdzieś tam kogoś tam do czegoś tam. Gówno zapewne robi, PKB nie powiększa, a bierze najprawdopodobniej więcej hajsów w miesiąc, niż ja w kwartał. Za co? I kto ma za to płacić? Państwo. Czyli my, podatnicy jebani w dupę przy każdej okazji. My, obywatele, Polacy, jesteśmy czymś poniżej dziwki, bo dziwka za upodlenie bierze kasę, a my jeszcze musimy płacić.Daniel Bartosiewiczhttp://www.blogger.com/profile/01453516764794496407noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5531853607181748259.post-69838903135297754802017-03-21T04:56:00.000-07:002017-03-21T04:56:01.690-07:00KotletTak się mówi na temat, który niekiedy za często jest odgrzewany, przez co rozprzestrzenia się smród.<br />
Polecam lekturę poniższego artykułu:<br />
<a href="http://polskaniepodlegla.pl/kraj-swiat/item/10923-tusk-w-tarapatach-jest-zawiadomienie-o-popelnieniu-przestepstwa-i-zarzut-zdrady-dyplomatycznej">http://polskaniepodlegla.pl/kraj-swiat/item/10923-tusk-w-tarapatach-jest-zawiadomienie-o-popelnieniu-przestepstwa-i-zarzut-zdrady-dyplomatycznej</a><br />
Szczerze? Mam to w dupie, czy Tusk popełnił przestępstwo. Mam gdzieś, czy Macierewicz jest w prawdzie. Nie obchodzi mnie już kwestia Smoleńska.<br />
Wkurwia mnie natomiast, że co jakiś czas przy byle okazji Macierewicz wyciąga jakieś brudy, wiąże to z katastrofą smoleńską i pluje naokoło. Kurwa, nie wiem, czy ma rację, czy jest wariatem, i nie dbam o to, ale słowo daję - Polska ma większe potrzeby, niż udowadnianie komuś winy lub niewinności.<br />
Był czas, aby zadbać należycie o dotarcie do prawdy nt. Smoleńska. Ten czas minął. Teraz polskie władze mogą co jedynie słuchać, jak władze innych państw drą z nich łacha, że o własny interes nie potrafią zadbać. To tak, jakby kot sąsiada zdechł na mojej posesji, a ja zabrałbym truchło i zakopał. Natomiast sąsiad do tej pory rzucałby oskarżenia, że kociaka otrułem. Kuźwa, zamiast od razu powiedzieć: "Zabieram zwłoki i będę dochodził, co kota zabiło", pozwolił mi na zatarcie śladów, a potem ma nieskończone pretensje.<br />
Kiedy rozbijają się samoloty innych państw, rządy tychże potrafią wysłać swoich ludzie na miejsce tragedii i zadbać o wrak, zwłoki, wyjaśnienie przyczyn. Tylko my, kuźwa, nie potrafiliśmy wyjąć głów z dup i zrobić, co trzeba, bo Putin powiedział: "Niet", a Tusk na to: "Skoro niet, to niet. Wracamy".<br />
A teraz minister Macierewicz konsekwentnie robi z siebie idiotę i pakuje opozycji na widelec takimi i temu podobnymi akcjami. Po co to? Zamiast się zająć poważnymi sprawami, poświęca uwagę bzdetom. Na litość boską! Czy wszystko w Polsce musi być patologiczne?<br />
Gdyby tylko można było poprzez referendum zamknąć niektórym ludziom gębę...Daniel Bartosiewiczhttp://www.blogger.com/profile/01453516764794496407noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5531853607181748259.post-10154204789075296382017-03-19T01:38:00.000-07:002020-03-17T15:01:41.059-07:00Niebieski wielorybWiększość z was pewnie już o tym słyszała. Kto nie słyszał, polecam sprawdzenie.<br />
"Zabawa" polega na wypełnianiu sadomasochistycznych, niekiedy makabrycznych poleceń tajemniczego "opiekuna". Jakiś nieznajomy gostek każe ci się ciąć, oglądać psychodeliczne filmiki, słuchać psychodelicznej muzyki, nakazuje zdawać z tego raporty, a na koniec masz skoczyć z wysokiego budynku.<br />
I są ludzie, którzy skaczą.<br />
Pytanie brzmi - dlaczego?<br />
Ktoś powie: "Debil, to skoczył", "Po co się go słuchał?", "Im więcej samobójców, tym mniej samobójców". Cóż, życzę takim mądrym osobom, by to nieszczęście omijało ich dzieci.<br />
Wyobraźcie sobie dziecko, które w szkole każdy ma za idiotę bez wyraźnego powodu. Jest przeciętnie sprawne fizycznie, otrzymuje przeciętne oceny, o przeciętnej urodzie. I nagle klasowa lub szkolna gwiazda wybiera owo dziecko na ofiarę procesu podbijania ego cudzym kosztem*. Nasz przeciętny podopieczny zaczyna się zastanawiać nad sobą, swoim życiem, powoli przyznaje napastnikowi rację w pewnych aspektach, mówi coraz mniej, je coraz mniej, myśli coraz mniej. Brakuje mu akceptacji, nadziei na cokolwiek, pyta sam siebie - co życie jeszcze dla mnie przygotowało? - i nie znajduje odpowiedzi.<br />
Wtedy natrafia na Blue Whale Challenge i myśli: "A co mi tam? Kogo obchodzę?".<br />
Dalszy ciąg jest znany.<br />
Myślę, że problem może dotykać również dzieci z bogatych rodzin, których rodzice są bardziej zajęci pracą niż ich wychowaniem. Dzieciaki robią to z nudów.<br />
Samobójstwo to zawsze tragedia, niezależnie od przyczyny. To życie zakończone przedwcześnie na życzenie samobójcy. I najgorsze w tym wszystkim jest to, że w przytłaczającej większości przypadków winni są ludzie, zarówno ci, którzy doprowadzają innego człowieka do takiego stanu, jak i ci, którzy nie robią nic, udają, że niczego nie widzą. Jedno nieprzemyślane słowo może pchnąć nawet bliską wam osobę na skraj przepaści, z której ta postanawia skoczyć. Miejcie to na uwadzę.<br />
<br />
*sprostowanie - jeżeli ktoś mi wytknie przypadek z liceum, to od razu mówię - ona zasłużyła kapusiostwem i brakiem lojalności. A ja nie byłem szkolną gwiazdą.Daniel Bartosiewiczhttp://www.blogger.com/profile/01453516764794496407noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5531853607181748259.post-90908423247163154612017-03-07T07:36:00.002-08:002017-03-07T07:36:51.609-08:00Król EuropyŚmieszna sprawa z tym szefem Rady Europejskiej.<br />
PiS desygnował Jacka Saryusz-Wolskiego, żeby dopieprzyć PO i Tuskowi. Śmieszkują mocno.<br />
Pada pytanie - dlaczego Kaczyński poparł kandydaturę Tuska w swoim czasie? Otóż dlatego, że wtedy nie był u władzy, i jako poseł z opozycji nie miał niczego do stracenia. Popierając go, zachował się z klasą. "Patrzcie, daję wotum zaufania politycznemu przeciwnikowi. Snujcie peany, jakim to ja łaskawym jest".<br />
A teraz? Teraz to on stanowi władzę, więc ma w dupie. Może wbić szpilę.<br />
Ogólnie mam problem z pozbyciem się wrażenia, że opozycja skrytykowałaby każdą kandydaturę PiS-u.<br />
Ciekaw jestem jedynie takiej sytuacji - gdyby PiS postanowił strollować i poprzeć Tuska? Co wtedy krzyczałaby PO i .N? Że co? Jakie mieliby pretensje?Daniel Bartosiewiczhttp://www.blogger.com/profile/01453516764794496407noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5531853607181748259.post-42414641396498943932017-03-04T00:58:00.002-08:002017-03-04T00:58:53.822-08:00Korwin KrulNo właśnie, tylko krul czego? Właściwie to nawet nie wiem, skąd wzięło się to wyrażenie...<br />
Chciałem nawiązać do jego ostatnich słów w europarlamencie, gdzie twierdził, że kobiety powinny zarabiać mniej, niż mężczyźni, ponieważ są słabsze, głupsze itd.<br />
Cóż, jeżeli chciał sobie przepierdzielić u feministek, i u kobiet w ogóle, to pewnie mu się udało. Teraz w wyborach do parlamentu dostanie 0.5% zamiast zwyczajowego 1%. Bo nie zagłosuje na niego żadna kobieta.<br />
Czy wygłaszanie takich twierdzeń ma sens? Nie. Owszem, kobiety fizycznie są słabsze niż mężczyźni. Wystarczy porównać rekordy świata w różnych dyscyplinach sportowych, jak podnoszenie ciężarów czy skok wzwyż. Kobiety są daleko w tyle za facetami. Różnicę najlepiej oddaje pewna historia mówiąca o tym, jak siostry Williams rzuciły wyzwanie mężczyznom, twierdząc, że są w stanie pokonać dowolnego tenisistę spoza czołowej dwusetki. Do pojedynku zgłosił się niejaki Karsten Braasch, 203 w rankingu, którego trening składał się z paczki fajek i kilku browarów. Po partii golfa i dwóch piwach pokonał obie siostry jedną po drugiej paląc przy tym papierosa.<br />
Zgodnie z przysłowiem, "koń jaki jest - każdy widzi". Sam fakt wyzwania faceta spoza czołowej dwusetki (potem przestawiły to na przeciwnika spoza topowej 350) - dwusetki! - świadczy o pewnej różnicy. I ta różnica jest całkiem naturalna. Próby jakiegokolwiek sprzeciwu nie mają najmniejszego sensu z tego prostego względu, iż my jesteśmy facetami, a kobiety są kobietami. Ewolucja przystosowała nas do zapieprzania, a kobiety do rodzenia i wychowywania dzieci.<br />
Jednakże czy ta fizyczna i genetyczna różnica winna być przyczynkiem do rozbieżności płacowej? Czy kobieta, która zapierdala tak samo ciężko, lub ciężej, niż faceta, ma za tę samą pracę otrzymywać mniejsze wynagrodzenie? Dlaczego? Na jakiej podstawie? Załóżmy czysto teoretycznie, że trafi się pani zdolna zasuwać na równi z górnikami czy hutnikami. Dlaczego miałaby zarobić mniej?<br />
Osobiście wolałbym powrót do dziewiętnastego wieku, zanim kobietom wmówiono, że są takie jak faceci a nawet lepsze. Wtedy mężczyzna zarabiał tyle, że mógł utrzymać czteroosobową rodzinę, a żona mogła spokojnie zostać w domu. Feminizm tak naprawdę posłużył obniżeniu płac, a więc teraz i mąż, i żona muszą dymać na etacie, żeby wyrobić na rodzinę. Niestety.<br />
I nie mam tu na myśli poglądu, według którego ja miałbym pracować a żona siedzieć w domu. Chętnie bym się zamienił. Jako zapalony domator mógłbym zostać kurem domowym, jeżeli tylko moja przyszła żona zarobi tyle, byśmy nie musieli się o nic martwić. Chciałbym widzieć zmęczoną radość w jej oczach, kiedy wróci z kieratu po kolejnym ciężkim dniu, a na stole będzie czekał na nią obiad, po którym zrobię jej masaż stóp. Czy powinna zarabiać mniej niż ja na analogicznym stanowisku? Chyba nie.Daniel Bartosiewiczhttp://www.blogger.com/profile/01453516764794496407noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5531853607181748259.post-50507968037944230112017-02-24T00:09:00.003-08:002017-02-24T00:09:37.458-08:00Patologia rynku pracyZnajduję się na takim etapie w życiu, że dumam o zmianie miejsca zatrudnienia, i dopiero teraz zaczynam rozumieć, jak ciężko jest znaleźć pracę.<br />
Gros ofert to doradcy klienta, sprzedawcy itd., czyli małe mrówki w wielkich korpo, często znanych markach. Nie otwieram tych ofert, bo wiem, czego owe znane marki ode mnie, jako kandydata, oczekują - nastawienie na sukces, realizacja założonych celów sprzedażowych i entuzjastyczne podejście do pracy.<br />
Zauważcie, już nie chcą doświadczenia na podobnym stanowisku, teraz jest ono jedynie mile widziane. Obecnie pracodawca chce, żebyś, jeżeli każe sprzedać sto pralek, sprzedał sto dwadzieścia pralek, do tego ubezpieczenie, raty, rozszerzona gwarancja, pakiet usług assistance, roczny zapas detergentów, szczoteczkę do zębów, brudne gacie i płytę Maryli Rodowicz. A skoro już ktoś robi pranie, to pewnie będzie potrzebował chwili relaksu, najlepiej przed czterdziestoośmiocalowym telewizorem 4K Full HD z ubezpieczeniem, ratami, rozszerzoną gwarancją, pakietem usług assistance, rocznym zapasem środków do konserwacji ekranu, szczoteczką do zębów, brudnymi gaciami i płytą Maryli Rodowicz.<br />
Patologia. Ale oni tak chcą.<br />
Patologia dlatego, że rynek pracy w Polsce nadal ukierunkowany jest na pracodawcę. To pracodawca wybiera, decyduje, nakazuje, potrzebuje i wymaga. Chyba że masz kierunkowe, pożądane wykształcenie, ewentualnie jesteś lekarzem czy prawnikiem.<br />
Załóżmy, że już dostaliście pracę jako doradca klienta. Pomijamy fakt, że i tak musicie zapierdalać z mopem czy ulotkami, bo jak nie to out. Doradzacie klientowi. Na start otrzymujecie plan do wykonania, który nie jest wykonalny. A nawet jak uda wam się go jakimś cudem wykonać, to kierownik znajdzie sposób, by pozbawić cię premii. Albo masz szczęście i trafisz na fajnego człowieka. Kurwa, co z wami? Co to za podejście? "Nie podoba się? To won! Mogę mieć stu na twoje miejsce". Panie pracodawca, zauważ pan, że pewnego dnia z tych stu żaden nie będzie chciał u pana dymać za psie pieniądze, kiedy rozejdzie się wieść, jak traktowani są pracownicy.<br />
Dodatkowo cały czas funkcjonuje podejście, że im mniej pracodawca zapłaci pracownikowi, tym większy zysk osiągnie. Nie do końca tak to działa, co pokazuje przykład pana Forda, który w dobie kryzysu dał swoim pracownikom podwyżkę, a ich efektywność znacznie wzrosła.<br />
Mobbing jest powszechny, naciski na sprzedaż, nierealne wymagania, stres w pracy, rotacja... Teoretycznie powinna nad tym czuwać Inspekcja Pracy, ale tam też jest patologia.<br />
Jak żyć?Daniel Bartosiewiczhttp://www.blogger.com/profile/01453516764794496407noreply@blogger.com0