Otwierania oczu ciąg dalszy. Zakładam, że jakikolwiek zbłąkany internauta, który trafił na mój blog i czyta tytuł posta, widzi te słowa pierwszy raz. No może oprócz tych nielicznych, którym dane było otworzyć oczy. O tym, jak mało osób wie o istnieniu owego zjawiska, świadczy fakt, że moja pani promotor, doktor habilitowany ekonomii, pierwszy raz słyszała o tym... ode mnie. Powiedziałem, że chciałbym pisać o tym pracę dyplomową, a ona pyta: "A co to takiego?". Z jednej strony rozbawił mnie fakt, iż, można rzec, zagiąłem kogoś o wiedzy znacznie szerszej niż moja. Z drugiej jednak przeraziło mnie to, jak mało ludzi, którym nawet ekonomia nie jest obca, wie o procederze. Jak się o tym dowiedziałem? Zupełnie przypadkiem. Zaoferowałem usługi ghostwriter'skie pewnej pani, która miała napisać esej na temat filmu "Spisek żarówkowy - nieznana historia zaplanowanej nieprzydatności". Film ukazał się w cyklu: "Zrozumieć świat" w stacji TVN CNBC. Znaleźć go moż