Wyczytałem dzisiaj, że pani premier ma zamiar wsadzać do pierdla alimenciarzy uchylających się od płacenia. Cytując ś. p. dyrektora Kucharskiego z mojej podstawówki: "... rzecz straszna, a zarazem niebywała. Głupota w największym wydaniu". Nie oszukujmy się, goście nie mają hajsu, albo płacić nie chcą, i za to, że nie płacą, trafią na państwowy garnuszek. Wcale mi to nie odpowiada. Za moich czasów, gdy pobierałem alimenty, działało coś takiego jak Fundusz Alimentacyjny. Państwo wypłacało pieniądze dzieciakowi, a dług alimenciarza rośnie. Dług alimenciarza, który prawdopodobnie nigdy nie zostanie spłacony. A to obciąża państwo. Więc co planuje rząd? Zamknąć takiego do więzienia. I ani dziecko nie dostanie pieniędzy, ani państwo na tym nie zaoszczędzi. Jak pisałem, głupota w największym wydaniu. Co zrobić? Ponownie wspomnę rozwiązanie białoruskie - przymus zatrudnienia i kary za bezrobocie. Owszem, ktoś może powiedzieć: "Kary? Ale to i tak skończy się więzieniem".