W czasie, gdy do kin wchodzi "Smoleńsk", i na nowo odgrzano kotlet tragedii narodu polskiego, doszło nam kolejne zmartwienie. Mam tu na myśli sromotnie przegrany mecz Legii z Borussią Dortmund. Cóż, gratuluję chłopakom, że dostali się do LM, i na tym chyba wypadałoby poprzestać. Osobiście nie spodziewałem się jakichkolwiek cudów i taki obrót spraw w ogóle mnie nie dziwi. Nie jestem z natury malkontentem, lecz realistą, a przynajmniej do tego dążę. Legia ledwie ledwie weszła do fazy grupowej, więc płonne nadzieje na przyzwoity wynik z wicemistrzem Niemiec, który nie tak dawno walczył w finale tychże rozgrywek. Przyznaję, 6 - 0 to sporo, liczbą bramek jestem wręcz zaskoczony, bo obstawiałbym jakieś 3 - 0. Ale mniejsza o to. Po pierwsze, wieszanie psów na legionistach za odebranie oklepu od wyraźnie lepszej drużyny jest co najmniej chamskie. Bez żartów. Równie dobrze można by wieszać psy na naszych chłopakach ze Stelmetu Zielona góra za przegraną z Golden State Warriors (w kos