Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2014

Prawda? Nie dzisiaj

Czasy współczesne nie uznają prawdy, bowiem prawda może zniszczyć system. Prawda, zwłaszcza bolesna dla narodu, a niewygodna dla władzy, może stać się zarzewiem rewolucji i całkowicie zmienić układ sił. Dopiero w momencie, gdy kłamstwo dojrzeje wespół z kłamcą, gdy kości kłamcy obrócą się w proch - wtedy szwindle wychodzą na jaw. Wtedy władza może powiedzieć: "To nie my, to on". Martwi nie mogą się bronić. Weźmy na początek sprawę Dreyfusa. Oskarżyli go, zrobili pokazowy proces, a kiedy z człowieka nie było czego zbierać, otrzymał zaszczyt rehabilitacji. Dalej. Na prawdę o Katyniu, oficjalną prawdę, świat czekał ponad pół wieku. Zdarzenie miało miejsce w 1940 r., a dopiero po upadku ZSRR przyznano: "Tak, to była zbrodnia obozu stalinowskiego". Dlaczego prawda wyszła na jaw? Bo odpowiedni ludzie byli albo martwi, albo bezpieczni i poza podejrzeniami. Dodatkowo na korzyść systemu działał fakt, że można było powiedzieć: "To nie my, to ZSRR, a my jesteśmy Rosja&q

Czy aby na pewno?

Dzisiaj w pracy naszła mnie myśl, z którą jeszcze kilka tygodni temu polemizowałbym w najlepsze. Czy aby na pewno na nagranych politykach powinno się wieszać psy? Na dobrą sprawę - podsłuchajmy kilku przeciętnych Polaków, niekoniecznie w restauracji, ale w zwykłej knajpie, na dworcu, w dyskotece, pod sklepem czy w poczekalni do lekarza specjalisty. Co mówią o naszym państwie? Skupujemy zboże od rolników z Ukrainy, żeby im pomóc, a nasi oddają swoje ciężko wypracowane plony za grosze. Dajemy Ukraińcom zakwaterowanie, podczas gdy u nas jest mnóstwo bezdomnych. Dajemy Ukraińcom zasiłki (coś koło 1500), kiedy przeciętny Polak musi pracować za 1200. Chyba że ma rentę, to mniej. Wspieramy zagraniczne gospodarki - francuskie Intermarche, niemieckie Kauflandy i Biedronki należące do Portugalczyka. Nasze marki bezkarnie wykupują zagraniczne koncerny, polskie produkty to towary niszowe, właściwie mało który Polak wie, co jest polskie, a co nie. Do niedawna żyłem w przeświadczeniu, że dojąc P

Reklamy kłamią

Takimi słowami przemiła pani aptekarka uczy swoje dziecko życia. Przemiła pani aptekarka sprzedała mi szampon przeciwłupieżowy o nazwie, która pewnie Wam nic nie powie, tuba 100 ml za 25 zł. To mniej niż za butelkę 60 ml bogato reklamowanego Nizoralu, cudownego leku na łupież, a stężenie substancji leczniczej jest identyczne. Pytam jednie sam siebie, dlaczego do tej pory wierzyłem, że poniżej 15 zł zdołam kupić skuteczny szampon przeciwłupieżowy? Cóż, klapki na oczach widocznie, które przemiła pani raczyła mi zdjąć. W nagrodę przepłaciłem u niej za szczoteczki do zębów. Była przeszczęśliwa. Oznajmiam wszem i wobec, że uśmiech można kupić za niecałe 10 zł. Tutaj pojawia się kolejne pytanie - dlaczego widoące na rynku firmy produkujące szampony piszą na butelkach ze swoimi produktami: "Przeciwłupieżowy" albo: "Usuwa do 100% (no przecież, kuźwa, że nie więcej) widocznych oznak łupieżu", skoro to ściema? Przecież klient weryfikuje na własnej skórze, skórze głowy. Te

Dlaczego wojna?

Kiedyś cały naród szedł na wojnę, żeby łupić, gwałcić i umacniać swą władzę. Dzisiaj to nie narody idą na wojnę, lecz wojna idzie na narody. Ilu niepotrzebnych wojen byliśmy świadkami? Właściwie powinno się rzec - czy którakolwiek wojna była potrzebna? I komu? Można tylko zaznaczyć, że jedne konflikty są bardziej uzasadnione niż inne. Co ja bredzę, żaden konflikt nie jest uzasadniony. Wystarczy zbadać jego podłoże. Na początku zawsze jest zło. Zły człowiek, zła władza, zła idea. Zło. Hitler, Stalin, Napoleon, komunizm, faszyzm itd. Ktoś wpada na pomysł, że komuś innemu trzeba wklepać. Po co? - żeby zabrać bogactwa, - żeby zabrać kobiety, - żeby z jeńców zrobić niewolników, - żeby zdobyć ziemię pod uprawę, - żeby uniemożliwić państwu ościennemu rozwój i uzyskanie dominacji, czyli de facto zrobienie z nami tego, co my chcemy zrobić im. Wszystkich powodów do wojny nie chce mi się wymieniać. Ale jak to zrobić? Przecież nie pójdziemy wklepać sąsiadom, mówiąc: "Chcemy waszych

Gdzie jest granica?

Niedawno moje oko zawisło na newsie z Holandii, gdzie stowarzyszenie zrzeszające pedofilów MARTIJN dąży do legalizacji tego procederu. Nie wiem, pewnie gdzieś we mnie kołacze się jakiś ułamek wiary w ludzkość i mam nadzieję, że ci idioci zostaną kopnięci przez Trybunał Praw Człowieka z błogosławieństwem: "W dupach się wam przewróciło!". Ponadto powinno się wszystkich wziąć na przesłuchania i jeśli którykolwiek z nich popełnił przestępstwo pedofilii - kraty. Tfu! Co z tego, że kraty? Mamy świetny przykład Trynkiewicza. Odsiedzi swoje i ruszy na łowy. Zamiast tego: fujara na klocek i dekapitacja dolnego mózgu. Adios cojones ! Gdyby za przestępstwa seksualne: gwałt, pedofilię itp., te poważne z karą pozbawienia wolności od lat 10 obcinano wiadomo co, potencjalny przestępca by się zastanowił, czy warto położyć głowę, tudzież główkę. Nie wiem jak inni, powiadają, że Korwin-Mikke woli, by jego córka padła ofiarą pedofila, niż żeby miała brać udział w edukacji seksualnej, ale pode

Sprawa dla hieny

Kiedyś napotkałem w jakimś miejscu, nie pamiętam gdzie, rozwiązanie pewnej kwestii: - Dlaczego kobiety tak chętnie oglądają telenowele? - Bo lubią widzieć, że ktoś ma gorzej, niż one. To generalizacja, za którą przepraszam, gdyż nie tylko kobiety to oglądają, nie wszystkie i nie dotyczy to jedynie telenoweli. Chodzi mi głównie o sam fakt oglądania cudzej biedy. Moja matka namiętnie ogląda: "Express reporterów", "Sprawę dla reportera", "Raport z Polski" itd. Dlaczego? Co jest ciekawego w ludzkiej tragedii? Osobiście szlag mnie trafia, gdy widzę jak pani Jaworowicz z twarzą pozbawioną emocji włazi z butami pokrzywdzonym ludziom w życie. I przerywa, gdy ktoś mówi, by wygłosić jakiś epicki truizm, dosłownie wyjąć go jakiemuś ekspertowi z ust. Ja nie znoszę na to patrzeć, nienawidzę, gdy ktoś dorabia się na cudzej krzywdzie. Boli mnie, kiedy oglądam cierpiące zwierzęta, ludzi dotkniętych nieszczęściem. Fakt, te programy nagłaśniają sprawy, umożliwiają po

Klucz do szczęścia

Usiądź przed lustrem i popatrz na siebie, oceń swoją aparycję, zajrzyj w oczy, rozważ wady i zalety, pomyśl o tym, jakie cechy charakteru w sobie lubisz, a jakich nie znosisz i chciałbyś się pozbyć. Gotowe? Dobrze. A teraz wejdź na Facebooka, przejrzyj listę znajomych i przy każdym nazwisku wypisz, czego tej osobie zazdrościsz. Wiem, jest trochę pracy, ale wszystko przez to, ze zazdrościmy, i nie jest to zazdrość wynikająca z miłości, ten pstryczek w intuicję mówiący: "Ten pajac narusza mój rewir" albo "Ta krowa wchodzi nie na swoje pastwisko", tylko czysta, soczysta zawiść. Paskudne uczucie, bo wiedzie do bardzo wielu przestępstw, złych uczynków i łez. Zawiść obok pieniędzy jest jednym z najczęstszych motywów popełniania zbrodni. Zawiść rodzi kompleksy, które z kolei, jeśli człowiek nie może sobie z nimi poradzić, wiodą do depresji. Dlaczego? Pewna znajoma strasznie wyklinała ostatnio sagę "Harry'ego Pottera". Dziwi mnie to, że zawiść siedzi w czł

Oczekiwania

Oglądałem wczoraj mecz Brazylii z Holandią, smutny, przykry mecz. Brazylia, legendarna drużyna, kolebka wielu gwiazd futbolu, pięciokrotny tryumfator w turnieju mistrzostw świata przegrywa 3 - 0. Na trybunach gwizdy, buczenie, ryki niezadowolenia. Dlaczego? Dlaczego 23 chłopaków nie dało rady pozamiatać całego turnieju, jak tego oczekiwał cały południowoamerykański naród Własnie dlatego! Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem mundialu powtarzano, że Brazylia będzie niepokonana, że w swoim domu nie pozwoli nikomu podskoczyć, że zdeklasuje rywali, a Neymar będzie brylował. Ot, chichot losu, Neymar kontuzjowany w ćwierćfinale, a z pozostałej części zespołu zeszło powietrze. Najpierw katastrofa z Niemcami 7 - 1, potem 3 - 0 z Holendrami. I gwizdy. To ciekawe, team canarinhos nie zaszalał w tym roku i trybuny drżą w posadach od antydopingu. Idąc tym tropem, nasze stadiony, w szczególności narodowe, powinny mieć zamontowane na stałe wielowatowe kolumny, z których gwizd będzie słychać w całej

Aż krew zalewa

Siedzę dzisiaj na dworcu. Obok przechodzi panienka, która mieszka kilkaset metrów ode mnie, w malowniczej wsi gdzieś niedaleko końca świata. Przechodzi i mówi z pogardą: "Jak w tej Polsce jest drogo". Napisałbym, że brak mi słów, ale byłoby to jawne kłamstwo, gdyż słowa cisną się na usta w liczbie, rzekłbym, przekraczającej możliwości przerobowe tego bloga i potencjalnie naruszające cudzą wrażliwość percepcyjną. Bluzgi, znaczy się, bluzgi. Po pierwsze, to nie w Polsce jest drogo, tylko zarobki są relatywnie niskie. Średnia krajowa na ten moment wynosi ponad 3700, ale zarabiać w tym kraju średnią krajową, to jak złapać Boga za nogi. Albo i wyżej. Prawdziwym wyznacznikiem "dobrobytu" jest minimalna krajowa, czyli 1600 zł. Brutto. Po potrąceniach wychodzi nieco poniżej 1200. A i to jest nobilitacja. Masa ludzi rypie na stażu za psie pieniądze w nadziei, że na stażu się nie skończy. A gdzie tam, dupa! Teraz pracodawcy nie biorą już stażystów tak ochoczo, jak kiedyś. D

Sumienie

Czyli gryzący głos, który nam podpowiada, że coś jest nie tak, czegoś nie powinniśmy robić. Dostaliśmy go od Boga w pakiecie z nieśmiertelną duszą, bo Stwórca wiedział, że jesteśmy za głupi lub zbyt spolegliwi, by rozumieć w pełni pewne kwestie. Dał nam sumienie, by w odpowiednim momencie powiedziało: "Nie rób tego, myśl o konsekwencjach". Niektórzy tego sumienia nie posiadają. Ma je natomiast prof. Chazan, który nie zgodził się na przeprowadzenie aborcji, MIMO ŻE BYŁY MEDYCZNE WSKAZANIA. "Medyczne wskazania" oznaczają w tym przypadku wyrok, a nieszczęsny doktor ma się stać katem. Nie wolno mu mieć sumienia, bo musi zabić nienarodzone dziecko, a jak sam nie chce, to musi powiedzieć, kto mógłby. To trochę nie fair - wziąć człowieka, postawić go pod ścianą i powiedzieć mu: "Zabij! Zabij, albo poniesiesz srogie konsekwencje". Prof. Chazan nie zabił, odwołano go ze stanowiska, a teraz jeszcze ma być przeciwko niemu postępowanie. http://wiadomosci.gazeta.pl

Za darmo, to można

Ktoś dokończy powiedzenie z tytułu, mówiąc: "...w ryj dostać". Otóż nie, w tych czasach nawet za to trzeba ponosić koszty. Niby za darmo dostał, niby za darmo oddał, ale za przekroczenie obrony koniecznej poszedł siedzieć. Polska rzeczywistość zna takie przypadki. Problem miałby marszałek Piłsudski, który na pytanie o program polityczny swojej partii, odpowiedział: "Najprostszy z możliwych, mości hrabio, bić kurwy i złodziei". Otóż dziś nie można uderzyć złodzieja, nawet jeśli włamie się nam do domu. Ale nie o tym miała być rzecz. Dzisiaj rozmawiałem z koleżanką, która nienawidzi polityki , i zeszło nam na "darmowy" podręcznik. A wiecie ile kosztował darmowy podręcznik? "Wprost" podaje, że MEN nie chce powiedzieć, ile. http://www.wprost.pl/ar/443270/Ile-kosztuje-darmowy-podrecznik-MEN-nie-chce-powiedziec/ W innym miejscu piszą, że 5 mln. Za jego stworzenie: http://nczas.com/wiadomosci/polska/darmowy-podrecznik-bedzie-nas-kosztowal-5-mln-zl/

Niesprawiedliwość telekomunikacyjna

Od dawna zastanawiam się nad tym, dlaczego jako posiadacz telefonu komórkowego w taryfie Mix jestem traktowany jak śmie... niewspółmiernie z posiadaczem umowy abonamentowej. Zachodziłem w głowę całymi dniami, czemu płacąc tyle samo każdego miesiąca, co posiadacz abonamentu, mam rażąco niższe profity. Ktoś z abonamentem dostaje każdego miesiąca pakiet darmowych minut, SMS-ów do wszystkich sieci i Internet za frajer albo za grosze, a ja muszę za wszystko bulić. Por que ? Otóż dlatego, że (mój operator chyba czyta mi w myślach) klient w Mixie w każdej chwili może zerwać umowę. Właśnie przez to można mieć go w dupie, ot, jak w piosence: "Jesteś, to jesteś, a jak Cię nie ma, to też niewielki kram". Jako taki klient mam nałożoną smycz, ale dosyć luźno, więc mogę się z niej urwać. Tak się szczęśliwie składa, że pisałem pracę magisterską na temat zarządzania relacjami z klientem, i takie traktowanie klienta jest poważnym błędem. Kara umowna sprawia, że klient w Mixie, jest tzw. &q

Gra o tron

Zbieram się od jakiegoś czasu, by napisać o walce między Mariolą Bojarską-Ferenc a Ewą Chodakowską. Dwie zacne panie kłócą się mianowicie o to, która z nich jest lepsza. Pierwsza twierdzi, że druga zna się na fitnessie, jak kura na herbacie, druga o pierwszej mówi, że jest upadła królową, a jej metody szkoleniowe to old school. Cóż, mam wyrobione zdanie w tej sprawie. Bojarska się zna. Chodakowska umie się sprzedać. Pierwsza pani, co mnie dziwi, zamiast usiłować obalić tę drugą, zdyskredytować ją twierdzeniami o niekompetencji, powinna się skupić na sobie. Wygląda mi to na zwyczajny ból dupy, "bo tamta jest sławniejsza". Pewnie że jest. Nikt już nie kupuje taśm VHS z ćwiczeniami, teraz ludziska wchodzą na YouTube, a tam panuje Chodakowska. Zazdrościć jej? W żadnym wypadku. Nie tak dawno koleżanka wspomniała mi o cudownych ćwiczeniach callanetics. Dwa - trzy tygodnie i widać efekty. Wpisuję "callanetics" w YouTubie, a tam... pani Bojarska (jeszcze nie Ferenc).

Całuj i zbaw się!

Przypomniały mi się słowa Homera Simpsona: "Ja się Panu Bogu będę na łożu śmierci podlizywał". Jakiś czas temu pierwsza strona "Faktu" krzyczała, jakoby to ś. p. papież Jan Paweł II zbawił generała Jaruzelskiego. Po bliższym wglądzie w nagłówek okazuje się, że ś. p. generał ucałował relikwie papieża, czym - nie bójmy się tego słowa - kupił sobie wjazd do Nieba i uzyskał zbawienie. Nazwałbym to "dziką kartą". Czy to papież zbawił Generała Mniejsze Zło? Niestety tak, pośrednio. Gdyby nie został świętym, gdyby na to swym boskim żywotem nie zasłużył, nikt nie mógłby generałowi podetknąć pod nos jego relikwii. Muszę jednak zmartwić żyjących nadal komunistów - ktoś, kto zaprzedał duszę diabłu, nie może być zbawiony. Aby osiągnąć zbawienie należy całe życie lub chociaż jakiś jego fragment przeżyć godnie i pobożnie. Ciekaw jestem, w jakich latach osoba, która za PRL-u zaciekle z Kościołem walczyła pod sztandarem: "Boga nie ma", żyła pobożnie i godnie.

Codzienny przegląd prasy polskiej

Mama słucha Radia Maryja, pośrednio - ja też. Nie osądzam, niech słucha tego, czego chce. Dzięki temu przy okazji mam niekiedy niezły ubaw. Np. niemal codziennie rano słyszę: "Artykuły, problemy, tematy z codziennej prasy polskiej". Po każdej zaś wzmiance: "...czytam w 'Naszym dzienniku' ". To w końcu przegląd polskiej prasy, czy przegląd "Naszego dziennika"? W sumie to postępują właściwie - po co moherowym lemingom otwierać oczy? Jeszcze, nie daj Boże, się dowiedzą, że jest inne radio niż Radio Maryja, inne gazety niż "Nasz dziennik", inne stacje telewizyjne niż "TV Trwam" i inne uczelnie niż WSKSiM. Hah, ostatnio sąsiadka mojej kobiety stwierdziła, że mam zacięcie dziennikarskie i że powinienem iść na studia do WSKSiM właśnie. Nie ma sprawy, nie wezmę ślubu, nie będę zbierał na samochód, mieszkanie czy wczasy za granicą, tylko pójdę na studia do Torunia, do prywatnej szkoły Ojca Dyrektora, gdzie banda wynajętych uczonych b

A na co to komu?

Spytała leciwa pani w odpowiedzi na pytanie: "Czy jest pani za legalizacją marihuany?". Potem dopytywała również, co to jest ten marihunaen i takie tam. Stali bywalcy internetów na pewno znają tę panią. To samo pytanie mógłbym postawić odnośnie do dymisji rządu. Na co to komu? Czy ktokolwiek z Was zdaje sobie sprawę, co to właściwie oznacza? Co się stanie, jeżeli rząd zostanie podany do dymisji? Co da wotum nieufności lub nieudzielenie wotum zaufania? Nic. Totalne zero jak z reklamy Alior Banku. Nul. Nicht. Nada. Nicziewo. Oto scenariusz: - powołana zostaje komisja śledcza do zbadania afery podsłuchowej. Komisja wzywa kilka, kilkanaście bądź kilkadziesiąt osób celem przesłuchania i ustalenia faktów. Część wezwanych stawia się przed komisją, część do końca świata i jeden dzień dłużej przedstawia zwolnienia lekarskie, płaci grzywny, leci w kosmos, generalnie - miga się. Kilkunastu panów komisarzy i pań komisarek bada, co miało miejsce, dochodzi do pewnych wniosków, publik