Wyobraźcie sobie sytuację, w której ktoś zostawia was sam na sam z grubym hajsem, dajmy na to walizką z milionem dolców. Taki tam filmowo-amerykański przykład. Jesteście w pokoju, półmrok, cisza, właściciel forsy poszedł się odlać. Nie ma kamer, świadków, okno zasłonięte żaluzjami przeciwwłamaniowymi. W środku leży dziesięć tysięcy banknotów z podobizną Benjamina Franklina. Nie są poukładane równo. Myślicie: "Zajebać ze dwa, może trzy pliki? Przecież i tak się nie zczai". I gotowe. Jesteście bogatsi o trzy tysiące baksów, a ktoś, kto ma ich setki milionów, niczego nie skuma.
Czemu o tym mówię? Bo jest spina co do Wiplera, że podpierdolił z Fundacji sto kawałków. Dlaczego to zrobił? Odpowiedź jest prosta, cytując adwokata z filmu "8 mm": "Bo mógł". Miał dostęp do hajsu, więc podciągnął.
Jestem w stanie zaryzykować stwierdzenie, i nie ryzykuję zbyt wiele, że każdy, kto otarł się o politykę, robi szwindle. Tu łapówka, tu jakiś przetarg, tu lewa faktura, stąd mu skapnie, z biura poselskiego skapnie. Jak siedzi w radzie nadzorczej, to jakaś nagroda się znajdzie, to chuj, że firma ledwie zipie - podwyżki dla rady nadzorczej za to, że firma jeszcze do reszty nie zdechła, muszą być.
Misiewicz - człowiek w moich obywatelskich oczach skompromitowany i zhańbiony do reszty - odnalazł się jako pełnomocnik gdzieś tam kogoś tam do czegoś tam. Gówno zapewne robi, PKB nie powiększa, a bierze najprawdopodobniej więcej hajsów w miesiąc, niż ja w kwartał. Za co? I kto ma za to płacić? Państwo. Czyli my, podatnicy jebani w dupę przy każdej okazji. My, obywatele, Polacy, jesteśmy czymś poniżej dziwki, bo dziwka za upodlenie bierze kasę, a my jeszcze musimy płacić.
Czemu o tym mówię? Bo jest spina co do Wiplera, że podpierdolił z Fundacji sto kawałków. Dlaczego to zrobił? Odpowiedź jest prosta, cytując adwokata z filmu "8 mm": "Bo mógł". Miał dostęp do hajsu, więc podciągnął.
Jestem w stanie zaryzykować stwierdzenie, i nie ryzykuję zbyt wiele, że każdy, kto otarł się o politykę, robi szwindle. Tu łapówka, tu jakiś przetarg, tu lewa faktura, stąd mu skapnie, z biura poselskiego skapnie. Jak siedzi w radzie nadzorczej, to jakaś nagroda się znajdzie, to chuj, że firma ledwie zipie - podwyżki dla rady nadzorczej za to, że firma jeszcze do reszty nie zdechła, muszą być.
Misiewicz - człowiek w moich obywatelskich oczach skompromitowany i zhańbiony do reszty - odnalazł się jako pełnomocnik gdzieś tam kogoś tam do czegoś tam. Gówno zapewne robi, PKB nie powiększa, a bierze najprawdopodobniej więcej hajsów w miesiąc, niż ja w kwartał. Za co? I kto ma za to płacić? Państwo. Czyli my, podatnicy jebani w dupę przy każdej okazji. My, obywatele, Polacy, jesteśmy czymś poniżej dziwki, bo dziwka za upodlenie bierze kasę, a my jeszcze musimy płacić.
Komentarze
Prześlij komentarz