Pisałem już o tuszy, teraz czas na urodę, czyli zasadniczo najbardziej kompleksogenne zjawisko spośród zjawisk, których istnienie stwierdzono.
Panie i panowie - żadne z Was nie jest brzydkie!
Ktoś, kto od dzieciństwa słyszy, jakim paskudnym stworem jest, pewnie mnie wyśmieje. "Jak to? Ja? Niebrzydki? Spójrz na mnie". Owszem, mogę spojrzeć. Nie jesteś brzydki/a, po prostu mi się nie podobasz. I kilku osobom jeszcze. Lecz nie martw się tym - Twoim przeznaczeniem jest podobać się tylko jednej osobie na świecie. Więc jakie znaczenie ma zdanie tysiąca innych osób? I czemu wszyscy tak się tym przejmujecie?
Wiele lat żyłem ze świadomością, że mój wygląd może posłużyć jako środek wymiotny lub lek na zatwardzenie i ludzie, głównie płeć teoretycznie piękna, dobitnie i dosadnie mnie w tym przekonaniu utwierdzali. Do czasu, aż spotkałem moją kobietę. Wówczas zastanowiłem się - czy aby na pewno jestem tak szpetny, jak o sobie myślałem? A jeżeli nie - to czemu tak mi wmówiono? Jeżeli zaś tak - to czemu ona mnie chce? Kiedy odpowiedziałem sobie na te pytania, uznałem, że istotnie - wygląd nie ma znaczenia. To nie mit, że teoretycznie brzydki facet może mieć teoretycznie ładną kobietę i vice-versa.
Po pierwsze, należy rozróżnić pojęcia "brzydki" i "nie podoba się". Rozróżnianie tych pojęć zaczęło się w moim życiu jeszcze w gimnazjum, gdy moja wychowawczyni zabroniła nam mówić, że lektury są głupie. Katowaliśmy "Quo Vadis", "Krzyżaków" i "Inny świat". Nie raz i nie dwa zdarzyło się, że ktoś orzekł: "Ale to jest głupie!". Wtedy pani wychowawczyni mówiła: "Nie mów, że jest głupie, bo np. mnie się podobało. Zamiast tego mów, że ci się nie podoba". Podobnie jest z ludźmi i z każdym zjawiskiem, przedmiotem, czymkolwiek, co posiada aspekt piękna - albo się coś podoba, albo nie. Nie ma obiektywnej brzydoty ani urody. Ta zasada owocowała licznymi kłótniami w liceum z moim kolegą z ławki. Lubiliśmy we dwóch pograć w piłkę, pożartować, popić piwo, ale w kwestii urody przechodzących korytarzem pań i dziewczyn nigdy nie doszliśmy do porozumienia. To, co dla mnie było ładne, jemu wydawało się pasztetowe, a to, co ładne było jego zdaniem, nie podobało mi się ni cholery. I tak jest wszędzie. Gdyby 3 miliardy mężczyzn z całego świata uważało, że Anna Grodzka jest śliczna i cudowna wręcz, to dziewczyny z "Top model" popadłyby w kompleksy, a każda kobieta na świecie dążyłaby do upodobnienia się do pani poseł.
W książce Mateusza Grzesiaka pt.: "Alphamale" wyczytałem, że był kiedyś na Fidżi, dość daleko do cywilizacji, jaką znamy, mass mediów, TV, Internetu, gazet i tym podobnych nośników promujących określony wzorzec piękna. Okazuje się, że tam, z dala od środków masowego przekazu, wszyscy uważają, że są piękni. Każda kobieta uważa się za co najmniej miss świata, każda czuje się piękna. Gruba czy szczupła, szczerbata czy zębata, wysoka czy niska - każda! Czemu tak nie może być wszędzie? Otóż dlatego, że manipulanci za sterami mass mediów wpajają nam wzorce piękna, do których dążąc musimy kupować kosmetyki, ciuchy, suplementy diety, chodzić na siłownie i napychać wpływowym ludziom kabzę.
Po drugie, samoakceptacja. Każde z Was, czytających te słowa, niech przestanie powtarzać: "Jestem brzydki/a". Nie jesteś. Zaakceptuj się, skup się na swoim charakterze, stwórz swój własny wzór piękna - siebie. Dlaczego masz podążać za modą, która zmusza Cię do robienia czegoś, czego nie chcesz? Jeśli będziesz powtarzał/a, że urody Ci brak, to ludzie skwapliwie przytakną, zamiast desperacko zaprzeczać, żeby Ci się przypodobać. Wyjdź z cienia, chrzań system, rób swoje, to w końcu Twoje życie. No bo kto decyduje o tym, kto jest piękny a kto nie? Projektanci mody, którzy ważącym 40 kg przy wzroście 175 cm dziewczynom mówią, że są grube? Landrynki, które uganiają się za byle kim, aby miał kasę? Rodzina? Starszy brat mówi Ci, że jesteś brzydka? Zamierza się z Tobą, dziewczyno, ożenić, że przeszkadza mu Twój typ urody? Powiedz mu, że to grzech i przestępstwo karane więzieniem. Gdy moja siostra mówiła mi, że jestem brzydki, odpowiadałem: "Też Cię kocham". Kto jak kto, ale ona w kwestii mojej wątpliwej urody nie ma niczego do powiedzenia.
Ty, który/a dążysz do otwarcia oczu i spojrzenia na prawdziwy świat, przestań uganiać się za cudzymi ideałami, kiedy na ideał patrzysz codziennie w lustro. Przestań pozwalać na manipulację Twoim życiem. Zerwij okowy umysłowego niewolnictwa. Pozwól tapeciarom i szpanerom polować na siebie nawzajem i zajmij się sobą. "Miej serce i patrzaj w serce", bo tam znajdziesz prawdziwe piękno.
Panie i panowie - żadne z Was nie jest brzydkie!
Ktoś, kto od dzieciństwa słyszy, jakim paskudnym stworem jest, pewnie mnie wyśmieje. "Jak to? Ja? Niebrzydki? Spójrz na mnie". Owszem, mogę spojrzeć. Nie jesteś brzydki/a, po prostu mi się nie podobasz. I kilku osobom jeszcze. Lecz nie martw się tym - Twoim przeznaczeniem jest podobać się tylko jednej osobie na świecie. Więc jakie znaczenie ma zdanie tysiąca innych osób? I czemu wszyscy tak się tym przejmujecie?
Wiele lat żyłem ze świadomością, że mój wygląd może posłużyć jako środek wymiotny lub lek na zatwardzenie i ludzie, głównie płeć teoretycznie piękna, dobitnie i dosadnie mnie w tym przekonaniu utwierdzali. Do czasu, aż spotkałem moją kobietę. Wówczas zastanowiłem się - czy aby na pewno jestem tak szpetny, jak o sobie myślałem? A jeżeli nie - to czemu tak mi wmówiono? Jeżeli zaś tak - to czemu ona mnie chce? Kiedy odpowiedziałem sobie na te pytania, uznałem, że istotnie - wygląd nie ma znaczenia. To nie mit, że teoretycznie brzydki facet może mieć teoretycznie ładną kobietę i vice-versa.
Po pierwsze, należy rozróżnić pojęcia "brzydki" i "nie podoba się". Rozróżnianie tych pojęć zaczęło się w moim życiu jeszcze w gimnazjum, gdy moja wychowawczyni zabroniła nam mówić, że lektury są głupie. Katowaliśmy "Quo Vadis", "Krzyżaków" i "Inny świat". Nie raz i nie dwa zdarzyło się, że ktoś orzekł: "Ale to jest głupie!". Wtedy pani wychowawczyni mówiła: "Nie mów, że jest głupie, bo np. mnie się podobało. Zamiast tego mów, że ci się nie podoba". Podobnie jest z ludźmi i z każdym zjawiskiem, przedmiotem, czymkolwiek, co posiada aspekt piękna - albo się coś podoba, albo nie. Nie ma obiektywnej brzydoty ani urody. Ta zasada owocowała licznymi kłótniami w liceum z moim kolegą z ławki. Lubiliśmy we dwóch pograć w piłkę, pożartować, popić piwo, ale w kwestii urody przechodzących korytarzem pań i dziewczyn nigdy nie doszliśmy do porozumienia. To, co dla mnie było ładne, jemu wydawało się pasztetowe, a to, co ładne było jego zdaniem, nie podobało mi się ni cholery. I tak jest wszędzie. Gdyby 3 miliardy mężczyzn z całego świata uważało, że Anna Grodzka jest śliczna i cudowna wręcz, to dziewczyny z "Top model" popadłyby w kompleksy, a każda kobieta na świecie dążyłaby do upodobnienia się do pani poseł.
W książce Mateusza Grzesiaka pt.: "Alphamale" wyczytałem, że był kiedyś na Fidżi, dość daleko do cywilizacji, jaką znamy, mass mediów, TV, Internetu, gazet i tym podobnych nośników promujących określony wzorzec piękna. Okazuje się, że tam, z dala od środków masowego przekazu, wszyscy uważają, że są piękni. Każda kobieta uważa się za co najmniej miss świata, każda czuje się piękna. Gruba czy szczupła, szczerbata czy zębata, wysoka czy niska - każda! Czemu tak nie może być wszędzie? Otóż dlatego, że manipulanci za sterami mass mediów wpajają nam wzorce piękna, do których dążąc musimy kupować kosmetyki, ciuchy, suplementy diety, chodzić na siłownie i napychać wpływowym ludziom kabzę.
Po drugie, samoakceptacja. Każde z Was, czytających te słowa, niech przestanie powtarzać: "Jestem brzydki/a". Nie jesteś. Zaakceptuj się, skup się na swoim charakterze, stwórz swój własny wzór piękna - siebie. Dlaczego masz podążać za modą, która zmusza Cię do robienia czegoś, czego nie chcesz? Jeśli będziesz powtarzał/a, że urody Ci brak, to ludzie skwapliwie przytakną, zamiast desperacko zaprzeczać, żeby Ci się przypodobać. Wyjdź z cienia, chrzań system, rób swoje, to w końcu Twoje życie. No bo kto decyduje o tym, kto jest piękny a kto nie? Projektanci mody, którzy ważącym 40 kg przy wzroście 175 cm dziewczynom mówią, że są grube? Landrynki, które uganiają się za byle kim, aby miał kasę? Rodzina? Starszy brat mówi Ci, że jesteś brzydka? Zamierza się z Tobą, dziewczyno, ożenić, że przeszkadza mu Twój typ urody? Powiedz mu, że to grzech i przestępstwo karane więzieniem. Gdy moja siostra mówiła mi, że jestem brzydki, odpowiadałem: "Też Cię kocham". Kto jak kto, ale ona w kwestii mojej wątpliwej urody nie ma niczego do powiedzenia.
Ty, który/a dążysz do otwarcia oczu i spojrzenia na prawdziwy świat, przestań uganiać się za cudzymi ideałami, kiedy na ideał patrzysz codziennie w lustro. Przestań pozwalać na manipulację Twoim życiem. Zerwij okowy umysłowego niewolnictwa. Pozwól tapeciarom i szpanerom polować na siebie nawzajem i zajmij się sobą. "Miej serce i patrzaj w serce", bo tam znajdziesz prawdziwe piękno.
Komentarze
Prześlij komentarz