Niedawno znajoma udostępniła post pewnej pani z Fejsbuka, który dał mi sporo do myślenia. Dziś zajrzałem na jej profil i napotkałem to:
Postanowiłem poświęcić temu chwilę i rozebrać wpis na czynniki pierwsze.
Najpierw zestawmy te zdania:
oraz:
Samo to wystarczy mi, by orzec, że to gówno prawda poprzetykana hipokryzją. "Szanuję inności pod warunkiem, że nie są katolickie".
Po pierwsze, pani powyżej nie ma bladego pojęcia o tym, kim jest psychopata. Jest to zjawisko tak złożone, że od dobrych pięćdziesięciu lat głowią się nad nim najtęższe głowy w świecie psychologii. Z grubsza, psychopata to ktoś, kto ma zaburzenia osobowości. Za Wikipedią, psychopatia: "Charakteryzuje się trwałym wzorcem lekceważenia i łamania norm społecznych oraz praw innych ludzi".
Termin "psychopata" przyjęło się używać umownie dla określenia kogoś, kto zwyczajnie ma najebane w głowie. Ja jednak przywiązuję ogromną wagę do słów i ich znaczenia, i nie trawię, jak ktoś robi kurwę z języka polskiego.
Po drugie, znacie tego pana?
To nie jest tak, że nieszczęsne żony tkwią w syndromie sztokholmskim uwiązane na łańcuchu a mężowie-psychopaci regularnie je biją. Są też związki, w których jest dokładnie odwrotnie, i należy im poświęcić nie mniej uwagi. Lewica woła o równość i sprawiedliwość społeczną, ale milczy, kiedy w grę wchodzą prawa mężczyzn do widzeń z dziećmi czy sytuacje takie, jak powyżej. Znacie tego pana?
To chyba najbardziej jaskrawy przypadek ostatnich lat. Kiedy Amber Heard zeznała, że mąż się nad nią znęca, świat nie zostawił na nim suchej nitki. Kiedy wyszło, że było odwrotnie i to ona znęcała się nad nim, świat siedzi cicho jak antyszczepionkowcy podczas pandemii. Sama Amber powiedziała:
To by było na tyle jeśli chodzi o waszą społeczną sprawiedliwość, lewacy.
Po trzecie, zanim ktoś mi zarzuci, że nie wiem, o czym mówię, bo nie dręczę swojej kobiety, ani ona mnie - jestem owocem takiego związku. Matka uciekła jak miałem 1,5 roku. Uciekła, albo rodzina ją stamtąd zabrała. Nie wiem i pewnie się nie dowiem; byłem za mały, a informacje z drugiej ręki to nie to samo. W każdym razie, nie są razem, więc, jak widać, nie ma przymusu tkwienia razem na dobre i na złe, w zdrowiu i w chorobie. Według Kościoła nadal są małżeństwem, według prawa nie, więc tak długo jak lewacy nie biorą ślubów kościelnych, wszystko powinno być git, tak? A chyba nie biorą. To by było dziwne, gdyby ktoś na fejsbuniu postulował rozdział państwa od Kościoła, a poza fejsbuniem poszedł do ołtarza. A to że ten czy tamten ksiądz powiedział, że powinni się pogodzić i w oczach Boga będą małżeństwem, dopóki śmierć ich nie rozłączy, mogło wyjść z tylko ust starego kawalera, który nie wie, o czym mówi. Księża katoliccy nie zawierają małżeństw i w mojej opinii tak długo, jak nie zaczną tego robić, powinni siedzieć cicho. Ja, na przykład, nie mam samochodu, ale nie chodzę i nie opowiadam kolegom, jak powinni o dbać o swoje maszyny.
Na koniec, proszę się nie oburzać i nie zarzucać mi, że bronię mężów-brutali. Ja tylko udowadniam, że pani, która na co dzień mówi:
Napatrzyłem się też na księży, przeróżnych. Widziałem ogarniętych duchownych, którzy posługiwali w więzieniach, szpitalach psychiatrycznych, lub pracowali z trudną młodzieżą. Inny typ księdza. Zapalił fajkę, rzucił mięsem, nawet piwo wypił, ale nie ze mną. Nie chcę podawać nazwiska. Widziałem takich, którzy koszty pogrzebu w biednej rodzinie pokrywali z kasy parafialnej. Ale widziałem też takich, którzy po kolędzie zmieniali auto, a tacie kolegi odmówili pogrzebu, bo kiedyś nie przyjął księdza po kolędzie. Mam swoje zdanie na ten temat i pewnie go nie zmienię, za to do szewskiej pasji mnie doprowadza, gdy ktoś mi wiarę wciska na siłę. Mam wtedy przed oczami babcię, która goni mnie do kościoła, kiedy ja chcę iść z kolegami grać w piłkę. To tak tytułem wstępu.
Jednak trafia mnie, gdy ktoś jednoznacznie i jednostronnie po Kościele jedzie. "Jestem ateistką, bo nienawidzę Kościoła". Jasne, to tak jak powiedzieć: "Jestem wegetarianką, bo nienawidzę wołowiny". Chrześcijaństwo to raptem część wierzeń na świecie, a na samo chrześcijaństwo składa się ich kilkanaście. W ogóle, jeżdżenie po Kościele zrobiło się w naszym kraju modne ostatnio. Pisałem o tym wcześniej:
https://danielbartosiewicz.blogspot.com/2019/05/co-wolno.html
Tutaj jednak chciałbym się skupić na tym, że pani z fanpage'a zwyczajnie nie ma bladego pojęcia, co się dzieje na świecie.
Najpierw rozdział religii od państwa. Pani lewaczka powinna się kiedyś wybrać do Arabii Saudyjskiej, Iranu lub Pakistanu i tam o tym poopowiadać. Dobrze być cwaniakiem na swoim podwórku. Jak ten piesek, malutka kuleczka, co zza płotu odgryzłby nam głowę, ale jak tylko przejdziemy na drugą stronę, spierdala, mało się nie zabije o swoje krótkie nóżki.
Druga rzecz to gwałty. Pani Lewaczka pewnie nie wie, ale w niektórych miejscach na świecie małżeństwo z nieletnimi dziewczynkami jest całkiem legalne. Mało tego, dozwolone jest małżeństwo tymczasowe, zwane Mut'a (https://pl.wikipedia.org/wiki/Ma%C5%82%C5%BCe%C5%84stwo_mut%27a).
Co dalej... rodzenie dzieci z gwałtu. Nie wiem, czy pani Lewaczka wie, ale polski porządek prawny dopuszcza przerwanie ciąży w takim przypadku. Tak jak nikt kobiety nie zmusi, żeby siedziała z jebniętym mężem, tak nikt jej w Polsce nie zmusi do urodzenia dziecka z gwałtu. Księża mogą sobie w tym temacie gadać, co chcą. Jeśli zostaną zgwałceni, nie zajdą w ciążę, więc nie powinni mieć prawa się na ten temat wypowiadać, a co za tym idzie, nie ma powodu, by się tym przejmować. Nadal uważam też, że to trochę lepiej, niż ukamienowanie za seks przedmałżeński.
19-letnia ofiara gwałtu ukamienowana za seks przedmałżeński
Oglądałem kiedyś na YouTubie gościa, który uczy matmy. Powiedział, że do szału go doprowadza, kiedy ktoś mówi: "Ja to jestem humanista, bo nie mam zdolności matematycznych". Na to gość odpowiada, że osoba, która tak mówi, najpewniej nie jest żadnym humanistą, tylko zwykłym bałwanem.
Załączam wideo:
Idę o zakład, że pani Lewaczka nie wie ani czym jest lewica, ani liberalizm, do których się odwołuje. Jest jedynie kolejną atencyjną pozerką, która pluje na katolików i na tym usiłuje robić karierę. Nie różni się niczym od psa, co ujada, bo ktoś mu nadepnął na ogon. Nie jest w tym ani oryginalna, ani szczególnie sukcesywna. Na dodatek, żebrze o lajki na stronie, ponieważ:
Droga pani Lewaczko, śmiem twierdzić, że to nie atak prawicowych trolli, tylko treści, które pani udostępnia, a które łamały standardy społeczności. Najwidoczniej we wszystkim jest jakaś granica.
Na koniec po raz kolejny apeluję - niech każdy sobie wierzy w to, co chce, i wyznaje tę wiarę (lub jej brak) jak chce. Dopóki nie łamie to prawa i nie narusza czyjejś wolności, nie mam z tym problemu.
Postanowiłem poświęcić temu chwilę i rozebrać wpis na czynniki pierwsze.
Najpierw zestawmy te zdania:
Mam otwarty umysł, wierzę w dobro, uważam, że każdy człowiek ma prawo do szczęścia [...]
Szanuję inności, zachwycam się nimi, bo dzięki temu jesteśmy tak różni i różnorodni.
oraz:
Nie cierpię obłudnej i fałszywej tożsamości katolickiej, która każe kobietom trwać przy mężu psychopacie, rodzić dzieci z gwałtu...
Samo to wystarczy mi, by orzec, że to gówno prawda poprzetykana hipokryzją. "Szanuję inności pod warunkiem, że nie są katolickie".
Po pierwsze, pani powyżej nie ma bladego pojęcia o tym, kim jest psychopata. Jest to zjawisko tak złożone, że od dobrych pięćdziesięciu lat głowią się nad nim najtęższe głowy w świecie psychologii. Z grubsza, psychopata to ktoś, kto ma zaburzenia osobowości. Za Wikipedią, psychopatia: "Charakteryzuje się trwałym wzorcem lekceważenia i łamania norm społecznych oraz praw innych ludzi".
Termin "psychopata" przyjęło się używać umownie dla określenia kogoś, kto zwyczajnie ma najebane w głowie. Ja jednak przywiązuję ogromną wagę do słów i ich znaczenia, i nie trawię, jak ktoś robi kurwę z języka polskiego.
Po drugie, znacie tego pana?
To nie jest tak, że nieszczęsne żony tkwią w syndromie sztokholmskim uwiązane na łańcuchu a mężowie-psychopaci regularnie je biją. Są też związki, w których jest dokładnie odwrotnie, i należy im poświęcić nie mniej uwagi. Lewica woła o równość i sprawiedliwość społeczną, ale milczy, kiedy w grę wchodzą prawa mężczyzn do widzeń z dziećmi czy sytuacje takie, jak powyżej. Znacie tego pana?
To chyba najbardziej jaskrawy przypadek ostatnich lat. Kiedy Amber Heard zeznała, że mąż się nad nią znęca, świat nie zostawił na nim suchej nitki. Kiedy wyszło, że było odwrotnie i to ona znęcała się nad nim, świat siedzi cicho jak antyszczepionkowcy podczas pandemii. Sama Amber powiedziała:
Żaden sąd ci nie uwierzy, bo jesteś mężczyzną.https://www.kobieta.pl/artykul/powiedz-swiatu-ja-johnny-depp-mezczyzna-ofiara-przemocy-domowej-johnny-deep-ofiara-amber-heard-200207110403
To by było na tyle jeśli chodzi o waszą społeczną sprawiedliwość, lewacy.
Po trzecie, zanim ktoś mi zarzuci, że nie wiem, o czym mówię, bo nie dręczę swojej kobiety, ani ona mnie - jestem owocem takiego związku. Matka uciekła jak miałem 1,5 roku. Uciekła, albo rodzina ją stamtąd zabrała. Nie wiem i pewnie się nie dowiem; byłem za mały, a informacje z drugiej ręki to nie to samo. W każdym razie, nie są razem, więc, jak widać, nie ma przymusu tkwienia razem na dobre i na złe, w zdrowiu i w chorobie. Według Kościoła nadal są małżeństwem, według prawa nie, więc tak długo jak lewacy nie biorą ślubów kościelnych, wszystko powinno być git, tak? A chyba nie biorą. To by było dziwne, gdyby ktoś na fejsbuniu postulował rozdział państwa od Kościoła, a poza fejsbuniem poszedł do ołtarza. A to że ten czy tamten ksiądz powiedział, że powinni się pogodzić i w oczach Boga będą małżeństwem, dopóki śmierć ich nie rozłączy, mogło wyjść z tylko ust starego kawalera, który nie wie, o czym mówi. Księża katoliccy nie zawierają małżeństw i w mojej opinii tak długo, jak nie zaczną tego robić, powinni siedzieć cicho. Ja, na przykład, nie mam samochodu, ale nie chodzę i nie opowiadam kolegom, jak powinni o dbać o swoje maszyny.
Na koniec, proszę się nie oburzać i nie zarzucać mi, że bronię mężów-brutali. Ja tylko udowadniam, że pani, która na co dzień mówi:
Mam otwarty umysłw rzeczywistości ma ów umysł bardzo zamknięty.
Hejt na Kościół
Nie pałam miłością do Kościoła Katolickiego, też mam uraz. Moja babcia goniła mnie na wszystkie msze, różańce, majówki i tak dalej. Jeśli cokolwiek działo się w kościele, ja musiałem tam być, ba! nie tylko być, ale też aktywnie uczestniczyć we mszy. Babcia miała wieczne pretensje, że się nie modlę, nie śpiewam, jak robot, a jak nie poszedłem do Komunii, mogłem się w domu nie pokazywać. Dopiero wiele lat później powiedziano mi, że babcia tak bardzo chciała mieć księdza w rodzinie, a z trzech wnuków płci męskiej ja byłem, jej zdaniem, wart najmniej.Napatrzyłem się też na księży, przeróżnych. Widziałem ogarniętych duchownych, którzy posługiwali w więzieniach, szpitalach psychiatrycznych, lub pracowali z trudną młodzieżą. Inny typ księdza. Zapalił fajkę, rzucił mięsem, nawet piwo wypił, ale nie ze mną. Nie chcę podawać nazwiska. Widziałem takich, którzy koszty pogrzebu w biednej rodzinie pokrywali z kasy parafialnej. Ale widziałem też takich, którzy po kolędzie zmieniali auto, a tacie kolegi odmówili pogrzebu, bo kiedyś nie przyjął księdza po kolędzie. Mam swoje zdanie na ten temat i pewnie go nie zmienię, za to do szewskiej pasji mnie doprowadza, gdy ktoś mi wiarę wciska na siłę. Mam wtedy przed oczami babcię, która goni mnie do kościoła, kiedy ja chcę iść z kolegami grać w piłkę. To tak tytułem wstępu.
Jednak trafia mnie, gdy ktoś jednoznacznie i jednostronnie po Kościele jedzie. "Jestem ateistką, bo nienawidzę Kościoła". Jasne, to tak jak powiedzieć: "Jestem wegetarianką, bo nienawidzę wołowiny". Chrześcijaństwo to raptem część wierzeń na świecie, a na samo chrześcijaństwo składa się ich kilkanaście. W ogóle, jeżdżenie po Kościele zrobiło się w naszym kraju modne ostatnio. Pisałem o tym wcześniej:
https://danielbartosiewicz.blogspot.com/2019/05/co-wolno.html
Tutaj jednak chciałbym się skupić na tym, że pani z fanpage'a zwyczajnie nie ma bladego pojęcia, co się dzieje na świecie.
Najpierw rozdział religii od państwa. Pani lewaczka powinna się kiedyś wybrać do Arabii Saudyjskiej, Iranu lub Pakistanu i tam o tym poopowiadać. Dobrze być cwaniakiem na swoim podwórku. Jak ten piesek, malutka kuleczka, co zza płotu odgryzłby nam głowę, ale jak tylko przejdziemy na drugą stronę, spierdala, mało się nie zabije o swoje krótkie nóżki.
Druga rzecz to gwałty. Pani Lewaczka pewnie nie wie, ale w niektórych miejscach na świecie małżeństwo z nieletnimi dziewczynkami jest całkiem legalne. Mało tego, dozwolone jest małżeństwo tymczasowe, zwane Mut'a (https://pl.wikipedia.org/wiki/Ma%C5%82%C5%BCe%C5%84stwo_mut%27a).
Co dalej... rodzenie dzieci z gwałtu. Nie wiem, czy pani Lewaczka wie, ale polski porządek prawny dopuszcza przerwanie ciąży w takim przypadku. Tak jak nikt kobiety nie zmusi, żeby siedziała z jebniętym mężem, tak nikt jej w Polsce nie zmusi do urodzenia dziecka z gwałtu. Księża mogą sobie w tym temacie gadać, co chcą. Jeśli zostaną zgwałceni, nie zajdą w ciążę, więc nie powinni mieć prawa się na ten temat wypowiadać, a co za tym idzie, nie ma powodu, by się tym przejmować. Nadal uważam też, że to trochę lepiej, niż ukamienowanie za seks przedmałżeński.
19-letnia ofiara gwałtu ukamienowana za seks przedmałżeński
Podsumowanie
Na koniec:Nie jestem z lewicy. Jestem liberałką.
Oglądałem kiedyś na YouTubie gościa, który uczy matmy. Powiedział, że do szału go doprowadza, kiedy ktoś mówi: "Ja to jestem humanista, bo nie mam zdolności matematycznych". Na to gość odpowiada, że osoba, która tak mówi, najpewniej nie jest żadnym humanistą, tylko zwykłym bałwanem.
Załączam wideo:
Idę o zakład, że pani Lewaczka nie wie ani czym jest lewica, ani liberalizm, do których się odwołuje. Jest jedynie kolejną atencyjną pozerką, która pluje na katolików i na tym usiłuje robić karierę. Nie różni się niczym od psa, co ujada, bo ktoś mu nadepnął na ogon. Nie jest w tym ani oryginalna, ani szczególnie sukcesywna. Na dodatek, żebrze o lajki na stronie, ponieważ:
zablokowano ją 24 maja 2019, dwa dni przed wyborami do parlamentu UE, po ataku prawicowych trolli.
Droga pani Lewaczko, śmiem twierdzić, że to nie atak prawicowych trolli, tylko treści, które pani udostępnia, a które łamały standardy społeczności. Najwidoczniej we wszystkim jest jakaś granica.
Na koniec po raz kolejny apeluję - niech każdy sobie wierzy w to, co chce, i wyznaje tę wiarę (lub jej brak) jak chce. Dopóki nie łamie to prawa i nie narusza czyjejś wolności, nie mam z tym problemu.
Komentarze
Prześlij komentarz