Wieś. Zieleń, cisza zakłócana jedynie głosem pięknej pani z odbiornika TV, sporadycznie inne dźwięki jak ryczenie krowy, gdakanie kury czy ujadanie psa. Sielanka.
Wieś. Koniec świata. Tu mieszkam.
Dzisiaj moja mama poszła do znajomej po mleko. Przy okazji wzięła formularz do podpisu (coś z Lasami Państwowymi).
Nie podpisała. Ze strachu.
Skąd ten strach? Diabli wiedzą.
Może przestraszyła się, że o 6:00 rano wpadnie do niej kilku zamaskowanych panów, którzy rzucą ją na ziemię, przygniotą plecy kolanem i krzykną: "Ty kurwo! Podpisałaś petycję!"? Może tego, że ktoś otruje jej krowę? A może syn w stylu PRL-owskiego donosiciela podpierdoli matkę do Partii, przyjedzie ZOMO i obiją ją pałami?
Powtórzę się - diabli wiedzą. I sama zainteresowana.
To kobieta, której jedynym źródłem informacji jest telewizja, radio i sąsiadki, co od czasu do czasu przyniosą jakieś plotki. Tyle. Nie wie, jak ma się zachować w urzędzie, jak egzekwować swoje prawa, jak napisać podanie, skargę, odwołanie czy jak wypełnić zeznanie podatkowe. Nie wie, co jest w Konstytucji, jak jest zbudowany polski system prawny, co wolno, czego nie, do czego ma prawo i jakie ma obowiązki. Wie za to, kiedy nakarmić krowę, o której jest msza i czyja córka z brzuchem bez ślubu chodzi.
Ciemnota.
Dlaczego w tym kraju jest źle? Między innymi przez takich właśnie ludzi, którzy siedzą w domu, robią swoje, a jak ktoś im robi na udry, to wmawiają sobie, że tak ma być. Jak pani przy kasie powie, że "reklamacji po odejściu od kasy nie uwzględnia się", to znaczy, że tak ma być.
Abstrahuję od faktu, że w tym kraju nawet milion podpisów nic nie znaczy (http://januszwojciechowski.salon24.pl/546630,232-siedzenia-wytarte-milionem-podpisow).
Ta pani nigdy nie dowie się wielu rzeczy. W jej kraju zapanuje bieda m. in. przez takie decyzje, jak ta odnośnie Lasów Państwowych oraz wiele innych, które mają na celu podniesienie jakości życia Polaków, a w rzeczywistości są strzałem w kolano i gwoździem do trumny. Przykładem może być ta sytuacja: http://natemat.pl/79327,sprzedaz-legalnych-papierosow-spada-budzet-traci-a-ministerstwo-finansow-planuje-kolejna-podwyzke-akcyzy.
Porównam to do sytuacji, w której rolnik ma krowę. Niech to będzie ta pani, o której dzisiaj mowa. Ma krowę, która przechodzi kryzys i daje mniej mleka. Mniej mleka - mniej pieniędzy w domu. Trzeba oszczędzać. Co robi pani? Rezygnuje ze schabowego na co dzień? Z jazdy samochodem? Z lampki wina? Nie. Daje krowie mniej jeść. Zwierzę znowu daje mniej mleka. Co robi pani? Daje krowie jeszcze mniej jeść.
W kwestiach logiki i sensu wygląda to podobnie.
Co robić?
Działać.
Patrzeć dalej, niż za ogrodzenie podwórka. Widzieć więcej, niż krowę. Rozumieć więcej, niż cykl pór roku. Słyszeć więcej niż plotki. Myśleć. Nic nie zwalnia nas z myślenia, ale nie wiem dlaczego, niektórzy czasem z tego rezygnują.
Wieś. Koniec świata. Tu mieszkam.
Dzisiaj moja mama poszła do znajomej po mleko. Przy okazji wzięła formularz do podpisu (coś z Lasami Państwowymi).
Nie podpisała. Ze strachu.
Skąd ten strach? Diabli wiedzą.
Może przestraszyła się, że o 6:00 rano wpadnie do niej kilku zamaskowanych panów, którzy rzucą ją na ziemię, przygniotą plecy kolanem i krzykną: "Ty kurwo! Podpisałaś petycję!"? Może tego, że ktoś otruje jej krowę? A może syn w stylu PRL-owskiego donosiciela podpierdoli matkę do Partii, przyjedzie ZOMO i obiją ją pałami?
Powtórzę się - diabli wiedzą. I sama zainteresowana.
To kobieta, której jedynym źródłem informacji jest telewizja, radio i sąsiadki, co od czasu do czasu przyniosą jakieś plotki. Tyle. Nie wie, jak ma się zachować w urzędzie, jak egzekwować swoje prawa, jak napisać podanie, skargę, odwołanie czy jak wypełnić zeznanie podatkowe. Nie wie, co jest w Konstytucji, jak jest zbudowany polski system prawny, co wolno, czego nie, do czego ma prawo i jakie ma obowiązki. Wie za to, kiedy nakarmić krowę, o której jest msza i czyja córka z brzuchem bez ślubu chodzi.
Ciemnota.
Dlaczego w tym kraju jest źle? Między innymi przez takich właśnie ludzi, którzy siedzą w domu, robią swoje, a jak ktoś im robi na udry, to wmawiają sobie, że tak ma być. Jak pani przy kasie powie, że "reklamacji po odejściu od kasy nie uwzględnia się", to znaczy, że tak ma być.
Abstrahuję od faktu, że w tym kraju nawet milion podpisów nic nie znaczy (http://januszwojciechowski.salon24.pl/546630,232-siedzenia-wytarte-milionem-podpisow).
Ta pani nigdy nie dowie się wielu rzeczy. W jej kraju zapanuje bieda m. in. przez takie decyzje, jak ta odnośnie Lasów Państwowych oraz wiele innych, które mają na celu podniesienie jakości życia Polaków, a w rzeczywistości są strzałem w kolano i gwoździem do trumny. Przykładem może być ta sytuacja: http://natemat.pl/79327,sprzedaz-legalnych-papierosow-spada-budzet-traci-a-ministerstwo-finansow-planuje-kolejna-podwyzke-akcyzy.
Porównam to do sytuacji, w której rolnik ma krowę. Niech to będzie ta pani, o której dzisiaj mowa. Ma krowę, która przechodzi kryzys i daje mniej mleka. Mniej mleka - mniej pieniędzy w domu. Trzeba oszczędzać. Co robi pani? Rezygnuje ze schabowego na co dzień? Z jazdy samochodem? Z lampki wina? Nie. Daje krowie mniej jeść. Zwierzę znowu daje mniej mleka. Co robi pani? Daje krowie jeszcze mniej jeść.
W kwestiach logiki i sensu wygląda to podobnie.
Co robić?
Działać.
Patrzeć dalej, niż za ogrodzenie podwórka. Widzieć więcej, niż krowę. Rozumieć więcej, niż cykl pór roku. Słyszeć więcej niż plotki. Myśleć. Nic nie zwalnia nas z myślenia, ale nie wiem dlaczego, niektórzy czasem z tego rezygnują.
Komentarze
Prześlij komentarz