Przejdź do głównej zawartości

Dyskretna, acz dobra śmierć

Ktoś, czytając te słowa, powie: "Żadna śmierć nie jest dobra, o czym ten idiota bredzi".
Na przekór ciekawskim odbiegnę nieco od głównego wątku, by skierować kroki słowa pisanego w stronę eugeniki. Doktryna powstała wcześniej, niż ktokolwiek z nas miał przyjemność się zrodzić - 1883 r. Generalnie chodzi o selekcjonowanie członków społeczeństwa pod względem cech pożądanych, jak siła, intelekt, uroda, oraz niepożądanych , choroby dziedziczne, upośledzenie itd. Tych pierwszych trzeba rozmnażać na potęgę, drugich eliminować, lub przynajmniej nie dać im możliwości reprodukcji. Diabli jednak nadali prawa człowieka i wszystkie związane z nimi konsekwencje. Utrudnianie życia inwalidom stało się nielegalne. Wpadnięto więc na pewien pomysł: kto chce, tego łaskawie zabijemy. Tak dochodzimy do czasów współczesnych i eutanazji.
Eutanazja to słowo wywodzące się z języka greckiego i oznacza "dobrą śmierć".
Jak widać pewien rodzaj śmierci jest dobry, zdaniem niektórych.
Owszem, można się z tym pod pewnymi względami zgodzić. Czasem śmierć bywa dobra, np. wówczas, gdy kończy wieloletnie cierpienia, gdy chory modli się o rychły zgon. Zabójstwo jednakże nigdy nie jest dobre, a tym jest zabieg eutanazji.
Padają argumenty, że to jedynie pomoc w samobójstwie, pomoc osobie, która sama nie jest w stanie się zabić. W świetle polskiego prawa jest to mimo wszystko współudział.
W pewnym hospicjum lub w domu opieki społecznej (nie pamiętam dokładnie) przeprowadzono badania, które dały zdumiewające efekty. Rezydenci pytani o wolę poddana się eutanazji w 80% byliby skłonni to zrobić. Pytani: "Dlaczego?", mówili: "Bo nie mam po co żyć".
"Nie mam po co żyć" a "Chcę umrzeć" dzielą lata świetlne.
Ktoś zapyta: "A gdybyś Ty zachorował i cierpiał każdego dnia?". Cóż. Tragedia, nie ma co do tego wątpliwości, ale wiem, że w zdrowiu czy w chorobie byłaby przy mnie moja kobieta. I ja przy niej w analogicznej sytuacji.
Porównajmy to do osiemdziesięcioletniego staruszka, którego rodzina wsadza do domu starców, bo dziadziem trzeba się zająć, a zapracowane dzieci i wnuki nie mają na to ani czasu, ani ochoty. Czy taka osoba będzie miała chęć do życia? Proste że nie.
Argument z dupy i tamże powinien wrócić.
Dawniej w czasach prehistorycznych starych ludzi (czyli pięćdziesięciolatków, jeśli kto miał szczęście tak sędziwego wieku dożyć) zostawiano na pastwę dzikich zwierząt, bo utrzymywać się takowych nie opłacało, a padlina mogła zwabić zwierza, którego można było upolować. Dwie pieczenie na jednym ogniu. Strach pomyśleć, że musiałbym matkę zostawić na żer tygrysów szablozębnych. Ale, jak pisałem, niestety, w czasach nam współczesnych obowiązuje szereg regulacji prawnych, który zabrania celowego lub nieumyślnego uśmiercania rodziców i ludzi w podeszłym wieku.
Stąd dyskretna eutanazja. Jak to działa?
Kto z Was był ostatnio u lekarza? Kto się zapisywał w kolejkę? Idźcie do byle jakiej przychodni (publicznej, nie prywatnej) i spytajcie, za ile możecie mieć wizytę u kardiologa.
Pół roku?
Rok?
Dwa lata?
Cokolwiek powiedziałaby przemiła pani w okienku, odpowiedź brzmi tak samo: "A idź pan umrzyj".
I wielu umiera.
Lekarze... czy to ich wina? Nie, a przynajmniej nie w całości. Robią swoje. Dostają kasę za cały rok z góry, mają przyjąć określoną liczbę pacjentów, a kiedy tak się dzieje, kładą na pozostałych laskę. "Przykro mi, limit mi się skończył". Gdyby mieli płacone od głowy, gwarantuję, że przyjmowaliby do późnej nocy, żeby tylko wyrobić to, co wyrabiają teraz.
Rząd? Ma to w dupie. Im to jest na rękę. Im więcej rencistów i emerytów umrze, tym mniej kasy musi wypłacić ZUS.
Zwiększenie wieku emerytalnego nie ma na celu wprowadzenia do zusowskiego budżetu większej ilości pieniędzy ze składek (ludzie 60+ rzadko kiedy pracują), tylko ograniczenie wypłat właśnie. Co dzieje się z pieniędzmi, które ktoś odkładał całe życie na emeryturę? To samo co z pieniędzmi z pierwszej komunii świętej - były, ale już ich nie ma.
Tak mniej więcej wygląda dyskretna eutanazja.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Ciemnotą łatwiej rządzić"

Te znamienne, w odniesieniu do polskiego systemu edukacji, słowa wypowiedział nie kto inny, a Józef Stalin. Wielu może się oburzyć na ten cytat, no bo jak można cytować człowieka odpowiedzialnego za śmierć (źródła różnie podają) kilkudziesięciu milionów ludzi? Otóż można, bo czyż nie miał on racji? Wiedza to władza. Posłużę się prostym przykładem sprzed 4 tysięcy lat. Starożytny Egipt. Egipscy kapłani byli bardzo rozgarniętymi ludźmi, dysponowali rozległą wiedzą z dziedziny matematyki czy astronomii. Wiedzieli, kiedy będzie miał miejsce wylew Nilu, który był zbawienny dla egipskiej gospodarki. Potrafili też przewidzieć zaćmienie Słońca. Wyobrażacie sobie przerażenie ludu w momencie, gdy "bogowie zabierają Słońce"? "A przecież kapłan powiedział - pokutujcie za grzechy względem bogów i władcy, albowiem grzesznym odebrana będzie światłość dnia". Tym sposobem kapłani zdobywali posłuszeństwo rzesz nieświadomych ludzi, posługując się zjawiskiem, które tak czy inaczej by

#Czarna rozpacz (+18)

Tak powinien nazywać się protest feministek. Zacznę od tematu, który w pewnym sensie wyczerpuje idee i ukazuje sens wszelkich feministycznych zbiegowisk i jazgotów. Otóż niejaka Taura Slade w ramach prostestu z chęci ukazania odczłowieczenia kobiety przez mężczyzn dała się hardkorowo zerżnąć dwóm facetom. Po pierwsze, wydaje mi się to bezgranicznie debilne. To tak, jakby typowy żul w ramach walki z alkoholizmem najebał się denaturatem. Albo jakby narkoman zajebał sobie złoty strzał. Po drugie, wydarzenie było o tyle bardziej debilne, że pani Slade jest aktorką porno. Aktorka porno deklarująca feministyczne poglądy, która w celach zarobkowych pozwala facetom, aby ją rżnęli przed kamerę, mówiąc wprost. Po trzecie, co dalej? Feministka w ramach protestu wyjdzie za mąż? Urodzi dziecko? Zmyje naczynia, żeby pokazać, jak kobiety w kuchni są odczłowieczane? Czy ten "prostest" odniósł jakikolwiek skutek? Myślę że tak. Pani Slade na pewno podbiła sobie wyświetlenia na swoim profi

"Daj, daj, daj..."

Proszę sobie otworzyć ten obrazek na osobnej karcie i mieć obrazek na uwadze: http://img6.demotywatoryfb.pl/uploads/201109/1316715578_by_milusie_600.jpg To kwintesencja socjalu. Daj. Nieważne za co, nieważne komu. Ważne, żeby jedni dali, a drudzy brali. Można posłuchać lewicy, królów socjalu, którzy socjal niejednokrotnie mają w nazwie grupowania. Oni to w kółko, jak zacięta płyta: "Daj". Kto ma dać? Najlepiej państwo. Bo państwo ma. Jak fajnie rozdawać cudze pieniądze, ach! Jestem całkowitym przeciwnikiem jakiegokolwiek: "Daj". Żadnego daj. Idź i zarób. A państwo zamiast dawać, powinno umożliwić to zarabianie. Tak, pachnie to Korwinem, ale trudno się z nim nie zgodzić. Praca to podatek, podatek to wpływ do budżetu państwa, a jak budżet państwa będzie miał się dobrze, to państwo będzie zdolne wesprzeć przedsiębiorcę, żeby powstało więcej miejsc pracy, firma osiągnie większy zysk, a to z kolei są pieniądze, które zostaną wydane, i znowu mamy wpływy z podatków. A