Nie cichną echa gromów, jakie sypią się w stronę dwudziestu siedmiu pajaców, którzy w PE zagłosowali za uchwaleniem rezolucji przeciwko Polsce. Nie mam wielu słów na opisanie tego zjawiska. To tak jakbym dostał wikt, opierunek i wykształcenie od mamy, po czym podjebałbym ją na bagiety za to, że mi skonfiskowała hodowaną w szafie marijuanę.
Kiedy spojrzę na tę sytuację, chce mi się rzygać. Nie będę się tutaj rozwodził ani pięknych słówek używał, bo trudno cokolwiek takiego napisać. Cytując Stefana z "Poranka Kojota": "Bo się spawiuję".
Następnie chciałbym, cytując kapitana Bednarza, spytać: "O co tu, kurwa jego mać chodzi w tym burdelu?". O co tu chodzi? Europosłowie dostali kandydaturę, Polacy na nich głosowali a oni teraz śmieją, że się tak wyrażę, podnieść rękę na Polskę? Na Ojczyznę? Bo co? Bo PiS wygrał wybory, "a to my im dopierdolimy rezolucję!"? Tak? Chodzi o zemstę? Przecież i tak siedzicie przy korycie (daj Bóg ostatnią kadencję), to w czym problem? Nasze, polskie, sprawy powinniśmy załatwiać na naszym, polskim podwórku, a Europie nic do tego. Już mieliśmy rozbiory, mieliśmy okupację za II wojny światowej i następną za PRL-u. Starczy. Osobiście nie życzę sobie, by nawet rodzina wtrącała się w moje prywatne życie i wytyczała mi kierunek, a co dopiero obcy. Niemcy mają problem z imigrantami i ratowaniem Grecji, Francja z terrorystami, Belgia ze stolicą Europy tak samo, ale nie, te rzeczy muszą zejść na dalszy plan, bo w Polsce demokracja ma się źle.
To brzmi jak ponury żart i oznacza również, że za czasów PO demokracja w Polsce miała się dobrze. Kpina.
Poza tym, kto najgłośniej krzyczy przeciwko PiSowi? PO, Nowoczesna, PSL, SLD czyli ci, którzy widzą uciekający spod dupy stołek. Zwykli ludzie zaczną krzyczeć, kiedy pisowskie regulacje dotkną ich bezpośrednio, i zabolą. Póki co - zwykły obywatel ma w dupie Trybunał Konstytucyjny. Zwykły obywatel nie wie, czym jest Trybunał Konstytucyjny, a nawet jeśli wie, to jest to dla niego instytucja tak odległa jak Bank Światowy albo kartele narkotykowe Ameryki Południowej. Co to? Kto to? Nie wiadomo. Trybunał jakiś. Do czego to służy? A bo ja wiem? Ale pompa w mediach jest. Mają dziennikarze o czym kłapać.
Słucham czasem Kontrwywiadu w eremefie i nie było jeszcze posła lub sympatyka PO, który by nie pieprzył o tym, jak wielką zbrodnią jest ustawa o Trybunale. Tak jakby nie było ważniejszych rzeczy do roboty. Ocknęli się po ośmiu latach, teraz oni, mężowie opatrznościowi, wychodzą na ulicę bronić demokracji. Śmieszne. Smutne ale śmieszne.
KOD na czele z bliżej mi nieznanym Kijowskim też będzie bronił demokracji. Gdzie był Kijowski z KOD-em, kiedy "tymczasowo" podnoszono VAT? Gdzie był, kiedy podniesiono VAT na artykuły dziecięce? Gdzie był w trakcie afery podsłuchowej? Gdzie był, kiedy podnoszono akcyzę na alkohol i papierosy? Pytam się: gdzie? Teraz wylazł na ulicę, bo Trybunał. Śmiem twierdzić, że gówno go ten Trybunał obchodzi, wziął od kogoś kasę i dlatego idzie i udaje nie wiadomo kogo.
Ale odbiegłem od tematu. Wracamy do kwestii zdrajców, ale to już praktycznie podsumowanie. Najbardziej zastanawia mnie jedna rzecz - co oni mieli w głowach, kiedy głosowali przeciwko Polsce? No co? Teraz wrócą do ojczyzny, do matki i powiedzą: "Mamo, to dla twojego dobra", po czym wbiją jej nóż w plecy? Powiedzą obywatelom: "W Europie bronimy waszej demokracji"?. Spodziewają się za to, kurwa, medalu? Kwiatów? Tryumfu? Dziwek, koksu i szampana na koszt podatnika? Mają się za bohaterów? Ciekawi mnie motyw ich postępowania. Dlaczego? Żołnierze Wyklęci, gdy ich torturowano, nie zdradzili swoich braci. Wystarczy tu wspomnieć Stanisława Sojczyńskiego, ps. "Warszyc", który po katuszach, miał odwagę powiedzieć oprawcom, że klęka tylko przed Panem Bogiem. A oni? Europosłowie, którzy z definicji powinni nas reprezentować? Nie dość, że wydaliby wszystkich kompanów, wskazaliby współpracowników, to jeszcze by zrobili enkawudzistom laskę i nadstawili dupsko. Żal.
Kiedy spojrzę na tę sytuację, chce mi się rzygać. Nie będę się tutaj rozwodził ani pięknych słówek używał, bo trudno cokolwiek takiego napisać. Cytując Stefana z "Poranka Kojota": "Bo się spawiuję".
Następnie chciałbym, cytując kapitana Bednarza, spytać: "O co tu, kurwa jego mać chodzi w tym burdelu?". O co tu chodzi? Europosłowie dostali kandydaturę, Polacy na nich głosowali a oni teraz śmieją, że się tak wyrażę, podnieść rękę na Polskę? Na Ojczyznę? Bo co? Bo PiS wygrał wybory, "a to my im dopierdolimy rezolucję!"? Tak? Chodzi o zemstę? Przecież i tak siedzicie przy korycie (daj Bóg ostatnią kadencję), to w czym problem? Nasze, polskie, sprawy powinniśmy załatwiać na naszym, polskim podwórku, a Europie nic do tego. Już mieliśmy rozbiory, mieliśmy okupację za II wojny światowej i następną za PRL-u. Starczy. Osobiście nie życzę sobie, by nawet rodzina wtrącała się w moje prywatne życie i wytyczała mi kierunek, a co dopiero obcy. Niemcy mają problem z imigrantami i ratowaniem Grecji, Francja z terrorystami, Belgia ze stolicą Europy tak samo, ale nie, te rzeczy muszą zejść na dalszy plan, bo w Polsce demokracja ma się źle.
To brzmi jak ponury żart i oznacza również, że za czasów PO demokracja w Polsce miała się dobrze. Kpina.
Poza tym, kto najgłośniej krzyczy przeciwko PiSowi? PO, Nowoczesna, PSL, SLD czyli ci, którzy widzą uciekający spod dupy stołek. Zwykli ludzie zaczną krzyczeć, kiedy pisowskie regulacje dotkną ich bezpośrednio, i zabolą. Póki co - zwykły obywatel ma w dupie Trybunał Konstytucyjny. Zwykły obywatel nie wie, czym jest Trybunał Konstytucyjny, a nawet jeśli wie, to jest to dla niego instytucja tak odległa jak Bank Światowy albo kartele narkotykowe Ameryki Południowej. Co to? Kto to? Nie wiadomo. Trybunał jakiś. Do czego to służy? A bo ja wiem? Ale pompa w mediach jest. Mają dziennikarze o czym kłapać.
Słucham czasem Kontrwywiadu w eremefie i nie było jeszcze posła lub sympatyka PO, który by nie pieprzył o tym, jak wielką zbrodnią jest ustawa o Trybunale. Tak jakby nie było ważniejszych rzeczy do roboty. Ocknęli się po ośmiu latach, teraz oni, mężowie opatrznościowi, wychodzą na ulicę bronić demokracji. Śmieszne. Smutne ale śmieszne.
KOD na czele z bliżej mi nieznanym Kijowskim też będzie bronił demokracji. Gdzie był Kijowski z KOD-em, kiedy "tymczasowo" podnoszono VAT? Gdzie był, kiedy podniesiono VAT na artykuły dziecięce? Gdzie był w trakcie afery podsłuchowej? Gdzie był, kiedy podnoszono akcyzę na alkohol i papierosy? Pytam się: gdzie? Teraz wylazł na ulicę, bo Trybunał. Śmiem twierdzić, że gówno go ten Trybunał obchodzi, wziął od kogoś kasę i dlatego idzie i udaje nie wiadomo kogo.
Ale odbiegłem od tematu. Wracamy do kwestii zdrajców, ale to już praktycznie podsumowanie. Najbardziej zastanawia mnie jedna rzecz - co oni mieli w głowach, kiedy głosowali przeciwko Polsce? No co? Teraz wrócą do ojczyzny, do matki i powiedzą: "Mamo, to dla twojego dobra", po czym wbiją jej nóż w plecy? Powiedzą obywatelom: "W Europie bronimy waszej demokracji"?. Spodziewają się za to, kurwa, medalu? Kwiatów? Tryumfu? Dziwek, koksu i szampana na koszt podatnika? Mają się za bohaterów? Ciekawi mnie motyw ich postępowania. Dlaczego? Żołnierze Wyklęci, gdy ich torturowano, nie zdradzili swoich braci. Wystarczy tu wspomnieć Stanisława Sojczyńskiego, ps. "Warszyc", który po katuszach, miał odwagę powiedzieć oprawcom, że klęka tylko przed Panem Bogiem. A oni? Europosłowie, którzy z definicji powinni nas reprezentować? Nie dość, że wydaliby wszystkich kompanów, wskazaliby współpracowników, to jeszcze by zrobili enkawudzistom laskę i nadstawili dupsko. Żal.
Komentarze
Prześlij komentarz