Mowa o pośle Antonim Macierewiczu, wieloletnim pracowniku Wojskowych Służb Informacyjnych, historyku, pracowniku akademickim i łebskim gościu ogólnie.
Dlaczego w powszechnej opinii jest czubkiem? Bo musi. Inaczej, nie daj Boże, ktoś by mu uwierzył w to, co mówi.
Pytanie, zagadka: ile znacie teorii spiskowych? Pewnie kilka.
W ile z nich wierzycie? Niewiele.
Dlaczego? Bo ci, którzy je głoszą, mają opinię idiotów.
UFO? W życiu, tylko walnięci ludzie twierdzą, że je widzieli.
Nowy Porządek Świata? Nigdy w życiu.
Elity? Nie istnieją.
I tak dalej. Po tym poście i ja pewnie zostanę nazwany idiotą, ale jeszcze nie wiem przez kogo.
Czemu postanowiłem to napisać... Wczoraj wracałem busem od dziewczyny i w Radiu ZET słyszałem wiadomości. Zespół ekspertów Wojskowej Prokuratury Okręgowej orzekł, że na próbkach z TU - 154 nie ma śladów materiałów wybuchowych. Ot, kuźwa, odkrycie. Po czterech latach na to wpadli? Cztery lata zajęło im ustalenie tego faktu? A może czekali, aż Rosjanie im te próbki łaskawie przyślą? I skąd wiadomo, że to TE próbki? Może metalowe części pochodzą z karoserii zezłomowanych ład i wołg, fragmenty siedzeń z zamkniętych restauracji, a próbki gleby z północnego Kazachstanu? Skąd to wiadomo? Nie jestem ekspertem, tylko jako tako myślącym człowiekiem, który z dystansem podchodzi do podawanych mu informacji. "A może to trujące?", tak sobie myślę, kiedy mam podsuniętą pod nos miskę z medialną papką.
Druga rzecz, Monika Olejnik chwilę potem przeprowadzała wywiad z mecenasem Rogalskim, pełnomocnikiem rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej, który skwapliwie przytknął specom z prokuratury. Potem, na wieść, że poseł Macierewicz złożył zawiadomienie w prokuraturze, orzekł, iż ten nie ma podstaw, by tak robić. Ponadto jego działania należy zweryfikować w kontekście "zaburzenia spostrzegania". Innymi słowy, dał do zrozumienia, że poseł Macierewicz nie do końca kontaktuje. Co zabawne, pani Olejnik wytknęła prawnikowi, że tuż po katastrofie twierdził, iż pierwsze tropy wskazują na Rosję. Wczoraj zarzekał się natomiast: "Próbki jednoznacznie wskazują na to, że to nie był zamach". Potem zaś padło przykre pytanie, mianowicie o to, jaki interes ma poseł Macierewicz w tym, że kłamie. Bo kłamie.
Wtedy znaczna część narodu usłyszała: "Macierewicz kłamie". "E, jak prawnik tak gada, znaczy tak jest". Większość Polaków, składając te informacje do kupy, uzna posła Macierewicza za idiotę. Bo ktoś chce z niego zrobić idiotę.
W czym problem z tym człowiekiem?
Ano jego gadanie jest komuś nie na rękę. Są więc trzy opcje:
1. Przekupienie - podejrzewam, że ta próba była podejmowana i się nie powiodła.
2. Zabójstwo - to znaczy samobójstwo, oczywiście. W tej chwili nie wchodzi to w grę. Zabicie posła oznaczałoby przyznanie mu racji.
3. Zdyskredytowanie - uczynienie go niewiarygodnym. Trzeba robić z niego debila, publicznie ośmieszać, żeby i naród się śmiał. Kto uwierzy klaunowi, gdy ten będzie się upierał, że to zamach? Nikt. Mission completed.
Tak też poseł Macierewicz nie jest człowiekiem, który nie pozwala się ściemnić, lecz kolejnym wariatem od teorii spiskowych. Co gorsza, normalni, teoretycznie myślący ludzie, wierzą w to. Słuchają niezależnych ekspertów, którzy z uporem maniaka powtarzają: brzoza, mgła, pijany generał. Jak mantra.
Czemu nie brzoza? Bo spadający samolot potrafi ściąć znaczną połać lasu i jedno drzewo nie powinno stanowić dla niego przeszkody. Zresztą, jak nisko i w jakim celu musiałby ten samolot zejść, by przypieprzyć w drzewo?
Czemu nie mgła? Bo Tu - 154 wcale nie musiał AKURAT TAM lądować. Powinien mieć dość paliwa, by wylądować gdzie indziej.
Czemu nie pijany generał? Bo to nie pijany generał prowadzi maszynę lecz pilot.
Może zatem błąd pilota, który wylatał tysiące godzin, zdał setki testów, odbył dziesiątki lotów i w tym ostatnim okazał się kretynem?
To wszystko się kupy nie trzyma.
Albo jestem idiotą od teorii spiskowych i szukam dziury w całym. Zostawiam to Wam pod osąd.
Dlaczego w powszechnej opinii jest czubkiem? Bo musi. Inaczej, nie daj Boże, ktoś by mu uwierzył w to, co mówi.
Pytanie, zagadka: ile znacie teorii spiskowych? Pewnie kilka.
W ile z nich wierzycie? Niewiele.
Dlaczego? Bo ci, którzy je głoszą, mają opinię idiotów.
UFO? W życiu, tylko walnięci ludzie twierdzą, że je widzieli.
Nowy Porządek Świata? Nigdy w życiu.
Elity? Nie istnieją.
I tak dalej. Po tym poście i ja pewnie zostanę nazwany idiotą, ale jeszcze nie wiem przez kogo.
Czemu postanowiłem to napisać... Wczoraj wracałem busem od dziewczyny i w Radiu ZET słyszałem wiadomości. Zespół ekspertów Wojskowej Prokuratury Okręgowej orzekł, że na próbkach z TU - 154 nie ma śladów materiałów wybuchowych. Ot, kuźwa, odkrycie. Po czterech latach na to wpadli? Cztery lata zajęło im ustalenie tego faktu? A może czekali, aż Rosjanie im te próbki łaskawie przyślą? I skąd wiadomo, że to TE próbki? Może metalowe części pochodzą z karoserii zezłomowanych ład i wołg, fragmenty siedzeń z zamkniętych restauracji, a próbki gleby z północnego Kazachstanu? Skąd to wiadomo? Nie jestem ekspertem, tylko jako tako myślącym człowiekiem, który z dystansem podchodzi do podawanych mu informacji. "A może to trujące?", tak sobie myślę, kiedy mam podsuniętą pod nos miskę z medialną papką.
Druga rzecz, Monika Olejnik chwilę potem przeprowadzała wywiad z mecenasem Rogalskim, pełnomocnikiem rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej, który skwapliwie przytknął specom z prokuratury. Potem, na wieść, że poseł Macierewicz złożył zawiadomienie w prokuraturze, orzekł, iż ten nie ma podstaw, by tak robić. Ponadto jego działania należy zweryfikować w kontekście "zaburzenia spostrzegania". Innymi słowy, dał do zrozumienia, że poseł Macierewicz nie do końca kontaktuje. Co zabawne, pani Olejnik wytknęła prawnikowi, że tuż po katastrofie twierdził, iż pierwsze tropy wskazują na Rosję. Wczoraj zarzekał się natomiast: "Próbki jednoznacznie wskazują na to, że to nie był zamach". Potem zaś padło przykre pytanie, mianowicie o to, jaki interes ma poseł Macierewicz w tym, że kłamie. Bo kłamie.
Wtedy znaczna część narodu usłyszała: "Macierewicz kłamie". "E, jak prawnik tak gada, znaczy tak jest". Większość Polaków, składając te informacje do kupy, uzna posła Macierewicza za idiotę. Bo ktoś chce z niego zrobić idiotę.
W czym problem z tym człowiekiem?
Ano jego gadanie jest komuś nie na rękę. Są więc trzy opcje:
1. Przekupienie - podejrzewam, że ta próba była podejmowana i się nie powiodła.
2. Zabójstwo - to znaczy samobójstwo, oczywiście. W tej chwili nie wchodzi to w grę. Zabicie posła oznaczałoby przyznanie mu racji.
3. Zdyskredytowanie - uczynienie go niewiarygodnym. Trzeba robić z niego debila, publicznie ośmieszać, żeby i naród się śmiał. Kto uwierzy klaunowi, gdy ten będzie się upierał, że to zamach? Nikt. Mission completed.
Tak też poseł Macierewicz nie jest człowiekiem, który nie pozwala się ściemnić, lecz kolejnym wariatem od teorii spiskowych. Co gorsza, normalni, teoretycznie myślący ludzie, wierzą w to. Słuchają niezależnych ekspertów, którzy z uporem maniaka powtarzają: brzoza, mgła, pijany generał. Jak mantra.
Czemu nie brzoza? Bo spadający samolot potrafi ściąć znaczną połać lasu i jedno drzewo nie powinno stanowić dla niego przeszkody. Zresztą, jak nisko i w jakim celu musiałby ten samolot zejść, by przypieprzyć w drzewo?
Czemu nie mgła? Bo Tu - 154 wcale nie musiał AKURAT TAM lądować. Powinien mieć dość paliwa, by wylądować gdzie indziej.
Czemu nie pijany generał? Bo to nie pijany generał prowadzi maszynę lecz pilot.
Może zatem błąd pilota, który wylatał tysiące godzin, zdał setki testów, odbył dziesiątki lotów i w tym ostatnim okazał się kretynem?
To wszystko się kupy nie trzyma.
Albo jestem idiotą od teorii spiskowych i szukam dziury w całym. Zostawiam to Wam pod osąd.
Komentarze
Prześlij komentarz