Przejdź do głównej zawartości

Hiena cmentarna

Tak przyjęło się określać człowieka, choć człowiekiem nie powinniśmy tego zwać, który obrabia groby w celach zarobkowych. Tak czy tak, dorabia się na cudzej śmierci.
Pod tę kategorię pragnąłbym podciągnąć p. Martę Kaczyńską. Ot, przeglądam dziś Internet i widzę gołą babkę. Odruchowo klikam, a tu Marta Kaczyńska się rozwodzi. W bikini, na plaży, szczęśliwa, jakby poślubiła księcia nafty z trzydziestocentymetrowym... łańcuchem na szyi ze złota. Czy pięć lat temu ktokolwiek z Was słyszał o Marcie Kaczyńskiej? Może ktoś zainteresowany i wtajemniczony wiedział, że tak nazywa się córka urzędującego prezydenta.
A dzisiaj? Pytanie powinno brzmieć: kto nie słyszał?
Prasa plotkarska plotkuje na jej temat i do oczu uczciwych, niezainteresowanych ludzi jak ja trafiają, kuźwa, palące newsy, że Marta Kaczyńska bierze rozwód.
K@#$!a mać. Kogo to obchodzi?
A może po prostu popularność jej spadła? Niebawem pokaże cycki albo wycieknie jej sextaśma, każdy celebryta tak robi.
Użyłem wyrażenia "hiena cmentarna". Nieprzypadkowo. Od śmierci ś. p. Lecha Kaczyńskiego i jego żony Marta Kaczyńska stała się celebrytką. "Mój ojciec prezydent umarł, zginął, nie żyje, więc jestem sławna". Moim zdaniem jakiś salonowy bywalec powinien kopnąć ją w zadek, odesłać tam, skąd przyszła, i kazać się zająć codziennością.
Naprawdę, kogo obchodzi jej rozwód? Mężowi nie staje? A może ma kochankę? Cycki p. Marcie obwisły? Mniej pieniędzy w domu? Jaki jest tego powód?
Jakikolwiek by był - to jest sprawa prywatna, z tym nie chodzi się do gazet.
Nie zdziwię się, jeżeli niebawem zobaczymy panią Martę na salonach w towarzystwie jakiejś polskiej upadłej gwiazdy.
Czemu o tym piszę? Bo to przykre. Umarł jej ojciec, wzięła kasę z odszkodowania i się lansuje. Dzięki temu w pełni podpada pod definicję hieny cmentarnej.
Wstyd! Wstyd od ludzi.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Ciemnotą łatwiej rządzić"

Te znamienne, w odniesieniu do polskiego systemu edukacji, słowa wypowiedział nie kto inny, a Józef Stalin. Wielu może się oburzyć na ten cytat, no bo jak można cytować człowieka odpowiedzialnego za śmierć (źródła różnie podają) kilkudziesięciu milionów ludzi? Otóż można, bo czyż nie miał on racji? Wiedza to władza. Posłużę się prostym przykładem sprzed 4 tysięcy lat. Starożytny Egipt. Egipscy kapłani byli bardzo rozgarniętymi ludźmi, dysponowali rozległą wiedzą z dziedziny matematyki czy astronomii. Wiedzieli, kiedy będzie miał miejsce wylew Nilu, który był zbawienny dla egipskiej gospodarki. Potrafili też przewidzieć zaćmienie Słońca. Wyobrażacie sobie przerażenie ludu w momencie, gdy "bogowie zabierają Słońce"? "A przecież kapłan powiedział - pokutujcie za grzechy względem bogów i władcy, albowiem grzesznym odebrana będzie światłość dnia". Tym sposobem kapłani zdobywali posłuszeństwo rzesz nieświadomych ludzi, posługując się zjawiskiem, które tak czy inaczej by

#Czarna rozpacz (+18)

Tak powinien nazywać się protest feministek. Zacznę od tematu, który w pewnym sensie wyczerpuje idee i ukazuje sens wszelkich feministycznych zbiegowisk i jazgotów. Otóż niejaka Taura Slade w ramach prostestu z chęci ukazania odczłowieczenia kobiety przez mężczyzn dała się hardkorowo zerżnąć dwóm facetom. Po pierwsze, wydaje mi się to bezgranicznie debilne. To tak, jakby typowy żul w ramach walki z alkoholizmem najebał się denaturatem. Albo jakby narkoman zajebał sobie złoty strzał. Po drugie, wydarzenie było o tyle bardziej debilne, że pani Slade jest aktorką porno. Aktorka porno deklarująca feministyczne poglądy, która w celach zarobkowych pozwala facetom, aby ją rżnęli przed kamerę, mówiąc wprost. Po trzecie, co dalej? Feministka w ramach protestu wyjdzie za mąż? Urodzi dziecko? Zmyje naczynia, żeby pokazać, jak kobiety w kuchni są odczłowieczane? Czy ten "prostest" odniósł jakikolwiek skutek? Myślę że tak. Pani Slade na pewno podbiła sobie wyświetlenia na swoim profi

"Daj, daj, daj..."

Proszę sobie otworzyć ten obrazek na osobnej karcie i mieć obrazek na uwadze: http://img6.demotywatoryfb.pl/uploads/201109/1316715578_by_milusie_600.jpg To kwintesencja socjalu. Daj. Nieważne za co, nieważne komu. Ważne, żeby jedni dali, a drudzy brali. Można posłuchać lewicy, królów socjalu, którzy socjal niejednokrotnie mają w nazwie grupowania. Oni to w kółko, jak zacięta płyta: "Daj". Kto ma dać? Najlepiej państwo. Bo państwo ma. Jak fajnie rozdawać cudze pieniądze, ach! Jestem całkowitym przeciwnikiem jakiegokolwiek: "Daj". Żadnego daj. Idź i zarób. A państwo zamiast dawać, powinno umożliwić to zarabianie. Tak, pachnie to Korwinem, ale trudno się z nim nie zgodzić. Praca to podatek, podatek to wpływ do budżetu państwa, a jak budżet państwa będzie miał się dobrze, to państwo będzie zdolne wesprzeć przedsiębiorcę, żeby powstało więcej miejsc pracy, firma osiągnie większy zysk, a to z kolei są pieniądze, które zostaną wydane, i znowu mamy wpływy z podatków. A