Dzisiaj szedłem rano na uczelni i mijałem chłopaków w szkolnym, licealnym najpewniej wieku i pewien szczegół zwrócił moją uwagę.
Pierwszych trzech miało na sobie rurki.
Przypadek?
Być może. Niewykluczone, że popadam w paranoję i mam na ich punkcie obsesję.
Szczegół ów zauważyłem jeszcze wcześniej na przystanku, czekając na autobus, gdzie mój kolega też miał takie spodnie i naszła mnie myśl - ma tak grube nogi czy to nogawki są za ciasne? Patrzę na moje portki - wszystko w porządku, luz jest, nawet mogę przytyć.
Co się dzieje?
Wracając do drogi na uczelnię, każdy kolejny mijany chłopak miał na sobie rurki.
Wtedy uderzyła mnie myśl - może w sklepach już nie ma normalnych spodni? Moje mają już swoje lata, bo nauczono mnie dbać o ciuchy, i właściwie to są sprzed epoki, czytaj: z czasów, gdy pedalstwo nie było modne.
Potem przerażenie wkradło się do mojego skacowanego umysłu. A co, jeśli zapragnę kupić sobie spodnie, a tam będą same rurki? Kuźwa, jak słowo daję, pierwej z gołą dupą będę chodził, niż to założę. Ciasno w tym, jak trzeba się załatwić, to ciężko zdjąć, bo nogi opakowane prawie że hermetycznie, kucnąć ciężko, klęknąć w kościele źle, telefonu do kieszeni nie włożę, portfela nie wyjmę, bo jak rękę wcisnę do kieszeni, to utknie, a jak pojawi się pewna naturalna, lędźwiowa dolegliwość typowo męska (dla niekumatych: erekcja), to zaboli, oj zaboli.
Ja tego nie chcę! Żądam normalnych spodni! Nie chcę doczekać czasów, w których w sklepach będą tylko rurki.
Nie chcę też takich manipulacji. Bo czym to jest, jeśli nie manipulacją? Czyją? Stawiam na genderowe środowisko, które za cel obrało sobie zatarcie różnic między płciami (i są na dobrej drodze, skoro "faceci" wyglądają jak dziewczyny) oraz na homolobby projektantów mody.
Tutaj trzeba się zastanowić - dlaczego projektant mody musi być gejem? To jakaś kasta? Bo to heteryk nie narysuje ciekawej szmaty? Zastanawiające. Pominę już fakt, że niektóre wybryki "projektantów mody" zakrawają na blasfemię i urągają ludzkiej godności. Nie chcę się na ten temat rozwodzić. Pytam się tylko, jakim cudem pseudoartysta wytłumaczy społeczeństwu teoretycznie inteligentnemu, że to jest modne i że to się nosi? Za cholerę tego nie założę, jakkolwiek to zwać.
No i to gejostwo. Może homoseksualizm jest modny? Może to wymagania odgórnie narzucane? Zauważyłem, że nawet blogerzy modowi, którzy o danym projekcie potrafią powiedzieć tylko "fajne" albo "do dupy" (z czego "do dupy" mówią w sposób, jakby fantazjowali o seksie analnym), stylizują się na homoseksualistów.
Po co?
Albo robisz fajny ciuch, albo nie. Krótka piłka. Tak jak pisarz, albo napisze coś dobrego, albo nie. Nieważne, czy jest gejem, czy nie. Jeśli napisze dobrą powieść, nikt go nie zlinczuje za heteroseksualizm. Może.
Pierwszych trzech miało na sobie rurki.
Przypadek?
Być może. Niewykluczone, że popadam w paranoję i mam na ich punkcie obsesję.
Szczegół ów zauważyłem jeszcze wcześniej na przystanku, czekając na autobus, gdzie mój kolega też miał takie spodnie i naszła mnie myśl - ma tak grube nogi czy to nogawki są za ciasne? Patrzę na moje portki - wszystko w porządku, luz jest, nawet mogę przytyć.
Co się dzieje?
Wracając do drogi na uczelnię, każdy kolejny mijany chłopak miał na sobie rurki.
Wtedy uderzyła mnie myśl - może w sklepach już nie ma normalnych spodni? Moje mają już swoje lata, bo nauczono mnie dbać o ciuchy, i właściwie to są sprzed epoki, czytaj: z czasów, gdy pedalstwo nie było modne.
Potem przerażenie wkradło się do mojego skacowanego umysłu. A co, jeśli zapragnę kupić sobie spodnie, a tam będą same rurki? Kuźwa, jak słowo daję, pierwej z gołą dupą będę chodził, niż to założę. Ciasno w tym, jak trzeba się załatwić, to ciężko zdjąć, bo nogi opakowane prawie że hermetycznie, kucnąć ciężko, klęknąć w kościele źle, telefonu do kieszeni nie włożę, portfela nie wyjmę, bo jak rękę wcisnę do kieszeni, to utknie, a jak pojawi się pewna naturalna, lędźwiowa dolegliwość typowo męska (dla niekumatych: erekcja), to zaboli, oj zaboli.
Ja tego nie chcę! Żądam normalnych spodni! Nie chcę doczekać czasów, w których w sklepach będą tylko rurki.
Nie chcę też takich manipulacji. Bo czym to jest, jeśli nie manipulacją? Czyją? Stawiam na genderowe środowisko, które za cel obrało sobie zatarcie różnic między płciami (i są na dobrej drodze, skoro "faceci" wyglądają jak dziewczyny) oraz na homolobby projektantów mody.
Tutaj trzeba się zastanowić - dlaczego projektant mody musi być gejem? To jakaś kasta? Bo to heteryk nie narysuje ciekawej szmaty? Zastanawiające. Pominę już fakt, że niektóre wybryki "projektantów mody" zakrawają na blasfemię i urągają ludzkiej godności. Nie chcę się na ten temat rozwodzić. Pytam się tylko, jakim cudem pseudoartysta wytłumaczy społeczeństwu teoretycznie inteligentnemu, że to jest modne i że to się nosi? Za cholerę tego nie założę, jakkolwiek to zwać.
No i to gejostwo. Może homoseksualizm jest modny? Może to wymagania odgórnie narzucane? Zauważyłem, że nawet blogerzy modowi, którzy o danym projekcie potrafią powiedzieć tylko "fajne" albo "do dupy" (z czego "do dupy" mówią w sposób, jakby fantazjowali o seksie analnym), stylizują się na homoseksualistów.
Po co?
Albo robisz fajny ciuch, albo nie. Krótka piłka. Tak jak pisarz, albo napisze coś dobrego, albo nie. Nieważne, czy jest gejem, czy nie. Jeśli napisze dobrą powieść, nikt go nie zlinczuje za heteroseksualizm. Może.
Komentarze
Prześlij komentarz