Przejdź do głównej zawartości

Jak sp@#$@#lić sobie życie w 170 minut?

Takie pytanie zadał tegoroczny maturzysta po egzaminie z matematyki w serwisie Demotywatory.pl. Sami chyba rozumiecie skalę tej tragedii.
W odpowiedzi na swoje pytanie wkleił zadania z matematyki, które jego zdaniem okazały się trudne, ale to nie one powinny służyć za respons.
Moim zdaniem powinien napisać, co robił przez ostatnie 12 lat w szkole. Ile razy cieszył się z tego, że nauczyciel matematyki nie dojedzie do szkoły? Ile razy gratulował sobie udanego ściągania na kartkówce? Ile razy nie odrobił pracy domowej? Uczniom się wydaje, że szkoła służy do dręczenia uczniów. Osobiście znam tylko jedną taką placówkę, która w dodatku nie istnieje, a mieści się w Pechowicach, fikcyjnej miejscowości z powieści, którą napisałem w liceum.
No dobra, maturzysto, możesz wysunąć przeciwko mojej teorii argument, że miałeś fatalnych nauczycieli od matmy, którzy skutecznie udupili cię na samym starcie, potem łaskawie z dwójami przepychali do następnych klas, aż doszedłeś do matury, a tu dupa.
Zgoda.
Ale przepraszam - gdzie miałeś mózg? Kto odebrał Ci zdrowy rozsądek? Czemu nie mogłeś powiedzieć rodzicom: "Mamo, tato, nie radzę sobie z matmy, ratujcie"? W ostateczności jeśli i ta opcja nie wchodzi w grę, można kogoś poprosić o pomoc, kogoś z klasy, kto choćby nieco lepiej ogarnia Królową Nauk. Ale nie? Po co? Lepiej przez dwanaście lat każdego dnia otwierać szampana, "bo dziś udało mi się uniknąć matmy!".
Świętuj. Poprawkę z matmy.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Ciemnotą łatwiej rządzić"

Te znamienne, w odniesieniu do polskiego systemu edukacji, słowa wypowiedział nie kto inny, a Józef Stalin. Wielu może się oburzyć na ten cytat, no bo jak można cytować człowieka odpowiedzialnego za śmierć (źródła różnie podają) kilkudziesięciu milionów ludzi? Otóż można, bo czyż nie miał on racji? Wiedza to władza. Posłużę się prostym przykładem sprzed 4 tysięcy lat. Starożytny Egipt. Egipscy kapłani byli bardzo rozgarniętymi ludźmi, dysponowali rozległą wiedzą z dziedziny matematyki czy astronomii. Wiedzieli, kiedy będzie miał miejsce wylew Nilu, który był zbawienny dla egipskiej gospodarki. Potrafili też przewidzieć zaćmienie Słońca. Wyobrażacie sobie przerażenie ludu w momencie, gdy "bogowie zabierają Słońce"? "A przecież kapłan powiedział - pokutujcie za grzechy względem bogów i władcy, albowiem grzesznym odebrana będzie światłość dnia". Tym sposobem kapłani zdobywali posłuszeństwo rzesz nieświadomych ludzi, posługując się zjawiskiem, które tak czy inaczej by

#Czarna rozpacz (+18)

Tak powinien nazywać się protest feministek. Zacznę od tematu, który w pewnym sensie wyczerpuje idee i ukazuje sens wszelkich feministycznych zbiegowisk i jazgotów. Otóż niejaka Taura Slade w ramach prostestu z chęci ukazania odczłowieczenia kobiety przez mężczyzn dała się hardkorowo zerżnąć dwóm facetom. Po pierwsze, wydaje mi się to bezgranicznie debilne. To tak, jakby typowy żul w ramach walki z alkoholizmem najebał się denaturatem. Albo jakby narkoman zajebał sobie złoty strzał. Po drugie, wydarzenie było o tyle bardziej debilne, że pani Slade jest aktorką porno. Aktorka porno deklarująca feministyczne poglądy, która w celach zarobkowych pozwala facetom, aby ją rżnęli przed kamerę, mówiąc wprost. Po trzecie, co dalej? Feministka w ramach protestu wyjdzie za mąż? Urodzi dziecko? Zmyje naczynia, żeby pokazać, jak kobiety w kuchni są odczłowieczane? Czy ten "prostest" odniósł jakikolwiek skutek? Myślę że tak. Pani Slade na pewno podbiła sobie wyświetlenia na swoim profi

"Daj, daj, daj..."

Proszę sobie otworzyć ten obrazek na osobnej karcie i mieć obrazek na uwadze: http://img6.demotywatoryfb.pl/uploads/201109/1316715578_by_milusie_600.jpg To kwintesencja socjalu. Daj. Nieważne za co, nieważne komu. Ważne, żeby jedni dali, a drudzy brali. Można posłuchać lewicy, królów socjalu, którzy socjal niejednokrotnie mają w nazwie grupowania. Oni to w kółko, jak zacięta płyta: "Daj". Kto ma dać? Najlepiej państwo. Bo państwo ma. Jak fajnie rozdawać cudze pieniądze, ach! Jestem całkowitym przeciwnikiem jakiegokolwiek: "Daj". Żadnego daj. Idź i zarób. A państwo zamiast dawać, powinno umożliwić to zarabianie. Tak, pachnie to Korwinem, ale trudno się z nim nie zgodzić. Praca to podatek, podatek to wpływ do budżetu państwa, a jak budżet państwa będzie miał się dobrze, to państwo będzie zdolne wesprzeć przedsiębiorcę, żeby powstało więcej miejsc pracy, firma osiągnie większy zysk, a to z kolei są pieniądze, które zostaną wydane, i znowu mamy wpływy z podatków. A