Ktoś dokończy powiedzenie z tytułu, mówiąc: "...w ryj dostać". Otóż nie, w tych czasach nawet za to trzeba ponosić koszty. Niby za darmo dostał, niby za darmo oddał, ale za przekroczenie obrony koniecznej poszedł siedzieć. Polska rzeczywistość zna takie przypadki. Problem miałby marszałek Piłsudski, który na pytanie o program polityczny swojej partii, odpowiedział: "Najprostszy z możliwych, mości hrabio, bić kurwy i złodziei". Otóż dziś nie można uderzyć złodzieja, nawet jeśli włamie się nam do domu.
Ale nie o tym miała być rzecz. Dzisiaj rozmawiałem z koleżanką, która nienawidzi polityki , i zeszło nam na "darmowy" podręcznik. A wiecie ile kosztował darmowy podręcznik?
"Wprost" podaje, że MEN nie chce powiedzieć, ile.
http://www.wprost.pl/ar/443270/Ile-kosztuje-darmowy-podrecznik-MEN-nie-chce-powiedziec/
W innym miejscu piszą, że 5 mln. Za jego stworzenie:
http://nczas.com/wiadomosci/polska/darmowy-podrecznik-bedzie-nas-kosztowal-5-mln-zl/
W radio zaś słyszałem, że jego wprowadzenie rokrocznie będzie kosztował ponad 300 mln złotych, jakoś tak, dużo pieniędzy w każdym razie. To błąd logiczny i nazwę powinno się zmienić na "uniwersalny podręcznik", a nie "darmowy", jeśli już. Rząd mówi: "Wasze dzieci dostaną podręcznik za darmo", podczas gdy powinien powiedzieć: "Wasze dzieci dostaną podręcznik za darmo, ale musicie najpierw za niego zapłacić".
Jeśli słyszycie, że coś jest za darmo, gratis, bezpłatne, to wiedzcie, że jest tak dlatego, iż ktoś już za to zapłacił. Najczęściej płacicie Wy, choć o tym nie wiecie.
Idziecie do sklepu, gdzie macie promocję - dwa ciuchy, trzeci gratis. Otóż nie, cena dwóch poprzednich pozwala przedsiębiorcy pokryć koszty oddania trzeciego produktu.
Idziecie do spożywczaka, gdzie napotykacie promocję - 400 ml majonezu, z czego 10% jego objętości gratis. Nie zdziwcie się, jeżeli w innym sklepie znajdziecie tenże majonez w tymże słoiku, ale bez gratisa, i to w tej samej cenie.
Mój ulubiony przykład - piwo. Perła Chmielowa i Perła Export. Uwielbiam, gdy ktoś mówi, że bierze Export, bo za butelkę się nie płaci. Otóż, mój drogi kliencie-piwoszu, płaci się. Ta druga przeważnie jest 25 - 30 groszy droższa niż pierwsza. I to jest koszt butelki.
W Play co miesiąc 100 minut do wszystkich za darmo! Pod warunkiem, że codziennie płacisz ileś tam złotych abonamentu, więc notabene za te minuty też płacisz.
Co jeszcze...
- bezpłatna edukacja - dzieci i młodzież nie płacą za to, że mogą się uczyć. Owszem, płacą podatnicy.
- bezpłatne studia wyższe - student płaci wpisowe, za warunek, za dyplom, ubezpieczenie, czasem da łapówkę, czasem kupi pracę dyplomową, ale generalnie samo to, że pobiera naukę, że ktoś ze stopniem doktora wykłada mu wiedzę - jest za darmo. Prawie. Ów ktoś dostaje wynagrodzenie od uczelni, uczelnia dostaje kasę z Ministerstwa, a Ministerstwo z budżetu państwa. A skąd pieniądze w budżecie państwa? Ano od podatników.
- bezpłatna służba zdrowia - zgoda, do momentu, w którym ma się ubezpieczenie. Jak się nie ma, to opieka zdrowotna kosztuje. Jak się pracuje, to pracodawca opłaca składki na ubezpieczenie zdrowotne. Jak się nie pracuje, to ma się ubezpieczenie z Urzędu Pracy, Urząd Pracy ma kasę z Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, Ministerstwo ma... dalej wiecie.
Tyle wszędzie bezpłatności, gratisów, promocji, bonusów po to, żeby ludzie, którzy niechętni są do wydawania pieniędzy, dawali się na to i owo skusić. Jak to pisał Grzędowicz w "Panu Lodowego Ogrodu": "... pozwoliliby się wyrzucić z katapulty, gdyby ktoś im powiedział, że to za darmo", czy jakoś tak. Cytuję z pamięci, a nie chce mi się sprawdzać.
Ale nie o tym miała być rzecz. Dzisiaj rozmawiałem z koleżanką, która nienawidzi polityki , i zeszło nam na "darmowy" podręcznik. A wiecie ile kosztował darmowy podręcznik?
"Wprost" podaje, że MEN nie chce powiedzieć, ile.
http://www.wprost.pl/ar/443270/Ile-kosztuje-darmowy-podrecznik-MEN-nie-chce-powiedziec/
W innym miejscu piszą, że 5 mln. Za jego stworzenie:
http://nczas.com/wiadomosci/polska/darmowy-podrecznik-bedzie-nas-kosztowal-5-mln-zl/
W radio zaś słyszałem, że jego wprowadzenie rokrocznie będzie kosztował ponad 300 mln złotych, jakoś tak, dużo pieniędzy w każdym razie. To błąd logiczny i nazwę powinno się zmienić na "uniwersalny podręcznik", a nie "darmowy", jeśli już. Rząd mówi: "Wasze dzieci dostaną podręcznik za darmo", podczas gdy powinien powiedzieć: "Wasze dzieci dostaną podręcznik za darmo, ale musicie najpierw za niego zapłacić".
Jeśli słyszycie, że coś jest za darmo, gratis, bezpłatne, to wiedzcie, że jest tak dlatego, iż ktoś już za to zapłacił. Najczęściej płacicie Wy, choć o tym nie wiecie.
Idziecie do sklepu, gdzie macie promocję - dwa ciuchy, trzeci gratis. Otóż nie, cena dwóch poprzednich pozwala przedsiębiorcy pokryć koszty oddania trzeciego produktu.
Idziecie do spożywczaka, gdzie napotykacie promocję - 400 ml majonezu, z czego 10% jego objętości gratis. Nie zdziwcie się, jeżeli w innym sklepie znajdziecie tenże majonez w tymże słoiku, ale bez gratisa, i to w tej samej cenie.
Mój ulubiony przykład - piwo. Perła Chmielowa i Perła Export. Uwielbiam, gdy ktoś mówi, że bierze Export, bo za butelkę się nie płaci. Otóż, mój drogi kliencie-piwoszu, płaci się. Ta druga przeważnie jest 25 - 30 groszy droższa niż pierwsza. I to jest koszt butelki.
W Play co miesiąc 100 minut do wszystkich za darmo! Pod warunkiem, że codziennie płacisz ileś tam złotych abonamentu, więc notabene za te minuty też płacisz.
Co jeszcze...
- bezpłatna edukacja - dzieci i młodzież nie płacą za to, że mogą się uczyć. Owszem, płacą podatnicy.
- bezpłatne studia wyższe - student płaci wpisowe, za warunek, za dyplom, ubezpieczenie, czasem da łapówkę, czasem kupi pracę dyplomową, ale generalnie samo to, że pobiera naukę, że ktoś ze stopniem doktora wykłada mu wiedzę - jest za darmo. Prawie. Ów ktoś dostaje wynagrodzenie od uczelni, uczelnia dostaje kasę z Ministerstwa, a Ministerstwo z budżetu państwa. A skąd pieniądze w budżecie państwa? Ano od podatników.
- bezpłatna służba zdrowia - zgoda, do momentu, w którym ma się ubezpieczenie. Jak się nie ma, to opieka zdrowotna kosztuje. Jak się pracuje, to pracodawca opłaca składki na ubezpieczenie zdrowotne. Jak się nie pracuje, to ma się ubezpieczenie z Urzędu Pracy, Urząd Pracy ma kasę z Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, Ministerstwo ma... dalej wiecie.
Tyle wszędzie bezpłatności, gratisów, promocji, bonusów po to, żeby ludzie, którzy niechętni są do wydawania pieniędzy, dawali się na to i owo skusić. Jak to pisał Grzędowicz w "Panu Lodowego Ogrodu": "... pozwoliliby się wyrzucić z katapulty, gdyby ktoś im powiedział, że to za darmo", czy jakoś tak. Cytuję z pamięci, a nie chce mi się sprawdzać.
Komentarze
Prześlij komentarz