Czyli gryzący głos, który nam podpowiada, że coś jest nie tak, czegoś nie powinniśmy robić. Dostaliśmy go od Boga w pakiecie z nieśmiertelną duszą, bo Stwórca wiedział, że jesteśmy za głupi lub zbyt spolegliwi, by rozumieć w pełni pewne kwestie. Dał nam sumienie, by w odpowiednim momencie powiedziało: "Nie rób tego, myśl o konsekwencjach".
Niektórzy tego sumienia nie posiadają.
Ma je natomiast prof. Chazan, który nie zgodził się na przeprowadzenie aborcji, MIMO ŻE BYŁY MEDYCZNE WSKAZANIA. "Medyczne wskazania" oznaczają w tym przypadku wyrok, a nieszczęsny doktor ma się stać katem. Nie wolno mu mieć sumienia, bo musi zabić nienarodzone dziecko, a jak sam nie chce, to musi powiedzieć, kto mógłby. To trochę nie fair - wziąć człowieka, postawić go pod ścianą i powiedzieć mu: "Zabij! Zabij, albo poniesiesz srogie konsekwencje".
Prof. Chazan nie zabił, odwołano go ze stanowiska, a teraz jeszcze ma być przeciwko niemu postępowanie.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,16300150,Zmarlo_dziecko_pacjentki_prof__Chazana___Sprawdzily.html
Treść tego artykułu jednoznacznie wskazuje na to, że prof. aborcję powinien był przeprowadzić, i że jest kutasem, że tego nie zrobił. Chichot losu zaś pokazał, że trzeba było zabić płód - wszak narodzone dziecko żyło tylko 10 dni. No faktycznie, lepiej było od razu pierdut! w główkę i spokój. Mamusia zadowolona, tatuś zadowolony, społeczeństwo zadowolone, bo oto idea aborcjonizmu zatryumfowała nad nikczemnymi protestami obrońców życia. A masz, głupi profesorku, jak ci w buzi? Kto jest teraz mądry?
Słyszałem wczoraj fragment wypowiedzi pani prezydent Warszawy, która zgodnie z prawem pana profesora chce zlinczować. Zgodnie z prawem. Tak stanowi prawo. Dura lex, sed lex. Zabij, albo zabijemy. Przypominam, że hitlerowcy zabijali Żydów też w zgodzie z prawem, więc zastawianie się argumentem: "Bo takie jest prawo" można sobie podłożyć wiadomo gdzie. W tym momencie to nie prof. jest zły, tylko prawo jest złe.
Teraz matka. Być może przedwcześnie osądzam, nie poznałem jej osobiście, ale pachnie mi tutaj Katarzyną W. Teraz, gdy dziecko faktycznie nie żyje, ocknęła się i będzie składać powództwo. Teraz, gdy wyczuła, że może być z tego hajs, przybierze maskę zrozpaczonej, unieszczęśliwionej rodzicielki, która straciła największy skarb swego życia. Jak Katarzyna W. Problem w tym, że władza jej w tym pomoże, bo władzy jest na rękę udowodnienie wszystkim, że aborcja jest dobrem narodowym i jej istnienie stanowi priorytet nowoczesnego społeczeństwa. Bieda.
Matka, gdyby faktycznie nie chciała tego dziecka, znalazłaby sposób, by je usunąć. Pomysłowość takich matek nie zna granic. Problem jest w tym, że ona miała nadzieję, że dziecko przeżyje. Nie przeżyło. Kto temu winien? Lekarz-skurwysyn. Tak samo, jak Fred jest winien tego, że Brazylia dostała w tyłek z Niemcami. Kozła ofiarnego trzeba znaleźć, a jeśli od kozła ofiarnego da się wyciągnąć kasę, to tym bardziej.
W tym momencie pytam dalej - gdzie jest sprawa bliźniaków z Włocławka? Czemu umilkła? Czemu nie mówi się już o tym, że przez niekompetencję pracowników służby zdrowia dwójka dzieci straciła życie, a zamiast tego wszędzie trąbią, że lekarz-skurwysyn zabił dziecko, bo nie chciał przeprowadzić aborcji?
Jeśli mylę się co do matki tego dziecka, to przepraszam, ale czas pokaże. Zobaczymy, jak zaciekle będzie walczyć o pieniądze, i wtedy wszystko będzie jasne. Normalna matka podziękowałaby profesorowi, że próbował ratować jej dziecko, zamiast na nim psy wieszać.
Niektórzy tego sumienia nie posiadają.
Ma je natomiast prof. Chazan, który nie zgodził się na przeprowadzenie aborcji, MIMO ŻE BYŁY MEDYCZNE WSKAZANIA. "Medyczne wskazania" oznaczają w tym przypadku wyrok, a nieszczęsny doktor ma się stać katem. Nie wolno mu mieć sumienia, bo musi zabić nienarodzone dziecko, a jak sam nie chce, to musi powiedzieć, kto mógłby. To trochę nie fair - wziąć człowieka, postawić go pod ścianą i powiedzieć mu: "Zabij! Zabij, albo poniesiesz srogie konsekwencje".
Prof. Chazan nie zabił, odwołano go ze stanowiska, a teraz jeszcze ma być przeciwko niemu postępowanie.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,16300150,Zmarlo_dziecko_pacjentki_prof__Chazana___Sprawdzily.html
Treść tego artykułu jednoznacznie wskazuje na to, że prof. aborcję powinien był przeprowadzić, i że jest kutasem, że tego nie zrobił. Chichot losu zaś pokazał, że trzeba było zabić płód - wszak narodzone dziecko żyło tylko 10 dni. No faktycznie, lepiej było od razu pierdut! w główkę i spokój. Mamusia zadowolona, tatuś zadowolony, społeczeństwo zadowolone, bo oto idea aborcjonizmu zatryumfowała nad nikczemnymi protestami obrońców życia. A masz, głupi profesorku, jak ci w buzi? Kto jest teraz mądry?
Słyszałem wczoraj fragment wypowiedzi pani prezydent Warszawy, która zgodnie z prawem pana profesora chce zlinczować. Zgodnie z prawem. Tak stanowi prawo. Dura lex, sed lex. Zabij, albo zabijemy. Przypominam, że hitlerowcy zabijali Żydów też w zgodzie z prawem, więc zastawianie się argumentem: "Bo takie jest prawo" można sobie podłożyć wiadomo gdzie. W tym momencie to nie prof. jest zły, tylko prawo jest złe.
Teraz matka. Być może przedwcześnie osądzam, nie poznałem jej osobiście, ale pachnie mi tutaj Katarzyną W. Teraz, gdy dziecko faktycznie nie żyje, ocknęła się i będzie składać powództwo. Teraz, gdy wyczuła, że może być z tego hajs, przybierze maskę zrozpaczonej, unieszczęśliwionej rodzicielki, która straciła największy skarb swego życia. Jak Katarzyna W. Problem w tym, że władza jej w tym pomoże, bo władzy jest na rękę udowodnienie wszystkim, że aborcja jest dobrem narodowym i jej istnienie stanowi priorytet nowoczesnego społeczeństwa. Bieda.
Matka, gdyby faktycznie nie chciała tego dziecka, znalazłaby sposób, by je usunąć. Pomysłowość takich matek nie zna granic. Problem jest w tym, że ona miała nadzieję, że dziecko przeżyje. Nie przeżyło. Kto temu winien? Lekarz-skurwysyn. Tak samo, jak Fred jest winien tego, że Brazylia dostała w tyłek z Niemcami. Kozła ofiarnego trzeba znaleźć, a jeśli od kozła ofiarnego da się wyciągnąć kasę, to tym bardziej.
W tym momencie pytam dalej - gdzie jest sprawa bliźniaków z Włocławka? Czemu umilkła? Czemu nie mówi się już o tym, że przez niekompetencję pracowników służby zdrowia dwójka dzieci straciła życie, a zamiast tego wszędzie trąbią, że lekarz-skurwysyn zabił dziecko, bo nie chciał przeprowadzić aborcji?
Jeśli mylę się co do matki tego dziecka, to przepraszam, ale czas pokaże. Zobaczymy, jak zaciekle będzie walczyć o pieniądze, i wtedy wszystko będzie jasne. Normalna matka podziękowałaby profesorowi, że próbował ratować jej dziecko, zamiast na nim psy wieszać.
Komentarze
Prześlij komentarz