Przejdź do głównej zawartości

Codzienny przegląd prasy polskiej

Mama słucha Radia Maryja, pośrednio - ja też. Nie osądzam, niech słucha tego, czego chce. Dzięki temu przy okazji mam niekiedy niezły ubaw.
Np. niemal codziennie rano słyszę: "Artykuły, problemy, tematy z codziennej prasy polskiej". Po każdej zaś wzmiance: "...czytam w 'Naszym dzienniku' ".
To w końcu przegląd polskiej prasy, czy przegląd "Naszego dziennika"?
W sumie to postępują właściwie - po co moherowym lemingom otwierać oczy? Jeszcze, nie daj Boże, się dowiedzą, że jest inne radio niż Radio Maryja, inne gazety niż "Nasz dziennik", inne stacje telewizyjne niż "TV Trwam" i inne uczelnie niż WSKSiM.
Hah, ostatnio sąsiadka mojej kobiety stwierdziła, że mam zacięcie dziennikarskie i że powinienem iść na studia do WSKSiM właśnie. Nie ma sprawy, nie wezmę ślubu, nie będę zbierał na samochód, mieszkanie czy wczasy za granicą, tylko pójdę na studia do Torunia, do prywatnej szkoły Ojca Dyrektora, gdzie banda wynajętych uczonych będzie usiłowała zrobić mi wodę z mózgu. Nie będą mnie tam uczyć dziennikarstwa jako takiego, tylko dziennikarstwa poglądowego, ideologicznego, żeby nie powiedzieć moherowego.
Nie dzięki, już babcia chciała mnie tam wysłać, jak się okazało, że nie zamierzam iść do seminarium.
Ale nie o tym miało być. Chciałem pisać o przeglądzie prasy ograniczonym do jednego czasopisma.
Jeden z wykładowców na zacnej uczelni, na której przyszło mi omijać wiedzę i uczyć się na bezrobotnego, powiedział, że jego wykładowca z kolei miał zwyczaj - kupował kilka gazet: "Gazetę Wyborczą", "Rzeczpospolitą", "Nasz Dziennik", "Fakt" i wtedy miał mniej więcej jasny obraz sytuacji. Potem oglądał "Fakty", Wiadomości", "Panoramę", "Wydarzenia" i inne takie. O dziwo, nigdzie wiadomości się nie pokrywały. Np. informacje o marszu "Obudź się, Polsko!" wa TV Trwam i w "Faktach" diametralnie się różniły. TVN nie wykazał większego zainteresowania, ot, 100 000 ludków przeszło przez Warszawę z biało-czerwonymi flagami i krzyczało: "Obudź się, Polsko!", nic wielkiego. TV Trwam z kolei piętnowała ten brak zainteresowania.
Weźmy jeszcze nadal dość aktualny przykład afery taśmowej. Politycy na podsłuchu, mówią rzeczy, których nie powinni mówić, takie tam. Pisałem o tym, nie chcę się powtarzać. Zwróćmy jednak uwagę na wiadomości. Weźmy dla porównania "Nasz dziennik", gdzie łamy wołają o dymisję premiera, rządu, publiczną chłostę zdrajców, a na koniec pokazowe ukamienowanie, i "Gazetę Wyborczą", w której głównym tematem rozważań jest: "Jaki chuj podsłuchiwał Bogu ducha winnych polityków? To zbrodnia i w tym kraju nie da się żyć, skoro nawet politycy są podsłuchiwani".
Widać różnicę?
Myślę, że nie trzeba nazbyt szeroko otwierać oczu, żeby to zobaczyć.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Ciemnotą łatwiej rządzić"

Te znamienne, w odniesieniu do polskiego systemu edukacji, słowa wypowiedział nie kto inny, a Józef Stalin. Wielu może się oburzyć na ten cytat, no bo jak można cytować człowieka odpowiedzialnego za śmierć (źródła różnie podają) kilkudziesięciu milionów ludzi? Otóż można, bo czyż nie miał on racji? Wiedza to władza. Posłużę się prostym przykładem sprzed 4 tysięcy lat. Starożytny Egipt. Egipscy kapłani byli bardzo rozgarniętymi ludźmi, dysponowali rozległą wiedzą z dziedziny matematyki czy astronomii. Wiedzieli, kiedy będzie miał miejsce wylew Nilu, który był zbawienny dla egipskiej gospodarki. Potrafili też przewidzieć zaćmienie Słońca. Wyobrażacie sobie przerażenie ludu w momencie, gdy "bogowie zabierają Słońce"? "A przecież kapłan powiedział - pokutujcie za grzechy względem bogów i władcy, albowiem grzesznym odebrana będzie światłość dnia". Tym sposobem kapłani zdobywali posłuszeństwo rzesz nieświadomych ludzi, posługując się zjawiskiem, które tak czy inaczej by

#Czarna rozpacz (+18)

Tak powinien nazywać się protest feministek. Zacznę od tematu, który w pewnym sensie wyczerpuje idee i ukazuje sens wszelkich feministycznych zbiegowisk i jazgotów. Otóż niejaka Taura Slade w ramach prostestu z chęci ukazania odczłowieczenia kobiety przez mężczyzn dała się hardkorowo zerżnąć dwóm facetom. Po pierwsze, wydaje mi się to bezgranicznie debilne. To tak, jakby typowy żul w ramach walki z alkoholizmem najebał się denaturatem. Albo jakby narkoman zajebał sobie złoty strzał. Po drugie, wydarzenie było o tyle bardziej debilne, że pani Slade jest aktorką porno. Aktorka porno deklarująca feministyczne poglądy, która w celach zarobkowych pozwala facetom, aby ją rżnęli przed kamerę, mówiąc wprost. Po trzecie, co dalej? Feministka w ramach protestu wyjdzie za mąż? Urodzi dziecko? Zmyje naczynia, żeby pokazać, jak kobiety w kuchni są odczłowieczane? Czy ten "prostest" odniósł jakikolwiek skutek? Myślę że tak. Pani Slade na pewno podbiła sobie wyświetlenia na swoim profi

"Daj, daj, daj..."

Proszę sobie otworzyć ten obrazek na osobnej karcie i mieć obrazek na uwadze: http://img6.demotywatoryfb.pl/uploads/201109/1316715578_by_milusie_600.jpg To kwintesencja socjalu. Daj. Nieważne za co, nieważne komu. Ważne, żeby jedni dali, a drudzy brali. Można posłuchać lewicy, królów socjalu, którzy socjal niejednokrotnie mają w nazwie grupowania. Oni to w kółko, jak zacięta płyta: "Daj". Kto ma dać? Najlepiej państwo. Bo państwo ma. Jak fajnie rozdawać cudze pieniądze, ach! Jestem całkowitym przeciwnikiem jakiegokolwiek: "Daj". Żadnego daj. Idź i zarób. A państwo zamiast dawać, powinno umożliwić to zarabianie. Tak, pachnie to Korwinem, ale trudno się z nim nie zgodzić. Praca to podatek, podatek to wpływ do budżetu państwa, a jak budżet państwa będzie miał się dobrze, to państwo będzie zdolne wesprzeć przedsiębiorcę, żeby powstało więcej miejsc pracy, firma osiągnie większy zysk, a to z kolei są pieniądze, które zostaną wydane, i znowu mamy wpływy z podatków. A