Z tego miejsca bardzo pragnę podziękować politykom PiS i ministrom miłościwie nam obecnie panującym za audyt, który jedynie potwierdził rozmiar bezeceństwa poprzedniej władzy. To świetnie, teraz mamy na papierze to, o czym cały naród, z włączeniem lemingów, wiedział od początku. PO kradło, rozpieprzało publiczne pieniądze na pierdoły, a w tym wszystkim chodziło tylko o to, żeby jak najwięcej z majątku Polski znalazło się w ich kieszeniach. I cześć pieśni.
Serdeczne gratulacje - wnioski płynące z audytu są miażdżące, ale ja o dziwo nie o tym.
Pytanie moje brzmi - co z tego? Co wynika z faktu, że PO kradło i trwoniło państwowe dobra? Co z tego, że armia urzędników się rozrosła, że jej wypłaty kosztują wiele wiele miliardów rocznie, że dług urósł i że PO dopuściło się niegospodarności i generalnie dało dupy, będąc u steru dużego kraju, jakim jest Polska? Co z tego? Co z afer? Co z przestępstw? Co ze skandali? Co z milionami czy miliardami przeznaczonymi na odprawy dla ludzi, którzy nie skalali rąk pracą?
Odpowiedź jest bardzo prosta - nic. Nic się nie wydarzy.
Ci wszyscy ludzie, którzy przez osiem lat kradli, co popadnie, kradli ile wlezie, zawłaszczali dobro narodu, wyzyskiwali podatników, jak tylko się dało, wszyscy oni powinni znaleźć się w pierdlu i oddać każdą jedną złotówkę, jaką nieprawnie zagarnęli. Tegoroczny precedens pokazuje, że urzędnicy mogą jak najbardziej ponosić koszty swoich błędów. Nic więc nie stoi na przeszkodzie, aby obecna władza rozliczyła poprzednią za błędy. Nawet immunitety poselskie i senatorskie nie przeszkodzą - przecież PiS jest w stanie takowe uchylić.
Jednakże zgodnie z popularnym powiedzeniem "kurwa kurwie łba nie urwie", nic takiego nie będzie miało miejsca. Po pierwsze - opozycja i koalicja biorą się za łby jedynie pod publiczkę. Przecież trzeba coś robić, żeby naród nie powiedział, że nic nie robią, i tak Nowoczesna krzyczy, że broni demokracji, PO krzyczy, że PiS zły a Kaczyński dyktator, a PiS krzyczy, że PO złodzieje i łajdaki. I nic się nie zmienia, bo oni wszyscy poza kamerami są świetnymi kumplami i w kuluarach spijają sobie z dzióbków. Po drugie - nie jest powiedziane, że PiS zawsze będzie u władzy, a wówczas ci, co przyjdą po nich, również zabiorą się za rozliczanie.
To powinno być tak: chylamy immunitety tym, tym i tym, stawiamy zarzuty, jeśli zostanie udowodnione przestępstwo, to ciach! do ciupy. A potem zabieramy się do roboty i robimy wszystko, aby Polska się rozwijała. A co mamy? Audyt, który zasadniczo niczego nie wnosi, spór o Trybunał i walkę o demokrację.
A Polska umiera.
Serdeczne gratulacje - wnioski płynące z audytu są miażdżące, ale ja o dziwo nie o tym.
Pytanie moje brzmi - co z tego? Co wynika z faktu, że PO kradło i trwoniło państwowe dobra? Co z tego, że armia urzędników się rozrosła, że jej wypłaty kosztują wiele wiele miliardów rocznie, że dług urósł i że PO dopuściło się niegospodarności i generalnie dało dupy, będąc u steru dużego kraju, jakim jest Polska? Co z tego? Co z afer? Co z przestępstw? Co ze skandali? Co z milionami czy miliardami przeznaczonymi na odprawy dla ludzi, którzy nie skalali rąk pracą?
Odpowiedź jest bardzo prosta - nic. Nic się nie wydarzy.
Ci wszyscy ludzie, którzy przez osiem lat kradli, co popadnie, kradli ile wlezie, zawłaszczali dobro narodu, wyzyskiwali podatników, jak tylko się dało, wszyscy oni powinni znaleźć się w pierdlu i oddać każdą jedną złotówkę, jaką nieprawnie zagarnęli. Tegoroczny precedens pokazuje, że urzędnicy mogą jak najbardziej ponosić koszty swoich błędów. Nic więc nie stoi na przeszkodzie, aby obecna władza rozliczyła poprzednią za błędy. Nawet immunitety poselskie i senatorskie nie przeszkodzą - przecież PiS jest w stanie takowe uchylić.
Jednakże zgodnie z popularnym powiedzeniem "kurwa kurwie łba nie urwie", nic takiego nie będzie miało miejsca. Po pierwsze - opozycja i koalicja biorą się za łby jedynie pod publiczkę. Przecież trzeba coś robić, żeby naród nie powiedział, że nic nie robią, i tak Nowoczesna krzyczy, że broni demokracji, PO krzyczy, że PiS zły a Kaczyński dyktator, a PiS krzyczy, że PO złodzieje i łajdaki. I nic się nie zmienia, bo oni wszyscy poza kamerami są świetnymi kumplami i w kuluarach spijają sobie z dzióbków. Po drugie - nie jest powiedziane, że PiS zawsze będzie u władzy, a wówczas ci, co przyjdą po nich, również zabiorą się za rozliczanie.
To powinno być tak: chylamy immunitety tym, tym i tym, stawiamy zarzuty, jeśli zostanie udowodnione przestępstwo, to ciach! do ciupy. A potem zabieramy się do roboty i robimy wszystko, aby Polska się rozwijała. A co mamy? Audyt, który zasadniczo niczego nie wnosi, spór o Trybunał i walkę o demokrację.
A Polska umiera.
Komentarze
Prześlij komentarz