Przejdź do głównej zawartości

"Przódy było inaczy..."

Tak mawiała moja babcia i miała rację. Pomimo tego, że nie skończyła nawet podstawówki, wie wiele o życiu. Na pewno nie skojarzyłaby swojego powiedzonka z tematem tego posta, ale nadal - swojego rodzaju mądrość w tych słowach pozostaje.
Nasza cywilizacja rasy w pewnej części inteligentnej nieuchronnie dąży ku rozwojowi. Tęgie głowy tego świata nie ustają w kombinowaniu, jak robić to, co robimy, tylko taniej, szybciej, efektywniej i możliwie bez wysiłku. Mamy coraz to szybsze samochody, komputery, energię odnawialną, wszczepy pobudzające do mózgu, smartfony, maszyny rolnicze, tasmy produkcyjne, zaawansowane roboty, loty w kosmos i diabli wiedzą, co jeszcze. Mamy nawet inteligentne telewizory i zegarki. Tylko ludzi inteligentnych jakby mniej.
Teoretycznie to wszystko powinno oszczędzać nam czas i pieniądze, a tymczasem doba jest jakby krótsza a pieniędzy jakby mniej.
Co jeszcze - non stop widzę smętne posty, obrazki, memy i demoty ze zdjęciem trzepaka, boiska, kapsli, kulek, dyskietek do Pegasusa i tym podobnych reliktów mojego dzieciństwa. W pierwotnym założeniu ma to za zadanie wzbudzić we mnie tęsknotę za tamtymi czasami, ale po przejrzeniu stu pięćdziesięciu ośmiu takich obrazków mam dosyć. Kto wymyśla te posty? Na pewno nie pokolenie 98' i wyżej, bo oni tego nie pamiętają. Dzisiejsi maturzyści jednocześnie z wiązaniem sznurowadeł uczyli się obsługiwać komórkę i laptopa, gdzie im tam do boiska. Oczywiście liczę w tym momencie na krytyczne głosy tego pokolenia: "No jak to? Przecież ja gram w piłkę!". To Ci się chwali. I chwali Ci się to, że czytasz.
Oczywiście, że kiedyś było lepiej. Kiedyś jak na wakacjach o dziewiątej rano wyszedłem na boisko z piłką do kosza, to zlazłem z niego o dziewiątej wieczorem, jak już nie było widać obręczy. Oczywiście była przerwa na obiad. W nogę graliśmy "do pierwszego ocielenia" (czyli jak ktoś już miał skurcze porodowe ze zmęczenia), nieraz to i po trzy godziny. Wynik przypominał raczej mecz piłki ręcznej, np. 20 - 18. Oprócz tego grało się w kwadrata na ulicy, w podchody, w chowanego, ganiało się po lesie, budowało szałasy... A deszcz? Największa tragedia, choć nawet i to nie zawsze nam przeszkadzało. Co się zmieniło?
Wtedy, jako małolaty, byliśmy wolni. Upijaliśmy się wolnością, syciliśmy świeżym powietrzem i brakiem większych zobowiązań niż sprawdzian z przyry. Ba! nie raz i nie dwa olałem naukę, żeby pohasać za piłką. Nie żałuję. A teraz? Teraz jestem w wieku, w którym człowiek staje się więźniem świata. Muszę pracować, żeby się utrzymać, a po pracy zrobić coś, żebym następnego dnia znowu poszedł do pracy. Muszę zrobić to, to i to, mam takie i takie zobowiązania... Nie jestem już wolny. I pewnie nigdy nie będę. Ale to jest przywara dorosłości. Zakładam sobie pęta, żeby żyć. Życie.
Problemem jest to, że świat zaprzągł młodzież w kajdany. Kajdany wi-fi, kajdany smartfona, kajdany internetu, kajdany komputera. Młodzież jest w więzieniu, nie są wolni. Świat daje im inne zabawki, niż dał nam w latach 90-tych. I młodzież się nimi bawi. Współwinni temu są rodzice. Łatwiej bowiem dać dziecko smartfon do ręki, niż pójść na spacer czy na boisko. Potem dzieciak tyje niemiłosiernie, ma problemy z krążeniem i ciśnieniem, a rodzic woła do Boga: "Gdzie popełniłem błąd"? No cóż... Daj dziecku kolejną zabawkę, która nie pozwoli mu się ruszać od kontaktu dalej niż na 1,5m kabla ładowarki, albo zabierz do Maca na hamburgera pocieszenia.
Moi drodzy, którzy to czytacie. Macie dzieci lub będziecie mieli. Miejcie na uwadze ich przyszłość, żeby choć przez jakiś czas mogły czuć się wolne.
I na koniec mały paradoks. Ludzie, którzy wrzucają w Internet te wszystkie memy z trzepakami i boiskami... zauważcie, że robią to - o zgrozo! - przy komputerze.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Ciemnotą łatwiej rządzić"

Te znamienne, w odniesieniu do polskiego systemu edukacji, słowa wypowiedział nie kto inny, a Józef Stalin. Wielu może się oburzyć na ten cytat, no bo jak można cytować człowieka odpowiedzialnego za śmierć (źródła różnie podają) kilkudziesięciu milionów ludzi? Otóż można, bo czyż nie miał on racji? Wiedza to władza. Posłużę się prostym przykładem sprzed 4 tysięcy lat. Starożytny Egipt. Egipscy kapłani byli bardzo rozgarniętymi ludźmi, dysponowali rozległą wiedzą z dziedziny matematyki czy astronomii. Wiedzieli, kiedy będzie miał miejsce wylew Nilu, który był zbawienny dla egipskiej gospodarki. Potrafili też przewidzieć zaćmienie Słońca. Wyobrażacie sobie przerażenie ludu w momencie, gdy "bogowie zabierają Słońce"? "A przecież kapłan powiedział - pokutujcie za grzechy względem bogów i władcy, albowiem grzesznym odebrana będzie światłość dnia". Tym sposobem kapłani zdobywali posłuszeństwo rzesz nieświadomych ludzi, posługując się zjawiskiem, które tak czy inaczej by

#Czarna rozpacz (+18)

Tak powinien nazywać się protest feministek. Zacznę od tematu, który w pewnym sensie wyczerpuje idee i ukazuje sens wszelkich feministycznych zbiegowisk i jazgotów. Otóż niejaka Taura Slade w ramach prostestu z chęci ukazania odczłowieczenia kobiety przez mężczyzn dała się hardkorowo zerżnąć dwóm facetom. Po pierwsze, wydaje mi się to bezgranicznie debilne. To tak, jakby typowy żul w ramach walki z alkoholizmem najebał się denaturatem. Albo jakby narkoman zajebał sobie złoty strzał. Po drugie, wydarzenie było o tyle bardziej debilne, że pani Slade jest aktorką porno. Aktorka porno deklarująca feministyczne poglądy, która w celach zarobkowych pozwala facetom, aby ją rżnęli przed kamerę, mówiąc wprost. Po trzecie, co dalej? Feministka w ramach protestu wyjdzie za mąż? Urodzi dziecko? Zmyje naczynia, żeby pokazać, jak kobiety w kuchni są odczłowieczane? Czy ten "prostest" odniósł jakikolwiek skutek? Myślę że tak. Pani Slade na pewno podbiła sobie wyświetlenia na swoim profi

"Daj, daj, daj..."

Proszę sobie otworzyć ten obrazek na osobnej karcie i mieć obrazek na uwadze: http://img6.demotywatoryfb.pl/uploads/201109/1316715578_by_milusie_600.jpg To kwintesencja socjalu. Daj. Nieważne za co, nieważne komu. Ważne, żeby jedni dali, a drudzy brali. Można posłuchać lewicy, królów socjalu, którzy socjal niejednokrotnie mają w nazwie grupowania. Oni to w kółko, jak zacięta płyta: "Daj". Kto ma dać? Najlepiej państwo. Bo państwo ma. Jak fajnie rozdawać cudze pieniądze, ach! Jestem całkowitym przeciwnikiem jakiegokolwiek: "Daj". Żadnego daj. Idź i zarób. A państwo zamiast dawać, powinno umożliwić to zarabianie. Tak, pachnie to Korwinem, ale trudno się z nim nie zgodzić. Praca to podatek, podatek to wpływ do budżetu państwa, a jak budżet państwa będzie miał się dobrze, to państwo będzie zdolne wesprzeć przedsiębiorcę, żeby powstało więcej miejsc pracy, firma osiągnie większy zysk, a to z kolei są pieniądze, które zostaną wydane, i znowu mamy wpływy z podatków. A