Przejdź do głównej zawartości

Rodzina rzecz święta

Idąc dzisiaj obok kioseku, zerknąłem na wywieszoną pierwszą stronę "Faktu". Nie chcę być krytykowany za czytanie szmatławych czasopism, więc od razu zaznaczam, że lubię mieć przegląd sytuacji. A na ostatniej stronie są gołe babki.
Ja jednak nie o tym. Co mnie zmartwiło - Beata Kozidrak złożyła pozew o rozwód. Prawdę powiedziawszy, mam w dupie jej małżeństwo. Nie obchodzi mnie, czy w łóżku nie pykło, czy hajs się nie zgadza, a może co innego wchodzi w grę... Może pani Beata potrzebuje romansu, żeby podbić libido i słupki popularności? Nie wiem, nie wnikam, nie oceniam, niech sobie robi, co chce. Martwi mnie co innego.
Rozpad rodziny. I wartości rodzinnych.
Babcia mojej kobiety regularnie kupuje "Życie na gorąco". Przejrzę od czasu do czasu, szczególnie dla porad prawnych i ciekawostek. Czasem też napiszą interesujący życiorys jakiejś gwiazdy, Marka Grechuty, Steve'a McQueena itp. Przelotem patrzę na nagłówki i widzę: "Rozwód...", "Rozstanie...", "Alimenty...", "Romans...", "Tajemniczy nieznajomy...", "Dziecko...", "Ślub...", "Rozwód..."... W kółko Macieju. A co się stało z "I że cię nie opuszczę aż do śmierci"? Gwiazdy biorą ślub, mając czterdzieści lat, decydują się na dziecko pięć lat później, kiedy w wieku czterdziestu pięciu lat powinni się skupiać na wychowywaniu maturzysty.
Nasuwa mi się na myśl jedno pytanie - z czego to wynika? Nie tak dawno miałem przyjemność poczytać trochę o współczynnikach dzietności, rodności, przyroście naturalnym i starzeniu się społeczeństwa. W ciągu ostatnich dziesięciu lat średnia wieku kobiet rodzących pierwsze dziecko wzrosła o 3 lata z 26 na 29. Na pierwszym miejscu jest kariera, potem dopiero rodzina. Dodatkowo przykład dawany przez wątpliwe autorytety, jakimi są celebryci, nie pomaga w tej kwestii.
A może to wszystko ma tyle sensu, co bójka Dody z Agnieszką Szulim? Nic nikomu nie ubyło, nic nikomu nie przybyło, podejrzewam, że te dwie dobrze się kumplują, tylko publicznie o tym nie mówią, a media miały o czym trąbić. "Doda napadła Agnieszkę Szulim w kiblu i spuściła jej manto", "Doda w sądzie" i tak pół roku. Spójrzcie, jak nisko upadły niektóre "gwiazdy". Doda ma szczególnie przesrane. Przyjęło się, że jak damskiej gwieździe spada popularność, to pokazuje cycki, a ona nie ma już niczego do pokazania, co dobrze wypunktował Kuba Wojewódzki: "Za 2,46 z VAT mogę sobie kupić przez SMS cycki twojej kobiety" - powiedział do jej ówczesnego mena, Radka Majdana. A ona oblała go wodą, że to niby nieprawda. Faktycznie - zdjęcie jej cycków można mieć za darmo. Przykre.
Najgorszy w tym wszystkim jest postępujący rozpad rodziny. Dzieci nie szanują rodziców, rodzice źle traktują dzieci. Najpierw bezstresowe wychowanie, a potem syn napierdala matkę kiełbasą, bo ta nie dała mu pięćset złotych na plejstejszyn. Lub coś w podobie. Jak ma u nas być dobrze, kiedy podstawowe wartości są negowane i deprecjonowane? Dzieciak najpierw ma za nic rodzica, potem nauczyciela, potem pracodawcę i cały świat. I tak rodzi się kolejny odpad społeczny, a ostatnimi czasy jest ich coraz więcej. Małżeństwo też już nic nie znaczy. Bo czym ono jest? Prawnym uregulowaniem istniejącego związku? Powiększeniem zdolności kredytowej? Kontraktem? Kurwa, nie wiem. Mi się wydaje, że małżeństwo to deklaracja, to wzajemne powiedzenie sobie: "Jesteś mi pisany/a, jestem z tobą szczęśliwy/a i chcę spędzić z tobą resztę mojego życia, każdego dnia mówiąc ci, że cię kocham". I w tej deklaracji należy wytrwać, nie robić z gęby dupy za przeproszeniem. Najpierw przysięgają przed Bogiem i świadkami, a potem ciach! i po wszystkim. Nie wspominam o małżeństwach z wpadki, bo to temat na osobną lekcję.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Ciemnotą łatwiej rządzić"

Te znamienne, w odniesieniu do polskiego systemu edukacji, słowa wypowiedział nie kto inny, a Józef Stalin. Wielu może się oburzyć na ten cytat, no bo jak można cytować człowieka odpowiedzialnego za śmierć (źródła różnie podają) kilkudziesięciu milionów ludzi? Otóż można, bo czyż nie miał on racji? Wiedza to władza. Posłużę się prostym przykładem sprzed 4 tysięcy lat. Starożytny Egipt. Egipscy kapłani byli bardzo rozgarniętymi ludźmi, dysponowali rozległą wiedzą z dziedziny matematyki czy astronomii. Wiedzieli, kiedy będzie miał miejsce wylew Nilu, który był zbawienny dla egipskiej gospodarki. Potrafili też przewidzieć zaćmienie Słońca. Wyobrażacie sobie przerażenie ludu w momencie, gdy "bogowie zabierają Słońce"? "A przecież kapłan powiedział - pokutujcie za grzechy względem bogów i władcy, albowiem grzesznym odebrana będzie światłość dnia". Tym sposobem kapłani zdobywali posłuszeństwo rzesz nieświadomych ludzi, posługując się zjawiskiem, które tak czy inaczej by

#Czarna rozpacz (+18)

Tak powinien nazywać się protest feministek. Zacznę od tematu, który w pewnym sensie wyczerpuje idee i ukazuje sens wszelkich feministycznych zbiegowisk i jazgotów. Otóż niejaka Taura Slade w ramach prostestu z chęci ukazania odczłowieczenia kobiety przez mężczyzn dała się hardkorowo zerżnąć dwóm facetom. Po pierwsze, wydaje mi się to bezgranicznie debilne. To tak, jakby typowy żul w ramach walki z alkoholizmem najebał się denaturatem. Albo jakby narkoman zajebał sobie złoty strzał. Po drugie, wydarzenie było o tyle bardziej debilne, że pani Slade jest aktorką porno. Aktorka porno deklarująca feministyczne poglądy, która w celach zarobkowych pozwala facetom, aby ją rżnęli przed kamerę, mówiąc wprost. Po trzecie, co dalej? Feministka w ramach protestu wyjdzie za mąż? Urodzi dziecko? Zmyje naczynia, żeby pokazać, jak kobiety w kuchni są odczłowieczane? Czy ten "prostest" odniósł jakikolwiek skutek? Myślę że tak. Pani Slade na pewno podbiła sobie wyświetlenia na swoim profi

"Daj, daj, daj..."

Proszę sobie otworzyć ten obrazek na osobnej karcie i mieć obrazek na uwadze: http://img6.demotywatoryfb.pl/uploads/201109/1316715578_by_milusie_600.jpg To kwintesencja socjalu. Daj. Nieważne za co, nieważne komu. Ważne, żeby jedni dali, a drudzy brali. Można posłuchać lewicy, królów socjalu, którzy socjal niejednokrotnie mają w nazwie grupowania. Oni to w kółko, jak zacięta płyta: "Daj". Kto ma dać? Najlepiej państwo. Bo państwo ma. Jak fajnie rozdawać cudze pieniądze, ach! Jestem całkowitym przeciwnikiem jakiegokolwiek: "Daj". Żadnego daj. Idź i zarób. A państwo zamiast dawać, powinno umożliwić to zarabianie. Tak, pachnie to Korwinem, ale trudno się z nim nie zgodzić. Praca to podatek, podatek to wpływ do budżetu państwa, a jak budżet państwa będzie miał się dobrze, to państwo będzie zdolne wesprzeć przedsiębiorcę, żeby powstało więcej miejsc pracy, firma osiągnie większy zysk, a to z kolei są pieniądze, które zostaną wydane, i znowu mamy wpływy z podatków. A