Kto z czytających tego posta wie, co znaczy słowo "unia"? Według sjp.pl unia to: "związek dwóch lub więcej państw zawarty w celu osiągnięcia korzyści politycznych lub gospodarczych".
OK.
Wstąpiliśmy do Unii europejskiej dla osiągnięcia korzyści gospodarczych lub politycznych, lub, jak osobiście wolę mówić, "bo Unia da".
I Unia dała.
Fakt, z Unii poszło kupę kasy na różne niepotrzebne rzeczy, inwestycje, które nigdy się nie zwrócą. Nie powiem, fajnie za kasę Niemców i Francuzów wyremontować nasz miejski park. Tłum ludzi, zadowolone dzieciaki, jest gdzie pójść na spacer w słoneczną niedzielę. Tyle że Polskę powinno być na takie rzeczy stać. Grabeżcza polityka kolejnych rządów doprowadza do sytuacji, w której potrzebujemy funduszy z zewnątrz. Czytałem kiedyś historię o pewnej rodzinie, która non stop jechała na długach. Wszystko na kredyt, w raty, popożyczane od znajomych, karty debetowe i kredytowe pozamykane i bida w domu. W końcu pan domu postanowił wziąć bezpłatny urlop na miesiąc i pojechać za granicę, by zarobić. Przywiózł bodajże 3 000 czystego zysku. Fajny hajs. I co zrobili? Pożyczyli od znajomych jeszcze dwie stówy i kupili telewizor. Identycznie wygląda nasza polityka - dostajemy kasę i robimy z nią nie to, co trzeba. Powinniśmy inwestować w naszą gospodarkę, innowacje, rozwój, zwiększenie produkcji, zatrudnienia, eksportu... a robimy parki.
No nic, wróćmy do tego, że Unia dała. Ale to nie wszystko, oprócz miliardów euraków dostaliśmy coś jeszcze. Dyrektywy, których wprowadzenie i obsługa kosztują krocie. Biurokrację, której wprowadzenie i obsługa kosztują krocie. I co najgorsze w tym wszystkim - mamy nad sobą grupę pajaców w Brukseli, którzy mówią nam, jak mamy żyć i co mamy robić. Bogate kraje nasprowadzały sobie imigrantów w nadziei... właściwie nie wiem na co. Spodziewali się, że imigranci będą pracować przy takim socjalu? Słodka Naiwności, gdzież Twe granice?...
I mamy problem - imigranci są tutaj, nie pracują, rozbijają się, kosztują. My, Polacy, widzimy zagrożenie, ale banda gamoni w kółko jak mantrę powtarza, że to jest wstyd, że nie chcemy pomóc.
Ano nie chcemy.
A skoro nie chcemy, to trzeba nas do tego zmusić, więc dobra ciocia Unia dowali nam karę, jeżeli nie odciążymy bogatych krajów rządzonych przez debili. Ktoś powinien wyjść na mównicę w Parlamencie Europejskim i powiedzieć: "Wpuściliście do domu bydło, a kiedy nasrało na podłogę, nam każecie sprzątać gówno, bo nie dajecie sobie z tym rady". Taka prawda. W Polsce mamy takie powiedzenie: "Musisz wypić piwo, które sobie nawarzyłeś". Tymczasem Niemcy owo piwo chcą wlać nam na siłę, a jak nie wypijemy, to zmuszą nas do zapłaty.
Ciekaw jestem ile osób aktualnie zastanawia się, po co nam to było?
OK.
Wstąpiliśmy do Unii europejskiej dla osiągnięcia korzyści gospodarczych lub politycznych, lub, jak osobiście wolę mówić, "bo Unia da".
I Unia dała.
Fakt, z Unii poszło kupę kasy na różne niepotrzebne rzeczy, inwestycje, które nigdy się nie zwrócą. Nie powiem, fajnie za kasę Niemców i Francuzów wyremontować nasz miejski park. Tłum ludzi, zadowolone dzieciaki, jest gdzie pójść na spacer w słoneczną niedzielę. Tyle że Polskę powinno być na takie rzeczy stać. Grabeżcza polityka kolejnych rządów doprowadza do sytuacji, w której potrzebujemy funduszy z zewnątrz. Czytałem kiedyś historię o pewnej rodzinie, która non stop jechała na długach. Wszystko na kredyt, w raty, popożyczane od znajomych, karty debetowe i kredytowe pozamykane i bida w domu. W końcu pan domu postanowił wziąć bezpłatny urlop na miesiąc i pojechać za granicę, by zarobić. Przywiózł bodajże 3 000 czystego zysku. Fajny hajs. I co zrobili? Pożyczyli od znajomych jeszcze dwie stówy i kupili telewizor. Identycznie wygląda nasza polityka - dostajemy kasę i robimy z nią nie to, co trzeba. Powinniśmy inwestować w naszą gospodarkę, innowacje, rozwój, zwiększenie produkcji, zatrudnienia, eksportu... a robimy parki.
No nic, wróćmy do tego, że Unia dała. Ale to nie wszystko, oprócz miliardów euraków dostaliśmy coś jeszcze. Dyrektywy, których wprowadzenie i obsługa kosztują krocie. Biurokrację, której wprowadzenie i obsługa kosztują krocie. I co najgorsze w tym wszystkim - mamy nad sobą grupę pajaców w Brukseli, którzy mówią nam, jak mamy żyć i co mamy robić. Bogate kraje nasprowadzały sobie imigrantów w nadziei... właściwie nie wiem na co. Spodziewali się, że imigranci będą pracować przy takim socjalu? Słodka Naiwności, gdzież Twe granice?...
I mamy problem - imigranci są tutaj, nie pracują, rozbijają się, kosztują. My, Polacy, widzimy zagrożenie, ale banda gamoni w kółko jak mantrę powtarza, że to jest wstyd, że nie chcemy pomóc.
Ano nie chcemy.
A skoro nie chcemy, to trzeba nas do tego zmusić, więc dobra ciocia Unia dowali nam karę, jeżeli nie odciążymy bogatych krajów rządzonych przez debili. Ktoś powinien wyjść na mównicę w Parlamencie Europejskim i powiedzieć: "Wpuściliście do domu bydło, a kiedy nasrało na podłogę, nam każecie sprzątać gówno, bo nie dajecie sobie z tym rady". Taka prawda. W Polsce mamy takie powiedzenie: "Musisz wypić piwo, które sobie nawarzyłeś". Tymczasem Niemcy owo piwo chcą wlać nam na siłę, a jak nie wypijemy, to zmuszą nas do zapłaty.
Ciekaw jestem ile osób aktualnie zastanawia się, po co nam to było?
Komentarze
Prześlij komentarz